Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Leonardo: chcemy zaoferować Polsce technologie podwójnego zastosowania [WYWIAD] 

Gian Piero Cutillo, dyrektor zarządzający dywizji Leonardo Helicopters. Fot. Leonardo
Gian Piero Cutillo, dyrektor zarządzający dywizji Leonardo Helicopters. Fot. Leonardo

O AW101 zakupionym dla Marynarki Wojennej, możliwościach rozwoju floty posiadanych i nowych śmigłowców Wojska Polskiego oraz inwestycjach w zakładach WSK „PZL-Świdnik” mówi w rozmowie z Defence24.pl Gian Piero Cutillo, dyrektor zarządzający dywizji Leonardo Helicopters.

Maciej Szopa: MON podpisało kontrakt na zakup czterech AW101 dla Marynarki Wojennej. Dzięki temu polscy piloci przesiądą się na nie z Mi-14. Jakie nowe zdolności dadzą Siłom Zbrojnym RP pozyskane maszyny?

Gian Piero Cutillo, dyrektor zarządzający dywizji Leonardo Helicopters: Trudno jest porównywać te dwa typy statków powietrznych. Mi-14 powstał w zupełnie innej epoce, 40-50 lat temu i mimo że był modernizowany należy już do historii. Śmigłowiec AW101 to z kolei bez wątpienia jedna z najbardziej zaawansowanych technologicznie konstrukcji na świecie. Nie ma sobie równych pod względem mocy układu napędowego i zasięgu. To także maszyna w pełni kompatybilna ze standardami Sojuszu Północnoatlantyckiego. Ma trzy silniki i liczne wyrafinowane rozwiązania techniczne, dlatego też śmigłowiec nie należy do najtańszych.

Co powoduje, że poszczególne państwa – mimo dość wysokiej ceny – decydują się na te maszyny?

To możliwości, jakie daje AW101, które są nieporównywalne ze zdolnościami jakiegokolwiek innego śmigłowca. Wystarczy spojrzeć na grono użytkowników AW101. To nie tylko kraje, które zapoczątkowały rozwój tej maszyny, czyli Włochy i Wielka Brytania, ale także bardzo wymagający klienci eksportowi: Kanada, Dania, Portugalia czy Norwegia. Użytkownicy z tych państw muszą operować w bardzo trudnym środowisku oraz w różnych warunkach klimatycznych i pogodowych. A to ważne, bo chodzi o ratowanie życia. Ponadto warto wspomnieć o skomplikowanych misjach zwalczania okrętów podwodnych, realizowanych przez Wielką Brytanię i Włochy na akwenach, będących ich obszarami odpowiedzialności (Morze Północne, Ocean Atlantycki, Morze Śródziemne). Dodam też, że Norwegia rozważa zwiększenie swojej floty AW101 (kontrakt na 16 śmigłowców zakładał opcję zakupu kolejnych 6 maszyn).

image
Fot. Ray Jones / MoD

Polska kupiła cztery śmigłowce. To raczej nie zabezpieczy wszystkich potrzeb.

O to jakie są polskie potrzeby należy pytać naszego klienta. Umowa została podpisana na tyle maszyn, ile było wymaganych przez polskie MON. Rzeczywiście, zwykle większa liczba zakupionych śmigłowców lub opcja w kontrakcie na dodatkowe obniża cenę jednostkową. W przypadku polskiego zamówienia należy też zwrócić uwagę, że śmigłowce będą przystosowane do pełnienia misji zwalczania okrętów podwodnych oraz bojowego poszukiwania i ratownictwa. Oznacza to, że flota AW101 będzie charakteryzowała się wysokim poziomem wielozadaniowości w celu realizacji misji, które bardzo się od siebie różnią. A będzie to możliwe dzięki nowoczesnej konstrukcji oraz zdolnościom AW101 potwierdzonym na całym świecie.

Pana zdaniem AW101 ma szanse trafić do Polski również w innych zastosowaniach?

Zdecydowanie tak. Myślę, że AW101 może być odpowiednim kandydatem na przykład w kontekście wymiany śmigłowców służących obecnie w Wojskach Specjalnych. Sądzę też, że w naszym portfolio mamy wiele innych ciekawych produktów, które z powodzeniem mogą być wykorzystywane do zastosowań cywilnych, jak i militarnych w Polsce. To tzw. technologie podwójnego zastosowania. Przypomnę, że w ostatnim czasie wspólnie z firmą Boeing, będącą głównym wykonawcą umowy, wygraliśmy rywalizację na dostawę 84 śmigłowców dla amerykańskiej armii. Nasze AW139 zwyciężyły tam ze stworzonym do typowo wojskowych zastosowań Black Hawkiem. Uważam, że świat idzie teraz w kierunku platform podwójnego zastosowania, ponieważ te maszyny sprawdzają się - i to przy dużo niższych kosztach niektórych komponentów – przy realizacji większości misji, z wyjątkiem tych o wysokim stopniu skomplikowania, jak na przykład ZOP czy bojowe.

Jak wyglądają inwestycje Leonardo w PZL-Świdnik? Jak rozwijają się te zakłady?

Do tej pory zainwestowaliśmy w PZL-Świdnik ponad 900 mln zł, modernizując linie produkcyjne i przenosząc do Polski część produkcji kadłubów i innych struktur lotniczych kolejnych typów naszych śmigłowców. Dzięki temu utworzyliśmy w Polsce centrum doskonałości, które wytwarza elementy do wszystkich naszych statków powietrznych. Wiele innych dodatkowych obszarów naszej działalności transferowaliśmy do Polski po to, aby PZL-Świdnik stały się zintegrowanym filarem naszej dywizji śmigłowcowej.

Może Pan podać konkretne dane dotyczące zaangażowania Świdnika?

Obciążenie pracą podwoiło się od momentu wejścia PZL-Świdnik w struktury Leonardo - z 1,8 do 3,2 mln godzin rocznie w 2018 r. Z kolei przychody Świdnika w tym czasie zwiększyły się trzykrotnie.

Warto nadmienić, że ściągamy do Polski także naszych dostawców. Oznacza to, iż wierzą w nasze długofalowe zaangażowanie w Waszym kraju. Wszystko to wpływa na poprawę łańcucha dostaw, zwiększa stabilność i solidność naszych inwestycji.

A jakie są plany na przyszłość?

Przy okazji podpisania kontraktu na AW101 Alessandro Profumo, CEO Leonardo, wspomniał, że Świdnik rozwija się najszybciej w strukturach naszej firmy. Dodam, że wynika to z tego, że cała dywizja śmigłowcowa dynamicznie się rozwija. Produkujemy więcej, przez co Świdnik ma coraz więcej pracy. W związku z tym z jednej strony myślimy nad tym jak dalej rozszerzyć skalę produkcji w Polsce, a z drugiej jak zwiększyć zakres naszej współpracy z Polską.

Polska potrzebuje generacyjnie nowych śmigłowców kilku klas. MON mówiło, że priorytetem są maszyny uderzeniowe. Jednocześnie resort obrony chce modernizować śmigłowce W-3 Sokół, dozbrajając je w systemy przeciwpancerne.

Jest wiele możliwości, które moglibyśmy zaoferować Polsce. W kontekście modernizacji Sokoła, tworzymy propozycję by sprostać oczekiwaniom MON w oparciu o wymagania klienta. W zasadzie wszystko zależy od polskiego resortu obrony i tego na co się ostatecznie zdecyduje. Jeśli będzie to głęboka modernizacja Sokołów, to wówczas będziemy musieli ocenić jej koszty i techniczne rezultaty jakie można w ten sposób osiągnąć. Dzięki programowi o takim zakresie powstanie w pewnym sensie nowy polski produkt.

Możemy pomyśleć też o zupełnie nowej platformie, która mogłaby w znacznym stopniu być produkowana w Polsce. Mam na myśli np. AW139 – to nasz bestseller, jeden z najlepszych produktów na świecie w tej klasie i co ważne, to maszyna, która w dużej mierze została zaprojektowana przez inżynierów z PZL-Świdnik. Znacząca część produkcji tych maszyn jest już realizowana w Polsce.

Dlatego jesteśmy otwarci na wiele możliwości: modernizację Sokoła lub alternatywne rozwiązanie. Jednak najszerszy zakres współpracy możliwy jest w ramach programu budowy zupełnie nowego śmigłowca AW249 w ramach zapotrzebowania na śmigłowiec bojowy.

image
Głuszec. Fot. PZL Świdnik

AW 249 to program nowej generacji maszyny uderzeniowej, Polska otrzymała propozycję wzięcia udziału w nim ponad rok temu. Jak rozwija się ten projekt?

Im wcześniej Polska włączy się w prace nad AW249, tym bardziej będzie miała wpływ na ten projekt. Nie zapominajmy, że przed nami jeszcze cała faza dostosowywania konstrukcji do specyficznych potrzeb sił zbrojnych. W tym zakresie nic się nie zmieniło. Program we Włoszech nie jest jeszcze na takim etapie, żeby nie opłacało się już w niego włączyć.

Rozważacie innych partnerów zagranicznych przy programie AW249?

Tak, jednak Polska znajduje się w najlepszej sytuacji, ponieważ jest macierzystym rynkiem Leonardo i miejscem, w którym prowadzimy działalność przemysłową w sektorze śmigłowcowym, wreszcie to część Europy i Unii Europejskiej, a także państwo członkowskie NATO. Jesteśmy połączeni więzami kulturowymi. Możemy bez obaw dzielić się wieloma wrażliwymi technologiami, także na polu wojskowym. Dzięki temu możemy z Polską prowadzić znacznie bardziej zintegrowaną działalność niż w przypadku innych potencjalnych kandydatów. To byłby układ typu win-win.

Już od pewnego czasu Leonardo realizuje wraz z PZL-Świdnik projekt Solo, bazujący na polskim śmigłowcu SW-4. Jaki jest status tego programu?

SW-4 Solo to przedsięwzięcie, które pokazuje nasze możliwości w zakresie rozwoju nowoczesnych technologii śmigłowcowych, w tym bezzałogowców. Pragnę podkreślić, że polska strona jest bardzo zaangażowana w ten program. Solo przechodzi próby prowadzone przez polskich pilotów i inżynierów. Polacy byli też w dużej mierze odpowiedzialni za jego stworzenie. SW-4 Solo to jednak nadal demonstrator technologii, choć wykorzystywany przez nas w wielu programach badawczo-rozwojowych. Obserwujemy rynek i staramy się ocenić, jakie jest zapotrzebowanie na tego typu maszynę.

Ale wracając do tych programów: śmigłowiec bierze udział w międzynarodowym programie OCEAN 2020, gdzie Leonardo przewodzi 42 partnerom z 15 krajów europejskich, w tym z Polski. W trzecim kwartale br. będzie próbnie współdziałał z 200-kilogramowym bezzałogowcem naszego projektu - Hero. Solo jest też wykorzystywany w polskich projektach badawczo-rozwojowych, jak np. HELIMARIS, który ma na celu modyfikację opcjonalnie pilotowanego śmigłowca do realizacji misji morskich. To dla nas bardzo ważny obszar działalności.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (13)

  1. gnago

    Najpierw niech doprowadzą do tego że remont ich wyrobów potrwa max tydzień , a nie kwartały

  2. Dyktatorek

    Baju Baju ...tak Nas traktują na ile jesteśmy wiarygodni. A wiarygodni nie jesteśmy jeżeli reprezentują Nas takie groteskowe postacie jak Maciarewicz / Błaszczak Ja się pytam to dlaczego Leonardo nie wystawił do przetargu P AW139 tylko jakieś badziewie ,którego nie ma żadna armia i nie chce mieć ...a może ktoś zada pytanie , jakie konkretne wyposażenie/uzbrojenie zostało zakupione dla tych 4 sztuk AW101...bo wychodzi na to ,że zostały kupione bez tego wyposażenia

    1. Marek

      Twierdzenie, że AW101 żadna armia nie chce mieć jest arcyciekawe.

  3. kamyk

    "Leonardo: chcemy zaoferować Polsce technologie podwójnego zastosowania.".... kostki bauma?

  4. marcin

    przestańcie produkował te prymitywne Sokoły a skupcie się na nowoczesnym śmigłowcu. Tracicie tylko pieniądze na coś co nie nadaje się do niczego.

    1. Kzkl

      Witam, Artur a może Marcin. Pozdrów kolegów z Leonardo,

  5. artur

    Świdnik niech przestanie produkować te archaiczne Sokoły nie nadające się do niczego.

    1. Człowiek z branży

      Tylko dlaczego ten "archaiczny" Sokół ratuje przy 12 w skali Beauforte'a, a AW-101 tylko przy 7'B ? Dlaczego na Sokołach gaszących pożary nikt nie zginął, a na innych maszynach robiących to samo dziesiątki ludzi? Od Sokoła lepszy jest tylko Lynx (bardzo drogi), może jeszcze Apache podjąłby konkurencję...

    2. Davien

      Przy 12 w skali beauforta to z tego Sokoła zostałyby wióry wiec jak widac tak sie znasz... Nie ma pozarniczej wersji Sokoła wiec znowu... no ale jak widac:)

    3. Koba

      Nie ma pożarniczej wersji Sokoła. Masz rację. Jednak pełnią one takie funkcje na Wyspach Kanaryjskich oprócz poszukiwawczo-ratowniczych w El Grupo de Emergancias y Rescate del Gobierno de Canarias (GES). Użytkują 13 szt. Sokołów. Dwa lata temu byłem świadkiem na Teneryfie w Puerto de la Cruz gdy W-3 z podwieszonym "bambi-bucket" leciał na akcję gaśniczą.

  6. Kzkl

    A gdzie W3L Long ? Byłby najlepszą alternatywą dla WP, pgz przejęła fabrykę silników do W3. Pchaja na siłe te swoje konstrukcję droższe w zakupie i utrzymaniu.

  7. vvv

    technologie wykluczajace sie wzajemnie SOR i ZOP to dwa wykluczające się przeznaczenia. leonardo daje za to technologie tapicerki

    1. Sssssss

      Te zastosowania wykluczają się tylko i wyłącznie w praktyce użytkowej. W praktyce sprawozdawczej i propagandowej są jak najbardziej do połączenia a przecież ta praktyka jest priorytetem więc piorytetowe cele zostały osiągnięte czyli sukces. Jak jest sukces to są przemówienia, oklaski, kwiaty, nagrody a nawet medale i tak kariera się rozwija. A kariera proszę Pana to jest najważniejsza!

    2. Człowiek z branży

      Nie wykluczają się. Jak projektowano Sokoła to narzucono warunek, że konwersja wersji cywilnej na wojskową (i vice versa) - a więc de facto zmiana typu z W-3 na W-3W bądź z W-3A na W-3WA nie może trwać więcej, niż 4 godziny. gdyby chcieć śmigłowiec "czysty SAR" przezbroić na "czysty ZOP" to myślę, że trwałoby to godzinkę, może z hakiem. Ale można mieć "2 w 1" - wszak wyposażenie ZOP wisi głównie na zewnątrz (wciągarka (winda) z hydrofonem na kablolinie, torpeda, pojemnik z pławami (radiobojami), czujnik MAD), zaś wyposażenie SAR (z wyjątkiem wciągarki do liny długiej i kosza na zwłoki) - wewnątrz śmigłowca. Jedynie masa ładunku, który można wziąć na pokład, nieco spada...

    3. Sssssss

      W praktyce użytkowej się wykluczają. Świgłowce sar pełnią ciągłe dyżury i nie mają czasu zajmować się zop więc wyposażenie zop kurzy się w magazynie niczemu nie służąc. Na papierze się zgadza, będą i zop i sar. W praktyce nie będzie żadnego zop. Co najmniej dwa muszą pełnić ciągły dyżur i do zabezpieczenia tej ciągłości potrzeba czterech śmigłowców o wyposażeniu sar. Zostaje 0 do zop. Po co tym sarom wyposażenie do zop? Potrzeba ośmiu śmigłowców, 4sar 4zop. To jest minimum. Kupując 4 z wyposażeniem do sar i zop nie mamy 4 sarów i 4 zopów, mamy 4 sar i 0 zop.

  8. Harry 2

    Były projekty/rysunki śmigłowca bojowego w Świdnickiej wytwórni, był Sokół LONG, były rysunki ze zmodernizowanymi Sokołami (wizualnie były nowocześniejsze), były rysunki śmigłowca Sokół morskiego ze wzmocnionym podwoziem do lądowania na okrętach i składanymi łopatami. Nie było tylko chęci do nabycia takiego sprzętu przez polityków i wojskowych, bo sami nie wiedzą czego chcą. Kiedy już będą wiedzieli czego chcą, to wybiorą sprzęt obecnie zakupowany w ilościach śladowych torując tym samym drogę obcym firmom do dalszych kosztownych dla nas zakupów.

    1. -CB-

      A jak sobie wyobrażasz tę wersję long i morską z obecnym napędem? Nowe silniki, nowe przekładnie, to praktycznie nowy projekt śmigłowca, czyli olbrzymie koszty. Nawet gdyby było nas stać i byśmy mieli odpowiednie kadry, to taka inwestycja by się nigdy nie zwróciła, bo to raptem kilka sztuk dla nas. O eksporcie by można tylko pomarzyć.

    2. 123

      Silnik i przekładnia miała być zachodnia. Na targach w Kielcach gdy pokazano koncepcje tych śmigłowców przedstawiane dwa rodzaje silników. Obydwa zachodnie i o większej mocy niż sokół

    3. Koko

      Jedynie jakaś kooperacja na ponad 100szt. Ale politycznie to było trudne...

  9. jurgen

    skoro AW139, to maszyna, która w dużej mierze została zaprojektowana przez inżynierów z PZL-Świdnik. to czemu nie jest tu produkowana, czemu jej Leonardo nie zgłosił do żadnego postępowania w PL - za dobra na Polskę ? Moim zdaniem Leonardo zniszczył Świdnik - nic tam się teraz nie produkuje, nie ma żadnego kompletnego produktu. Sikorsky przejął Mielec i zachował produkcję Bryzy i dodał BH, a Leonardo zamknął produkcję tak Sokoła jak i SW-4, nawet nie próbując zmodernizować - nie wprowadzając żadnego produktu w zamian. Z producenta śmigłowców zrobił manufakturke do części. Takie to włoskie bajanie o współpracy.

    1. Davien

      Raczej za mała, do tej pory chcielismy maszyny ok 10-11 ton, a Aw-139 to maszyna w kategorii Sokoła. Świdnik produkuje zdaje sie SW-4 i W-3 oraz elementy do AW-101 Natomiast co do producenta smigłowców to w całej karierze w Świdniku produkowano jedynie Mi-1/Mi-2 i SM-2, a pod koniec Sokoły. Czyli co miało tam produkować Leonardo jak Świdnik własnych konstrukcji nie miał , jedynie licencyjne rosyjskei lub Sokoła czyli maszyne z1979r?

    2. Gnom

      Sprawdzajac kategorię wagowa W-3 (~70 szt. w naszym wojsku) i AW-139 (0 szt. w naszym wojsku) sam sobie odpowiesz. Koncerny nie pozwalaja na psucie rynku, czyli zbyt niskie ceny (tu Sokoła), zatem wygaszają wyrób, np. przez rzeczywisty brak serwisu lub wielokrotność wcześniejszej ceny (dla zakupu i serwisu). To spotkało W-3, najpierw sprzedaż Rzeszowa, czyli brak przekładni i silników, a potem sprzedaz Świdnika, bo i tak nie może sprzedawać własnych śmigłowców, bo nie ma do nich nowych przekładni i silników.

    3. jurgen

      Davien, wiele konstrucji z lat 80 jest modernizowanych i spokojnie lata. Leonardo mógł włozyć w Sokoła nową elektronikę i inne bebechy i miałby na lata tani śmigłowiec na niszę niebogatego klienta, ale nie - woleli rozpirzyć cały projekt, a potem jeszcze grymasić np; przy Anakondach czy remontach i zawalać terminy

  10. Rzyt

    2 aw 101 dla każdej jednostki specjalnej i 4 mniejsze helikopterki

  11. Okręcik

    zaoferuje czyli pozwoli Polsce kupić! Abstrahując od wad i zalet AW od śmiesznej ilości zakupu itp. chciałbym zauważyć jak kosztowne jest wprowadzanie na uzbrojenie sprzętu z różnych platform [producentów]. To dublowane serwisy, części zamienne, szkolenia itd. To ogromne koszty. Tu BH, tam AW, a od kogo kupimy śmigłowce szturmowe, z jeszcze innej platformy? No ale kto udającemu bogacza zabroni?

  12. Maciek

    Może droga redakcjo przy następnym wywiadzie zadacie ważniakom z Leonardo kilka niewygodnych pytań? Np. dlaczego w Świdniku nie ma produkcji śmigłowców, tylko klepanie części? Firma spadła przez to z pozycji producenta wyrobu finalnego, a to jest najbardziej dochodowe, do poziomu poddostawcy. Dlaczego nie ma biura konstrukcyjnego z prawdziwego zdarzenia? Zaangażowanie polskich inżynierów to w praktyce implementacja rozwiązań wymyślonych gdzie indziej. Gdyby teraz kazać WSK zaprojektować nowy śmigłowiec, nie byłoby komu tego zrobić. No i jeszcze te inwestycje: w dalszym ciągu nie rozumiem tych ogólników: modernizacja linii produkcyjnych, przeniesienie produkcji? Jakieś nowe kompetencje zyskała WSK? W praktyce trafiły tam najbardziej pracochłonne i najmniej rentowne elementy procesu produkcji.

  13. Harry 2

    To Włoska firma, a nie Polska i to Włosi kasują zyski, a my jesteśmy tylko tanią siłą roboczą.

    1. Rts

      Dokładnie

Reklama