Europejski Mechanizm Obronny zagrożeniem dla polskiego przemysłu? [OPINIA]

Autor. Damian Ratka / Defence24
Po ponad trzech latach od ataku Rosji na Ukrainę, rola krajowego przemysłu obronnego wydaje się powszechnie zrozumiała. W coraz większym stopniu jest też jasne, że przy utrzymywaniu podwyższonego poziomu wydatków obronnych przez kolejne lata, coraz istotniejsze staje się wzmocnienie krajowego przemysłu obronnego - pisze Leszek Skiba, ekspert Instytutu Sobieskiego, były wiceminister finansów i prezes zarządu Pekao SA.
Polski przemysł jest ważny po pierwsze dlatego, że daje możliwość prowadzenia długotrwałej wojny w sytuacji, gdy sojusznicy będą mieli ograniczone zapasy sprzętu wojskowego i amunicji. Ważny też jest drugi argument, skoro Polska będzie wydawała dużo na obronę, lepiej, by te pieniądze wspierały krajową produkcję i miejsca pracy, zamiast rozwijać gospodarkę innych krajów.
W Instytucie Sobieskiego prowadzimy pracę nad raportem, którego celem jest przedstawienie konkretnych rekomendacji, które pozwolą na wzmocnienie polskiego przemysłu obronnego. Spośród wielu podnoszonych spraw przez ekspertów, dwie wydają się być najważniejsze. Po pierwsze, są to gwarancje wieloletnich zamówień dla producentów, by dzięki tym zamówieniom zdobyć kredyty bankowe na rozbudowę potencjału produkcyjnego. Po drugie, potrzebne jest wsparcie MON i polskiej armii dla polskich firm (niekoniecznie państwowych), by aktywne rekomendacje polskich żołnierzy poprawiały zdolności eksportowe polskich firm.
Z tego wynikają dwa wnioski. Po pierwsze, nie możemy myśleć, że bez aktywnego państwa wzmocnimy przemysł obronny w Polsce. Brak aktywnego państwa oznacza, że będziemy zmuszeni kupować zagraniczny sprzęt wojskowy oraz amunicję. Po drugie, kalkulacja ekonomiczna oznaczać musi, że zbudowanie fabryk w Polsce będzie wiązało się z nowymi miejscami pracy tu w kraju, dochodami podatkowymi oraz potencjalnie w przyszłości kolejnymi zyskami z eksportu. Ale na początku, nie możemy zakładać, że ceny polskich produktów z nowo wybudowanych fabryk będą takie same, jak ceny zagranicznych produktów. Warunkiem powstania fabryk w Polsce jest to, że polska produkcja przez pewien czas będzie odrobinę droższa od zagranicznej (zagraniczni producenci nie potrzebują już kredytów bankowych, bo już ich fabryki zostały zbudowane). Warto też pamiętać, że bez początkowych preferencji cenowych na rzecz polskich firm, polski przemysł obronny nie zostanie zbudowany.
Słabość polskiego przemysłu obronnego jest konsekwencją tego, że nie mamy wieloletnich zamówień dla lokalnych producentów, bardzo słabo MON wspiera producentów, by dużo eksportowali za granicą i nie ma preferencji cenowych na rzecz krajowej produkcji.
Ostatnie działania MON wydają się iść w dobrym kierunku, choć można uznawać, że są zbyt powolne. Dobrym rozwiązaniem jest przyjęta niedawno przez rząd specustawa obronna. Tymczasem ze strony Ministerstwa Finansów słychać całkiem odmienne, bo niepokojące głosy. Europejski think-tank Bruegel ogłosił niedawno dokument „The governance and funding of European rearmament”, którego tezy wspierane są przez polską prezydencję.
Raport zakłada stworzenie Europejskiego Mechanizmu Obronnego (European Defence Mechanism), wspólne zakupy, których celem jest odebranie możliwości preferencji na rzecz krajowego przemysłu. Propozycja oznacza, że kraje oddawałyby kompetencję zakupów wojskowych na rzecz europejskiej instytucji. Za nieprzestrzeganie reguł ustalonych w UE, kraje mogłyby podlegać sankcjom, w tym zawieszeniu. Dodatkowo, kraje płacąc składkę na EDM, pozwalałyby na zakupy realizowane przez EDM zgodnie z zasadami EDM z założeniem, że zakupiony sprzęt byłby w posiadaniu EDM. Przykładem jest satelitarny system wywiadu wojskowego, nowa technologia rakietowa.
Trudno sobie wyobrazić, by na wolnym rynku zamówień europejskich sukces odnieśliby producenci, którzy dopiero planują swoje inwestycje. Niewątpliwie, wygraliby Ci, którzy już mają rozbudowany przemysł obronny, doświadczenia, kapitał oraz wsparcie polityczne administracji rządowej. Właściwie historia sprzed roku, gdy Polska otrzymała jedynie 2,1 mln euro z puli 500 mln euro przeznaczonych przez Komisję Europejską na produkcję amunicji, jest dobrym testem na działanie Europejskiego Mechanizmu Obronnego. Słaby polski przemysł obronny przegra na wolnym rynku zamówień europejskich, a Ministerstwo Finansów chce właśnie pogrzebać szanse na jego zbudowanie.
Leszek Skiba, ekspert Instytutu Sobieskiego, były wiceminister finansów i prezes zarządu Pekao SA.
Prezes Polski
Ten mechanizm to prawdziwy gordyjski węzeł. Bo z jednej strony absolutnie sensowne jest nierozpraszanie wysiłków i kupowanie broni w długich seriach, co zmniejsza koszty jednostkowe, z drugiej uzależnienie się od obcych producentów, to problemy z niezależnością. Jest rozwiązanie w postaci zawiązania holdingu zbrojeniowego. Czyli np. Polska odstępuje część akcji PGZ, a w zamian dostaje akcje np. Rheinmetall, głosy w zarządach i radach nadzorczych są też dzielone, a produkcja i np. przenoszenie technologii odbywa się tak, żeby produkcja była jak najbardziej efektywna.
DBA
Prezes - mozna się zgodzić z twoja argumentacją, gdybyśmy byli małym krajem. Ale mamy ambicje armii 300 tyś ( choć potrzeby i skala zagrozenia wskazuje dodać przynajmniej nastepne 500 tyś rzeczywistej rezerwy mobilizacyjnej) Dlatego obecnie potrzeby sa duże i raczej zakupy nie powinny byc w "krotkich" seriach. Przykładem choćby BWP - kontrakt na Borsuki powinien opiewać na 2 bataliony rocznie a nie na 5 lat. Oczywiście nie wszystko możemy wyprodukować - samoloty i smigłowce bojowe, część opl, ale przynajmniej na wszystkie efektory powinniśmy mieć zakupione licencje lub offset. Inaczej - posiadamy, lub chcemy posiadać zbyt dużą armię, aby pieniadze podatnika wydawać EMO nie stając się pełnymi właścicielami zakupionego sprzętu. I myslę sobie, że ten kroplówkowy kontrakt na Borsuki jest przymiarką do EMO - nastepny będzie pod egidą UE na Pumy, ktorymi dadza nam troche pojeździć
Remov
@DBA - a kto miałby produkować te dwa bataliony rocznie skoro PGZ ma moce produkcyjne na 15 rocznie
Chyżwar
Ten system został stworzony po to, żeby mogły zarabiać na nim dwa państwa, które trzęsą UE. Jednym z nich jest Francja a drugim Niemcy. I nie łódź się, że jest inaczej bo już niejeden raz i w niejednej dziedzinie dotyczącej UE rzecz odbywała się w taki właśnie sposób.
M.M
Kwadratura koła przemysłu europejskiego. Każde państwo chce mieć swój suwerenny przemysł w efekcie żaden nie jest w stanie osiągnąć efektu skali. Ciężko coś na to poradzić, ale wspólne projekty oraz specjalizacja mogą nieco zmniejszyć ten problem.
Al.S.
Efekt skali osiąga się dzięki nowoczesnym metodom produkcji, które umożliwiają montaż różnych wyrobów, zarówno cywilnych jak i wojskowych, w tej samej fabryce i na jednej taśmie. Obrabiarki numeryczne, robotyzacja prostych czynności, automatyka procesów, to wszystko ma tą zaletę, że jest programowalne. Zmiana profilu produkcji nie wymaga wtedy długotrwałych przestojów. Taka fabryka dziś produkuje wozy opancerzone, a tydzień później na tej samej taśmie składa spychacze lub koparki. Jeżeli jakiś producent trafia ze swoim produktem w potrzeby odbiorców, wówczas może liczyć na większe zamówienia i wtedy działa zasada, że kto lepszy ten wygrywa. "Wspólne projekty" najczęściej kończą się długimi negocjacjami i niekończącymi aneksami zmieniającymi w nieskończoność pierwotne założenia, a na końcu i tak wychodzi bubel, w dodatku z uwagi na długi proces wdrożenia - przestarzały.
user_1050711
I o to dokładnie chodzi Szanowny Autorze ! To mają być, po pierwsze ciężkie, zakupy zagraniczne ! Tam żadne kontrole skarbowe nie czepiają się do wypłacanych pod stołem prowizji. Aby tylko ceny nie były zbytnio zawyżane - ale to czasami. Np. gdy Amerykańska kontrola czepiła się raz koncernu LM, że w dostawach części zamiennych do F-16 dla Grecji i Tajwanu cena została zawyżona bez żadnej podstawy o - nie pamiętam już dokładnie - 1,8 czy też 1,2 mld USD. Władze Tajwanu natychmiastowo zarządały wtedy zwrotu nadpłaconej kwoty. Ówczesne władze greckie oczywiście nie i dlaczego mnie to nawet wtedy nie zdziwiło ? Ano, nie zdziwiło mnie, gdyż w Grecji przynajmniej szeroko pisały o tym media. Gdy w Polsce panowała zupełna cisza. Zrekapitulujmy: Wiadomo, że to nie w Polsce takie numery, gdzie jedna ekipa drugą zaraz targa po sądach o wszystko i o nic. Czyli zakupy za granicą. Najlepiej wszystkiego.
szturmowik
Polska, kraj peryferyjny ue, stanie się jeszcze bardziej peryferyjny. Naszym filarem gospodarki od lat jest niestety tania siła robocza, a nie innowacyjna gospodarka i nowoczesne technologie.
staryPolak
może nie będzie tak źle? Może nawet pozostaniemy państwem polskim tyle że w sojuszu z Rosją. Byłby to prawdziwy chichot historii gdyby się okazało że najlepsze co UE z nami zrobi to odstapi nas Rosji.
staryPolak
pomijajac kilku naiwnych ..... przecież tu cały czas nie ma mowy o budowie silnych armii zdolnych "uspokoić", a nawet powstrzymac inwazję rosyjską. Tu cały czas jest o sprzedaży uzbrojenia i uzyskaniu wysokich zysków. Broń ma kupować flanka wschodnia i ona ma walczyć i ginąć. Rola starych państw UE jest zarabiać. zarabiać. zarabiać. "Aktywna rola państwa w ...ble ble ble - najpierw trzeba miec własny rząd.
Eee tam
To ciekawe że TYLKO ZACHOD chce wysłać wojska do UA a cała flanka ZERO
Tryglaw
Dokładnie tak
staryPolak
Eee tam - polska armia musi pilnowac bramy brzeskiej. Spójrz na mapę Europy - z bramy brzeskiej zawsze szło uderzenie na Wielką Nizine Środkowoeuropejską. która sięga do Pirenejów. Żadnych pasm górskich, kilka rzek - nic tylko nacierać. To dlatego stała, stoi i stać będzie na tym kierunku 1 Gwardyjska Armia Pancerna (armia, nie dywizja czy cuś tam). Polska armia ma jeszcze do pilnowania przesmyk suwalski - wedle NATO - najbardziej zagrożony punkt na globie. Ponadto jest przyjęte że w w takich i podobnych misjach NIGDY nie biorą udziału państwa graniczące. Żeby uniknąć bezsensownych oskarżeń o np. chęci zagarnięcia części ziem (i bez tego oskarżają nas o chęć aneksji Lwowa) czy rozbudzania historycznych animozji. Między Polską i Ukrainą jest taki stan że głupota byłoby tam wejść.
kimeR
Panie Ministrze, Pan ma racje jakby tak sie stalo; trzeba tez realistycznie patrzec na sytuacje z gory. Kraje zachodnie UE maja jusz wszystkie gatunki ciezkiej broni i produkcyjna infrastrukture. Samoloty, helikoptery-kampfhubschrauber, satelity, fregaty, lodzie podwodne...Polska i kraje postkomunistyczne maja w tych dziedzinach deficyty ktore powinny byc za pomoca panstwa zniwelowane. Ale napewno sa inteligentne rozwiazania jak kooperacje panstwowych fabryk z duzymi zachodnimi producentami.
Tryglaw
Poczytaj sobie o historii Kraba. Chcą nas jako podwykonawców niektórych elementów. Jeżeli chcemy rozwijać technologie to musimy w nie konsekwentnie inwestować.
Eee tam
To mamy mieć broń czy przemysł zbrojeniowy ? Na to drugie postawili w II RP czym to się skończyło pokazał wrzesień'39
Al.S.
Nasz przemysł zbrojeniowy w międzywojniu dostarczał nowoczesnych, licencyjnych armat Bofors nawet do Wlk Brytanii i Francji, a przemysł lotniczy realizował głownie zamówienia eksportowe. Tej broni zabrakło we Wrześniu, ale nie mogło stać się inaczej, ponieważ Polskę obowiązywały wówczas bardzo restrykcyjne zasady dotyczące rezerw walutowych i zadłużenia. Inaczej mówiąc - nie stać nas było na uzbrojenie własnej armii, nawet za pomocą zakupów we własnym przemyśle. Żeby nas było stać na jedną sztukę broni, musieliśmy sprzedać dwie. Sądzisz, że było nas w związku z tym stać na zakupy za granicą? Wrzesień 39 pokazał dwie rzeczy- musimy liczyć przede wszystkim na siebie, a przyjaźń z Niemcami, którą mieliśmy aż do 1938r, może się zakończyć nagle i brutalnie.
Zam Bruder
Dla obecnej władzy ludowej unijna "biala księga" to nieomal "biblia" - nie slyszałem z ich strony ani jednego głosu zaniepokojenia, same zachwyty ach i och! Gdy do niej sięgną po odpowiedż co mają robić a tam jej nie znajdąi - będą jak dzieci epoki internetu które wierzą, że jak czegoś w nim ma, to nie istnieje. I tak szybciutko - powolutku, przestanie też istnieć polska zbrojeniówka - nie dość, że tak jak reszta polskiego przemyslu duszona bzdurnymi podatkami klimatycznymi, to w dodatku szybko stłamszona przez największych europejskich graczy tej branży dla których ratunkiem będzie ów EMO. Bo tylko o to i nic innego chodzi, podobnie jak przy tyleż pośpiesznych, co nerwowych ruchach "cesarzowej" UE która niedawno szybko zadarła kiecę i poleciała do Ameryki łacińskiej aby dopinać z nimi szczegóły umowy MERSCOUR po to aby ratować coraz bardziej niekonkurencyjne europejskie....rolnictwo? No, nie ; aby jego kosztem ratować poprzez eksport niemiecki przemysł. Matrix
Thorgal
Odp: Tak
ark
Do wzięcia są potencjalnie pieniądze przez jeden rok z detektywy SAFE. Tutaj nasze państwo musi się zmobilizować i pozyskać tyle ile można. W pozostałych przypadkach kupno czegokolwiek jest zwyczajnie opcjonalne i nie musimy tego czynić. Z naszego punktu widzenia można oczywiście próbować jeszcze zakupić coś wspólnie z innymi krajami w Polskim przemyśle np. Piorun 2 (kiedy będzie gotowy), albo kupić ewentualnie coś, czego nie jesteśmy w stanie pozyskać w polskim przemyśle. Ergo, ta detektywa nas nie promuje, ale też nie zagraża nam. Zagrożeniem dla polskiej zbrojeniówki jest to, że Polska nie jest krajem bogatym o dużym PKB, jak to się ostatnio w wielu miejscach informuje, a krajem o niskim PKB z ogromnymi potrzebami (szybkie koleje, EJ, CPK, drogi w dalszej kolejności,). Budżet nie jest z gumy i mamy prosty wniosek, czemu rząd kupuje zagraniczne, na co ma kredyt, a nie polskie, na co kredytu nie ma.
user_1048901
To nie Europejski Mechanizm Obronny a Niemiecko-Francuski. Zyski i zamówienia tylko dla rych pańsrw a koszty dla wszystkich innych członków UE.
DanielZakupowy
Unia Europejska niegdy nie zrobiłaby czegoś takiego :P