Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Leopard 2 w sądzie

Fot. Bundeswehr/Modes
Fot. Bundeswehr/Modes

Kto jest producentem niemieckiego Leoparda 2: Krauss-Maffei Wegmann (KMW) czy Rheinmetall? O tej kwestii ma zadecydować… sąd w Monachium. Spór w niemieckim przemyśle zbrojeniowym przybiera na sile w momencie, w którym jak nigdy wcześniej w Europie potrzebne są zdolności produkcji czołgów.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

O tym, że sprawa dysponowania prawami do produkcji Leopardów 2 trafiła do sądu, poinformował szwajcarski „Neue Zürcher Zeitung". Armin Papperger, prezes Rheinmetall, stwierdził w marcu w wywiadzie dla „NZZ", że koncern, któremu szefuje, dysponuje prawami do produkcji czołgu Leopard 2A4. Z tą interpretacją nie zgadza się KMW, który zwrócił się do Rheinmetall o sprostowanie. Ten jednak odmówił. W odpowiedzi KMW złożył pozew do sądu w Monachium w sprawie opublikowania sprostowania. Rozprawa ma odbyć się na początku maja.

Batalia w sądzie to kolejna odsłona trwającego od dekad sporu pomiędzy Rheinmetallem a KMW, a dotyczącego tego, kto jest właścicielem i liderem kluczowego pancernego programu Niemiec. Przypomnijmy, że pierwotnie głównym wykonawcą czołgu Leopard 2 został koncern KMW, ale pierwsza partia 2125 czołgów przeznaczonych dla Bundeswehry została podzielona pomiędzy przedsiębiorstwa, obecnie będące własnością KMW i Rheinmetalla, w stosunku 55:45.

Reklama

Późniejsze wersje: Leopard 2A5, 2A6 i 2A7, były opracowywane i produkowane już tylko przez KMW. Podobnie ma być z wersją 2A8. Choć Rheinmetall chciał przejąć koncern KMW, to ten przystąpił w 2015 r. do holdingu KNDS z niemiecko-francuskim Nexterem.

KNDS chce realizować niemiecko-francuski czołg nowej generacji w ramach przyszłościowego programu Main Ground Combat System. Demonstruje też ofertę bardziej dojrzałego rozwiązania, czyli wozu EMBT, łączącego zmodernizowane podwozie Leoparda i mocno przebudowaną wieżę Leclerca. W tej koncepcji francusko-niemieckiej współpracy raczej nie ma miejsca na rozwiązania Rheinmetalla, choć niemiecki koncern zabiega na przykład o uwzględnienie w nowym projekcie armaty 130 mm własnej konstrukcji.

Czytaj też

Natomiast w kontraktach na produkcję Leopardów od wersji 2A5 w górę Rheinmetall jest już jedynie podwykonawcą, bo popyt na czołgi po zakończeniu zimnej wojny nie uzasadniał utrzymywania dwóch linii produkcyjnych. Mimo tego Rheinmetall nadal dostarcza do wszystkich Leopardów 2 na przykład elementy systemu kierowania ogniem. Oferuje też konkurencyjne w stosunku do KMW modernizacje czołgu. Jedną z nich jest Leopard 2PL, wprowadzany w Polsce, gdzie liderem programu modernizacji jest konsorcjum PGZ i Bumaru-Łabędy, a Rheinmetall – partnerem przemysłowym. Nota bene, „szorstka przyjaźń" między KMW i Rheinmetallem jest jednym z czynników, który wpłynął na taki, a nie inny (czytaj: znacząco opóźniony w stosunku do pierwotnych planów) przebieg polskiego programu.

Czytaj też

Dalekim rozwinięciem Leoparda 2 przygotowywanym przez Rheinmetalla jest czołg KF51 Panther, dysponujący nową wieżą i uznawany za konkurencję wobec EMBT. Rheinmetall jest zresztą zdeterminowany, by walczyć o pancerny rynek. Znajduje się w bardzo dobrej sytuacji finansowej (niedawno wszedł na indeks giełdowy DAX 30) i korzysta zarówno na własnych projektach (samochody ciężarowe, ale też systemy przeciwlotnicze, amunicja, uzbrojenie), remontach sprzętu dla Ukrainy (Marder, Leopard 1 i 2), jak i na przedsięwzięciach kooperacyjnych z KMW (Puma, Boxer). Z drugiej strony, Rheinmetall nie tylko nie chce oddać KMW „kawałka tortu", jakim jest produkcja czołgów, ale wręcz pragnie go przejąć na własność.

Czytaj też

Dążenie Rheinmetalla do zacieśnienia współpracy z Ukrainą należy postrzegać również w kontekście rywalizacji z KMW. Długofalowa kooperacja z Kijowem, zasilanym europejskimi pieniędzmi na nowy sprzęt, może być szansą na zdobycie perspektywicznego rynku oraz dogodnym wyjściem, jeśli władze Niemiec zdecydują się na rozwinięcie współpracy z Francją.

Szwajcarski „NZZ" pisze z kolei, że spór Rheinmetalla i KMW, choć nie jest nowością, to pogłębił się także dlatego, że prezesi obu firm: Armin Papperger oraz Frank Haun za sobą... nie przepadają. Powstaje pytanie o to, jak ta sytuacja się zakończy. Mimo sporów obie firmy nadal kontynuują współpracę, także przy produkcji Leopardów (niedawno Rheinmetall otrzymał podwykonawczą umowę związaną z czołgami dla Norwegii). Cała sytuacja jest jednak krytykowana, również przez niemieckich polityków. W sytuacji, gdy popyt na sprzęt wojskowy w Europie jest największy od dekad, powinno się dążyć do jak najszybszego wzmacniania zdolności produkcyjnych i uzyskiwania synergii, a nie sporów o prawa intelektualne. I to w ramach jednego państwa, kluczowego dla zbrojeniówki na całym kontynencie.

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Artem

    Niech się gryzą między sobą jak najwięcej.

  2. CzarnyRycerz

    Niemcy wydają się mieć coraz większy chaos w kraju. Dobrze, że poszliśmy w czołgi od innych producentów.

    1. Krzysztof33

      Echhh.. chciałbym żebyśmy my mieli taki "chaos" jak Niemcy ;)

  3. PPPM

    Czy Niemcy robią to celowo? Czy na prawdę, tak trudno jest u nich wskazać producenta? Co za kraj....co za kalifat?

    1. CdM

      Tak, jasne, dwa prywatne koncerny umówiły się, że wejdą w spór, aby miej produkować. Przecież masz opisane, z czego wynika spór. Produkowali akurat i jedni i drudzy. A spory o prawa intelektualne są często jednymi z najtrudniejszych i długotrwałych. Oczywiście, w krajach, w których na coś takiego jak własność intelektualna zwraca się uwagę, a spory rozstrzygają sądy, a nie autokrata u władzy.

    2. QVX

      Reńscy są wyraźnie operatywniejsi. KMW natomiast idzie powoli drogą naszego Bumaru.

    3. xdx

      5 firm produkowało Leoparda 2 - KMw był co prawda głównym wykonawca ale Mak miał tez pełne prawa- został zakupiony przez Rheinmetall. Rheinmetall wtedy Henschell to produkował jedna z więź i rurę., do tego dodaj KuKa odpowiedzialna za automatykę. Od a5 jest sprawa jasna bo tylko KMw. A do a4 KMw stawia pytanie czy RM zakupując MaK zakupił tez prawa - moim i wieku innych tak.

  4. LMed

    No cóż, idą do sądu a nie do "ojca chrzestnego". Staroświeckie trochę.