Zgodnie z początkowymi planami, w rakiety manewrujące MdCN miały być wyposażone tylko fregaty w wersji FREMM ASM (zwalczania okrętów podwodnych). Oznaczałoby to jednak, że marynarka francuska otrzymałaby do końca 2018 r. jedynie pięć okrętów nawodnych zdolnych do rażenia celów lądowych. Związane to było m.in z zamontowaniem na ich pokładzie dwóch wyrzutni pionowego startu Sylver A70 dopasowanych wielkością dla szesnastu stosunkowo długich pocisków MdCN (na fregatach ASM dołożono dodatkowo dwie wyrzutnie Sylver A43 dla 16 rakiet przeciwlotniczych Aster 15).
Zapotrzebowanie na rakiety manewrujące we francuskiej marynarce wojennej jest jednak większe, szczególnie po oddaniu Egiptowi okrętu „Normandie”. Obecnie w linii jest tylko jedna fregata do tego przystosowana – „Aquitaine”. Do września 2017 r. Francuzi mają otrzymać jeszcze cztery takie jednostki pływające. W kolejnych latach planuje się przekazanie im dwóch fregat FREDA („Bretagne” – w 2018 r. i „”Lorraine” – w 2019 r.), a po 2020 r. następnych trzech jednostek wersji FREMM ASM.
Zamiast przeciwlotniczych – ponownie wielozadaniowe
Wyspecjalizowane w obronie przeciwlotniczej dwie jednostki FREDA zamiast wyrzutni Sylver A70 i A43 miały otrzymać wyrzutnie typu A50 – dla rakiet przeciwlotniczych i przeciwrakietowych średniego zasięgu Aster 30. Dzięki temu fregaty FREDA stałyby się uzupełnieniem dla niszczycieli przeciwlotniczych typu Horizon, których liczbę z powodów finansowych ograniczono z czterech do dwóch. Obie jednostki FREDA miały zastąpić dwa niszczyciele typu F70 AA („Cassard” i „Jean Bart”), również wyspecjalizowane w zwalczaniu celów powietrznych. Obecnie mówi się o zastosowaniu na tej wersji fregat FREMM wyrzutni, z której będzie można odpalać zarówno pociski Aster 30, jak i MdCN (co pozwoli zachować stałą liczbę stanowisk startowych – 32).
Jednostki oznaczane teraz jako FREMM DA (défense aérienne) zostaną wyposażone dodatkowo w sonar holowany, co oznacza, że będą mogły służyć również do zwalczania okrętów podwodnych. W rodzinie fregat FREMM zacierają się więc powoli różnice w kwestii zabieranych systemów uzbrojenia. Różnice będą przez jakiś czas jeszcze widoczne w systemie obserwacji oraz systemach kierowania ogniem, ale i w tej dziedzinie zaczyna dochodzić do unifikacji. Wpływa na to przede wszystkim miniaturyzacja systemów elektronicznych oraz postęp w informatyce.
Co dalej z rakietami manewrującymi MdCN?
Rakiety MdCN to pierwsze, zamontowane na okrętach nawodnych, europejskie pociski manewrujące zdolne do atakowania celów lądowych. Przeszły już ostatnie strzelania kwalifikacyjne pod koniec 2014 r. i do rozpoczęcia ich operacyjnego wykorzystania potrzebne jest jeszcze tylko testowe strzelanie z fregat FREMM. Próba miała zostać przeprowadzona z pokładu okrętu „Normandie”, ale po sprzedaniu go do Egiptu zadecydowano, że odbędzie się to z „L’Aquitaine”. Przewiduje się, że nastąpi to poza zakończeniu jej remontu – jeszcze wiosną tego roku.
Termin będzie zależał od dostępności poligonu testowego francuskiej Dyrekcji Generalnej ds. Uzbrojenia (Centres d’essais de la DGA). Jak dotąd zamówiono 150 rakiet manewrujących MdCN, z czego 100 ma zostać przekazanych na jednostki nawodne, a 50 na atomowe okręty podwodne typu Barracuda.
Darek S.
Gdybyśmy nabyli te zbawki MdCN, mogłoby to mieć kapitalkne znaczenie dla naszej obronności. Wystarczyło by tylko jeszcze wyrazić zgodę na składowanie na terenie polski 50 amerykańskich bomb lotniczych B-61. W Zachodniej Europie ich nie chcą. Głównym elementem bomby B61 jest termojądrowa głowica W80, montowana także w pocisku manewrującym AGM-86 ALCM. Średnica głowicy W80 to 34 cm. Średnica rakiety MdCN to 50 cm. Przełożenie ładunku bojowego, nie powinno zająć dużo czasu. Oficjalnie nie posiadalibyśmy broni jądrowej. Posiadałyby ją Stany Zjednoczone. Ja na pewno poczułbym się bezpieczniej jak bym wiedział, że Putin wie o tym, jak możemy odpowiedzieć w razie jego głupich pomysłów. A jak myślicie, w jaki sposób Izrael wszedł w posiadanie broni jądrowej ? Pomysły z budowaniem elektrowni atomowych i to całych serii w Polsce, tylko po to, żeby opłacało nam się na ich potrzeby wzbogacać Uran, to kosztowna impreza. Zanim tą drogą doszlibyśmy do własnej broni jądrowej minęło by z 15 lat. Lepiej pozyskać tego typu zabawki od tych, którzy produkują to tanio. Jeżeli bomby lotnicze B61 będą składowane na terenie Polski, wcale nie muszą być z prawnego punktu widzenia naszą własnośćią. Jeżeli Amerykanie w zamian za to będą chcieli sprzedać nam partioty albo jakieś inne swoje drogie badziewie, to bym się nie zastanawiał. Składowałby to w dawnych wyrobiskach Kopalni Turów. Tam Amerykanom trzeba by wybudować jakąś bazę i ich utrzymywać. W ten sposób kupują swoje bezpieczeństwo Japonia i Korea Płd. Płacą amerykanom za to, że amerykanie u nich stacjonują. Według mnie nam też by to się opłacało, pod warunkiem, że amerykanie przywiozą do nas wspomniane wcześniej bomby lotnicze. Oficjalnie do ich przenoeszenia trzeba by wyznaczyć F16. Czyli wypadałoby ich trochę dokupić. Może to przekonałoby amerykanów do składowania u nas 50 B61.
Marek
Na Bałtyk najlepsze są niewielkie i szybkie(35 w) szwedzkie Visby z modułem rakietowym plot na rufie(RIM-162A ESSM) o zasięgu skutecznym do 50 km. Główne uzbrojenie to 8 x RBS-15 MkIII(zasięg do 150 km) + 2 x 400 mm wyrzutnie torped + armata 57mm. Kadłub z włókien węglowych wykonany w technologii sea stealth drastycznie zmniejsza echo radarowe jednostki - przy złej pogodzie i aktywnym syst. WRE(walka radioelektroniczna) standardowe radary wojskowe wykryją Visby dopiero gdy będzie o 8-10 km od radaru. Cudo nie okręt :-)
Roman
Ale dziś tj. 12 marca 2015 r. (warto zapamiętać datę) wicepremier i min. obr. nar. T. Siemoniak zapowiedział podjęcie starań o pozyskanie rakiet manewrujących Tomahawk od USA. To jest pomysł! Tylko z jakimi okrętami podwodnymi miałyby być zintegrowane? Bo przynajmniej jak dotąd to chyba tylko okręty podwodne o napędzie atomowym US Navy i Royal Navy mają możliwości wystrzeliwania rakiet Tomahawk i już wielokrotnie z nich korzystały. Okręty podwodne konstruowane w innych państwach to przynajmniej jak dotąd z tą bronią nie są zintegrowane. Czyżby wicepremierowi Siemoniakowi zależało na pozyskaniu okrętów podwodnych o napędzie nuklearnym?
rolnik
Jeżeli chodzi o łodzie podwodne to Francja ma najlepszą ofertę,a gdyby jeszcze na naszych jednostkach nawodnych były by takie rakiety to MON zasłużył by na szacunek
Patriot
Więc może już za kilka miesięcy będziemy rozmawiać o rakietach manewrujących MdCN dla POLSKICH okrętów nawodnych, nie tylko przyszłych (i drogich) okrętów podwodnych. Takie rozwiązanie to już ogromny krok i to szybciej niż może się wydawać. Poza tym w przetargu na okręty podwodne to chyba najlepszy bonus dla PL i skokowy wzrost potencjału obronnego.