Przemysł Zbrojeniowy
Brazylia: Scorpène wreszcie przeobraża się w „Riachuelo” [FOTO]
Brazylijczycy poinformowali że ich pierwszy zbudowany całkowicie w Brazylii okręt podwodny typu Scorpène „Riachuelo” zwodowano 14 grudnia 2018 r. Informacja ta ma uspokoić tych, którzy krytykują trwający już 10 lat i mocno opóźniony program PROSUB (Programa de Desenvolvimento de submarinos do Brasil) - odbudowy brazylijskiej floty podwodnej.
W ceremonii, która odbyła się w kompleksie stoczniowym Naval Complex of Itaguaí niedaleko Rio de Janeiro wziął udział prezydent Republiki, Michel Temer; prezydent elekt Jair Bolsonaro, minister obrony generał Joaquim Silva e Luna i dowódca sił morskich admirał floty Eduardo Bacellar Leal Ferreira. Wydarzeniu nadano więc dużą rangę i to nie tylko z powodu samego wodowania, które faktycznie trwało około 30 minut.
14 grudnia to data, która zostanie zaznaczona w naszej historii. Wodowanie tego pierwszego okrętu podwodnego to uzasadnione źródło dumy dla wszystkich Brazylijczyków. Udowadniamy doskonałość naszego przemysłu okrętowego, i że wspólnie jesteśmy w stanie sprostać każdemu wyzwaniu.
Brazylijska marynarka wojenna wcale nie kryje, że seria zdjęć oraz ujawnionych informacji na temat pierwszego, „miejscowego” Scorpèna ma na celu uspokojenie krytyków i pokazanie społeczeństwu, że pieniądze z podatków nie poszły na marne, ale pozwoliły stworzyć infrastrukturę przemysłową pod budowę nowoczesnych okrętów podwodnych – w tym z napędem atomowym. Jest to rzeczywiście powód do świętowania, ponieważ na uroczystość wodowania pierwszego brazylijskiego Scorpèna trzeba było czekać aż 10 lat (kontrakt z koncernem DCNS – obecnie Naval Group - podpisano bowiem 23 grudnia 2008 roku).
Z powodów budżetowych odnotowano już więc trzy lata opóźnienia i stąd konieczność pokazania jakiegoś spektakularnego sukcesu. Sukces ten rzeczywiście jest, nawet pomimo ujawnionej informacji, że po uroczystym wodowaniu okręt zostanie bardzo szybko podniesiony z wody, by na lądzie zostać doposażonym w brakujące systemy. Liczy się jednak sama prezentacja infrastruktury stoczniowej zbudowanej od zera w Itaguaí.
Oczywiście, bardzo ważny jest również sam „Riachuelo”, który przez Brazylijczyków jest określany jako najbardziej zaawansowany na świecie klasyczny okręt podwodny nowej generacji. Brazylijskie jednostki będą się bowiem różnić od „bazowych” Scorpènów. W Brazylii powstają bowiem okręty dłuższe (71,62 m w porównaniu do 66,4 m) i o większej wyporności.
W ramach programu PROSUB, w Brazylii ma zostać zbudowanych w sumie pięć okrętów podwodnych: cztery klasyczne typu Scorpène 2000 (zgodnie z planem do oddania w latach 2018-2023) i jeden z napędem atomowym (do oddania w latach 2023-2025). Wszystkie okręty podwodne z napędem diesel-elektrycznym otrzymają nazwy miejsc, w których rozegrały się bitwy morskie brazylijskiej marynarki podczas wojny z Paragwajem w latach 1864-1870 („Riachuelo”, „Humaitá”, „Tonelero” i „Angostura”). Natomiast okręt z napędem atomowym, który ma zostać dostarczony w 2029 roku, otrzyma nazwę „Álvaro Alberto” na cześć admirała, twórcy brazylijskiego programu nuklearnego.
Tragedia ARA „San Juan” a brazylijski program PROSUB
Program odbudowy brazylijskiej floty podwodnej PROSUB znalazł się pod szczególnym nadzorem po katastrofie argentyńskiego okrętu ARA „San Juan”. Wszyscy politycy w Brazylii nagle dostrzegli, że w ich kraju sytuacja wcale nie jest lepsza niż w Argentynie. Oczywiście, brazylijska marynarka wojenna wykorzystuje nowsze okręty podwodne (typu 209/1400) niż argentyńska (typu 209/1200), ale jak wynika z brazylijskiego komunikatu, z pięciu jednostek tylko dwie są w eksploatacji („Timbira” i „Tapajó”).
Sami Brazylijczycy przyznają się, że ich flota podwodna nie jest w stanie zabezpieczyć nadzoru nad ich własnymi obszarami morskimi, które obejmują ponad 4,5 miliona kilometrów kwadratowych. To właśnie dlatego powstał program budowy nowych okrętów podwodnych PROSUB, który obecnie chce się poszerzyć o nowy, nawodny okręt ratowniczy.
By tak ogromny wydatek był mniej odczuwalny postanowiono, że wszystkie okręty podwodne będą budowane w Brazylii. Takie możliwości planowano już uzyskać w poprzednim programie modernizacyjnym dotyczącym floty podwodnej. Transfer technologii podczas programu Tupi pozwolił jednak na zbudowanie na miejscu tylko piątego okrętu tego typu („Ticuna”). Jego wprowadzenie do służby odbyło się dodatkowo dopiero sześć lat po dostarczeniu czwartej jednostki Tupi zbudowanej w Niemczech, bo w 2005 roku. Ponadto technologie wtedy otrzymane były na tyle niewystarczające, już trzy lata później zakupiono je we francuskim koncernie DCNS (obecnie Naval Group).
Pomimo kontraktu „niemieckiego” okazało się, że potrzebne zdolności trzeba było tworzyć praktycznie od zera. Tak było nie tylko w przypadku zakładów stoczniowych, które powstały na miejscu całkowicie dziewiczym (na terenie gdzie była dżungla), ale również dostawców poszczególnych komponentów. To właśnie dlatego w przypadku pierwszego okrętu podwodnego typu Scorpène tylko 20% jego elementów powstała na miejscu, a reszta będzie musiała zostać dostarczona z zagranicy.
W przypadku budowanej od zera infrastruktury stoczniowej w kompleksie w Itaguaí ten procent był już większy i wynosił aż 95%. I to właśnie udział własnych firm w całym przedsięwzięciu jest tym, co wytłumia w kraju dyskusję nad możliwością rezygnacji z programu PROSUB. Marynarka brazylijska zdaje sobie z tego sprawę, ale zabezpieczając się przed atakami cały czas zapewnia, że program ten dostarczy Brazylii najnowsze technologie, a jego wdrożenie „wzmocni kilka krajowych sektorów przemysłowych”
Działanie to jest konieczne, ponieważ zgodnie z pierwotnymi planami „Riachuelo” miał wejść do służby już w lipcu 2018 r. Tymczasem opóźnienie to może się zwiększyć, ponieważ nie chodzi jedynie o doposażenie okrętu, ale również jego dokładne przetestowanie z „głębokimi” zanurzeniami oraz strzelaniem torpedowym. Dopiero wtedy można będzie naprawdę stwierdzić, że 35 miliardów reali brazylijskich (około 8 miliardów euro) przeznaczone na program PROSUB nie zostanie zmarnowanych.
Tym bardziej, że połowa z tych środków już została wydana na stworzenie bazy i stoczni w Itaguaí oraz na budowę pierwszego okrętu „Riachuelo”. Z części tych pieniędzy sfinansowano dodatkowo odbudowę kompetencji całego brazylijskiego przemysłu. Tak jest np. w przypadku akumulatorów dla okrętów podwodnych. Wcześniej brazylijskie jednostki były zaopatrywane przez lokalne zakłady Saturnia, które jednak w 2011 roku zostały zamknięte. Tymczasem brazylijskie Scorpène do napędzania silników elektrycznych mają dwa przedziały akumulatorów, których dostawę z założenia miał zapewniać lokalny przemysł.
Inwestycja nie została jednak jeszcze zakończona i dlatego dwa pierwsze okręty podwodne („Riachuelo” i „Humaitá”) otrzymają akumulatory z firmy Exide z Niemiec. Kolejne Scorpène („Tonelero” i „Angostura”) oraz starsze jednostki typu Tupi będą jednak już zaopatrywane przez zakłady Newpower z São Paulo. Brazylijskimi komponentami maja być także zawory kadłubowe kontrolujące pływalność okrętu podwodnego. Ich produkcją już zajmuje się firma Micromazza z Vila Flores.
Nie udało się natomiast jeszcze przenieść całkowicie technologii budowy kadłuba. Dlatego „blachy” pierwszych okrętów były cięte we Francji, ale przez brazylijskich inżynierów i innych specjalistów, którzy tam przeszli odpowiednie przeszkolenie.
Jajtac
Nie kupimy okrętu z Niemiec czy się komuś to podoba czy nie. Możecie krzyczeć płakać używać niebywałych argumentów - nic to nie zmieni okręty będą z Francji. To postanowione.
Boczek
Davien, wtorek, 18 grudnia 2018, 15:27 ### "Brazylia zamawiała bez AIP, choć ten istnieje," - Nie, nie istnieje, chyba, że znasz jakiś Scoprène z AIP - to podaj nazwę OP i typ systemu. Jeszcze raz, jak długo nie istnieje Scoprène z AIP i ten system nie pracował na pokładzie przez 8-10 lat, to Scoprène NIE posiada AIP. Koniec dyskusji! ### " buduja wszystkie cztery Scorpene i żadnych się nie pozbywają" - już raz informowałem ale zrobię to jeszcze raz. Proszę przeczytać wywiad dziennikarza branżowego - "Entrevista: Jornalista Roberto Lopes revela bastidores do fim da gestão Leal Ferreira". Tam jest napisane, że aby ratować Brazylijski projekt, który runął i terminowo i finansowo, zamierza się sprzedać 2 jednostki i rok temu chcieli je nam odsprzedać i byli tu. ######################################################################################### Korea. Ja: "Mało Koreańczycy oferują już sami,", Davien: "buduja sami bez wsparcia Niemców i nie ma on nic wspólnego z 214". - Wg. Ciebie to to samo? Początkiem jest Type 209 (1200) budowany ze wsparciem TKMS, potem 214 - tak samo. I oczywiście wg. Daviena Koreańczycy zapomnieli wszystko czego się na tych 2 nauczyli i próbują KSS III od nowa. Abstrahując od tego że koreański derywat 209 jest przez nich oferowany na rynku (np. Indonezji). No i KSS III nie wyszedł tak samodzielny (parę systemów i komponentów) jak im się wydawało i jednak musieli wrócić do niemieckiego wsparcia - co prawda bardzo ograniczonego. ################################################################################################ Malezja. Ile razy trzeba powtarzać, że wodowanie G2500 w Malezji było pokazowe - patrz brak penetracji poszycia (zdjęcia) pod systemy wody morskiej. Okręt został zwodowany bez systemów (orurowanie, kanały HVAC i tory kablowe), bo ich konstrukcja nie była gotowa - to co najmniej jeden rok pracy. Brak koordynacji 3D to brak izometrii pojedynczych odcinków rurociągu, czyli brak rysunków wykonawczych dla warsztatu rurarskiego. Czyli po "terminowym" wodowaniu okręt ma rok opóźnienia - w warunkach normalnej instalacji. Ale teraz ma miejsce prucie kadłuba i instalacja rurociągów w dnie podwójnym. Rurociągi w dnie podwójnym instaluje się w odwróconej pozycji sekcji (na głowie), kiedy ożebrowanie wręgowe jeszcze nie ma nałożonego poszycia - inaczej trwa to co najmniej 10x dłużej i jest więcej niż 10x droższe. ############################################################################################################ "Egipt buduje wszystkie korwety typu Gowind" - Egipt zrezygnował z budowy 2 ostatnich na rzecz 2 A200. Budują jedynie te, z których nie mogą już zrezygnować - co powstrzymało ich przed zamówieniem 4 A200. Zamienili 105 metrową korwetę na 120 metrową fregatę - gdzie tu logika? Oj Davien, Davien. ######################################################################################################## Te sukcesy: Indie, Brazylia, Malezja i Egipt wiele mówią o współpracy z DCNS i ich ToT. Dlaczego to się do tej pory nigdy i nigdzie na świecie nie udało? Dlaczego TKMS się to udaje? Ja stawiam na błąd systemowy DCNSu. ### "Co do nowoczesności 20-sto letniego 212A" - ten 20 letni 212A jest i będzie bardziej nowoczesny niż jakikolwiek Scorpène czy A26 zbudowane przez najbliższe 20-25 lat. I nie zapominaj że każdy OP z Kilonii do doswiadczenie wielu MW świata i równoczesnej budowy 5 typów OP i ich derywatów. ### 1. Kadłub amagnetyczny to cała generacja OP, tzn. najpierw Francuzi i Szwedzi muszą pierwszy zbudować (jak Niemcy 50-60 lat temu - z wielkimi problemami) i na bazie 20-30 lat zbudować następny. To 30 lat dystansu technologicznego do 212A. ### 2. AIP - SINAVY (BZM FCM 34/120) rozwinięte w '80 testowane od 1988 na U31 (Type 206). To na dziś kolejne wersje SINAVY i 30 lat dystansu technologicznego. Stirling co prawda istnieje ale decyzja rezygnacji z niego w Japonii wskazuje na schyłek tego systemu - analogicznie do MESMA, koncepcji Waltera z 2 WŚ. Dlaczego? FCM SINAVY to ~5 sygnatur mniej niż systemy termiczne oparte na spalaniu i 30-50-100% wyższa sprawność. W sprzęgu systemów; amagnetyczny kadłub (degaussing), PERMASYN, i sam FCM to sprawność wyrażona 20 dniami zanurzenia. ### 3. Uzbrojenie to kolejne 15-20 lat - Gabler z dronami i z działkiem 30 mm z peryskopowej, IDAS, SeaHake Mk. 4 (DM2A4) - torpeda-dron o zasięgu do 140 km, z masztem komunikacyjnym z m.in GPS, tak, aby po zerwaniu światłowodu dokonywać autonomicznego lub semi autonomicznego poszukiwania i ataku, SeaSpider. Wszystkich tych systemów jedno państwo nie jest w stanie opracować w 15-20 lat. ### 4. SQUID jest dopiero w fazie testów, a przed innymi metodami wykrywania stal amagnetyczna nie obroni 212A, tak samo jak przed SQUID-em" ??? Co to za argumentacja? ### Po pierwsze - jeżeli SQUID jest już oferowany (postowałem, ale nie czytałeś lub celowo zapomniałeś) na rynku w zastosowaniach komercyjnych - medycyna, to jak zwykle tak jest że wojsko go już ma - o chińskim artykule też już informowałem. Po drugie - poza amagnetycznym kadłubem wszystkie OP mają podobne szanse. I teraz, jest różnica, czy aby się schować przed SQUID muszę się zanurzyć na 200-400 m - których na Bałtyku nie ma, czy wystarczy mi 30-50 m. Prawda? Jeszcze raz, era OP ze stali węglowej na wodach litoralnych się skończyła - tak jak era pancerników, czy "małych szybkich zwrotnych". Inaczej zahaczając o Twoje ulubione tematy - po co robić samoloty stealth jak F-22 czy F-35 skoro na radarach dlugofalowych jak P-18 PL, SMART-L, fuzja PET/PCL je i tak i tak dobrze widać. Ponadto to amagnetyczny kadłub jest współodpowiedzialny za długi czas przebywania pod wodą na AIP.
Boczek
bmc3i, środa, 19 grudnia 2018, 03:08 - oznacza to, że oprócz dalekich transferów i backupu energetycznego, OP wychodzi z bazy, osiąga otwarte morze, zanurza się wykonuje zadania i po 2-3 tygodniach wraca w rejon bazy wynurza się i wchodzi do portu. Taki jest podstawowy profil operacyjny.
Boczek
SOWA, wtorek, 18 grudnia 2018, 14:07 i (Extern) - Proszę się przyjrzeć SeaHake Mod 4. To de facto torpedo-dron. Po zerwaniu 50 km światłowodu pozostałe do 90 km pokonuje autonomicznie wykonując zadania, przy czym może zachować komunikację (np. nowe przyporządkowanie celu) poprzez teleskopowy maszt, który torpeda wysuwa po podpłynięciu pod powierzchnię. Komunikacja jest możliwa poprzez system łączności satelitarnej Calisto, lub z własnego dona, lub inne (heli, samolot ląd) - wszystkie systemy operowane przy pomocy masztu Gablera TRIPPLE M. Producent co prawda oficjalnie nie podaje, ale z dużym prawdopodobieństwem torpeda przed rozpoczęciem fazy terminalnej jest wstanie przekazać pakiet danych z dokonanym rozpoznaniem - analogicznie do Tomahawka.
bmc3i
@Boczek Moglbys wyjasnic co rozumiesz pod stwierdzeniem, ze 212A uzywa AIP jako napedu podstawowego? Wszystkie wspolczesne jednostki AIP - z wyjatkiem okretow z napedem jadrowym - to jednostki okreslane jako hybrydowe, w ktorym energetyczny uklad AIP jest systemem alternatywnym. O ile tez wiem, HGW pracuje nad ukladem czysto AIP, jednak mial byc wdrozony dopiero w jednostkach 213.
Davien
Panie Boczek, po pierwsze Brazylia zamawiała bez AIP, choć ten istnieje, po drugie jak widac Brazylijczycy buduja wszystkie cztery Scorpene i żadnych się nie pozbywaja, Koreańczycy swój nowy OP typu KSS III buduja sami bez wsparcia Niemców i nie ma on nic wspólnego z 214. W nawodnych Malezja wodowała pierwszego Gowinda po 2 latach od rozpoczęcia budowy, Egipt buduje wszystkie korwety typu Gowind i na czas jak widac, a że wybrali MEKO A200 na fregatę to inna sprawa Co do nowoczesności 20-sto letniego 212A to panie Boczek , bez przesady, SQUID jest dopiero w fazie testów, a przed innymi metodami wykrywania stal amagnetyczna nie obroni 212A, tak samo jak przed SQUID-em
SOWA
@Extern Do naprowadzania na cele można użyć dronów działających w powietrzu, na wodzie i pod wodą. Rozwijając sztuczną inteligencję będziemy dysponować dronami półautonomicznymi, które w przypadku braku łączności z dowództwem same podejmą działania. To nie jest przyszłość to bliska rzeczywistość. Bałtyk jest idealnym morzem do tego typu działań. Dysponujemy technologią, zapleczem naukowoym brak tylko chęci MON.
Boczek
@ JBTJ, poniedziałek, 17 grudnia 2018, 09:15 ### Nie ma, bo jest to "najbardziej zaawansowany na świecie klasyczny okręt podwodny nowej generacji." Tyle, że jak na razie na swiecie istnieje tylko jeden OP nowej generacji i jest to 212 - bo jako jedyny na świecie używa AIP jako napędu podstawowego i jest wykonany ze stali amagnetycznej (patrz MAD typu SQUID).
Boczek
kupujmy niemieckie OP, poniedziałek, 17 grudnia 2018, 13:05 ### No patrz Pan, a w Korei Pd. i Turcji się udało. Mało Koreańczycy oferują już sami, a Turcy budują 1/2 OP z własnych komponentów. Jedyne co się do tej pory nie udało to Indie i Brazylia, a w nawodnych Malezji i jak umowa na A200 wskazuje, Egipt.
mati
@Stary Grzyb, sprawdź sobie na mapie długość linii brzegowej Brazylii i Polski. Dla Brazylii marynarka wojenna to sprawa wręcz strategiczna, tam cały handel idzie przez ocean. co do luki vat-owskiej, przyczyną zwiększonych wpływów z VAT nie jest walka z mafią vat-owską tylko wzrost gospodarczy rzędu 5%. luka vat-owska została, według różnych źródeł, ograniczona o 5-10 mld zł, na pewno nie o 35 mld zł.
Extern
@Wojciech: No niby tak, ale jednak mogły by się przydać jako dalekie oczy np. aby namierzać wrogie okręty które następnie zniszczą rakiety odpalone z NDRa, ale fakt że takie misje na Bałtyku mogą wykonywać i małe jednostki. Taką klasę jednostek jak Scorpene to właściwie warto mieć jedynie dla tych pocisków manewrujących które raczej nic taktycznego co prawda nie zwojują gdy już dojdzie do wojny, ale mogą się przydać w polityce zagranicznej czasu pokoju.
kupujmy niemieckie OP
Czyli Niemcy sprzedali OP ale tak podzielili się technologią że trzeba było wszystko budować od podstaw? Dlatego kupujmy niemieckie OP, bo technologia, bo rozwój naszego przemysłu :))))
JBTJ
A gdzie jest AIP?
Tera k..my.
Kupić gotowce. Tylko z rakietami manewrujacymi albo możliwością ich przenoszenia.
Wojmił
My za to nie powinniśmy się napinać w sprawie OP tak bardzo jak brazylijczycy... dla nas ważniejsze są zdolności w produkcji napędów rakietowych i rakiet, optroniki, lotnictwa i wojsk lądowych.. Teatr Działań Wojennych jest zupełnie różny... jeśli u nas będzie można zbudować 30-40% naszych okrętów, za to modernizacje i naprawy będziemy mogli sami... to już będzie w zupełności wystarczające..
Wojciech
Polska do niczego nie potrzebuje okrętów podwodnych. Może poza jakimiś maleństwami dla Formozy do prowadzenia sabotażu infrastruktury podwodnej (NS 1 i 2). Polska potrzebuje obrony przeciwrakietowej, przeciwlotniczej, przeciwpancernej, własnego zobrazowania satelitarnego, zwiadu lotniczego, wojsk walki elektronicznej, wojsk rakietowych, artylerii, dronów, lotnictwa, BWP-ów z BMS, czołgów z BMS, termowizji, amunicji do czołgów itd, itp. Marynarka do obrony wybrzeża nie jest konieczna. Wystarczą dobrze wyposażone wojska rakietowe. DOBRZE WYPOSAŻONE, nie tak jak jest wyposażona MJR w radary dla wojsk obrony przeciwlotniczej.
Extern
Pogratulować Brazylijczykom długoletniej konsekwencji u ich decydentów, u nas coś podobnego jest niestety niemożliwe.
Moro
@Staryb Grzyb a po co nam zdolności produkcji okrętów podwodnych? Ile ich wyprodukujemy? W porywach trzy a potem koniec na nie wiadomo na ile lat. Póki co wyszedł nam niszczyciel min, mogły by wyjść korwety i na tym powinniśmy się skupić, takie okręty rozwijać i oferować na eksport.
Boczek
Czyli tak. Mamy odpowiedz na to co się stanie, kiedy postąpimy tak jak w Brazylii, kiedy z powodu braku zamówień cala infrastruktury przepadła. ### Pokazówka była konieczna bowiem projekt w Brazylii się załamał. Skonsumowano już 60-80% przeznaczonych środków, z czego z kolei 60-80% skonsumował DCNS. ### W jak dramatycznym stanie jest projekt tu - na portalu Poder Naval jest wywiad (19 de outubro de 2018) z dziennikarzem branżowym Roberto Lopez, w którym opisuje stan projektu i chęci pozbycia się 2 aktualnie budowanych Scorpène. Rok temu była nawet delegacja w Polsce z takową ofertą.
Davien
Dropik, Francuzi budowali Scorpene u siebie 6 lat, Niemcy pierwszego 212A budowali tez u siebie 7 lat. Brazylia chce sama wszystko robic, stad te opóznienia.
niki
Tak to się kończy produkcja okretów podwodnych u siebie gdy nie ma się tradycji i doświadczenia w ich budowie. Trzeba było zamówić prosto z Francji było dwa razy szybciej, taniej o 30-40% i pewniej. U nas "inteligenci" w MON również marzą o budowie op w kraju więc będzie jak w Brazylii albo i gorzej. Nie mamy nie tylko doświadczenia ale nie mamy odpowiednich technologii, stali, spawania, inżynierów. Nie mamy nic oprócz chęci i miejsca w stoczni.
Stary Grzyb
Jeden real brazylijski równa się mniej więcej jeden złoty polski. Tym samym z artykułu wynika, że Brazylia w ciągu 10 lat, kosztem około 17,5 mld zł osiągnęła - od zera - zdolność budowy własnymi siłami bardzo nowoczesnych okrętów podwodnych o napędzie klasycznym, a w ciągu najdalej 10 następnych lat i kosztem kolejnych 17,5 mld zł osiągnie zdolność samodzielnej produkcji okrętów podwodnych o napędzie nuklearnym. Innymi słowy, gdyby w Polsce 20 lat temu przyjąć i racjonalnie realizować długofalowy program podobny do brazylijskiego, to kosztem ok. 2 mld zł rocznie (co stanowi ok. 6,5% obecnych wydatków obronnych) własnie wprowadzalibyśmy do służby pierwsze wyprodukowane w Polsce atomowe okręty podwodne. Podobny program osiągnięcia zdolności produkcji pocisków typu cruise (realizowany np. we współpracy z Koreą Płd., choć znalazłyby się i inne opcje) też pewnie potrwałby ze 20 lat i kosztował drugie tyle. Tym sposobem, w ciągu 20 lat i kosztem rzędu 80 mld zł (dla porównania, roczną lukę w VAT udało się w ciągu pół roku zmniejszyć o 35 mld zł), Polska zbudowałaby rzeczywiste "polskie kły", uświadamiające (500 kg głowice kasetowe odpowiednio "posolone" np. kobaltem-60) każdemu potencjalnemu napastnikowi, że ewentualny atak na Polskę oznacza dla niego narodowe samobójstwo. Ech...
tak mie naszło
Czy u nas wszystkie podobnego rodzaju przedsięwzięcia muszą się kończyć kabaretem albo kompromitacją? Tylko dlatego, że zawsze brak kompetentnych koordynatorów pomiędzy wymaganiami, możliwościami ośrodków badawczych, przemysłu a możliwościami finansowymi. No bo przecież nie jest prawdą, że nie wydajemy z budżetu na obronę ogromnych pieniędzy. Na ogół nie umiemy zorganizować posiadanego potencjału aby sprawnie wyprodukować to co już potrafimy, ani nawet nie umiemy spędzić w jedno miejsce potencjału naukowo badawczego w celu opracowania czegoś nowego, ew. rozpracowania zagadnienia zawartego w offsecie. Czy musimy wymiękać w pół drogi niwecząc dorobek do zera z powodu braku panowania nad kosztami i efektami, jak w przypadku Irydy? Rozumiem niemoc za komuny, GDZIE WSZYSTKIM ZAWIADYWALI LUDZIE z tzw. KLUCZA, z NOMINACJI JEDYNIE SŁUSZNEJ PARTII, gdzie zakup każdej licencji, miast prowadzić do podniesienia stanu umiejętności rodzimych inżynierów by kontynuować rozwój, spełzał na eksploatacji rozwiązań do ich całkowitej "śmierci moralnej", po czym myślano co najwyżej o kupnie kolejnej licencji. Pomijam całkowicie aspekt emanacji zbrojeniówki na gospodarkę cywilną, co doskonale działa w krajach Zachodnich. Brak też elastycznego udostępniania często bardzo drogiego, unikalnego potencjału wytwórczego, obróbczego, pomiarowego, badawczego, jakim dysponują ośrodki (nie tylko) zbrojeniówki. Urządzenia stoją z kilkuprocentowym obłożeniem ponieważ nikt z dysponentów nie podejmie ryzyka posądzenia o prywatną korzyść. Nawet z tego powodu dół i tak nie do przebrnięcia, pomiędzy zbrojeniówką, ośrodkami naukowymi a sferą cywilną czy nie daj Boże prywaciarzami, jest jeszcze głębszy.
Zbigniew
Temat artykułu zmusza do wspomnienia obietnic wdrożenia produkcji okrętów podwodnych w Szczecinie, poniesiono spore koszty odzyskania władztwa nad terenem byłej Stoczni Szczecińskiej i zapadła cisza!
Polish blues
No ale z naszymi orkami to nie może się równać. Dziękujemy Panie Ministrze! Aha - zapomniałbym podziękować, za 8 baterii Patriot, helikoptery dla specjalsów i MW, 160 zestawów HIMARIS - zapomniałerm o czymś?