Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

PGZ SW: Jesteśmy gotowi do budowy nowych okrętów dla Marynarki Wojennej [WYWIAD]

Okręt ORP "Ślązak". Fot. M. Dura.
Okręt ORP "Ślązak". Fot. M. Dura.

Możliwości budowy nowych okrętów dla Marynarki Wojennej, projekty Kormoran i Ratownik, realizowane inwestycje oraz programy remontów istniejących jednostek - o tych zagadnieniach mówi w rozmowie z Defence24.pl Cezary Cierzan, wiceprezes PGZ Stocznia Wojenna sp. z o.o.

Jędrzej Graf: Na początku chciałbym zapytać o sytuację spółki PGZ Stocznia Wojenna po dwóch latach działalności operacyjnej. Jakie przedsięwzięcia udało się zrealizować, jeśli chodzi o infrastrukturę, zatrudnienie, czy zabezpieczenie socjalne?

Cezary Cierzan, wiceprezes PGZ Stocznia Wojenna sp. z o.o.: Na wstępie chciałbym przypomnieć, że nowe otwarcie, tj. przejęcie przedsiębiorstwa SMW S.A. w upadłości likwidacyjnej przez PGZ SW sp. z o.o. nastąpiło w końcu 2017 roku, a działalność operacyjną pod szyldem PGZ rozpoczęliśmy 3 stycznia 2018 roku. Niestety start działalności w pierwszych dwóch latach funkcjonowania nie był łatwy ze względu na ubogi portfel zamówień, dlatego zarówno pierwszy, jak i drugi rok obrotowy zamkniemy na „minusie”.

Biznes plan, który został przygotowany przed przejęciem spółki od syndyka masy upadłościowej przez PGZ SW, zakładał szereg zamówień z Ministerstwa Obrony Narodowej. Niestety zamówienia te nie pojawiły się w przewidywanych terminach.

Na szczęście sytuacja w trzecim roku działalności będzie dużo lepsza, ponieważ zakontraktowane w roku 2019 duże projekty remontowe gwarantują w roku 2020 przychody pozwalające osiągnąć o wiele lepsze wyniki. Przychody rok do roku rosną w tempie powyżej 60%, więc jest szansa, że w trzecim roku działalności wyjdziemy na prostą.  

Wspomniany biznes plan, dotyczący przecież spółki państwowej, był wykonywany z udziałem przedstawicieli MON?

MON jako organ właścicielski znał założenia biznesplanu.

Zatem MON zdawał sobie sprawę, że główne przedsięwzięcia planowane przez stocznię są związane bezpośrednio z tym, co resort obrony zawarł w swoich programach?

Stocznia wobec MON pełni rolę służebną i pozostajemy w pełnej gotowości do realizacji wszelkich zamierzeń związanych z modernizacją Marynarki Wojennej. Faktem jest, że zamówienia remontowe trafiły do stoczni później niż zakładał biznes plan, ale zdajemy sobie sprawę, że Ministerstwo Obrony Narodowej stoi przed wyzwaniem realizacji wielu priorytetów jednocześnie.

Trzy pierwsze jednostki, które weszły do stoczni na duże remonty i modernizacje, miały być swoistym rozruchem produkcyjnym. Po latach marazmu zakontraktowaliśmy, chociaż później niż to zakładano: okręt ORP „Kontradm. X Czernicki” – pod koniec marca 2019 r., okręt hydrograficzny ORP „Arctowski” i fregatę ORP „Gen. T. Kościuszko” na przełomie czerwca i lipca 2019 r.

Tych zamówień spodziewaliśmy się już w połowie 2018 roku, a otrzymaliśmy je w połowie 2019 roku. Stąd pierwszy rok obrotowy zamknęliśmy na minusie. Obecny rok również nie należy dla stoczni do najłatwiejszych, mimo że od połowy roku mamy „obłożone” sto procent mocy produkcyjnych. Drugie tyle mocy kontraktujemy zewnętrznie, u kooperantów.

Co w międzyczasie zostało zrobione na terenie zakładu?

Zrobiliśmy sporo. Były to przede wszystkim naprawy i remonty infrastruktury. Poprawiono warunki socjalne, zmodernizowano część warsztatów i podnośnik mechaniczny okrętów – Synchrolift, który jest teraz ponownie przygotowany do podnoszenia jednostek do 2500 ton wyporności. Przed modernizacją podnośnik ograniczony był do 1800-2000 ton. 

Ponadto, przenieśliśmy część warsztatów ze strony wschodniej (graniczącej z portem Marynarki Wojennej) na zachodnią, co jest efektem przyjętego przez spółkę planu kompakatyzacji zakładu. Przeprowadzone przez nas analizy infrastruktury wykazały, że poszczególne procesy produkcyjne stoczni są zbyt rozproszone, przez co zakład jest mniej efektywny niż byśmy tego oczekiwali. Remont infrastruktury po stronie wschodniej wymagałby dużych nakładów inwestycyjnych, dlatego zdecydowaliśmy się przenieść część warsztatów na stronę zachodnią. To było tańsze, a przy okazji dzięki temu będzie „bliżej z wydziału na wydział”. Może to się wydawać mało istotne, ale w praktyce pozwoli osiągnąć znaczną poprawę wydajności pracy. 

Po opuszczeniu części wschodniej planujemy ją sprzedać, przygotowujemy się również do przeniesienia naszego doku pływającego, o wymiarach 150 m na 27 m. Zamierzamy relokować go na stronę zachodnią na wprost Basenu VI.

Operacja ta zostanie przeprowadzona we współpracy z Zarządem Morskiego Portu Gdynia, który zainteresowany jest powiększeniem środkowej obrotnicy dla jednostek kontenerowych wychodzących z portu. W tym celu skrócono już pirs południowy stoczni PGZ SW. Teraz czas na dyslokację doku.

A infrastruktura przeznaczona do obsługi administracyjnej? 

Innym ważnym ruchem związanym z kompaktyzacją stoczni jest relokacja działów administracyjnych zlokalizowanych obecnie w biurowcu wzdłuż ulicy Śmidowicza. W naszych planach inwestycyjnych przewidzieliśmy nowe miejsce dla pracowników biurowych w innym budynku w zachodniej części stoczni. Ta decyzja jest również uzasadniona ekonomicznie, ponieważ znaleźliśmy lokalizację wymagającą znacznie mniejszych nakładów inwestycyjnych. 

Jak wygląda obecnie zatrudnienie w stoczni?

Na ten moment zatrudniamy około 540 osób. Od czasu przejęcia Stoczni Marynarki Wojennej przez PGZ Stocznię Wojenną odeszło około dwustu pracowników, ale zatrudniono także stu nowych. Generalnie chodziło o zmianę struktury zatrudnienia i przemodelowanie stosunku pracowników produkcyjnych do nieprodukcyjnych. Ta proporcja była niewłaściwa. Ciągle dążymy do zatrudniania nowych osób na produkcji. Jednym z poważniejszych wyzwań była ich średnia wieku. Dzięki wprowadzanej polityce kadrowej oraz związanymi z nią działaniami średnia wieku, szczególnie wśród pracowników produkcji, regularnie się obniża. 

ORP Gen. K. Pułaski i ORP Gen. T. Kościuszko. Fot. M. Dura
ORP Gen. K. Pułaski i ORP Gen. T. Kościuszko. Fot. M. Dura

W Polskiej Grupie Zbrojeniowej są dwie gdyńskie stocznie, poza PGZ SW jest również Stocznia „Nauta”. Oba zakłady mają ambicje, by produkować okręty. Jak radzicie sobie z tą sytuacją, nie ma tu konfliktu interesów? 

Jesteśmy w jednej Grupie Kapitałowej. PGZ S.A. stara się zarządzać tymi kompetencjami. Na początku działalności doszło do tarć i zgrzytów między nami, spowodowanych rywalizacją o niewielki portfel zamówień z MON, jednakże niegroźnych i skutecznie zarządzanych przez odpowiednie komórki odpowiedzialne za realizację projektów morskich w PGZ S.A. Osobiście zarządzałem tym biurem przez ponad 2 lata i wiem, że jest to realizowane właściwie. 

Chciałbym też podkreślić, że obie stocznie dobrze się uzupełniają i mamy wiele przykładów udanej kooperacji w zakresie wspólnej realizacji projektów remontowych na rzecz MW RP. Pamiętajmy, że „Nauta” przez siedem lat upadłości Stoczni Marynarki Wojennej przejęła rolę lidera w realizacji remontów okrętów MW RP. Łączna wartość zamówień remontowych okrętów przekroczyła miliard złotych. „Nauta” zdobyła więc wiedzę i kompetencje – i to trzeba przyznać oraz dobrze wykorzystać. Wspólnie szukamy synergii wynikających ze współdziałania i do minimum eliminujemy wewnętrzną konkurencję.

Pamiętajmy również, że „Nauta” nie czerpie przychodów tylko z zamówień wojskowych. Główny strumień przychodów naszej siostrzanej stoczni pochodzi z działalności w sektorze remontów statków cywilnych. W związku z tym PGZ SW stopniowo przejmuje rolę lidera w zakresie remontów jednostek MW RP.

Z Pana wypowiedzi wynika, że PGZ SW jest w dużym stopniu zależna od zamówień wojskowych. Z upływem czasu remontów okrętów będzie coraz mniej, są one wystarczające dla utrzymania stoczni w dobrej kondycji? 

Jeśli chodzi o same remonty wojskowe to zdecydowanie nie. Pomóc może tylko i wyłącznie realizacja programów modernizacyjnych Marynarki Wojennej, takich jak „Miecznik” i „Orka” oraz decyzja o kontynuacji projektu „Ratownik”.

Miejmy nadzieję, że niebawem nastąpi długo oczekiwany przez MW RP oraz stocznię przełom i zaczniemy budować. Pamiętajmy, że z roku na rok presja na pozyskiwanie nowych okrętów rośnie, ze względu na nieubłagalnie zbliżający się koniec możliwości dalszej eksploatacji głównych okrętów bojowych Marynarki Wojennej. Wycofanie ze służby ORP Pułaski i ORP Kościuszko planowane jest prawdopodobnie na lata 2024 i 2026, dlatego niezbędne są pilne decyzje w tej sprawie. 

Decyzje MON będą więc mieć bezpośredni wpływ na sytuację stoczni.

Tak jak wspominałem wcześniej, pełnimy rolę służebną wobec MON i de facto nasza kondycja i rozwój zależne są od tempa procesu modernizacji Marynarki Wojennej. Oczywiście poszukujemy nowych rynków, które mogą uzupełnić nasz portfel zamówień, aby zapewnić stoczni przychody pozwalające swobodnie funkcjonować.

Swoich szans poszukujemy głównie w sektorze okrętów i statków patrolowych dla służb militarnych, policyjnych, straży granicznej, służb poszukiwania i ratownictwa morskiego w kraju i za granicą. Nasza infrastruktura i kompetencje są wystarczające, aby skutecznie konkurować na tym specjalistycznym rynku. 

Chciałbym na moment wrócić do kwestii budowy okrętów, ale i ich remontów. Jeżeli resort obrony zamówi w stoczni nowe jednostki, po pewnym czasie, tak jak w wypadku każdego innego sprzętu, niezbędne będą obsługi. Z punktu widzenia PGZ SW byłoby korzystne uznanie, że remonty okrętów bojowych to tzw. Podstawowy Interes Bezpieczeństwa Państwa? 

Jak najbardziej. Uważam, że pomocne byłoby przyjęcie takiego podejścia do tego zadania, jak w większości innych państw, czyli poprzez umowy ramowe: na remonty, na zabezpieczenie eksploatacji, na naprawy. Prowadzimy wstępne rozmowy z przedstawicielami MON w tym zakresie. Wskazujemy na zasadność takiego działania, chociażby ze względu na możliwość skrócenia procedur uruchomienia remontu.

Obserwujemy, z jakimi trudnościami borykają się MON oraz wykonawcy przy realizacji remontów. W mojej opinii korzystanie z umów ramowych spowodowałoby znaczne skrócenie czasu oraz obniżyło istotnie koszty. Takiemu rozwiązaniu oczywiście często zarzuca się utratę konkurencyjności, ale znając procedury i niepowodzenia towarzyszące postępowaniom na remonty, wiedząc jak często się je unieważnia, jakie problemy implikuje Prawo Zamówień Publicznych uważam, że stosowanie standardowych reguł nie służy bezpieczeństwu państwa.

Biorąc pod uwagę chociażby ten aspekt uważam za zasadne konstruowanie umów ramowych, czy to na wszystkie okręty, czy na dane serie lub typy jednostek. Wcale nie twierdzę, że taka umowa nie mogłaby być zawiązana z inną stocznią niż PGZ SW. Ponieważ np. „Kormoran II” był zbudowany w stoczni Remontowa Shipbuilding w Gdańsku, to może zasadne jest, żeby to właśnie ta firma do końca cyklu życia tych okrętów realizowała ich naprawy i remonty. Jeżeli natomiast my wybudujemy coś w przyszłości to takie zadanie automatycznie nam przypadnie.

Niszczyciel min
Niszczyciel min "Kormoran II". Fot. Remontowa Shipbuilding

W jaki sposób PGZ SW proponuje przyjęcie systemowego podejścia do wsparcia eksploatacji okrętów?

My jako stocznia proponujemy zamawiającemu rozwiązania zapewniające pełną transparentność kosztów oraz osiąganych marży. Zobowiązujemy się do przedstawienia szczegółowych kalkulacji, takich jak: wyliczeń technologicznych roboczogodzin, zakupów i kooperacji. Naszym zdaniem należy dążyć do modelu, w którym zamawiający na podstawie zawartej umowy ramowej kieruje do stoczni zlecenie na naprawę lub remont na wcześniej określonych warunkach.

Przejdźmy teraz do konkretnych programów okrętowych. Z informacji zawartych w projekcie budżetu MON na bieżący rok wynika, że powinno rozpocząć się finansowanie modernizacji okrętów typu 151/Orkan. Realizacja tego programu może wesprzeć PGZ SW?

Moim zdaniem może. Zgodnie z wymaganiami zawartymi w dokumentacji skierowanej do nas przez zamawiającego zakres prac do wykonania jest bardzo duży. Jednostki dysponują uzbrojeniem rakietowym RBS 15 MK III, dlatego w naszej ocenie warto zainwestować w ich modernizację, ze względu na wysoki wkład w potencjał bojowy MW RP. To dodatkowo motywuje nas do podjęcia tego wyzwania. 

Część prac realizowana będzie przez naszych partnerów z GK PGZ oraz zagranicznych dostawców systemów walki oraz systemów ogólnookrętowych. Projektowanie realizuje spółka z grupy, tj. MDS i na chwilę obecną wykonała swoje zadanie bardzo dobrze, dostarczając projekt koncepcyjny modernizacji, spełniający wyśrubowane wymogi zamawiającego. Przy okazji realizacji projektu mamy dużą szansę do przetransferowania nowych technologii do stoczni oraz CTM-u.

Stocznia Wojenna jest uczestnikiem konsorcjum budującego seryjne niszczyciele min Kormoran II. Realizujecie budowę systemu łączności i nawigacji na dwóch okrętach, będą one pod tym względem różnić się od jednostki prototypowej. PGZ SW uzyskała zgodę wszystkich uczestników programu, w tym MON, na wprowadzenie zmian?

Nad nami jest lider konsorcjum – Remontowa Shipbuilding. My uzyskaliśmy wszystkie zgody zarówno od lidera, jak i od Zamawiającego. Zamawiający i gestorzy musieli wyrazić zgody na taką modyfikację wymagań.

Podpisaliśmy już umowy z dostawcami elementów systemu łączności i nawigacji. Nie widzimy więc zagrożeń. Pozostałe elementy wymienionych systemów integrujące w całość (np. raki, krotnice, oprogramowanie integrujące) robimy sami. To nie jest jeszcze certyfikowane. W tym miejscu pozwolę sobie również zakomunikować, że wbrew pojawiającym się spekulacjom, opóźnień w realizacji projektu z powodu dostaw systemu łączności i nawigacji nie będzie.

Istnieje ryzyko, że zwiększone zostaną koszty programu? 

Wprowadzane zmiany wynikają z doświadczeń zebranych podczas kilku miesięcy eksploatacji pierwszego okrętu. Oczywiście wprowadzanie doskonalszych rozwiązań z zakresu systemów łączności i nawigacji wiąże się z dodatkowymi kosztami. Spodziewamy się jednak, że oszczędności uzyskane w innych obszarach pozwolą na zmieszczenie się w budżecie, jakim dysponuje Zamawiający.

Równolegle z dwoma seryjnymi Kormoranami, pod koniec 2017 roku MON zamówił okręt „Ratownik”. Na jakim etapie jest realizacja tego programu?

Zakończyliśmy prace projektowe wraz z naszym podwykonawcą. Czekamy na końcowe zatwierdzenie dokumentacji projektowej. Były pewne problemy na początku postępowania z naszej strony, ale od czerwca 2018 r. praca ruszyła pełna parą z biurem projektowym MMC. Od września 2019 roku rozpoczął się proces zatwierdzania tej dokumentacji przez przedstawicieli Sił Zbrojnych RP. 

Dlaczego przygotowanie dokumentacji trwa tak długo? Wojsko przecież uczestniczyło w projektowaniu.

Potwierdzam, że wojsko brało udział w pracach projektowych. Zgłaszane zmiany były na bieżąco przez nas wprowadzane. Musimy jednak pamiętać, że jest to niezwykle skomplikowana jednostka pływająca i wiele rozwiązań technicznych wymagało uściślenia na etapie projektowania. To pochłonęło wiele dodatkowego czasu, który warto było zainwestować, aby uniknąć problemów i kosztów w trakcie samej budowy. Zależy nam na jak najszybszym działaniu, bo moglibyśmy podjąć prace natychmiast po zatwierdzeniu dokumentacji. Najlepiej, gdybyśmy mogli zacząć już. Jesteśmy do tego gotowi. Możemy zorganizować uroczyste rozpoczęcie palenia blach w kilka tygodni po zatwierdzeniu dokumentacji technicznej, a w około trzy miesiące później położyć stępkę.

Nie mogę wiele mówić o specyfikacji tego okrętu poza tym, że jego wyporność ma być większa niż 6000 ton. Zrobiliśmy projekt tak, jak chciało wojsko. Na samo zbudowanie okrętu „Ratownik” potrzebujemy nieco ponad trzech lat. Pomimo zawirowań dookoła programów modernizacyjnych MW RP liczymy, że program „Ratownik” będzie kontynuowany.

Okręt ORP
Okręt ORP "Ślązak". Fot. M. Dura.

Czy PGZ SW oszacowała, na jakie zamówienia, jakie kwoty może liczyć biorąc pod uwagę Plan Modernizacji Technicznej SZ RP, jak i harmonogram remontu okrętów?

Prowadzimy dialog z MON w zakresie realizacji głównych programów modernizacji MW RP. Liczę na to, że niebawem będziemy mogli podjąć się realizacji projektu „Miecznik”. Wiemy, że budżet MON ma swoje ograniczenia, dlatego aktywnie uczestniczymy w dialogu w tym zakresie. Ja jestem dobrej myśli. Uważam, że pilne potrzeby MW RP niebawem znajdą się na priorytetowej liście MON. 

MON jest świadomy, jaka suma pieniędzy z zamówień wojskowych jest potrzebna. żebyście mogli utrzymać stocznię?

Oczywiście. W MON jest taka wiedza.

W ostatnich miesiącach ubiegłego roku Marynarka Wojenna przyjęła na wyposażenie okręt „Ślązak”. Jego budowa, niezależnie od wszystkich uwarunkowań, pozwoliła na uzyskanie przez PGZ SW pewnych technologii, zasobów. Jak spółka zamierza je dalej wykorzystać? 

Wszystko, czego się nauczyliśmy oraz technologie, jakie pozyskaliśmy w ramach realizacji projektu „Ślązak” wykorzystamy przy innych projektach. Lwia część tych kompetencji oraz wiedzy ma charakter uniwersalny. Przykładem są automatyczne technologie cięcia i spawania sekcji płaskich z cienkich blach. Bez większych modyfikacji są one gotowe do zastosowania w innych projektach.

Wróćmy do samego okrętu. Pojawiają się koncepcje jego modernizacji, przede wszystkim – wyposażenia w nowe systemy bojowe.

Jesteśmy w stanie zająć się tą wizją, ale tutaj trzeba stanowczo ostudzić oczekiwania, co do potencjalnej modernizacji. Mówimy o jednostce o wyporności około 2000 ton, która dysponuje niewielką ilością przestrzeni modernizacyjnej i małym zapasem wyporności. W trakcie realizacji projektu dokonano kilka istotnych zmian, które spowodowały zainstalowanie wielu urządzeń i systemów, a te ze względu na swoją masę spowodowały „skonsumowanie” części wyporności jednostki.

Z czego to wynika? Okręt ten z założenia miał być pełnowartościową korwetą bojową, a projekt był uznawany za rozwojowy. 

Po rozpoczęciu budowy, na kolejnych jej etapach dodawano różne elementy wyposażenia, a ich rozłożenie wpływa na stateczność okrętu. Dzisiaj na tzw. płytką modernizację jest naprawdę niewiele miejsca. Zaprzeczam mitom, aby okręt był zalany betonem. Jest natomiast oczywiście balast stały, w postaci kostek betonowych zabezpieczający stateczność. Można ponownie wrócić do korwety, ale wymagałoby to głębokiej ingerencji w całą konstrukcję i systemy.

Jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy, okręt miał mieć od początku uzbrojenie rakietowe, sonary. Wybrano zły projekt?

Pierwotnie zakupiona dokumentacja była bardzo ogólna, a w trakcie projektu dochodziło do wielu modyfikacji, dokładano nowe elementy i zmieniano wymagania wobec już planowanych. Przykładowo, jeżeli na jednej burcie pojawiła się ciężka łódź abordażowo-inspekcyjna wraz z systemem opuszczania, wymusiło to umieszczenie dodatkowych balastów na drugiej burcie. 

Moim zdaniem ta platforma nie była optymalna do spełnienia wymogów, które pierwotnie postawiono co do całego zintegrowanego systemu walki. Wszystkie systemy policzono tak naprawdę „na styk”. Na „Ślązaku” obecnie jest możliwość zamontowania maksymalnie dwóch z trzech elementów potrzebnych, by stał się bojową korwetą. Przypomnę, że te elementy to systemy rakietowe „woda-woda”, „woda-powietrze” i sonar. Chociaż przestrzeni jest na wszystkie, to brakuje wyporności. 

Liczycie bardziej na program „Miecznik” z zupełnie nowym projektem, niż na kontynuowanie i modernizację „Ślązaka”?

Moim zdaniem znane nam wymagania na okręt typu „Miecznik” nie są do „udźwignięcia” przez platformę projektu MEKO 100. Dlatego nawet głęboka modernizacja „Ślązaka” nie zapewni przestrzeni, wyporności i mocy do zainstalowania uzbrojenia oraz systemów przewidzianych dla Miecznika. Ponadto, nawet gdyby przy dużym wysiłku finansowym i projektowym udało się całkiem dobrze dozbroić tego typu platformę, nie zapewnimy odpowiedniego zapasu modernizacyjnego na przyszłość, na ewentualne dodatkowe technologie. 

Liczymy więc głównie na „Miecznika”. Jest w Planie Modernizacji Technicznej i będziemy wspierać te plany. 

Fot. Försvarsmakten
Fot. Försvarsmakten

Jakie miejsce chce zająć PGZ SW w programie „Orka”? 

Uważam, że nasze miejsce i rola w programie jest nadal kluczowa. Nie jesteśmy włączeni w pozyskanie rozwiązania pomostowego w zakresie okrętów podwodnych. Zgodnie z tym, co wiemy na ten temat, większość prac związanych z przygotowaniem do wdrożenia do MW RP używanych okrętów podwodnych będzie realizowanych w Szwecji. Jednakże, jesteśmy gotowi do przeprowadzenia rozmów dotyczących udziału PGZ SW w modernizacji i remontach. Na pewno będziemy zabiegać o to, aby przetransferować do nas wiedzę i technologie potrzebne do utrzymania ex-szwedzkich okrętów podwodnych w służbie i w eksploatacji w MW RP. 

A wydaje mi się, że najłatwiejszą i najtańszą drogą do przetransferowania takich technologii i wiedzy będzie chociaż częściowy nasz udział już na etapie przygotowania tych okrętów do wprowadzenia ich do Polski. Czekamy na zakończenie rozmów rządowych, aby przystąpić do rozmów biznesowych z SAAB. Ze względu na dobre relacje z SAAB jesteśmy spokojni o swój udział w tym programie. Dogadamy się.

A co z okrętem ORP „Orzeł”?

Nasza stocznia jest w stanie podjąć się zadania modernizacji „Orła” i sprostać temu wyzwaniu, jeśli tylko pojawi się taka wola po stronie MW RP i MON.

Oczywiście jesteśmy w stanie tego zadania samodzielnie ze względu na pewne luki w technologiach. Chcemy jednak być jednak podmiotem wiodącym.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (107)

  1. Lach_2017

    Ze zwalczaniem okrętów podwodnych i służącymi do tego systemami Ślązak będzie miał problem. Ale rakiety CAMM można zamontować prawie bezboleśnie, podobnie jak leżące w magazynach RBS 15 Mk II. SZW został przecież zamontowany. I jeszcze taki komentarz: Największą bolączką tzw. Dobrej Zmiany są cwaniacy, z zawodu prezesi dla których wszystko jest problemem ale którzy zawsze wszystko wiedzą najlepiej. Problem w tym, że tak było zawsze. Nawiasem mówiąc MW rozłożyły poprzednie rządy, które traktowały ją jak balast, coś marginalnego i nieistotnego. Premier (z Wybrzeża!) nazwał okręt o wyporności ponad 2000 t. motorówką i p. Klichowi nie chciało się odpowiedzieć (!) na pisma wysyłane przez Niemców oferujących Papanikolisa. Minister "spadających samolotów" to chyba największa porażka MON, 30 lecia III RP. A do tego słynne "piniendzy nima i nie byndzie". Później ten mitoman Antonio i mamy obraz polityki morskiej państwa, w którym do obrony nowiuśkich gazoportów służą (skądinąd zacne) trałowce i okręty desantowe (czyt. transportowo - minowe) uzbrojone co najwyżej w rakiety bardzo, bardzo krótkiego zasięgu...

    1. Roman

      No tak...to prezesi "dobrej zmiany" budowali ten okręt, prawda? To może ustalmy kto zakupił od Niemców tą licencję, na coś co z opisu wygląda na wpuszczenie nas w maliny przez szwabów? A może to zamierzone działanie Tuska i jego folksPOczty?

  2. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

    Na początek to ja bym proponował zbudować malutki lotniskowiec to by zapewniło stoczni robotę na 100 lat a może i dłużej.

    1. Pulkownik

      Mam pytanie do p. CIERZAN: skoro wasza technologia morska w SW opiera sie w XXI wieku na nitowaniu i zbijaniu gwoździ to jakie jednostki chcecie budować dla MW RP? Parowce? Bocznokołowce? Czy moze ĺodzie wikingow?

    2. QRF

      Lepszy by był pancernik, uniknęlibyśmy dialogów technicznych związanych z wyborem maszyn do tego lotniskowca.

  3. Marek1

    No i wszystko co do Ślązaka stało się już jasne - jednostka MUSI pozostać uzbrojoną motorówką patrolową, bo ... "brakuje wyporności" na montaż syst. uzbrojenia z prawdziwego zdarzenia. Ciekawe, że sprawa dotyczy okrętu o wyporności 2000t, podczas gdy Rosjanom udało się upchnąć potężne uzbrojenie na okrętach klasy Karakurt o POŁOWĘ mniejszym tonażu. Izraelskie korwety rakietowe typu Sa'ar 6 to jednostki oparte na identycznym jak Ślązak projekcie MEKO A-100. Również mają po 2000t wyporności, ale uzbrojenie właściwe raczej dla klasy fregat. CZEGO nasze "geniusze" nawkładali do Ślązaka, że nie ma on szans na bycie okrętem wojennym ??

    1. QRF

      Zamiast rakiet wcisnęli kajutę admiralską... jak wiadomo na jeden okręt przypada jeden admirał :D

  4. me too

    Jestem jednym z dostawców stoczni Nauta. Stocznia ta reguluje zobowiązania do dostawców strategicznych odpowiedzialnych za utrzymanie produkcji, wypłaca premię załodze oraz finansuje programy socjalne ( żeby siedzieli cicho ) natomiast uporczywie nie płaci faktur pozostałym nie strategicznym podwykonawcą szukając zamiennie nowych wiedząc, że ich należności nie zostaną również opłacone . Maja na bramie ochronę z długą bronią więc mają gdzieś prośby i reklamację lokalnych dostawców ciągnąc ich pod wodę jak Hordafor`a V. To taki PIS-owski kapitalizm z wilczą mordą. Informuję, że niebawem zostanie zgłoszony do sądu wniosek o upadłość Nauty perły w koronie PGZ

    1. Stefan

      Państwowe stocznie są po to, żeby opłacać z naszej kieszeni głosy wyborców. Nauta nie ma co robić, więc spuszcza się dostawców. Stocznia marynarki wojennej, najpierw wpakowano kupę kasy w wykup stoczni od syndyka, a potem się zorientowano, że nie ma kasy na nowe okręty. Żeby utrzymać trupa, remontuje się w niej trupy w formie okrętów i ugotowano we współpracy "Remontową" przy kolejnych "Kormoranach". Teraz dźwiga jako garb stocznie MW. Stocznia MW, będzie tęsknić za "Ślązakiem" bo przynajmniej co roku był dopływ gotówki. O promie, ze Szczecina już nie warto wspominać.

    2. Marek

      Dopływ gotówki był. Co miał nie być? Przez kilka lat na "budowę" gawrono/ślązaka co rocznie mniej więcej tyle, ile kosztuje ośmioosobowa motorówka dla szpanerów.

  5. SimonTemplar

    o czy tu jest mowa? Polska nie zbuduje nigdy żadnego okrętu wojennego poza pseudo patrolowcami, holownikami czy szczytem możliwości niszczycielem min. O nowoczesnej korwecie czy fregacie nie ma co marzyć a okręt podwodny zbudowany w Polsce to 50 lat potknięć, pomyłek i opóźnień. Nie ośmieszajcie się.

    1. oskarm

      @SimonTemplar - Jestes pewien, ze Remontowa zbudowalaby szybciej okret za 1,2 mld zl dostajac rocznie po 30-60 mln zl na jego budowe, a czasami tylko 2 mln rocznie? Bez jaj!

    2. Stefan

      Oskram, zgadzam się z Tobą, tylko obecna władza nie jest zainteresowana rozwojem prywatnych firm. Lepsze są państwowe ze związkowcami i kupionymi głosami na wybory. A, że nie wydajne, kogo to obchodzi. Często, mówi się o Korei południowej jako przykładzie, tylko często zapomina się o tym, że to są prywatne koncerny wspierane przez Państwo. A u nas takim firmom jak "Remontowa" czy WB robi się pod górkę.

  6. Maciek

    Nawet nie wiem jak to skomentować. Przecież my jesteśmy w stanie sami zbudować tylko kadłub. Całą resztę, całe wyposażenie trzeba kupić na zachodzie. Nie mamy praktycznie nic, co można wykorzystać na okręcie. Mówię oczywiście o wyposażeniu stricte bojowym i napędzie. Może pozostańmy przy holownikach, bo nabywanie zdolności do budowy okrętów bojowych zajmie 20 lat, będzie kosztować fortunę a samych okrętów pmw zamówi 3 szt.

    1. w

      na dodatek mamy mało ludzi z wiedza którzy złozylibt to w całość i uruchomili. Poszli do zakładów fryzjerskich dla psów. Zostali historycy, socjolodzy, geografowie-patrz rady nadzorcze, prezie i zarzady

  7. obywatel

    pytanie jak zawsze. ile będzie trwała ewentualna budowa "jakiegoś" okrętu ? oraz ile to będzie kosztować moją, czyli polskiego podatnika kieszeń ? zresztą głupie pytania. sami wiemy jak, będzie... i ile będzie to nas kosztowało. za dużo komunistycznej propagandy i bałaganu. a za mało zimnej kalkulacji i skuteczności.

  8. miras

    Z fregatami to Wy dajcie sobie spokój,pozostańcie na budowie trałowców.PGZ chce kasy od MON i wiemy jak to się skończy,co roku aneks do umowy i kolejne środki i tak przez dziesięć lat.

    1. Jak iii

      PGZ nie chce kasy. PGZ to przechowalnia przetrwalnikow z PiS. Sprawdzcie sobie skład i portfolio zarzadu PGZ

    2. chateaux

      Tak jak na budowę Ślązaka, 75 000 złotych rocznie w latach 2008-2013?

    3. Marek

      Co chcesz? Finansowanie przecież było. Nawet "Chris Craft 27" w dobrym stanie by se za to kupił. Co rocznie przez lat kilka dostawali na budowę okrętu tyle, ile kosztuje ośmioosobowa motorówka dla nowobogackich szpanerów i nie byli łaskawi dokończyć budowy okrętu wojennego. "Bardzo brzydko". Powiedziałbym wręcz, że nieliberalnie.

  9. KrzysiekS

    Poraża mnie upór niektórych decydentów.Pierwsze pytanie czy nas stac na budowę pełnych Fregat na full wypas moim zdaniem nie (pomijając finanse brak całej infrastruktury za tym idącej jeszcze za wcześnie). Po drugie czy potrzebujemy OP moim zdaniem jak najbardziej były robione analizy jeszcze za poprzedniego ministra A.M. jakie pozostawiam MON na pewno z małym udziałem polskich stoczni. Zróbmy dobre Korwety (jak dal mnie powiększone Korwety rakietowe typu Visby) i wejdźmy w kluczowe partnerstwo ze Szwecją. Można zacząc od pomniejszonych Visby czyli obecne plany „Murena” pozyskamy w polskich stoczniach 6 lekkich okrętów rakietowych.”

  10. Nemo

    Moim zdaniem, lepiej zbudować prototyp mniejszego okrętu wielkości Kormorana, ale z normalnym, szybkim napędem pozwalającym osiągnąć przynajmniej 30 węzłów, a z przodu oraz z tyłu powinny być po 3 poziomy ustawione schodkowo platform pozwalające na zainstalowanie w późniejszym czasie różnych dział i wyrzutni, choćby nawet NSM, oraz z tyłu lądowisko dla helikoptera bez hangaru. Powinny mieć odpowiednie radary i sonary. Powinniśmy mieć takich okrętów 6 lub 8. Uzbrojenie montowane modułowo. Lepiej mieć ich więcej mniejszych rozmiarów niż tylko 2 sztuki dużych.

    1. oskarm

      @Nemo - by mieć "odpowiednie radary i sonary" potrzebujesz dużo większych okrętów niż wielkości Kormoranów.

  11. Wojmił

    Nie wierzymy... poza tym nie potrzeba nam tak dużych okrętów - maks takie jak korwety Visby...

    1. chateaux

      Nie potrzeba nam tak małych okrętów jak Visby, czyli zwykłych kutrów uzbrojonych, które nie są w stanie obronić się nawet przed atakiem Kukuruźnika.

    2. ryba

      a jaki problem uzbroic takie wisby w gromy czy pioruny ? Orkany maja sie dobrze jak narazie ,fakt nie stworza 100% bezpieczeństwa ale beda przynajmnie stanowic realne zagrożenie a na pewno realniejsze niż nasze fregaty rakietowe typu Oliver Hazard Perry bez rakiet .

    3. chateaux

      Bez żartów. Gromy czy Orkany.... Konflikt wokół Libii pokazał co dzisiaj warte są na morzu małe kutry rakietowe.

  12. zaq

    Fakty są takie że w stoczniach nie ma już fachowców którzy mogliby zaprojektować i wykonać okręty oni już dawno wyjechali za granicę, przeszli na emeryturę lub do wieczności i po prostu nie ma komu pociągnąć tematu. Odbudowa potencjału potrwa latami i będzie bardzo kosztowana. Przy potrzebach naszej marynarki wojennej wszystko co nam potrzeba to zdolności remontowych okrętów, a same okręty musimy kupić z zagranicy bo skończy się jak ze Ślązakiem vel Gawronem budowanym 18 lat a efekt mizerny. Tymczasem nadal jest uprawniana megalomania czego to my nie zbudujemy.

    1. oskarm

      @zaq - przy takim finansowaniu jak przy Gawrobie, to w zadnej zagranicznej stoczni, zadnego sensownego okretu bysmy nie dali rady kupic.

    2. Marek

      Gdyby był budowany w Niemczech to dalibyśmy radę. Ten pan, który budował okręt bezfinansowo bez wątpienia zostałby wezwany do Berlina na dywan. Tam dostałby od kanclerza Niemiec polecenie służbowe zapłacić.

  13. bosmnat

    Co za nonsensy.Budowali Ślązaka prawie 20 lat i chcą go modernizować/ Zamknąć tę stocznię lub sprzedać Remontowej Shipbuilding, stocznia w tej postaci już nie nadaje się do budowania czegokolwiek.

    1. Bosmanz Pucka

      Kolega ma rację GAWRON do modernizacji Dlaczego? A stery usterkowe

    2. w

      Budowali go 20 lat, projekt i wersje wyposazenia miły dodatkowo 5 lat. Jest to wyrób 25 letni. Najwyzszy czas szybko zmodernizowac, usunac beton, zamontowac nowoczesne wyposazenie. I zrobic jeszcze 7 szt. Bez głupawych analiz technicznych. Z tym niech MON idzie do 00

    3. oskarm

      @bosmnat - zmodernizowac czyli dozbroic!

  14. Waldi

    Czyli "Ślązak" od początku nie mógł być korwetą bojową dobrze uzbrojoną

    1. Boczek

      Mógł i nadal może. Co się stało, to to, że cześć zapasów została skonsumowana, bo w czasie budowy okręt przeszedł niejako midlife upgrade - np. CMS jest state of the art, co wymagało dodatkowych komponentów. Projekt dozbrojenia jest gotowy i znany. Problem polega na tym, że właśnie m.in. pan Cierzan go blokuje - czy pośrednio, czy bezpośrednio. Wróciliśmy do 2016, kiedy zerwano M+C, bo wtedy szefostwo PGZ sobie wymyśliło, że "na fregatach można więcej zarobić" - cytat z pamięci. Ponadto pojawiła się frakcja, która wierzy w to, że IH/AH140 można pozyskać za 350 mln €, pomimo, że propozycje były grubo powyżej 500 mln, a sam AH140 już dawno przekroczył granicę 400 mln GBP. I pamiętajmy, że nie jest to okręt walki w pierwszej linii, ze wzgledu na ograniczoną przeżywalność - patrz Helge Ingstad. AH140 np. w aktualnej formie to swoisty OPV - Oceanic Patroll Vessel, ze zdolnościami eskortowca i ten rzeczywiście na naszym teatrze wojennym nie jest wstanie przeżyć kilku godzin. Miejmy nadzieję, że znany już fakt manipulacji przez aktualnych szefów stoczni będzie miał konsekwencje i PGZ w Warszawie je po prostu wyciągnie. Szansa w najbliższych tygodniach. Dopiero wtedy może coś ruszy.

    2. Boczek

      Obywatelu o pseudonimie... obserwator spraw morskich. Nie interesują mnie osoby powyżej wymienione pomimo, że mogę przypuszczać o kogo chodzi i zarzut hejtu odrzucam w całości. Jako, że jestem jednym z kilku - jeżeli nie jedynym Polakiem, który w swoim życiu budował m.in. okręty wojenne i jednoczesnie nie nie opuścił Polski - dla odróżnienia od np. emigrantów zatrudnionych w koncernach zbrojeniowych, uzurpuję sobie prawo prześmiewania wszelkiego bełkotu na ten temat, bo wiedza, jak wygląda prawdziwy okręt walki nie jest znana nawet wielu przedstawicielom MW. Wielu jednak zna te problematykę, w odróżnieniu od przedstawicieli przemysłu, a co dopiero polityki. Dlatego, będę tu wszelką głupotę wyrażaną na ten temat tępił bez litości. Dam przykład w związku z aktualnymi tematami. Jeżeli ktoś nie rozumie różnicy pomiędzy np. navy USA i UK i faktu, że RN realizuje część tych samych zadań co w USA Coast Guard, nigdy nie zrozumie, że AH140 to właśnie okręt kategorii Coast Guart i nigdy, ale to absolutnie nigdy nie będzie okrętem walki, jaki jest wymagany dla naszej MW. To samo dotyczy jego pierwowzoru. Chodzi tu o przeżywalność, czyli te 50-100 mln na jednostkę, których laik nie widzi. I rzy... mi się chce, kiedy pętaki bez pojęcia próbują wcisnąć nam budowę okrętów, na których nie oni będą narażali swoją doo...! Możemy sobie podyskutować, które okręty i dlaczego i gdzie powinniśmy zamawiać. Ale to służba dyskusja. Tyle, że 80% przypadków jeżeli chodzi o okręty pierwszej linii budowane w PL wylądujemy w Niemczech. W przypadku patrolowców/eskortowców z całą pewnością odradzę Niemcy.

    3. 1234

      Szanowny Obserwatorze spraw morskich, nie zamartwiałbym się tym, czy w MON i PGZ wiedzą kto kryje się za tymi pseudonimami, gdyż z pewnością ta wiedza już tam jest, nieprawdaż? Na Pana miejscu bardziej niepokoiłbym się tym co się stanie, gdy ktoś wreszcie zaskoczy, iż grupa państwowych urzędników PGZ SW wykracza poza swoje kompetencje i lobbuje w MON za jednym z projektów dla Miecznika? Będzie jeszcze ciekawiej, gdy ktoś odważny poinformuje ministra Błaszczaka, że lobbowany projekt nie spełnia podstawowych kryteriów dla polskiej fregaty i będzie kosztował nas fortunę. Na koniec wreszcie, ktoś z pewnością zechce sprawdzić, czy aby na pewno robiliście to wszystko w sposób transparentny. I to powinien być panów prawdziwy powód do zmartwień.

  15. Bosmanz Pucka

    30ha wojennej na sprzedaż Miasto Gdynia kupi

  16. Pozytywnie o stoczni i stoczniowcach POLACY POTRAFILI I POTRAFIĄ BUDOWAĆ OKRĘTY

    Konsekwencja kluczem do sukcesu Kormoran 2 szybko zgodnie z oczekiwaniami więc stocznia produkowac okręty potrafi, większośc negatywnych komentarzy opiera się o budowę Ślązaka ale czy to w stoczni i stoczniowcach nalerzy się upatrywać takiego a nie innego przebiegu budowy okrętu ? bądzmy sprawiedliwi i zastanówmy się wszyscy nad tym co jest pisane

    1. Boczek

      ...ale nie projektować. Ale ja bym z nimi zaczął od patrolowców+.

    2. wuja - medrzec- logik - patryjota

      to buduje prywatna firma, ktorej pewnie placi sie w transzach po wykonaniu kazdego milestone'a. a jesli zamawiajac spoznil sie z platnoscia to pozwali go (bardzo slusznie) do sadu. panstwowe stocznie nie maja sensu, pokazuje przyklad gawrona - byl jakis kontrakt z harmonogramem plac i powiazanym z nim harmonogramem platnosci? jesli tak, to czemu po wstrzymaniu platnosc sprawa nie trafila do sadu? te kontrakty z panstwowymi spolkami wydaja sie byc tak metne i tyle kasy na nie idzie z budzetu, ze nie ma sensu tego kontynuowac. tylko zakupy z polki a panstwowe firmy sprywatyzowac. nawet sprzedac za 1 PLN - zarobek maly, ale przynajmniej nie beda przynosc strat a to juz wielki sukces i niekwestionowana oszczednosc

  17. Tedi

    Maja zbudować ratownika zobaczymy jak im z tym pójdzie jeśli dadzą rade i w te trzy lata będzie ten okręt to może i MON złoży wtedy zamówienie na trzy okręty bojowe. Wcześniej i tak raczej nic z tego nie wyjdzie po prostu brakuje kasy.

  18. Stoczniowiec też czlowiek

    Pan Cierzan kolejny reprezentant tzw. Trepozy i zwiekszania kadry trepow kosztem inżynierów technologów. O jakim on know how ze slazaka mówi ? Tych ludzi dawno nie ma bo ich traktowano jak traktowano. Natomiast od pokazywaniem palcem przez trepow to jest sporo. Pan Cierzan jak dziecko chce wszystko może wszystko ale cytując w dopie był i g... widział. Żadne MBA mu nie pomoże bo teraz to wszyscy oni mają MBA (Manager By Accident). Co do sprzedawania terenów biorą przykład z nauty (W końcu Pan Konefal z grupy MARS) bierze przykład od najlepszych trupów. Podpowiem tym menadzerom że jest jeden problem że teren da się sprzedać tylko raz, ale póki co starczy na wypłaty i ściemnianie A później zobaczą.. Zamiast szukać alternatyw to chcą by zamówienia tylko splywaly z IU, no tak trepy z trepami dogadają się na niekorzyść stoczni A korzyść dla własnych ich. I jedna kwestia żeby mieć podwykonawców to trzeba mieć kogoś kto ich nadzoruje i ma bardzo duża wiedzę, natomiast nie ma tam nikogo takiego zwłaszcza dwóch mądrych inżynierów na działalności...

    1. chateaux

      A skąd spodziewasz się zamówień? Z zagranicy? Kto z zagranicy zamówi cokolwiek w firmie z obcego kraju, jeśli własnych rząd z tego kraju nie składa w niej zamówień? W 2008-lub 2009 roku, minister obrony narzucił stoczni SMW Specyfikację Istotnych Warunków Zamówienia na zamówienie publiczne na system zarządzania walką dla Ślązaka. Wśród warunków podmiotowych tego SIWZ było "wykonanie podobnego zamówienia dla klienta zagranicznego w ciągu ostatnich 5 lat." I tym oto warunkiem, ówczesny mon pięknie wykluczył wszystkie polskie przedsiębiorstwa z przetargu. Na zachodzie jest bowiem dokładnie odwrotnie - żaden obcy rząd nie udzieli Ci zamówienia, jeśli nie wykonałeś podobnego zamówienia na swojego własnego rządu - choćby ogłaszał przetarg na dostawę widelców dla wojska. Czyli koło się zamyka - polski rząd nie udzieli Ci zamówienia jeśli nie wykonałeś wcześniej podobnego zamówienia dla rządu obcego, a rząd obcy nie udzieli Ci zamówienia jeśli nie wykonałeś wcześniej zamówienia dla Twojego własnego - polskiego w tym przypadku - rządu. Ostatecznie przetarg wygrał francuski Thales, dostarczył system zarządzania walką dla Ślązaka do Gdyni, a SMW nie zapłaciła Francuzom, bo rząd najjaśniejszej RP nie przelał na konto SMW środków na pokrycie ceny dostarczonego przez Thalesa systemu. Zgadnij kogo obciążały odsetki od nie pokrytych zobowiązań.... Masz trzy próby...

    2. Stoczniowiec też czlowiek

      Tak jak zaznaczyłem pokazał Pan właśnie piękny przykład kiedy wojskowi reprezentujacy IU dogadaywali się z thalesem na niekorzyść stoczni. Oczywiście thales był pod ochroną bo byli wojskowi pracujący dla thalesa a zwłaszcza jedna z osób czuła się tak swobodnie że mogła kłaść kłody pod nogi stoczni A IU nawet nie był zainteresowany żeby reagować. Największą bolączką tej stoczni niestety są zatrudniani wojskowi którzy nie reprezentują żadnej wartości intelektualnej A tym bardziej przywiązania do stoczni i pracowania na jej korzyść. A co do zamówień proszę poszerzyć horyzonty jest przetarg na patrolowca dla straży granicznej to specjaliści z wycen upieraja się przy kwocie ponad budżet SG bo myślą że to MON który w końcu zaakceptuje. Przykre to Ale widać na tacy że dla nich przekleństwem jest dostanie nowego projektu i praca.. A trzeba przypomnieć że projekty z dofinansowaniem UE jak ma to projekt patrolowca dla SG wymaga ścisłej kontroli i tutaj niestety ta stocznia by poległa nie mając żadnych możliwości prowadzenia projektu zgodnie z metodykami zarządzania..

    3. chateaux

      Nic niestety nie wiem o historii patrolowca SG, ale co sprawa zamówienia na system walki Ślązaka, czy szerzej budowy tego okrętu, ma wspólnego z wojskowymi? To nie wojsko, wojskowi ani UI płaci, lecz najzupełniej cywilne ministerstwo obrony, a w rzeczywistości cywilny minister finansów. To był ten sam czas, gdy minister finansów Rostowski pytał na posiedzeniu Rady Ministrów "a ta marynarka wojenna to jest nam w ogóle potrzebna?" Jeszcze raz - to nie stocznia opracowała (jak to zwykle bywa przy zamówieniach publicznych) Specyfikację Istotnych Warunków Zamówienia, tylko cywilny minister - już nie pamiętam czy to był jeszcze Klich, czy już Siemoniak) przysłał jej pocztą gotowca z Warszawy.

  19. DSO

    Mam pytanie do p. CIERZAN: skoro wasza technologia morska w SW opiera sie w XXI wieku na nitowaniu i zbijaniu gwoździ to jakie jednostki chcecie budować dla MW RP? Parowce? Bocznokołowce? Czy moze ĺodzie wikingow?

    1. chateaux

      Nie wiem czy wiesz, ale w stalowe okręty nie wbija się gwoździ. Natomiast kluczową technologią w stoczniach, a w stoczniach wojskowych w pierwszej kolejności, jest spawanie. Niestety kolejne rządy III RP nie składały zamówień na nowe okręty, przeto specjalistów w unikalnych technologiach spawania kadłubów okrętów, SMW musiała zwolnić, gdy minister obrony Bogdan Klich płacił 75000 złotych rocznie na budowę Ślązaka, i dzisiaj pracują poniżej swoich kwalifikacji, przy spawaniu dźwigów budowlanych, albo przy spawaniu kadłubów w Navatii, czy innej Kilonii.

    2. wujo wladymir

      a kto tym stoczniom zabronil szukania klientow za granica? na ile okretow moze sobie pozwolic polska i jak czesto moze je wymieniac? bez zamowien zza granic zadne zaklady zbrojeniowe w polsce sobie nie poradza. dlatego trzeba ta stocznie po prostu zlikwidowac. zeby nie powtorzyla sie sytuacja jak z gawronem, lepiej po prostu kupic te 2 czy 3 fregaty gotowe a w Pl jedynie prowadzic remonty.

    3. chateaux

      Gdy MON złożył zamówienie na budowę 6 Gawronów, SMW musiała anulować kilka kontraktów zagranicznych, aby zwolnić moce produkcyjne na budowę serii okrętów tego typu. Zaczęła ponosić nakłady na przygotowanie ich produkcji, produkcji sześciu jednostek. Potem MON zmienił plany, i SMW została na lodzie z anulowanymi kontraktami, i z kosztami poniesionymi na budowę serii okrętów, z których ostał się tylko jeden, który w pojedynkę musiał dźwigać koszty poniesione na budowę sześciu . A i budowa tego finansowana była przez rząd zgodnie z najnowszym polskim patentem ""budowy beznakładowej". Żadna stocznia na świecie by tego nie wytrzymała, choćby MON zlecił taką budowę Chińczykom, nie mówiąc o Niemcach.

  20. Armyfan

    Tak. Wy może jesteście gotowi . . . Pytanie czy my PODATNICY to wytrzymamy ! W 18 lat patrolowiec zbudowaliście, a jedna ze stoczni zaangażowana w budowę splajtowała.

    1. Bazyl

      To nie była wina stoczni. To rząd odwołał zamówienie. Stocznia kupiła komponenty i oprzyżądowanie do serii tych okrętów. To rząd się wycofał i odmówił finansowania, wobec czego stocznia poniosła kolosalne straty i program kormoran jest taki drogi. Polska potrafiła budować okręty . Nie powinno się tego marnować.

    2. w

      stocznia tez powinna opracowywac modernizacje. Przez 20 lat mogli zrobic to na biezaco.

    3. chateaux

      Kazda firma zbrojeniowa aby na zachodzie aby mogła opracowywac projekty modernizacji, najpier otrzymuje pieniadze na to od swojego rządu. Nikt nie prowadzi R&D do szuflady. Zwlaszcza gdy wie że na jakiekolwiek zamówienia modernizacyjne ze strony rządu nie ma co liczyć przez następne 15 lat.

  21. biz

    A może w Rosji zakupić licencję na okręty uzbrojone w kalibry? Należałoby to rozważyć.

    1. Lewandos

      To ironia? "Stosunki polsko-rosyjskie są tak złe, jak nigdy dotąd po 2WŚ"... Wystarczy wejść na WK i zobaczyć co wypisują...

    2. Faszysta

      Handel szybko moze zmienic wrogow w przyjaciol...

  22. Ustawiator

    Kolejne 320 mln pln dofinansowania jwst gotowe Stawiamy Polskę z kolan

    1. Pulkownik

      Sadze ze pan Cierzan skoro sluzyĺ na Formozie to wypływach wiele godzin dni ii mesiecy. Doswiadczenie morskie nabyl jak patrzył na Zatoke Pucka. BRAWO

  23. eytu

    powinnismy zbudować 100 motorówek wojskowych "niewidzialnych" dla radarów z możliwością krótkiego zejscia pod wodę ( szczelna ). Po co taki "wybryk" techniki ? po pierwsze motorówki to jest dobry sposób na transport saperów morskich którzy poświeca sie aby "przykleic" ladunki wybuchowe do okretow zagrazających nam w przypadku konfliktu. Jak ewentualnie zakupimy Mistrala to zrobić miejsce na 10 motorówek dla naszych "Seals" .

    1. eytu

      PS - Motorówki kuloodporne ( pociski 30 mm ) z mozliwością zejscia 5 metrów pod wodę. Woda bardzo dobrze hamuje pociski broni pokladowej. Oczywiście nie będzie odporna na torpędę, no ale nie wymagajmy wszystkiego.

  24. John Rolf

    Czy to nie pic i bajki opowiadane by ciągnąć kaskę? W naszym wydaniu to wszystko jest chore - jeszcze nic nie zrobione, już poślizg o rok, dwa, trzy a kosztorys w górę o 30, 50, 100 proc. Potem jest - drogo ale za to kijowo. Ile razy przerabialiśmy ten "program" i przerabiamy nadal?

  25. Adm Arvid Dickman

    Po rozgrzewce z "Kormoranem II", to następnym ORP będzie atomowy lotniskowiec "Jan Paweł II" a potem seria atomowych krążowników klasy "Dziwisz"

    1. Ann van Dan

      Akurat, to co rocznie jest transferowane z budżetu do KK, po za funduszem kościelnym, np. na katechetów, ZUS itd, spokojnie wystarczyłoby na zakup przynajmniej jednej fregaty rocznie."W 2013 r. kard. Nycz podał, że budżetowe wydatki na Kościół to ok. 2 mld zł. ". Możemy im nadawać nawet imiona XII Apostołów, tylko niech te okręty wreszcie będą... Ile trafia dzisiaj za "przychylniejszych" rządów?

Reklama