Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Proton Elic RB-128 / Fot. Assuva Savunma Sanayi

Greccy żołnierze z tureckimi dronami - prawda czy fikcja?

Dotychczas Grecja i Turcja raczej kupowały lub planowały pozyskanie dronów, żeby móc ze sobą rywalizować w regionie Morza Śródziemnego. Lecz w ostatnich dniach pojawiły się sensacyjne doniesienia, że bezzałogowce produkcji tureckiej mogą znaleźć się na wyposażeniu greckich sił zbrojnych. Śmiało można stwierdzić, że nie wiadomo czy mamy do czynienia z gałązką oliwną i obustronnym sondowaniem możliwości polepszenia stosunków czy z jakimś rodzajem gry informacyjnej.

W przeciągu ostatnich dni pojawiła się informacja, że greckie siły zbrojne miały zamówić bezzałogowe statki powietrzne (BSP), które są produkowane przez prywatną firmę z Turcji. Byłby to pierwszy raz w historii, gdy tego rodzaju maszyny z Turcji trafiłby do służby w sąsiedniej Grecji. Jest to o tyle szczególne, że w ostatnich latach oba państwa dokonywały zbrojeń właśnie w kontekście napięć na linii Ankara-Ateny.

Za przygotowanie dronów ma odpowiadać turecka firma Assuva Savunma Sanayi, będąca prywatnym podmiotem z siedzibą w Stambule. BSP przez nią oferowane są przystosowane do prowadzenia działań SAR – poszukiwawczo-ratowniczych oraz w zakresie wykrywania min oraz improwizowanych ładunków wybuchowych. Zauważa się, że tego rodzaju BSP mogą być platformą dla sensorów wykrywających istnienie podziemnych instalacji czy też służyć do detekcji skażeń chemicznych. Podstawowym narzędziem systemu jest kamera termowizyjna.

Dotychczas Assuva Savunma Sanayi miała sprzedawać swoje BSP w Turcji - chodzić ma o służby porządkowe (zapewne zajmujące się zwalczaniem narkobiznesu, gdyż pojawiają się sugestie, iż Turcy wykorzystują je do wykrywania chemikaliów), ale również do takich klientów, jak Chiny czy też Sri Lanka. Grecy byliby pierwszym z odbiorcą należącym do NATO oraz UE.

Jak miała stwierdzić turecka firma, dwie maszyny Proton Elic RB-128 zostały wcześniej wysłane do Grecji, gdzie przeszły testy.  Assuva Savunma Sanayi zaznacza, że ich drony są w całości opracowane przez rodzimych inżynierów, zarówno w sferze rozwiązań technicznych oraz aplikacji, przeznaczonych do kontrolowania i łączności z maszynami. Zamówienie dla Greków ma opiewać na 50 maszyn, co potwierdził prezes firmy Remzi Başbuğ na łamach „Daily Sabah”.

Oprócz mediów tureckich, o kontrakcie na tureckie drony do Grecji pisał również branżowy portal defensenews.com i to on jest w głównej mierze podawany za pierwotne źródło sensacyjnej, co by nie mówić, informacji. Przy czym, nadal najbardziej interesującym jest pytanie - czy rzeczywiście greckie wojsko zaufało technologii z Turcji i czy Turcja pozwoliła swojej firmie na eksport tego rodzaju maszyn. Kolejne dni mogą przynieść odpowiedź na tego rodzaju wątpliwości. 

(JR)

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama