Przemysł Zbrojeniowy
Czy US Navy wprowadzi „morskie psy strażnicze”?
Amerykanie przetestowali kolejny typ bezzałogowego drona nawodnego UD-GARC pod względem jego przydatności w zadaniach związanych z ochroną własnych sił okrętowych oraz infrastruktury brzegowej. O ile wcześniej takie próby kończyły się jedynie analizami, to po agresji Rosji na Ukrainę jest szansa, że „morskie psy strażnicze” zostaną wreszcie wprowadzone w dużej ilości do amerykańskiej marynarki wojennej.
Amerykańska, morska eskadra ekspedycyjna sił ochrony MSRON 4 (Maritime Expeditionary Security Squadron) wraz z kutrem amerykańskiej straży przybrzeżnej USCGC „Razorbill" przeprowadzili próby bezzałogowej łodzi nawodnej UD-GARC (Unmanned Diesel Greenough Advanced Rescue Craft). Sprawdzono przydatność tego nawodnego drona w realizowaniu misji antyterrorystycznych i ochranianiu własnych okrętów nawodnych działających na morzu.
Do testów nowego systemu bezzałogowego wykorzystano ćwiczenia Citadel Shield-Solid Curtain 2022, które przeprowadzono w dniach 31 syczeń 2022 - 11 luty 2022 roku. Są to realizowane co roku manewry morskie, organizowane przez służby i instytucje odpowiadające za bezpieczeństwo morskie w kontynentalnych Stanach Zjednoczonych, w tym amerykańską marynarkę wojenną i straż przybrzeżną. Głównym celem tych manewrów jest sprawdzenie systemu zabezpieczenia amerykańskiej infrastruktury morskiej oraz sił okrętowych, m.in. przed atakiem przeprowadzonym od strony morza przez szybkie łodzie dywersyjno-szturmowe i łodzie wypełnione materiałem wybuchowym.
Już od wielu lat analizuje się możliwość wykorzystania bezzałogowych systemów nawodnych w realizowaniu tego rodzaju misji. Zwraca się w tym przypadku przede wszystkim uwagę na możliwość zapewnienia bezpieczeństwa ich obsługom, które działają z dużej odległości od zagrożonych akwenów i podejrzanych obiektów pływających, często wypełnionych ładunkiem wybuchowym. Co więcej, na obecnym poziomie dostępnych technologii, drony nawodne mają możliwość: nie tylko wykonywania zadań patrolowych, związanych z rozpoznaniem i alarmowaniem, ale również z reagowaniem.
W tym celu drony nawodne są przegotowywane do przenoszenia całej gamy modułów zadaniowych, które mogą zawierać nawet uzbrojenie rakietowe i lufowe. Moduły te można dodatkowo tak zaprojektować, by można je było przenosić i wykorzystywać na dowolnych platformach – nie tylko jednostkach pływających. Dzięki temu takie bloki uzbrojenia mogą być przygotowane także do zainstalowania na obiektach stacjonarnych i pojazdach, za każdym razem z możliwością zdalnego sterowania – w tym z dużej odległości.
„Zawsze, gdy możemy umieścić bezzałogowe systemy pomiędzy złymi ludźmi a nami, możemy zapewnić naszym ludziom bezpieczeństwo… Korzystanie z UD-GARC zmniejsza ryzyko wybuchu IED zainstalowanych na jednostkach pływających i nadal możemy wykonać naszą misję. Zmniejsza to również liczbę obsady, co oznacza mniejsze zmęczenie załogi i mniejsze koszty dla marynarki wojennej na dłuższą metę”.
Paul Seiffert - główny inżynier firmy Maritime Applied Physics Corporation
Podczas ćwiczenia Citadel Shield-Solid Curtain 2022 sprawdzono kolejny rodzaj drona nawodnego proponowanego dla US Navy - UD-GARC opracowanego przez firmę Maritime Applied Physics Corporation. Próby miały potwierdzić przydatność tego rodzaju rozwiązania w działaniach zabezpieczających własne siły okrętowe i infrastrukturę oraz wskazać konieczne do wprowadzenia zmiany i ulepszenia.
Co ciekawe dron UD-GARC nie różnił się schematem od innych rozwiązań tego rodzaju, opracowanych i już produkowanych na świecie. Zasadniczo zawsze jest to motorowa, maksymalnie jedenastometrowa platforma pływająca z napędem oraz systemem nawigacyjnym zapewniającym bezpieczeństwo pływania: zarówno z załogą na pokładzie, jak i w trybie zdalnego sterowania. Różnice pojawiają się w samej konstrukcji, która może się opierać na komercyjnych łodziach motorowych płaskodennych, jak też być opracowana od podstaw dla konkretnego nabywcy.
To drugie rozwiązane jest optymalne dla użytkownika, ponieważ specjalistyczny dron nawodny ma wszystkie elementy konstrukcyjne podporządkowane wykonywanemu zadaniu. Może więc być wykonany w technologii stealth, może posiadać dodatkowe opancerzenie, jak również posiada specjalistyczne oprzyrządowanie, ułatwiające np. montaż uzbrojenia i systemów rozpoznawczych.
Takie rozwiązanie jest jednak kosztowne i wymaga ciągłego inwestowania, jeżeli w czasie służby chce się rozwijać całą konstrukcję. Modernizacji musi podlegać bowiem zarówno całe wyposażenie jak i sama platforma z napędem. Koszty te można ograniczyć stosując pierwszą opcję, a więc wykorzystując już gotową platformę, produkowaną seryjnie dla różnych odbiorców. W ten sposób koszty prac nad łodzią rozkłada się na jej wszystkich odbiorców, natomiast wojsko płaci jedynie za specjalistyczne wyposażenie.
Dron UD-GARC jest właśnie rozwiązaniem tego rodzaju. Został on opracowany na bazie rodziny wielozadaniowych, załogowych łodzi motorowych GARC (Greenough Advanced Rescue Craft), które powstały przede wszystkim do realizowania operacji poszukiwawczo-ratowniczych. Są to więc jednostki z założenia przygotowane do działania w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych pomimo swoich stosunkowo małych rozmiarów (długość 3,6 m i szerokość 1,73 m).
Podczas ćwiczenia Citadel Shield-Solid Curtain 2022 sprawdzono bezzałogową wersję tej łodzi, a przede wszystkim zamontowanych na niej po raz pierwszy: systemu automatycznego wykrywania i śledzenia oraz dalmierza. Scenariusz ćwiczeń zakładał wykrywanie, identyfikowanie, śledzenie oraz namierzanie wrogich jednostek nawodnych (podgrywanych przez kutry eskadry MSRON 4). Zastosowany zestaw sensorów ma pozwalać w przyszłości także na naprowadzanie systemów uzbrojenia, w tym także zamontowanego na samym dronie.
Wszystko to realizowano zdalnie przez obsługę znajdującą się w dużej odległości od drona. Specjaliści z MSRON 4 zwracali uwagę, że wykonując tego rodzaju misje, załoga najczęściej składa się z czterech osób (sternika, nawigatora, mechanika i członka załogi). Teraz tą liczbę w przypadku dronów nawodnych można ograniczyć do dwóch osób i to działających w bezpiecznym oraz wygodnym miejscu.
Wyniki prób UD-GARC mają być teraz analizowane przez specjalistów amerykańskiej marynarki wojennej. Oficjalnie celem tych analiz ma być „określenie najlepszego kierunku działań dla technologii". W rzeczywistości będzie to dalszy ciąg trwających od kilkunastu lat rozważań, czy w ogóle zacząć wdrażanie dronów nawodnych do ochrony sił własnych. Prace nad bezzałogowcami UD-GARC nie są bowiem czymś zupełnie nowym i były poprzedzone kilkoma innymi, podobnymi programami.
Żaden z nich nie zakończył się jednak wdrożeniem i seryjną produkcją na skalę znaną z innych rozwiązań, wdrażanych do US Navy. Pewnym symptomem nadciągających zmian był program Spartan Scout rozpoczęty w Stanach Zjednoczonych w styczniu 2002 roku. Początkowo był on realizowany przez koncerny Northrop Grumman i Raytheon, które opracowały różnego rodzaju moduły misyjne przygotowane do montowania na zdalnie sterowanych siedmio- i jedenastometrowych sztywnodennych łodziach motorowych RHIB (Rigid-hull inflatable boat).
Cały czas trzymano się stałego schematu. Po pierwsze badane łodzie motorowe miały mieć bazowe, stałe wyposażenie pozwalające im na bezpieczne pływanie (system zdalnego sterowania, system nawigacyjny i antykolizyjny oraz system przekazywania danych). Po drugie specjalistyczne misje realizowane przez drony miały zabezpieczać moduły zadaniowe. To właśnie dzięki nim drony Spartan Scout miał służyć m.in. do wykonywania zadań przeciwminowych, zwalczania okrętów podwodnych, wykonywania precyzyjnych uderzeń na cele nawodne i lądowe, chronienia sił własnych i realizowania misji rozpoznawczych.
W tym celu zaprojektowano np. specjalny system podnoszenia i opuszczania do wody wyposażenia takiego jak: zmodyfikowany trał Mk 104, sonar AN/AQS-24, holowany sonar obserwacji bocznej AQS-14/20, sonoboje oraz sonar ZOP typu Flash. Zakładano też dołożenie uzbrojenia w postaci torped ZOP typu Mk 54 lub LHT, wielolufowego karabinu maszynowego systemu Gatling 7,62 mm GAU-17A i rakiet kierowanych np. typu Hellfire.
Co ciekawe, o ile prace nad modułami zadaniowymi zakończyły się już konkretnymi rozwiązaniami, to dyskusja na temat przenoszących je, docelowych platform dla US Navy nadal trwa. Pomimo wcześniej wypracowanych wniosków oraz zdobytych doświadczeń w biurze badań amerykańskiej marynarki wojennej ONR Office of Naval Research) nadal więc istnieje program „bezzałogowe pojazdy nawodne".
Specjaliści US Navy pracują w nim m.in. nad:
- elastycznymi biopędnikami inspirowanymi przyrodą do szybkiego, cichego i wydajnego pływania;
- autonomicznymi bezzałogowymi pojazdami nawodnymi (USV) dla szerszego programu Future Naval Capabilities Program;
- bezzałogowym pojazdem nawodnym o średniej wyporności MDUSV (Medium Displacement Unmanned Surface Vehicle);
- hydrodynamiką kadłubów dronów.
Pomimo tych ciągłych, kilkunastoletnich prac, tak naprawdę trudno jest znaleźć konkretny plan wdrażania „morskich psów strażniczych" w amerykańskich siłach morskich. Jest to pośrednio efekt posiadania stosunkowo dużych środków finansowych na badania, które nie kończą się jednak wdrożeniem i dużym zamówieniem przez US Navy. Amerykanie popełniają duży błąd, ponieważ na rynek wprowadza swoje rozwiązania wiele innych, nieamerykańskich firm, które za o wiele mniejsze pieniądze już wprowadzają swoje systemy do różnych sił morskich.
Takim rozwiązaniem jest np. uzbrojony, bezzałogowy pojazd nawodny AUSV (armed unmanned surface vehicle) typu ULAQ o kadłubie długości 11 m. Został on zbudowany przez tureckie: stocznię Ares i koncern Meteksan Defence Industry w iście ekspresowym tempie, ponieważ obie firmy rozpoczęły faktyczne pracę nad dronem w październiku 2020 roku. Już cztery miesiące później Turcy zwodowali prototyp tego dronu i rozpoczęli jego próby morskie. Z kolei 25 maja 2021 roku dron ULAQ przeszedł z powodzeniem próby ogniowe. Wykorzystano wtedy turecki pocisk Cirit, który bez problemu trafił w wyznaczony cel.
Jeszcze bardziej zaawansowane rozwiązanie mają Izraelczycy. Ich koncern Rafael opracował i produkuje bowiem bezzałogową łódź nawodną Protector, początkowo zabudowaną na bazie siedmiometrowego kadłuba, a obecnie jedenastometrowego. Ten dron nawodny jest operacyjnie wykorzystywany przez izraelską, singapurską i meksykańską marynarkę wojenną. Przeszedł on też już chrzest bojowy działając m.in. w Zatoce Perskiej.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie