Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Bitwa o śmigłowce uderzeniowe dla Polski. Jaka maszyna zastąpi Mi-24?

Wydarzenia na Ukrainie nie pozostają bez wpływu na program modernizacyjny Wojska Polskiego. Wprawdzie początkowo Ministerstwo Obrony Narodowej odżegnywało się od reakcji tego typu, jednak już w marcu zaczęły pojawiać się głosy o potrzebie przyspieszenia zakupów. Resort obrony w ostatnich tygodniach poinformował, że przetarg na śmigłowce bojowe wystartuje już w przyszłym roku. Polska planowała wprawdzie pozyskanie 30-32 sztuk takiego sprzętu i zastąpienie starzejących się Mi-24, ale postępowanie w tej sprawie pierwotnie rozpocząć się miało dopiero po rozpoczęciu dostaw maszyn wielozadaniowych, tj. w 2018 roku. Tymczasem rozstrzygnięcie konkursu na wielozadaniowe maszyny ma nastąpić już w 2014 r. Według zapowiedzi zaraz potem ruszy przetarg na śmigłowce uderzeniowe. Jakie konstrukcje mają w Polsce szanse, jakie są ich wady i atuty? Oto przegląd potencjalnych konstrukcji.

AW 129 Mangusta / T-129 ATAK- fot. Juliusz Sabak/D24
AW 129 Mangusta / T-129 ATAK- fot. Juliusz Sabak/D24

AW 129 Mangusta / T-129 ATAK

Pierwszym z uczestników będzie z pewnością produkowany przez korporację AgustaWestland śmigłowiec AW 129, którego projektowanie rozpoczęło się we włoskiej firmie już w 1978 roku. 11 września 1983 roku pierwszy lot odbył jej prototyp. Projekt był obiecujący, zapowiadał się jako ekonomiczny, skuteczny przede wszystkim w zakresie zwalczania czołgów. W 1986 część państw europejskich podpisała nawet porozumienie o wspólnej budowie (na bazie Mangusty) wspólnego europejskiego śmigłowca o nazwie Tonal. Projekt ten nie przeszedł jednak próby czasu, a dokładnie upadku Układu Warszawskiego. Ostatecznie w Europie użytkownikiem A129, a potem jej usprawnionej wersji A129I (w 2007 roku przechrzczonej na AW129), pozostały wyłącznie Włochy. Jedynym, ale bardzo ważnym klientem eksportowym okazała się jak dotychczas Turcja. Z właściwą sobie skutecznością Turcy wynegocjowali jednak nie tyle kupno śmigłowców, ile jego przeprojektowanie i przystosowanie do produkcji, działań w warunkach ich kraju (płaskowyże, wysokie temperatury), zintegrowanie z turecką awioniką i pociskami rakietowymi. Nowy turecki śmigłowiec, nazwany T-129 ATAK powstaje w liczbie 59 egzemplarzy z opcją na kolejne 40 i może być oferowany przez Turcję klientom zagranicznym stając się de facto konkurentem AW 129. Kontrakt był wart 1,2 mld USD co oznacza koszt 23,5 mln USD za sztukę. Już teraz interesują się nią klienci o dość wysokim, ale nie wyśrubowanym budżecie: Azerbejdżan, Bahrajn, Jordania, Malezja, Pakistan, Korea Południowa, Gambia, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Filipiny. T-129 ATAK byłby więc dla Polski ciekawą ofertą pod kątem ceny. AW 129 to możliwość dalszego rozwoju współpracy przemysłowej między polskim przemysłem a AgustaWestland. Na razie ATAK nie jest zintegrowany z kierowanymi pociskami przeciwpancernymi, ale prace nad takim rozwiązaniem trwają.

AH-64E Apache Guardian

Drugą konstrukcją, której zaoferowanie Polsce już zapowiada Boeing jest najnowsza wersja śmigłowca Apache – AH-64E Guardian. Maszyna w porównaniu z poprzednią wersją Longbow, jest zdolna do współdziałania z innymi rodzajami wojsk i zapewnia lepsze zgranie działań na polu bitwy, łącznie z wyeliminowaniem sytuacji, kiedy to dwa śmigłowce strzelają do tego samego celu. Optymalne wyszukanie celów zapewniają nowe, pracujące w wielu spektrach sensory i algorytmy pokładowego oprogramowania zapewniające załodze znacznie lepsze orientowanie się w sytuacji na polu bitwy. W tym ostatnim pomaga także możliwość kontrolowania z pokładu śmigłowca bezzałogowego aparatu latającego czwartego poziomu, który dostarcza dodatkowych danych (w tym z miejsc uznanych za najbardziej niebezpieczne). Guardian posiada też m.in. mocniejsze silniki od swoich poprzedników. Oferowany wielu państwom na świecie znajduje wielu klientów eksportowych. Pomimo pojawienia się na rynku dopiero w 2012 roku zamówienie złożyły już: Indie (22 szt.), Indonezja (8 szt.), Korea Południowa (36 szt.), Arabia Saudyjska (29 szt), Tajwan (29 szt.). Pojedynczy egzemplarz nie jest tani, a jego cena oscyluje około 50 mln USD. Przedstawiciele Boeinga argumentują, że ważniejsza od liczebności floty jest zakres wykonywanych działań. Minusem Apache’a są jednak z pewnością jego większe wymagania jeśli chodzi o infrastrukturę w porównaniu z mniejszymi śmigłowcami.

Tiger Airbus Helicopters

Trzecią maszyną potencjalnie braną pod uwagę w nadchodzącym polskim postępowaniu jest stworzony siłami części państw europejskich Tiger koncernu Airbus Helicopters (wcześniej Eurocopter). Maszyna służy obecnie w siłach trzech państw należących do konsorcjum: Niemiec, Francji i Hiszpanii. Została też, jak na razie, sprzedana jednemu, wymagającemu klientowi eksportowemu – Australii (22 szt.). Tiger wszedł do służby liniowej dopiero w roku 2003, a w 2008 roku osiągnął gotowość operacyjną jako maszyna wielozadaniowa (wcześniej podobnie jak konkurencja występował jako niszczyciel czołgów). Cena pojedynczej maszyny szacowana jest pomiędzy 34, a 45 mln USD, w zależności od wersji w jakiej została zbudowana. Argumentami za Tigerem są m.in. – bliskość bazy przemysłowej, która mogłaby wspierać jego eksploatację. Niewykluczone, że MON będzie też w stanie znaleźć śmigłowce tego typu po korzystniejszej cenie, z półki pochodzącej z wyprzedaży sprzętu kurczących się armii państw europejskich.

Maciej Szopa

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama