- Polecane
- Wiadomości
- Wywiady
PGZ SW: Jesteśmy gotowi do budowy nowych okrętów dla Marynarki Wojennej [WYWIAD]
Możliwości budowy nowych okrętów dla Marynarki Wojennej, projekty Kormoran i Ratownik, realizowane inwestycje oraz programy remontów istniejących jednostek - o tych zagadnieniach mówi w rozmowie z Defence24.pl Cezary Cierzan, wiceprezes PGZ Stocznia Wojenna sp. z o.o.

Jędrzej Graf: Na początku chciałbym zapytać o sytuację spółki PGZ Stocznia Wojenna po dwóch latach działalności operacyjnej. Jakie przedsięwzięcia udało się zrealizować, jeśli chodzi o infrastrukturę, zatrudnienie, czy zabezpieczenie socjalne?
Cezary Cierzan, wiceprezes PGZ Stocznia Wojenna sp. z o.o.: Na wstępie chciałbym przypomnieć, że nowe otwarcie, tj. przejęcie przedsiębiorstwa SMW S.A. w upadłości likwidacyjnej przez PGZ SW sp. z o.o. nastąpiło w końcu 2017 roku, a działalność operacyjną pod szyldem PGZ rozpoczęliśmy 3 stycznia 2018 roku. Niestety start działalności w pierwszych dwóch latach funkcjonowania nie był łatwy ze względu na ubogi portfel zamówień, dlatego zarówno pierwszy, jak i drugi rok obrotowy zamkniemy na „minusie”.
Biznes plan, który został przygotowany przed przejęciem spółki od syndyka masy upadłościowej przez PGZ SW, zakładał szereg zamówień z Ministerstwa Obrony Narodowej. Niestety zamówienia te nie pojawiły się w przewidywanych terminach.
Na szczęście sytuacja w trzecim roku działalności będzie dużo lepsza, ponieważ zakontraktowane w roku 2019 duże projekty remontowe gwarantują w roku 2020 przychody pozwalające osiągnąć o wiele lepsze wyniki. Przychody rok do roku rosną w tempie powyżej 60%, więc jest szansa, że w trzecim roku działalności wyjdziemy na prostą.
Wspomniany biznes plan, dotyczący przecież spółki państwowej, był wykonywany z udziałem przedstawicieli MON?
MON jako organ właścicielski znał założenia biznesplanu.
Zatem MON zdawał sobie sprawę, że główne przedsięwzięcia planowane przez stocznię są związane bezpośrednio z tym, co resort obrony zawarł w swoich programach?
Stocznia wobec MON pełni rolę służebną i pozostajemy w pełnej gotowości do realizacji wszelkich zamierzeń związanych z modernizacją Marynarki Wojennej. Faktem jest, że zamówienia remontowe trafiły do stoczni później niż zakładał biznes plan, ale zdajemy sobie sprawę, że Ministerstwo Obrony Narodowej stoi przed wyzwaniem realizacji wielu priorytetów jednocześnie.
Trzy pierwsze jednostki, które weszły do stoczni na duże remonty i modernizacje, miały być swoistym rozruchem produkcyjnym. Po latach marazmu zakontraktowaliśmy, chociaż później niż to zakładano: okręt ORP „Kontradm. X Czernicki” – pod koniec marca 2019 r., okręt hydrograficzny ORP „Arctowski” i fregatę ORP „Gen. T. Kościuszko” na przełomie czerwca i lipca 2019 r.
Tych zamówień spodziewaliśmy się już w połowie 2018 roku, a otrzymaliśmy je w połowie 2019 roku. Stąd pierwszy rok obrotowy zamknęliśmy na minusie. Obecny rok również nie należy dla stoczni do najłatwiejszych, mimo że od połowy roku mamy „obłożone” sto procent mocy produkcyjnych. Drugie tyle mocy kontraktujemy zewnętrznie, u kooperantów.
Co w międzyczasie zostało zrobione na terenie zakładu?
Zrobiliśmy sporo. Były to przede wszystkim naprawy i remonty infrastruktury. Poprawiono warunki socjalne, zmodernizowano część warsztatów i podnośnik mechaniczny okrętów – Synchrolift, który jest teraz ponownie przygotowany do podnoszenia jednostek do 2500 ton wyporności. Przed modernizacją podnośnik ograniczony był do 1800-2000 ton.
Ponadto, przenieśliśmy część warsztatów ze strony wschodniej (graniczącej z portem Marynarki Wojennej) na zachodnią, co jest efektem przyjętego przez spółkę planu kompakatyzacji zakładu. Przeprowadzone przez nas analizy infrastruktury wykazały, że poszczególne procesy produkcyjne stoczni są zbyt rozproszone, przez co zakład jest mniej efektywny niż byśmy tego oczekiwali. Remont infrastruktury po stronie wschodniej wymagałby dużych nakładów inwestycyjnych, dlatego zdecydowaliśmy się przenieść część warsztatów na stronę zachodnią. To było tańsze, a przy okazji dzięki temu będzie „bliżej z wydziału na wydział”. Może to się wydawać mało istotne, ale w praktyce pozwoli osiągnąć znaczną poprawę wydajności pracy.
Po opuszczeniu części wschodniej planujemy ją sprzedać, przygotowujemy się również do przeniesienia naszego doku pływającego, o wymiarach 150 m na 27 m. Zamierzamy relokować go na stronę zachodnią na wprost Basenu VI.
Operacja ta zostanie przeprowadzona we współpracy z Zarządem Morskiego Portu Gdynia, który zainteresowany jest powiększeniem środkowej obrotnicy dla jednostek kontenerowych wychodzących z portu. W tym celu skrócono już pirs południowy stoczni PGZ SW. Teraz czas na dyslokację doku.
A infrastruktura przeznaczona do obsługi administracyjnej?
Innym ważnym ruchem związanym z kompaktyzacją stoczni jest relokacja działów administracyjnych zlokalizowanych obecnie w biurowcu wzdłuż ulicy Śmidowicza. W naszych planach inwestycyjnych przewidzieliśmy nowe miejsce dla pracowników biurowych w innym budynku w zachodniej części stoczni. Ta decyzja jest również uzasadniona ekonomicznie, ponieważ znaleźliśmy lokalizację wymagającą znacznie mniejszych nakładów inwestycyjnych.
Jak wygląda obecnie zatrudnienie w stoczni?
Na ten moment zatrudniamy około 540 osób. Od czasu przejęcia Stoczni Marynarki Wojennej przez PGZ Stocznię Wojenną odeszło około dwustu pracowników, ale zatrudniono także stu nowych. Generalnie chodziło o zmianę struktury zatrudnienia i przemodelowanie stosunku pracowników produkcyjnych do nieprodukcyjnych. Ta proporcja była niewłaściwa. Ciągle dążymy do zatrudniania nowych osób na produkcji. Jednym z poważniejszych wyzwań była ich średnia wieku. Dzięki wprowadzanej polityce kadrowej oraz związanymi z nią działaniami średnia wieku, szczególnie wśród pracowników produkcji, regularnie się obniża.
W Polskiej Grupie Zbrojeniowej są dwie gdyńskie stocznie, poza PGZ SW jest również Stocznia „Nauta”. Oba zakłady mają ambicje, by produkować okręty. Jak radzicie sobie z tą sytuacją, nie ma tu konfliktu interesów?
Jesteśmy w jednej Grupie Kapitałowej. PGZ S.A. stara się zarządzać tymi kompetencjami. Na początku działalności doszło do tarć i zgrzytów między nami, spowodowanych rywalizacją o niewielki portfel zamówień z MON, jednakże niegroźnych i skutecznie zarządzanych przez odpowiednie komórki odpowiedzialne za realizację projektów morskich w PGZ S.A. Osobiście zarządzałem tym biurem przez ponad 2 lata i wiem, że jest to realizowane właściwie.
Chciałbym też podkreślić, że obie stocznie dobrze się uzupełniają i mamy wiele przykładów udanej kooperacji w zakresie wspólnej realizacji projektów remontowych na rzecz MW RP. Pamiętajmy, że „Nauta” przez siedem lat upadłości Stoczni Marynarki Wojennej przejęła rolę lidera w realizacji remontów okrętów MW RP. Łączna wartość zamówień remontowych okrętów przekroczyła miliard złotych. „Nauta” zdobyła więc wiedzę i kompetencje – i to trzeba przyznać oraz dobrze wykorzystać. Wspólnie szukamy synergii wynikających ze współdziałania i do minimum eliminujemy wewnętrzną konkurencję.
Pamiętajmy również, że „Nauta” nie czerpie przychodów tylko z zamówień wojskowych. Główny strumień przychodów naszej siostrzanej stoczni pochodzi z działalności w sektorze remontów statków cywilnych. W związku z tym PGZ SW stopniowo przejmuje rolę lidera w zakresie remontów jednostek MW RP.
Z Pana wypowiedzi wynika, że PGZ SW jest w dużym stopniu zależna od zamówień wojskowych. Z upływem czasu remontów okrętów będzie coraz mniej, są one wystarczające dla utrzymania stoczni w dobrej kondycji?
Jeśli chodzi o same remonty wojskowe to zdecydowanie nie. Pomóc może tylko i wyłącznie realizacja programów modernizacyjnych Marynarki Wojennej, takich jak „Miecznik” i „Orka” oraz decyzja o kontynuacji projektu „Ratownik”.
Miejmy nadzieję, że niebawem nastąpi długo oczekiwany przez MW RP oraz stocznię przełom i zaczniemy budować. Pamiętajmy, że z roku na rok presja na pozyskiwanie nowych okrętów rośnie, ze względu na nieubłagalnie zbliżający się koniec możliwości dalszej eksploatacji głównych okrętów bojowych Marynarki Wojennej. Wycofanie ze służby ORP Pułaski i ORP Kościuszko planowane jest prawdopodobnie na lata 2024 i 2026, dlatego niezbędne są pilne decyzje w tej sprawie.
Decyzje MON będą więc mieć bezpośredni wpływ na sytuację stoczni.
Tak jak wspominałem wcześniej, pełnimy rolę służebną wobec MON i de facto nasza kondycja i rozwój zależne są od tempa procesu modernizacji Marynarki Wojennej. Oczywiście poszukujemy nowych rynków, które mogą uzupełnić nasz portfel zamówień, aby zapewnić stoczni przychody pozwalające swobodnie funkcjonować.
Swoich szans poszukujemy głównie w sektorze okrętów i statków patrolowych dla służb militarnych, policyjnych, straży granicznej, służb poszukiwania i ratownictwa morskiego w kraju i za granicą. Nasza infrastruktura i kompetencje są wystarczające, aby skutecznie konkurować na tym specjalistycznym rynku.
Chciałbym na moment wrócić do kwestii budowy okrętów, ale i ich remontów. Jeżeli resort obrony zamówi w stoczni nowe jednostki, po pewnym czasie, tak jak w wypadku każdego innego sprzętu, niezbędne będą obsługi. Z punktu widzenia PGZ SW byłoby korzystne uznanie, że remonty okrętów bojowych to tzw. Podstawowy Interes Bezpieczeństwa Państwa?
Jak najbardziej. Uważam, że pomocne byłoby przyjęcie takiego podejścia do tego zadania, jak w większości innych państw, czyli poprzez umowy ramowe: na remonty, na zabezpieczenie eksploatacji, na naprawy. Prowadzimy wstępne rozmowy z przedstawicielami MON w tym zakresie. Wskazujemy na zasadność takiego działania, chociażby ze względu na możliwość skrócenia procedur uruchomienia remontu.
Obserwujemy, z jakimi trudnościami borykają się MON oraz wykonawcy przy realizacji remontów. W mojej opinii korzystanie z umów ramowych spowodowałoby znaczne skrócenie czasu oraz obniżyło istotnie koszty. Takiemu rozwiązaniu oczywiście często zarzuca się utratę konkurencyjności, ale znając procedury i niepowodzenia towarzyszące postępowaniom na remonty, wiedząc jak często się je unieważnia, jakie problemy implikuje Prawo Zamówień Publicznych uważam, że stosowanie standardowych reguł nie służy bezpieczeństwu państwa.
Biorąc pod uwagę chociażby ten aspekt uważam za zasadne konstruowanie umów ramowych, czy to na wszystkie okręty, czy na dane serie lub typy jednostek. Wcale nie twierdzę, że taka umowa nie mogłaby być zawiązana z inną stocznią niż PGZ SW. Ponieważ np. „Kormoran II” był zbudowany w stoczni Remontowa Shipbuilding w Gdańsku, to może zasadne jest, żeby to właśnie ta firma do końca cyklu życia tych okrętów realizowała ich naprawy i remonty. Jeżeli natomiast my wybudujemy coś w przyszłości to takie zadanie automatycznie nam przypadnie.

W jaki sposób PGZ SW proponuje przyjęcie systemowego podejścia do wsparcia eksploatacji okrętów?
My jako stocznia proponujemy zamawiającemu rozwiązania zapewniające pełną transparentność kosztów oraz osiąganych marży. Zobowiązujemy się do przedstawienia szczegółowych kalkulacji, takich jak: wyliczeń technologicznych roboczogodzin, zakupów i kooperacji. Naszym zdaniem należy dążyć do modelu, w którym zamawiający na podstawie zawartej umowy ramowej kieruje do stoczni zlecenie na naprawę lub remont na wcześniej określonych warunkach.
Przejdźmy teraz do konkretnych programów okrętowych. Z informacji zawartych w projekcie budżetu MON na bieżący rok wynika, że powinno rozpocząć się finansowanie modernizacji okrętów typu 151/Orkan. Realizacja tego programu może wesprzeć PGZ SW?
Moim zdaniem może. Zgodnie z wymaganiami zawartymi w dokumentacji skierowanej do nas przez zamawiającego zakres prac do wykonania jest bardzo duży. Jednostki dysponują uzbrojeniem rakietowym RBS 15 MK III, dlatego w naszej ocenie warto zainwestować w ich modernizację, ze względu na wysoki wkład w potencjał bojowy MW RP. To dodatkowo motywuje nas do podjęcia tego wyzwania.
Część prac realizowana będzie przez naszych partnerów z GK PGZ oraz zagranicznych dostawców systemów walki oraz systemów ogólnookrętowych. Projektowanie realizuje spółka z grupy, tj. MDS i na chwilę obecną wykonała swoje zadanie bardzo dobrze, dostarczając projekt koncepcyjny modernizacji, spełniający wyśrubowane wymogi zamawiającego. Przy okazji realizacji projektu mamy dużą szansę do przetransferowania nowych technologii do stoczni oraz CTM-u.
Stocznia Wojenna jest uczestnikiem konsorcjum budującego seryjne niszczyciele min Kormoran II. Realizujecie budowę systemu łączności i nawigacji na dwóch okrętach, będą one pod tym względem różnić się od jednostki prototypowej. PGZ SW uzyskała zgodę wszystkich uczestników programu, w tym MON, na wprowadzenie zmian?
Nad nami jest lider konsorcjum – Remontowa Shipbuilding. My uzyskaliśmy wszystkie zgody zarówno od lidera, jak i od Zamawiającego. Zamawiający i gestorzy musieli wyrazić zgody na taką modyfikację wymagań.
Podpisaliśmy już umowy z dostawcami elementów systemu łączności i nawigacji. Nie widzimy więc zagrożeń. Pozostałe elementy wymienionych systemów integrujące w całość (np. raki, krotnice, oprogramowanie integrujące) robimy sami. To nie jest jeszcze certyfikowane. W tym miejscu pozwolę sobie również zakomunikować, że wbrew pojawiającym się spekulacjom, opóźnień w realizacji projektu z powodu dostaw systemu łączności i nawigacji nie będzie.
Istnieje ryzyko, że zwiększone zostaną koszty programu?
Wprowadzane zmiany wynikają z doświadczeń zebranych podczas kilku miesięcy eksploatacji pierwszego okrętu. Oczywiście wprowadzanie doskonalszych rozwiązań z zakresu systemów łączności i nawigacji wiąże się z dodatkowymi kosztami. Spodziewamy się jednak, że oszczędności uzyskane w innych obszarach pozwolą na zmieszczenie się w budżecie, jakim dysponuje Zamawiający.
Równolegle z dwoma seryjnymi Kormoranami, pod koniec 2017 roku MON zamówił okręt „Ratownik”. Na jakim etapie jest realizacja tego programu?
Zakończyliśmy prace projektowe wraz z naszym podwykonawcą. Czekamy na końcowe zatwierdzenie dokumentacji projektowej. Były pewne problemy na początku postępowania z naszej strony, ale od czerwca 2018 r. praca ruszyła pełna parą z biurem projektowym MMC. Od września 2019 roku rozpoczął się proces zatwierdzania tej dokumentacji przez przedstawicieli Sił Zbrojnych RP.
Dlaczego przygotowanie dokumentacji trwa tak długo? Wojsko przecież uczestniczyło w projektowaniu.
Potwierdzam, że wojsko brało udział w pracach projektowych. Zgłaszane zmiany były na bieżąco przez nas wprowadzane. Musimy jednak pamiętać, że jest to niezwykle skomplikowana jednostka pływająca i wiele rozwiązań technicznych wymagało uściślenia na etapie projektowania. To pochłonęło wiele dodatkowego czasu, który warto było zainwestować, aby uniknąć problemów i kosztów w trakcie samej budowy. Zależy nam na jak najszybszym działaniu, bo moglibyśmy podjąć prace natychmiast po zatwierdzeniu dokumentacji. Najlepiej, gdybyśmy mogli zacząć już. Jesteśmy do tego gotowi. Możemy zorganizować uroczyste rozpoczęcie palenia blach w kilka tygodni po zatwierdzeniu dokumentacji technicznej, a w około trzy miesiące później położyć stępkę.
Nie mogę wiele mówić o specyfikacji tego okrętu poza tym, że jego wyporność ma być większa niż 6000 ton. Zrobiliśmy projekt tak, jak chciało wojsko. Na samo zbudowanie okrętu „Ratownik” potrzebujemy nieco ponad trzech lat. Pomimo zawirowań dookoła programów modernizacyjnych MW RP liczymy, że program „Ratownik” będzie kontynuowany.

Czy PGZ SW oszacowała, na jakie zamówienia, jakie kwoty może liczyć biorąc pod uwagę Plan Modernizacji Technicznej SZ RP, jak i harmonogram remontu okrętów?
Prowadzimy dialog z MON w zakresie realizacji głównych programów modernizacji MW RP. Liczę na to, że niebawem będziemy mogli podjąć się realizacji projektu „Miecznik”. Wiemy, że budżet MON ma swoje ograniczenia, dlatego aktywnie uczestniczymy w dialogu w tym zakresie. Ja jestem dobrej myśli. Uważam, że pilne potrzeby MW RP niebawem znajdą się na priorytetowej liście MON.
MON jest świadomy, jaka suma pieniędzy z zamówień wojskowych jest potrzebna. żebyście mogli utrzymać stocznię?
Oczywiście. W MON jest taka wiedza.
W ostatnich miesiącach ubiegłego roku Marynarka Wojenna przyjęła na wyposażenie okręt „Ślązak”. Jego budowa, niezależnie od wszystkich uwarunkowań, pozwoliła na uzyskanie przez PGZ SW pewnych technologii, zasobów. Jak spółka zamierza je dalej wykorzystać?
Wszystko, czego się nauczyliśmy oraz technologie, jakie pozyskaliśmy w ramach realizacji projektu „Ślązak” wykorzystamy przy innych projektach. Lwia część tych kompetencji oraz wiedzy ma charakter uniwersalny. Przykładem są automatyczne technologie cięcia i spawania sekcji płaskich z cienkich blach. Bez większych modyfikacji są one gotowe do zastosowania w innych projektach.
Wróćmy do samego okrętu. Pojawiają się koncepcje jego modernizacji, przede wszystkim – wyposażenia w nowe systemy bojowe.
Jesteśmy w stanie zająć się tą wizją, ale tutaj trzeba stanowczo ostudzić oczekiwania, co do potencjalnej modernizacji. Mówimy o jednostce o wyporności około 2000 ton, która dysponuje niewielką ilością przestrzeni modernizacyjnej i małym zapasem wyporności. W trakcie realizacji projektu dokonano kilka istotnych zmian, które spowodowały zainstalowanie wielu urządzeń i systemów, a te ze względu na swoją masę spowodowały „skonsumowanie” części wyporności jednostki.
Z czego to wynika? Okręt ten z założenia miał być pełnowartościową korwetą bojową, a projekt był uznawany za rozwojowy.
Po rozpoczęciu budowy, na kolejnych jej etapach dodawano różne elementy wyposażenia, a ich rozłożenie wpływa na stateczność okrętu. Dzisiaj na tzw. płytką modernizację jest naprawdę niewiele miejsca. Zaprzeczam mitom, aby okręt był zalany betonem. Jest natomiast oczywiście balast stały, w postaci kostek betonowych zabezpieczający stateczność. Można ponownie wrócić do korwety, ale wymagałoby to głębokiej ingerencji w całą konstrukcję i systemy.
Jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy, okręt miał mieć od początku uzbrojenie rakietowe, sonary. Wybrano zły projekt?
Pierwotnie zakupiona dokumentacja była bardzo ogólna, a w trakcie projektu dochodziło do wielu modyfikacji, dokładano nowe elementy i zmieniano wymagania wobec już planowanych. Przykładowo, jeżeli na jednej burcie pojawiła się ciężka łódź abordażowo-inspekcyjna wraz z systemem opuszczania, wymusiło to umieszczenie dodatkowych balastów na drugiej burcie.
Moim zdaniem ta platforma nie była optymalna do spełnienia wymogów, które pierwotnie postawiono co do całego zintegrowanego systemu walki. Wszystkie systemy policzono tak naprawdę „na styk”. Na „Ślązaku” obecnie jest możliwość zamontowania maksymalnie dwóch z trzech elementów potrzebnych, by stał się bojową korwetą. Przypomnę, że te elementy to systemy rakietowe „woda-woda”, „woda-powietrze” i sonar. Chociaż przestrzeni jest na wszystkie, to brakuje wyporności.
Liczycie bardziej na program „Miecznik” z zupełnie nowym projektem, niż na kontynuowanie i modernizację „Ślązaka”?
Moim zdaniem znane nam wymagania na okręt typu „Miecznik” nie są do „udźwignięcia” przez platformę projektu MEKO 100. Dlatego nawet głęboka modernizacja „Ślązaka” nie zapewni przestrzeni, wyporności i mocy do zainstalowania uzbrojenia oraz systemów przewidzianych dla Miecznika. Ponadto, nawet gdyby przy dużym wysiłku finansowym i projektowym udało się całkiem dobrze dozbroić tego typu platformę, nie zapewnimy odpowiedniego zapasu modernizacyjnego na przyszłość, na ewentualne dodatkowe technologie.
Liczymy więc głównie na „Miecznika”. Jest w Planie Modernizacji Technicznej i będziemy wspierać te plany.

Jakie miejsce chce zająć PGZ SW w programie „Orka”?
Uważam, że nasze miejsce i rola w programie jest nadal kluczowa. Nie jesteśmy włączeni w pozyskanie rozwiązania pomostowego w zakresie okrętów podwodnych. Zgodnie z tym, co wiemy na ten temat, większość prac związanych z przygotowaniem do wdrożenia do MW RP używanych okrętów podwodnych będzie realizowanych w Szwecji. Jednakże, jesteśmy gotowi do przeprowadzenia rozmów dotyczących udziału PGZ SW w modernizacji i remontach. Na pewno będziemy zabiegać o to, aby przetransferować do nas wiedzę i technologie potrzebne do utrzymania ex-szwedzkich okrętów podwodnych w służbie i w eksploatacji w MW RP.
A wydaje mi się, że najłatwiejszą i najtańszą drogą do przetransferowania takich technologii i wiedzy będzie chociaż częściowy nasz udział już na etapie przygotowania tych okrętów do wprowadzenia ich do Polski. Czekamy na zakończenie rozmów rządowych, aby przystąpić do rozmów biznesowych z SAAB. Ze względu na dobre relacje z SAAB jesteśmy spokojni o swój udział w tym programie. Dogadamy się.
A co z okrętem ORP „Orzeł”?
Nasza stocznia jest w stanie podjąć się zadania modernizacji „Orła” i sprostać temu wyzwaniu, jeśli tylko pojawi się taka wola po stronie MW RP i MON.
Oczywiście jesteśmy w stanie tego zadania samodzielnie ze względu na pewne luki w technologiach. Chcemy jednak być jednak podmiotem wiodącym.
Dziękuję za rozmowę.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS