Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Marynarka Wojenna nie chce rakiet manewrujących na nowych okrętach podwodnych

Tak jak przewidywaliśmy następca okrętu podwodnego ORP „Orzeł” nie pojawi się wcześniej niż w 2020 r. – fot. M.Dura
Tak jak przewidywaliśmy następca okrętu podwodnego ORP „Orzeł” nie pojawi się wcześniej niż w 2020 r. – fot. M.Dura

Umowa na okręt podwodny w drugiej  połowie przyszłego roku, a pierwsza jednostka  w 2020 r – Inspektorat Uzbrojenia przedstawił w Sejmie informacje dotyczące aktualnego etapu pozyskiwania okrętu podwodnego nowego typu (OPNT). 

W czasie pierwszego posiedzenia Parlamentarnego Zespołu do spraw Wojska Polskiego przedstawiciel Inspektoratu Uzbrojenia kmdr Dariusz Olejnik przedstawił stan procesu pozyskiwania okrętów podwodnych dla Marynarki Wojennej oraz część wymagań operacyjnych, jakie postawił przed tymi jednostkami gestor, a więc najogólniej mówiąc nieistniejące już Dowództwo Marynarki Wojennej.

Gdzie jesteśmy?

Inspektorat Uzbrojenia bardzo szczegółowo objaśnił sposób prowadzenia procesu pozyskiwania okrętów podwodnych nowego typu, wyraźnie zaznaczając, że z punktu widzenia przepisów nie rozpoczęło się jeszcze: ani postępowanie, ani tym bardziej przetarg. Obecnie trwa pierwszy etap tego procesu: faza analityczno – koncepcyjna, a w jej trakcie prowadzony jest dialog techniczny.

Informacje uzyskane w czasie dialogów „zostaną umieszczone później w rozszerzonym Studium Wykonalności (SW) i Wstępnych Założeniach Taktyczno – Technicznych (WZTT)”. Potwierdzono jednak, że Inspektorat Uzbrojenia ma już zatwierdzone SW i WZTT.

Od 30 stycznia rozpoczną się rozmowy z potencjalnymi dostawcami. „Najważniejszym elementem dialogu technicznego jest bezpieczeństwo dostaw poprzez ewentualne alokowanie budowy OP w polskim przemyśle … (budowa sekcji, przeniesienie całej technologii, szkolenie pracowników polskich stoczni przy budowie pierwszej jednostki i przeniesienie później produkcji do Polski, …)”. Chodzi również o wyjaśnienie spraw związanych z serwisowaniem okrętów podwodnych w czasie ich eksploatacji.

Harmonogram IU zakłada zakończenie dialogu technicznego do 30 marca br. Może się jednak zdarzyć przedłużenie tego terminu (również na prośbę firm w nim uczestniczących).

Do 30 kwietnia br., ma „nastąpić ocena występowania podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa m.in. w zakresie ustanowienia i utrzymania krajowego potencjału przemysłowego dedykowanego dla OPNT”. Tą ocenę dokona Departament Strategii i Planowania Obronnego.

Potem są dwie możliwości. Po otrzymaniu informacji, czy ten program będzie realizowany w ramach tzw. BP (Bezpieczeństwa Państwa) (wtedy IU będzie procedował według Decyzji ministra ON nr 118) lub zgodnie z tzw. PZP - prawem zamówień publicznych, na zasadach konkurencyjności, czyli w trybie przetargu ograniczonego albo negocjacji z ogłoszenia.

Chcemy w II półroczu tego roku rozpocząć postępowanie. Szef IU powoła komisję, która będzie miała za zadanie opracowanie wniosku decyzyjnego dla ministra ON i z chwilą akceptacji tego wniosku przez ministra ON w zależności od trybu, który zostanie przyjęty celem przeprowadzenia przetargu dla pozyskania OPNT, wówczas w takim trybie będziemy ten przetarg prowadzić.

Zakładamy minimum rok na przeprowadzenie tego przetargu. W naszej ocenie możliwe jest zawarcie umowy w 2015 r. w drugim półroczu.

Jeżeli „będziemy procedować zakładając tryb w ramach BP, czyli zgodnie z decyzją nr 118 wówczas będziemy brali pod uwagę offset. Jeżeli nie będzie ten program prowadzony w trybie BP, to w trybie PZP offsetu nie ma”. Wyjaśniono przy tym, że wszystkie powyższe plany to założenia Inspektoratu Uzbrojenia.

W tym roku finansowanie OP jest na poziomie zero, dlatego że zakładamy co najmniej roczny tryb pozyskania OPNT. Zakładamy pozyskanie pierwszego OP dla MW w 2020 r., drugiego w 2021 lub 22 r., czyli chcemy dotrzymać pierwotnego założenia, że do 2022 r. MW uzyska dwa OPNT. Z informacji jakie już uzyskaliśmy od potencjalnych dostawców cykl budowy jednego okrętu mieści się od 56 do 60 miesięcy”.

Co okręty podwodne mają robić?

Bardzo dobrze się stało, że w Sejmie wyjaśniono, zakres odpowiedzialności Inspektoratu Uzbrojenia za wymagania operacyjne, jakie się stawia OPNT i wszystkim innym nowym produktom nabywanym przez IU w różnych postępowaniach. Bowiem to nie Inspektorat Uzbrojenia zadecydowało tym, co mają robić okręty podwodne ale gestor. „Szefostwo Techniki Morskie Inspektoratu Uzbrojenia nie definiuje oczekiwań operacyjnych tylko je realizuje. My pracujemy już na zatwierdzonych dokumentach, które opisują czym ma się dany produkt w przyszłości charakteryzować”.

Inspektorat Uzbrojenia przedstawił informacje określające „główne zdolności dotyczących uzbrojenia, które zakładamy:

  • rażenie celów nawodnych i podwodnych uzbrojeniem torpedowym na odległość minimum 10-25 km w zależności od trybu poszukiwania;
  • rażenie celów nawodnych uzbrojeniem rakietowym na odległość minimum 50 km;
  • rażenie uzbrojeniem rakietowym śmigłowców w zawisie i w locie oraz morskich samolotów patrolowych w odległości nie mniejszej niż 10 km - wymaganie to jest pożądane;
  • przeciwdziałanie uzbrojeniu torpedowemu w pełnym zakresie operacyjnego wykorzystania okrętu

i chcę podkreślić jednoznacznie, że w wymaganiach operacyjnych, które otrzymaliśmy od gestora, czyli głównego użytkownika tego sprzętu nie określono zdolności do zwalczania celów naziemnych pociskami rakietowymi dalekiego zasięgu”.

I to ostatnie zdanie wystarczy za cały komentarz

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (72)

  1. ja

    A co jest bardziej potrzebne marynarce wojennej: uzbrojenie, które chronić będzie marynarkę wojenną czy kraj któremu służy?

  2. bernard

    Znacznie taniej niz OP byłoby zakupić pociski manewrujące na podwoziach kołowych w ilości np 30 sztuk i do tego około 100 sztuk pojazdów do przenoszenia tych pocisków z czego większość woziłaby nieodróżnialne atrapy pocisków. W razie zagrożenia 100 pojazdów ( konwojów) powinno sie stale przemieszczać po terytorium Polski tak aby wywiad wroga nie mógł nadążać z aktualizacją ich pozycji i zorganizowaniem ataku niszczącego. Dodatkowo te 70 fałszywych ruchomych celów skutecznie utrudniałoby zorganizowanie skutecznego ataku.

  3. cvc

    Marynarka Wojenna to sobie moze chciec albo i nie chciec. Jak bedzie taka potrzeba to dostana te rakiety i basta.

  4. slawekkuba

    Posiadanie przez RP okrętów podwodnych jest równie uzasadnione jak rajstopy u świni, butonierka z różą przy kożuchu oraz barchanowe reformy u dziwki podczas pracy. Niemcy, czyli kraj większy i bogatszy od Polski, eksploatują 4 takie jednostki, bo im wypada - są producentami i chcą je sprzedawać. Kupowanie 3 OP w cenie ponad 3 mld zł każdy, w sytuacji gdy flota na powierzchni się sypie i grozi samoistną zamiana w nieoperacyjną flotę podwodną, to jakiś żart. Zwłaszcza w kontekście przetargu na remont motorówki portowej, na który przeznaczono 3 miliony zł, przy cenie fabrycznie nowej jednostki z górnej półki na poziomie 1 mln USD, czyli mniej więcej tyle samo. Czy ktoś potrafi mi uzasadnić zakup i eksploatację 3 OP przez Mar Woj RP, za równowartość 5 nowych fregat rakietowych ? Na naszym małym, płytkim morzu, przy współczesnych środkach wykrywania i zwalczania OP.

    1. ryszard56

      nie masz racji,poczytaj sobie co te okręty potrafią,poczytaj sobie jakie są opinie fachowców,marynarzy,i potem krytykuj,oczywiście po raz który z rzędu powtarzam ,że te okręty nie będą działać na Bałtyku ,tylko na innych akwenach z których mogą atakować odległe cele najlepsze są Niemieckie DELFINY ,w dziobowej części kadłuba umieszczone jest 10 wyrzutni torpedowych w dwóch rzędach po pięć o kalibrze 533 mm i 650 mm .Okręty przenoszą 10 sztuk środków bojowych w wyrzutniach i 6 składowanych w dolnym pokładzie.W śród środków bojowych mogą znaleść się torpedy DM2A3 i przeciw okrętowe pociski manewrujące UGM -84 Harpoon ,okręty te mogą przenosić również wystrzeliwaną z wyrzutni torpedowych 650 mm morską wersję pocisków manewrujących AGM -142 Have np.uzbrojonych w głowicę jądrową o mocy 200 KT.Izrael takie otrzymał od Niemców w zamian rekompensaty wojennej i wyposażył je w rakiety Popeye Turbo S2CM zasięg 1500 km i ładowność 200kg,do obrony naszego wybrzeża wystarczą dywizjony rakietowe wyposażone w rakiety naddzwiękowe ,i okręty zdalnie sterowane,ale my działamy w NATO ,bierzemy udział w różnych operacjach,a takie okręty są na prawdę bardzo grozne,szkoda że tego nie rozumiesz,oczywiście potrzebujemy też kilka GAWRONÓW,niszczycieli rakietowych .np.TYP45,desantowce TYPU MISTRAL,ale ciagle jak widzę to KTOŚ SABOTUJE WSZYSTKIE DZIAŁANIA ZMIERZAJĄCE DO TEGO ŻEBY POLSKA BYŁA SILNA I BOGATA,poruszasz sprawę finansowania,że nas nie stać JA twierdzę że stać,i dzięki Bogu nie jestem jeden co tak uważa,jak się leje pieniadze do garnka bez dna to go nigdy nie napełnisz,sam podałeś przykład jeden,remont motorówki za 3000000 zł to skandal,drugi przykład ,to budowa przez 12 lat GAWRONA gdzie poszły nasze pieniądze,a miało być ich 7 ,może mi odpowiesz,myślę że na wszystkich forach dyskusyjnych jest grupa ludzi którzy specjalnie szerzą nie prawdziwe informacje i wprowadzają zamęt,chaos Ktoś im płaci i ma cel ,to nie są prawdziwi Polacy tylko sie zbroić nigdy w historii Świata bogaty i silny nie siedział przy jednym stole z biednym i słabym,kryzys KRYMSKI dokładnie to obrazuje, tylko gdzie jest nasza GENERALICJA????????I RZĄD ??????????POZDRAWIAM

    2. staszek

      fregaty zostaną zniszczone w dniu ich wykrycia, zas OP działa skrycie, pod warunkiem ze będzie wyposażony w AIP... co więcej Bałtyk ma własciwosci które maksymalnie utrudniają wykrycie OP.. drogie OP powinny być z pociskami manewrującymi.. Poza tym jeśli będą wyposażone tylikow torpedy to ich wartość jest dużo mniejsza niż tych z rakietami wiec wtedy wystarcza jakies używane i małe czytaj jak najtansze

    3. Matth

      Okręty podwodne są bronią bardzie ofensywną niżeli defensywną. Poza tym kryją się pod powierzchnią wody. Należało by zainwestowac właśnie w okręty podwodne niż nawodne.

  5. Ks.Bebolecki

    Realia, nam nie potrzebne sa rakiety bo przy obecnej polityce miedzynarodowej Polski (UE i NATO ) zachod nie posiada odpowiednikom rosyjskiej technologii zbrojeniowej. po drugie nikt z NATO nie szykuje sie militarnie przeciw Rosjii po za " Polskim"rzadem , ktory nie ma zielonego pojecia o uzbrojeniu wlacznie z Ministrem Orony Narodowej . mozna im wmowic wszystko. Rosja jest jedynym panstwem na swiecie ktory posiada i produkuje uzbrojenie 5tej gen Polaka ma tez super specjalistow od uzbrojenia ale z NATO to my lodow nie zrobimy -kontrakt.

    1. Matth

      Ależ rakiety manewrójące SĄ POTRZEBNE bez względu na bezpieczeństwo państwa, a zwłaszcza po to aby marynarka Wojenna miała czym walczyć...! Ksiądz ma się zajmować swoimi owieczkami a nie decydować o uzbrojeniu.

  6. dekert29

    Oczywiście to, że w wymaganiach na nowe OP nie ma pocisków manewrujących dużego zasięgu TO WIELKI SKANDAL. Czy jakiś admirał dobrowolnie namawia nas podatników do zakupu GORSZEJ broni. Czyżby dowódca wojskowy okazał się "gołąbkiem pokoju" ??????? A MOŻE ZAWÓD POMYLIŁ ????? JUŻ MIELIŚMY - POŻAL SIĘ BOŻE - MINISTRA OBRONY NARODOWEJ - PACYFISTĘ - A TAK !!! NIE POMYLIŁEM SIĘ - PACYFISTĘ !!!!!! Jak skończyło się to zrządzanie- wszyscy chyba wiedzą.... Ja, proponuję zakup 4-6 szt OP takich jakie ma "pacyfistyczny" Izrael- przystosowanych do odpalania pocisków POPEYE TURBO SLCM o zasięgu przynajmniej 1500 km i przenoszących głowice jądrowe. Do postraszenia BANDYTY wystarczy.

    1. ryszard56

      MASZ CAŁKOWITA RACJE,SZLAK CZŁOWIEKA TYLKO TRAFIA,POZDRAWIAM

    2. kopernik

      polska nie może posiadać rakiet o zasięgu większym jak 300 km .takie mamy umowy międzynarodowe dotyczy pocisków manewrujących a o jądrowych zapomnij Kolego

  7. MarioS [email protected]

    To jest jakaś paranoja z tymi pociskami manewrującymi. Na okrętach z napędem konwencjonalnym (212A, 214, Scorpene, S80, itp.) pociski manewrujące można/będzie można wystrzeliwać z wyrzutni torpedowych. I tylko z wyrzutni torpedowych. Standardowa ilośc wyrzutni to 6 i tyle pocisków manewrujących będzie można maxymalnie z jednego okrętu wystrzelić. A każde wystrzelenie pocisku manewrującego oznacza zdradzenie pozycji własnego okrętu podwodnego i jego zniszczenie. Zamawiamy 3 okręty podwodne, więc 3 x 6 = 18 pocisków. Maxymalnie 18 bo rzadko kiedy 3 okręty będą mogły być jednocześnie w morzu, zwykle co najmniej 1 będzie remontowany lub odtwarzał gotowość. I ja się pytam, jaka to jest broń odstraszania ??? Na kogo ? W samym Iraku i Libii wytrzelono kilkaset pocisków manewrujących - więc macie skalę porównawczą. A teraz jeszcze kwestia zabezpieczenia okrętów w bazie: nasze okręty stacjonują w otwartym porcie Gdynia Oksywie i byłyby łatwym celem jeszcze przed wypłynięciem w morze. Aby pociski manewrujące miały sens, to okrętów musiałoby być znacznie więcej niż te 3 szt. i w dodatku należałoby wybudować dla nich specjalne schrony zdolne przetrwać uderzenie. Nasza główna baza Gdynia wydaje się być trochę za blisko Rosji, a przecież Rosja jest "ulubionym przeciwnikiem" szanownych Forumowiczów.

    1. acid

      Kompletny brak zrozumienia istoty sprawy i mamy komentarze domoroslych geopolitykow jak Ty.

    2. pan.mirek

      Myślę, że 12 sztuk powinno wystarczyć. I jako jednostki z takim wyposażeniem większość czasu powinny spędzać w morzu, np. Czarnym, Norweskim i Bałtyckim oczywiście. No może jeszcze dalej. Albo jeszcze bliżej moskiewskiej szczęki ;-) Należy też pomyśleć o odpowiednim ładunku. A tu opcji jest kilka...

    3. ryszard56

      Zależy o jakim okręcie mówisz DELFIN posiada ich 10,pozdrawiam

  8. podwodniak

    Gestor to obce służby? A więc zdrada główna czy sabotaż? Oto III RP.

  9. Rambo

    mam nadzieje ze z niemieckich lodzi faktycznie idzie te rakiety dalekiego zasiegu wystrzelic. Lepiej miec pare rakiet manewrujacych niz nic, a z czasem wiecej, mi sie zdaje ze chodzi oto aby miec mozliwosc zranienia przeciwnika jak najbardziej bolesnie tak zeby mu sie niechcialo napadac. Jak ktos maly zadziorny potrafi wybic zeba duzemu napakowanemu gorylowi to moze sie rozmysli bo wkoncu tez niechce ciagle do dentysty chodzic. Ja jestem nowocjuszem ale twierdzac ze to za malo rakiet wiec lepiej nie miec wcale jest dla mnie nie logiczne. Polskie wojsko potrzebuje rakiet manewrujacych w lodziach podwodnych i w F16 i to jak najszybciej. 1,95% na obronnosc Polski z taka historia i polozeniu jest zamalo. Moze trzeba by zaczac dyskusje o podniesieniu tego do np 2,9%?

    1. ryszard56

      tak z Niemieckich DELFINOW,JEDNE Z NAJLEPSZYCH ŁODZI O NAPĘDZIE KONWENCJONALNYM NA ŚWIECIE,ale NASZA ADMIRALICJA O TYM NIE WIE

  10. MARIO

    JAK ZWYKLE WSZYSTKO TRWA BARDZO DŁUGO A POTEM NAJPIERW NIE CHCĄ RAKIET POTEM NIE MUSI BYĆ NOWY POTEM SZCZELNY A NA KOŃCU JAK Z GAWRONEM .SZKODA GADAĆ WSADZIŁ BYM TĄ BANDĘ ZŁODZIEI DO PIERDLA..

    1. ryszard56

      POPIERAM CIĘ całkowicie,to zdrada Polski kupujac okręty bez rakiet manewrujacych,ten Inspektorat to jacyś zdrajcy,trzeba im sie przypatrzeć ,i znów reka w nocniku

  11. Darek S.

    Bo tych okrętów wogóle nie będzie. Procedury będą się przeciągały, a jak w końcu coś się zamówi, to się tego nie odbierze, bo nie będzie dla kogo tego dostarczać. Marynarzy do obsługi OP już nie będzie. Mądrze pomyślane. No bo to trochę za drogie zabawki jak dla Naszych wojaków.

  12. Rambo

    mam nadzieje ze z niemieckich lodzi faktycznie idzie te rakiety dalekiego zasiegu wystrzelic. Lepiej miec pare rakiet manewrujacych niz nic, a z czasem wiecej, mi sie zdaje ze chodzi oto aby miec mozliwosc zranienia przeciwnika jak najbardziej bolesnie tak zeby mu sie niechcialo napadac. Jak ktos maly zadziorny potrafi wybic zeba duzemu napakowanemu gorylowi to moze sie rozmysli bo wkoncu tez niechce ciagle do dentysty chodzic. Ja jestem nowocjuszem ale twierdzac ze to za malo rakiet wiec lepiej nie miec wcale jest dla mnie nie logiczne. Polskie wojsko potrzebuje rakiet manewrujacych w lodziach podwodnych i w F16 i to jak najszybciej. 1,95% na obronnosc Polski z taka historia i polozeniu jest zamalo. Moze trzeba by zaczac dyskusje o podniesieniu tego do np 2,9%?

    1. pan.mirek

      Tak, 1,95% to zdecydowanie za mało! I należy zacząć nie dyskutować, tylko stopniowo podnosić wydatki na obronność. Wdrożyć długofalowe systemy szkoleń, rotacji kadr i wymiany sprzętu. Oprzeć system obrony na armii zawodowej wspartej NSR-em, lub bardziej powszechnym i obywatelskim systemem typu armii krajowej od wsi, gminy, powiatu, dzielnicy, po miasta, aglomeracje i województwa. Rakiety manewrujące dalekiego zasięgu są Polsce konieczne i muszą być umieszcczone nz nośnikach stanowiących tzw. triadę - głębiny wodne, ląd, powietrze. Właśnie dla tego by przeciwnika sięgnąć tam, gdzie go najbardziej zaboli, a sojusznicy mieli pewność, że pomoc nam nie jest bezsensowna i nie będzie bezskuteczna. TYLKO SILNY MOŻE LICZYĆ NA POMOC, SŁABY JEST ZDANY NA ŁASKĘ!!!

  13. wolf

    a nasi generałowie może się zdecydują co chcą, jak tak mają dowodzić na polu bitwy to pożal się Boże. Chcą kupić odkurzacz, ale dobrze by było, żeby mył gary, gotował, umył okna i zrobił zakupy....i wychodzi badziew typu Ślązak za pieniądze nowoczesnej korwety od a do z

  14. oskarm

    Irak 2003: 700 Tamahowkow + 40-50 Taurusow i kilkadziesiat tys. innych bomb i pociskow lotniczych... Realnie patrząc na możliwości U-214 / Scorpene, to biorąc pod uwagę, że 2 wyrzutnie będą załadowane torpedami oraz okręt ma posiadać systemy OPL, to jednoroazowo będą mogły one odpalić po 5 / 4 pociski co kilkanaście minut (łącznie do 10/12 pocisków na okręt. Pocisk przy starcie wzmosi się na około 200 m (zanim ustabilizuje lot na około 30 m), a to oznacza wykrycie miejsca odpalenia przez systemy radarowe nawet ze 150-170 km a więc zdemaskowanie OP. Wydaje się więc, że jeżeli naprawdę muślimy o rozszerzeniu obszaru wrażliwości, to mimimum byłby U-216 (może z 4 zamiast 2 VLSami) z możliwością odpalenia jednocześnie 12/(16) czy 24/(28) pocisków i 3 tygodniowym okresem pozostawania pod wodą na AIP (możliwość dopłynniecia i powrotu pod wodą z/do okolic Szetlandów na Morze Barentsa). Koszt dywizjonu lądowych Tamahawków w składzie sztab, 2 baterie, każda po 3 plutony ogniowe z wozem dowodzenia i 3 wyrzutniami (razem 12 wyrzutni po 4 pociski na Jelczach 882) to około 260 mln zł brutto (oszacowanie na podstawie kontraktu na NDR odejmując cenę 12 pocsków NSM i 2 TRC-15C oraz dodając przybliżoną cenę 12 wyrzutni). Koszt uśredniony ceny Tamahawka w wersji VLS z całym osprzętem to 5,4 mln zł brutto. Koszt takiego dywizjonu z jedna jednostką ognia (72 pociski) to 650 mln zł brutto, z 2 jednostkami ognia (144 pociski) to 1060 mln zł brutto. MW myśli logiczniej niż politycy. Zwyczajnie szkoda eskalować koszty zakupu OP. Tu polecam artykuły kmdr ppor. Tomasza Witkiewicza. By bawić sie w odstraszanie w stylu Izraela, trzeba mieć broń A.

    1. Darek S.

      W odpowiedzi na komentarz OSKARM z 25 I 2014 r. Jeżeli tak bezsensownym jest wydawania tak dużo środków na Okręt Podwodny z pociskami manewrujacymi, to po co wogóle kupować te okręty. Jedyny istotny powód, to skryta możliwość przecinania kabli komunikacyjnych i niszczenie rurociągów. Jawnie można to zrobić bombami głębinowymi i nie trzeba kupować drogiego okrętu podwodnego. Skoro nie mamy już środków na obronę, to czemu nie koncentrujemy się na zakupach, które umożliwią nam działania w asymetrycznym konflikcie. Gdyby tak zlikwodować MW ile kasy zostałoby na IED-y i jeszcze zostałoby kupę kasy.

  15. NAVY

    ...Ja się ciesze,że się mówi i pisze ,ale ...nie wierze by się budowa op-ów ziściła .....[...a pierwsza jednostka w 2020] w tej naszej chorej rzeczywistości ! Po 89' "kraj" normalnie zbaraniał - nic nie potrafimy zrobić normalnie . Ciekawe skąd w 2020 roku weżmiemy załogi na op-y ,a po drugie pamiętajmy,że czekają nas kilkakrotne wybory ,co samo za siebie mówi ....opcje się zmieniają ,bo u nas nie ma polityki kontynuacyjnej tylko każda opcja polityczna ma swe wizje - a te wizje doprowadzają nasz kraj do ruiny ! Co do op z rakietami - czemu wszyscy i wszędzie podkreślają ,iż wróg czai się na wschodzie !? Sami nic Rosji nie zrobimy a nasze rakietki mogą tyle co komary słoniowi zrobić ,więc odstraszać możemy sami siebie ...w skali globalnej nasz atak ,nawet jak kilka setek rakietek wystrzelimy nic im nie zrobi . Rosja [look mapa] jest krajem lądowym z wielkimi bogactwami naturalnymi i nie jest tak bardzo zależna od morskich połączeń jak np.Japonia czy Anglia,a znając historie może sobie pozwolić na wielkie wyrzeczenia i walkę do upadłego. Na naszą flotę musimy patrzeć w kontekście NATO i UE jako nasz wkład sojuszniczy oraz zagrożeń o małej skali [regionalnych] gdzie można będzie nasze okręty posłać jako wsparcie dla sojuszników ,a nie walkę z taka potęgą jak Rosja czy Chiny ...my swoją potęge przepiliśmy w XVII wieku. Zobaczymy co z tego wyjdzie i.... czy wyjdzie coś.

    1. Piotrek

      Jesteś prawdziwym znawcą

  16. Rambo

    kupowac kupowac kupowac, trzeba pociskow manewrujacych dalekiego zasiegu na lodziach podwodnych, Jelczach na ladzie i gdzie jeszcze popadnie najlepiej 800m pod zimia jak to robia Chinczycy.

  17. alo

    Umieją nasi zrobić drony? Umieją. Pocisk manewrujący to taki dron, tyle że szybszy i zamiast silniczka spalinowego, ma niewielką turbinę gazową, która rozpędza go do wysokiej prędkości poddźwiękowej. Wszelkie układy sterowania, typu żyroskop światłowodowy, tensometry, moduły GPS, są z grubsza takie same, procesor ATmega 1280 w potrójnym układzie redundancyjnym do kontrolowania marszu aż nadto wystarczy. Speców od aerodynamiki, którzy umieliby zaprojektować odpowiedni płatowiec nie brakuje. Powierzchnie sterowe? Przecież nasi robią inteligentne pociski rakietowe do wyrzutni Langusta, w których do poruszania sterów wykorzystuje się sprężony gaz, można wykorzystać te doświadczenia. Znane są u nas metody otrzymywania powłok pochłaniających promieniowanie radarowe. Mamy technologię wytwarzania ładunków paliwowo - powietrznych. Głowica dokładnego naprowadzania z kamerą CCD, ewentualnie radarem milimetrowym też nie powinna być problemem, z tymi technologiami pracują firmy u nas w kraju. Do tego wciąż jeszcze mamy w lotnictwie platformę, która mogłaby to ustrojstwo wynieść w powietrze i odpalić bez potrzeby ściągania kodów źródłowych z Fort Worth. Chodzi mi o samoloty Su22. Mamy wszystko, aby zbudować własny pocisk manewrujący, ale skąd mają o tym wiedzieć panowie, stojący na kei ze zdjęcia powyżej, którzy oprócz studiów z historii i politologii, w życiu zajmowali się jedynie malowaniem kominów i wojnami podjazdowymi pomiędzy politykami. Wyszłoby sporo taniej, niż kupowanie okrętów podwodnych i uzbrajanie każdego z nich w zaledwie 4 pociski. Nawet przestarzały samolot, użyty jako platforma bojowa, zrobiłby to samo - odpaliłby je z dala od radarów i samolotów przeciwnika, lecąc gdzieś nad środkową Polską, w dodatku nadając pociskom od razu odpowiednią szybkość, bez potrzeby używania skomplikowanego systemu odpalania spod wody.

    1. buba

      Błagam. Czy to co robi WB chce kolega nazwać dronem przez wielkie D ? A widział to kolega ? To niech kolega zadzwoni do WB i poprosi żeby zrobili pocisk manewrujący :) Idę na jednego :)

  18. MWk

    Panowie, OP tej klasy może operować 40 dni pod wodą i może pływać sobie wszędzie np. po Morzu Barentsa. Wiedzą to nasi potencjalni przeciwnicy, że możemy uderzyć w każdej chwili z każdej strony. Na tym polega odstraszanie, więc rozmowa o Jelczach jest na pewno ciekawa, ale jest niczym innym jak rozmydlaniem tematu. 30 pocisków wystarczy, aby zrobić szkody w infrastrukturze krytycznej, ale kluczowa jest świadomość uderzenia. Do tego trzeba jednak trochę pomyśleć, a nie mnożyć debile porównania z Irakiem. Poczytajcie sobie co to jest odstraszanie a potem wypowiadajcie się, bo historie z Jelczami w mazurskich lasach są dobre dla laików

    1. Wlad

      Na Serbię potrzeba było nie 30 pocisków by "zrobić szkody w infrastrukturze krytycznej", ale ponad 1100 Tomahawków (o tej klasie rakiet mówimy) i kilkaset lotów bojowych F-117, B-2 i innych samolotów USA i NATO. Dopiero wtedy słaba Serbia się ugięła. Ile trzeba Tomahawków by "świadomość uderzenia" powaliła na kolana kraj stukrotnie większy?

  19. WARS

    ...niektorzy nie rozumieja, ze OP jest drogie i jesli jeszcze pozbawi sie jej chocby mozliwosci postraszenia...to po prostu szkoda pieniedzy !... wydac kilka miliardow aby polowac na rosyjskie motorowki na Baltyku ?!? Przeciez od strony morza chronia nas juz NSMy o zasiegu 200km ... Polsce potrzebny jest system mogacy osiagnac Moskwe, to odstrasza, bo przeciez w razie W nigdy nie wiadomo jaka glowice taki pocisk posiada...

  20. alibaba

    Drodzy komentujący już to kiedyś pisałem ale przypomnę; Polsce nie wolno mieć uzbrojenia ofensywnego,tak zostało uzgodnione między wschodem a zachodem nim ruskie watahy opuściły nasze ziemie. Każdy zakup czegokolwiek jest uzgodniony ponad naszymi głowami i nasze chciejstwo nic tu nie pomoże. Armia nie kupuje żadnego "prawdziwego" uzbrojenia. Kolejnym przykładem ( a jest ich wiele ) jest zakup nowych mundurów w ilości ok 500 tyś gdzie oficjalnie wojsko ma 100 tyś a rzeczywiście ok 70tyś wraz z cywilami. Na armię wyrzucamy 1/2 tego co na opiekę zdrowotną i większość tej kasy idzie na ciepłe posadki,emeryturki, spłatę nielotów f-16,przepłacane zakupy bzdur, nie nasze wojenki i odszkodowania dla rodzin zabitych i rannych w tych wojenkach. Jesteśmy bodaj na 136 miejscu ( na 194 państw świata ) pod względem infrastruktury energetycznej. Można tak wyliczać w nieskończoność ale to nie ma sensu. Tego kraju już nie ma czego dowodem jest organizowane przez obce państwo obrad swojego parlamentu ( Knesetu ) w Krakowie. To zniewaga i hańba dla polaków. Do takiej nikczemności nie posunęli się nawet ruscy mając nas pod butem.

    1. Szwuk

      Z całym szacunkiem...ale może szanowny alibaba wyjaśni co miał na myśli pisząc cyt "spłatę nielotów f-16" ? Proponuję czytać inne gazety jak "Fakt" i "Super Ekspres" -dla informacji szanownego Pana -F-16 latają i to całkiem dobrze !

    2. Lekomin

      Uwielbiam takie komentarze warte onetu. Jeśli coś ma być tam ustalone, to niby dlaczego niedługo kupimy pociski JAASM, na których sprzedaż zgodą USA została już wydana?

    3. jacwol

      Panie alibaba... Odnośnie tych "nielotów" F-16 pragnę poinformować, że wersja Block52 Advanced implementuje wszystkie niezbędne cechy samolotu wielozadaniowego zdolnego do wykonanania wszelkich misji powietrze-powietrze i powietrze-ziemia do jakich samolot wielozadaniowy jest przeznaczony na współczesnym i perspektywicznym polu walki- pełny wachlarz wielozadaniowości pozwala na wykonywanie wszelkich misji w ramach COMAO (połączona operacja powietrzna NATO polegająca na wspólnym działaniu wielu statków powietrznych wykonujacych różne działania w jednym ściśle określonym celu). Jest to jedyna w Europie maszyna będąca w stanie wypełnić każdą lukę w COMAO co ma przełożenie na zadania jakie polscy piloci wykonują w ramach ćwiczeń NATO poza granicami kraju. F-16C/D Block52 Advanced to opracowana już w 21 wieku wersja dysponująca znacznie nowoczesniejszą elektroniką od poprzednich modeli, a system kierowania ogniem większymi możliwościami. Wprowadzono pewne zmiany strukturalne, zwiększające wytrzymałość zmęczeniową płatowca, a także wprowadzono elementy wykonane z kompozytów. Płatowiec pokryto materiałami radioprzeźroczystymi nowej generacji Have Glass II zmniejszajacymi skuteczną powierzchnię odbicia radarowego. Najważniejszą cechą nowej wersji jest zintegrowania wszystkich systemów awionicznych pojedynczym komputerem misji MMC o konstrukcji modułowej. Pozwala to na przenikania wszelkich informacji taktycznych, nawigacyjnych i o stanie lotu w ramach sieciocentrycznych koncepcji działań, pozwalające na ich pełne wykorzystanie. MMC współpracuje aż z 6 szynami danych - czteroma MilStd-1553B oraz dwoma MilStd-1776. Te ostanie umozliwiają wykorzystywanie uzbrojenia najnowszej generacji - AIM-9X, JDAM, JSOW i JASSM. Wprowadzenie do służby w polskich siłach powietrznych samolotów F-16 było nie tylko ogromnym skokiem technologicznym, ale i mentalnym. Ta maszyna to nie tylko "czysty" samolot ale cały system który trzeba było zintegrować z samolotem, aby mógł funkcjonować. Program wprowadzenia na wyposażenie PSP samolotu F-16 wymagał także wiele pracy w wyszkoleniu personelu latajacego i naziemnego. Budową infrastruktury lotnisk w Krzesinach i łasku.. W efekcie powstały dwie najbardziej nowoczesne bazy lotnicze w Europie. To najbardziej dynamiczny okres w powojennej historii sił powietrznych. Potwierdzeniem tych słów niech będzie opinia wyrażona przez pilotów z belgijskiej 349 eskadry Królewskich Sił Powietrznych którzy biorąc udział we wspólnych ćwiczeniach na lotnisku w Krzesinach nie mogli się nachwalić naszych "Jastrzębi" i infrastruktury bazy. Na dzień dzisiejszy mamy już przeszkolonych około 70 pilotów w tym wiekszość ze statusem Combat Ready oraz przynajmniej 8 instruktorów z nalotem ponad 1000 h. Od 2009r. nasi piloci na F-16 biorą regularny udział w ćwiczeniach NATO w Europie, oraz ćwiczenia w Izraelu i na Alasce przeprowadzone w 2012r. W listopadzie 2013r. nasze F-16 ponownie wzieły udział w ćwiczeniach "Blue Flag" w bazie IAF Ovda na Pólwyspie Synaj. W ramach symulowanych walk powietrznych miały okazję konfrontacji z takimi konstrukcjami jak F-4 Phantom, Jas-39 Gripen, F-18 Hornet, EF-2000. Jednak prawdziwymi możliwościami wykazały się w czasie ćwiczeń Red Flag na Alasce w 2012r. Na ćwiczeniach Red Flag scenariusz tak został opracowny przez amerykańskich instruktorów, aby szczególnie podkreslić efektywność i możliwości naszej wersji F-16. Jastrzębie odgrywały kluczowa misje SCAR w której oprócz wspomagania eskorty w zwalczaniu celów powietrznych samodzielnie poszukiwały celów naziemnych, a nastepnie zwalczały je przy pomocy bomb sterowanych laserem lub GPS i przydzielały kolejne cele oraz rejony przeszukiwania (killbox) innym ugrupowaniom lotniczym. W sumie w tym przedsięwzięciu polscy piloci wykonali 278 misji w czasie 811 godzin (wliczając przelot). Podczas ćwiczen użyto 48 bomb kierowanych laserowo i satelitarnie oraz ogólnego przeznaczenia. 10 ELT z Łaska gotowość do obrony naszego nieba z pełnym uzbrojeniem posiada od 4 stycznia 2010r. Rownoznaczne było to z otrzymaniem certyfikatu NATO w ramach TACEVAL (taktyczna ocena) uprawniajacego nasze "16" do przeprowadzania podstawowych zadań powietrznych (STARTASSESS) w ramach zintegrowanego systemu obrony powietrznej sojuszu NATINADS. Od marca 2011r. do eskadry z Łaska dolaczyły 2 eskadry z Krzesiń otrzymując podobny certyfikat. We wrześniu 2011r wyznaczony komponent f-16 przeszedł pozytywnie ocenę FORCEVAL. Jest to certyfikat NATO uprawniajacy komponent lotniczy do rzeczywistych misji i operacji bojowych NATO w dowolnym rejonie świata(tzw. Deployable Forces). 140 członków międzynarodowego zespołu inspektorów NATO nie miało wątpliwości, że polskie F-16 spełniają wszystkie kryteria sojuszu ze sprawnością techniczną włącznie. Wiele państw wdrażających w przeszłości samolot F-16, kontrolę taką przechodziło dopiero po 6-8 latach wdrażania samolotu do służby. Wszystkie trzy eskadry F-16 stanowią więc obecnie w pełni sprawne pododdziały bojowe, gotowe do wykonania wszelkich możliwych misji bojowych do jakich dostosowany jest samolot.

  21. jas

    To czemu Komorowski nie wyda rozkazu jako Wódz Naczelny , żeby Marynarze zechcieli jednak te rakiety. Przecież to takie proste , przyszedł rozkaz i trzeba go wypełnić .

  22. ryszard56

    JEDNE TYLKO SŁOWO ZDRADA I TOTALNY DEBILIZM----PANOWI TYLKO POCISKI RAKIETOWE DALEKIEGO ZASIĘGU,A LODZIE TO TYLKO DELHFIN CZY WRESZCIE WOJSKOWI ZABIORĄ GŁOS W TEJ SPRAWIE--TO MAJĄ BYĆ POLSKIE KŁY A NIE MLECZAKI ,POZDRAWIAM PRAWDZIWYCH POLAKÓW A PRO PO PANIE SIKORSKI ,A CO Z ZAKUPEM F35,UCIEKŁO Z PANA POWIETRZE???

  23. AS

    Okręt ma patrolować w spokoju morze, nie sprawiać kłopotów potencjalnemu agresorowi i najlepiej aby charakter jego uzbrojenia nie powodował, że atak na niego będzie stanowił priorytet w działaniach przeciwnika. No i jeszcze powinien mieć to co w swoich programach rozrywkowych mówią o Polskich okrętach podwodnych Amerykanie - siatki na muchy.

  24. Gladius

    Cytat: Tak tytułem informacji - bo jestem na 1000% pewien że żaden z "fachofców" komentujących na tym forum nie pokwapił się wejść na stronę producenta pocisków MdCN i co nieco poczytać... Przy 3o0 kg głowicy pocisk ten wystrzelony z OP ma 1000 km Ale ten sam pocisk wystrzelony z fregaty FREMM - ma 1400 km" jezeli nasze OP maja sie rygorystycznie ograniczyc do operacji na akwenie morza baltyckiego to uzbrojenie naszego nowego okretu podwodnego w nawodne pociski manewrujace mija sie z celem, lepej sformowac ladowy dywizjon rakietowy, natomiast jesli nasze nowe okrety podwodne mialy by okazjonalnie operowac poza Baltykiem na innych akwenach np. Morze Polnocne lub srodziemnomorskie lub skrycie i "goscinnie" na Morzu Czarnymny to jak najbardziej zasiegi pociskow manerujacych sredniego sa znane ale naszej marynarce dalo by efekt zaskoczenia, mozliwosc podejscia <<skrycie>> do innych portow i zaatakowania celow nawodnych lub innych cleow istotnych z punktu widzenia militarnego czy infrastruktury ladowej odwetowo i z zaskoczenia od strony morskiej chociaz byloby to raczej symboliczne ( to ze wzgledu na ilosc przenoszonych jednorazowo pociskow manewrujacych na pokladzie okretu) ale jednak dalo by taka mozliwosc Pytam: dlaczego mamy sie samograniczac w zakresie wyposazenia we wszystkie inne dostepne warianty uzbrojenia <<bez broni atomowej oczywiscie>> na nowych okretach podwodnych? Przyjmujac jako za jedno z najwazniejszych kryteriow cene za nowy okret podwodny i ich uzbrojenia tylko w ten sposob to mozna motorowki szybkie kupic nowe nimi wozic male torpedy tak jak iranczycy, tez bedzie duzo taniej......... Pytam dlaczego nie patrzymy i nie bierzemy pod uwage tego ze zeby miec okre podwodny zdolny do przenoszenia nawodnych pociskow manewrujacych, torped, pociskow wystrzeliwanych w powtrez zdolnych zestrrzelic np. samoloty lub inne staki powietrzne??? A jak bedzie taka potrzeba i trzezba doposazyc to co bedziemy nowe okrety podwodne kupowac czy je modernizowaci doposazac jak Francuzi swoje Rafaele? nasze okrety podwodne tez powinny miec mozliwosc operowania na innych szlakach zeglugowych w ewentualnych konwojach jednostek nawodnych ktore beda dostarczac do Polski wazne ze strategicznego punktu widzenia towary lub w ramach sojuszniczej obrony kolektywnej Pomyslcie o tym Panowie eksperci!

    1. Scooby

      Po co pływać poza Bałtykiem w wojnie obronnej? Jak wyobrażasz sobie zaopatrywanie OP na Morzu Czarnym ? Co strzeli 40 konwencjonalnymi i za 2 tygodnie wróci do portu ?

    2. oskarm

      Gladius, z tego co piszesz, wynika, ze nie masz pojecia o taktyce uzycia dieslowskich OP.

  25. Piotrek

    Świetnie - kupujcie kolejne Bryzy, hełmy dla spadochroniarzy, pociski z tekstami propagandowymi, plandeki ochronne, nowe karabinki, cyfyzację MIGów róbcie - przecież to jest wszystko pozorowana działalnośc obronna! Na co na Bałtyku okręty podwodne pozbawione pocisków manewrujących? Lepiej za te pieniądze kupic kolejną eskadrę F16 lub wydzierżawic Gripeny i do nich kupic pociski dalekiego zasięgu. jak ruskie zaatakują to czym się chcecie bronic? Czemu mają służyc konwencjonalne, torpedowe OP jeżeli jest dywizjon nadbrzeżny, który lepiej wykona zadanie zwalczania ruskiej floty. Zgadzam się że to sabotaż.

    1. Scooby

      Co ty chcesz do Bryzy - bardzo dobry , tani w eksploatacji samolot transportowy. wszędzie wyląduje i 1 godzina z centrum Polski doleci na granicę

Reklama