- Komentarz
- Analiza
Ciężka artyleria wraca do Europy. Niemcy i Francuzi zbudują rakiety [KOMENTARZ]
Niemiecki Diehl Defence i francuski Roxel zamierzają wspólnie budować artyleryjskie pociski rakietowe GMLRS. Można to odczytywać jako sygnał zwiększonego zainteresowania artylerią rakietową w Europie.

Stosowne porozumienie pomiędzy oboma firmami podpisane zostało podczas Paris Air Show. W komunikacie Diehla czytamy, że jednym z celów porozumienia jest „ponowne” zbudowanie w Europie linii produkcyjnej pocisków systemu GMLRS, produkowanego w USA i używanego w wielu krajach kontynentu.
Niemcy przypominają też, że pod koniec lat 80. Diehl produkował w dużej liczbie pociski MLRS (niekierowane) dla sił zbrojnych Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji i Włoch, czyli partnerów przemysłowych programu gąsienicowej wyrzutni M270 MLRS, jeszcze od czasów Zimnej Wojny.
Co więcej, opracowano nawet pocisk GMLRS z głowicą zdolną do rażenia celów pancernych i opancerzonych, z kilkoma podpociskami SMArt, działającą na podobnej zasadzie jak w amunicji 155 mm. Nie został on jednak wdrożony do służby.
Diehl i Roxel zamierzają też w krótkim czasie zbudować linię produkcyjną dla ćwiczebnych rakiet 110 mm. Podkreślono również, że celem porozumienia jest zwiększenie bezpieczeństwa dostaw rakietowych pocisków artyleryjskich w Europie, a w przyszłości będą do niego mogły dołączyć inne państwa.
Czytaj też: Rewolucja w amerykańskiej artylerii [ANALIZA]
Można postawić tezę, że omawiane porozumienie świadczy o wzroście zainteresowania artyleryjskimi systemami rakietowymi na Starym Kontynencie i jest odpowiedzią na to zainteresowanie. Dziś systemy GMLRS są używane w Europie w relatywnie niewielkiej liczbie. Przykładowo, Francuzi mają w służbie zaledwie 13 wyrzutni, podczas gdy pozyskano ich pierwotnie ok. 50. Bundeswehra, po realizacji kontraktu podpisanego w 2018 roku będzie dysponować 38 wyrzutniami MARS II (wcześniej było ich zaledwie 20), podczas gdy w czasach Zimnej Wojny miała na wyposażeniu ponad 150 wyrzutni M270 MLRS.
Kluczowymi czynnikami prowadzącym do redukcji liczby wyrzutni MLRS w poprzedniej dekadzie, były redukcje stanów liczebnych sił zbrojnych państw europejskich konwencja o zakazie stosowania amunicji kasetowej, podpisana przez większość zachodnich państw NATO. W wyniku wdrożenia jej zapisów standardowe wyrzutnie MLRS pozbawione zostały podstawowej amunicji - niekierowanych pocisków z ładunkami kasetowymi, które miały być użyte do obrony zachodniej Europy przed formacjami Układu Warszawskiego w czasie Zimnej Wojny.
W strukturach sił zbrojnych państw europejskich, będących uczestnikami projektu M270 MLRS pozostały tylko nieliczne wyrzutnie MLRS, zmodernizowane i dostosowane do wystrzeliwania kierowanych rakiet GMLRS. Te pociski, najczęściej z głowicami odłamkowo-burzącymi Unitary pozyskiwane są z reguły w trybie FMS (bezpośrednio od władz USA), i w niewielkich ilościach.
Dają one możliwość skutecznego zwalczania celów punktowych, ale ich podstawowym zadaniem nie jest rażenie celów opancerzonych. W pewnym sensie możliwości pododdziałów rakietowców są mniejsze, niż w czasach Zimnej Wojny - jeśli chodzi o zwalczanie formacji celów opancerzonych. Częściowo to zadanie przejęły jednak jednostki artylerii lufowej 155 mm, z amunicją klasy SMArt/BONUS, choć mają one mniejsze zdolności tak jeżeli chodzi o donośność, jak i masę/liczbę przenoszonych ładunków.
Po inwazji Rosji na Ukrainę, w trakcie której Moskwa masowo używała systemów klasy Grad/Tornado-G, jak i częściowo cięższych typu Uragan, również z głowicami kasetowymi i termobarycznymi, obserwuje się jednak wzrost zainteresowania systemami artylerii rakietowej. Państwa graniczące z Rosją, i zwiększające swoje wydatki obronne, jak Finlandia, Rumunia i Polska już zamówiły wyrzutnie systemu MLRS. W pierwszym przypadku są to ex-holenderskie M270, w kolejnych dwóch – nowo budowane HIMARS.
Wszystkie te kraje pozyskują na razie pociski rakietowe GMLRS (w wersjach Unitary i Alternative Warhead, ta druga jest przeznaczona do rażenia celów powierzchniowych) w trybie FMS, choć Polska pierwotnie planowała podjąć licencyjną produkcję pocisków tego typu w programie Homar. Po zmianie trybu realizacji tego programu w lipcu 2018 roku pierwszy dywizjon systemu zostanie jednak pozyskany „z półki”, przez co - przynajmniej na razie - nie będzie możliwości produkcji pocisków w Polsce.
Wracając do wątku europejskiego, ani pociski GMLRS Unitary, ani GMLRS AW nie są jednak przeznaczone do zwalczania celów ciężko opancerzonych. Opracowany wcześniej z udziałem Diehla pocisk G-SMArt mógłby wypełnić tę lukę, szczególnie po wycofaniu amunicji kasetowej. Dodajmy, że jedna 12-prowadnicowa wyrzutnia M270 MLRS mogłaby wystrzelić ładunki zawierające łącznie 48 sztuk subamunicji (po 4 w każdej z rakiet). To tyle, ile może wystrzelić, w trakcie standardowej salwy trzema pociskami, bateria haubic 155 mm z ośmioma działami (w każdym pocisku 155 mm znajdują się dwie sztuki subamunicji). Z kolei lżejsza wyrzutnia HIMARS może wystrzelić rakiety zawierające 24 podpocisków.
Komunikat Diehla nie precyzuje, jakie typy pocisków GMLRS mają być produkowane w Europie, ale G-SMArt mógłby być jednym z nich, możliwe są też inne rozwiązania. Nie zmienia to faktu, że samo podpisanie Oprócz państw, które już posiadają lub kupiły system MLRS/HIMARS pozyskanie broni tego typu jest rozważane również w innych krajach, między innymi w Hiszpanii i Holandii.
Czytaj też: Hiszpania zwiększa ogień
Z kolei kraje, które już użytkują ten system, jak Niemcy i Francja, mogą być zainteresowane rozszerzeniem zdolności posiadanych systemów MLRS, zwiększeniem zapasów ich amunicji, względnie – również przywróceniem do służby i modernizacją części zmagazynowanych systemów MLRS. Nie jest tajemnicą, że dowódcy sił zbrojnych w zachodniej Europie mają świadomość, że w celu przeciwdziałania zagrożeniu ze strony Rosji niezbędne jest zwiększenie zdolności w zakresie artylerii rakietowej – i to zarówno pod kątem jakościowym, jak i ilościowym.
Wszystko to oznacza, że artyleria, czasem zwana „bogiem wojny” powoli, ale systematycznie wraca do zainteresowania wojskowych i decydentów europejskich państw NATO. Coraz większego znaczenia zyskują zdolności do działania w konflikcie o dużej intensywności, które jeszcze dekadę temu często na zachodzie kontynentu uznawane za przestarzałe i niepotrzebne. Odbudowa tych zdolności stanowi dużą szansę dla przemysłu, i zostało to już dostrzeżone, również w Niemczech i Francji – w państwach, które do niedawna ostro redukowały swój potencjał w zakresie artylerii rakietowej. Warto, by uwzględniono to również w Polsce, zarówno przy realizacji kolejnych etapów programu Homar, jak i w kontekście systemu artylerii rakietowej Langusta, który cały czas ma bardzo duży i w dużej mierze niewykorzystany potencjał rozwojowy.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]