Pike to nabój kalibru 40 mm z laserową, półaktywną głowicą naprowadzającą. Amunicja jest na tyle wszechstronna, że do wyznaczania celu można zastosować praktycznie każdy podświetlacz laserowy. Zsynchronizowania obu systemów naprowadzania jest realizowane za pomocą specjalnego programatora i złącza USB. W obecnej konfiguracji strzelec wprowadza programowalne kody laserowe przed załadowaniem nabojów do wyrzutni.
Pike jest przeznaczony do zwalczania nieruchomych lub wolno poruszających się celów naziemnych na krótkich lub średnich dystansach (na razie do około 2000 m). Jego wprowadzenie może zrewolucjonizować sposób działania pojedynczych żołnierzy, którzy nigdy jeszcze posiadali na swoim wyposażeniu granatników o takiej precyzji i zasięgu rażenia (normalna broń tego rodzaju dysponuje zasięgiem ok. 400 m).
Ma być to również broń bezpieczna dla otoczenia – powodująca jak najmniejsze straty uboczne (co jest ważne w obecnych konfliktach, gdy cele znajdują się często na zatłoczonych ulicach). Dzięki celności można było bowiem ograniczyć ładunek bojowy (do 270 g) i zakres rażenia do około 10 m. Planowane są również inne rodzaje amunicji, wyposażone np. w zapalniki zbliżeniowe.
Każdy nabój ma długość 42,67 cm i masę 900 g. Jest on wyrzucany poza granatnik za pomocą ładunku miotającego w niewielkiej łusce (pozostającej w granatniku) i napędzany w locie małym silnikiem rakietowym, uruchamianym 2,5 do 3 m od stanowiska ogniowego. W trakcie lotu z tyłu naboju rozkładają się cztery stateczniki stabilizujące, a z przodu cztery niewielkie stery kierunku korygujące lot. Zadbano przy tym, by dym za „granatem” był jak najmniejszy, co ma utrudnić lub uniemożliwić wykrycie położenia strzelca.
Nabój zaprojektowano w ten sposób, by można go był o odpalić ze standardowych granatników jednostrzałowych (single-shot grenade launcher), takich jak M320 lub FN Mk 13 EGLM (Enhanced Grenade Launcher Module), z lufą odchylaną na bok. Długość naboju Pike nie pozwala natomiast na jego załadowanie do granatników starszej generacji z lufą przesuwaną do przodu.
Koncern Raytheon chce jednak zwiększyć obszar stosowania nowej amunicji i wyposażyć w nią pojazdy (montując granatniki na zdalnie sterowanych wieżyczkach uzbrojenia), niewielkie jednostki pływające oraz - przede wszystkim – niewielkie bezzałogowe statki powietrzne Klasy I i Klasy II.
Dotychczas w czasie testów na poligonie koncernu Raytheon w Sierra Blanca (stan Teksas) wystrzelono dwa takie pociski, które z założoną precyzją (około 5 m) upadły w obszarze oddalony od systemu ogniowego o około 2000 m. Celem badań jest opracowanie amunicji, które precyzją przewyższałyby podobne rozwiązania wykorzystywane przez przeciwnika, a jednocześnie byłaby tańsza niż amerykańskie, kierowane pociski przeciwpancerne (np. Javelin). Dzięki temu można byłoby wykorzystywać ją nawet do zwalczania takich celów, jak nieopancerzone pojazdy czy łodzie motorowe – przy zachowaniu możliwego do przyjęcia stosunku „koszt-efekt”.
staszek
przyda się tez jako uzbrojenie dronów do walki z innymi dronami
cold warrior
w sam raz dla nas. Licencja na produkcję i jazda. Ale weź to dla MON-u przetłumacz..
A_S
Świetny projekt. Czy nasi producenci nie są w stanie wyprodukować podobnej broni? Specjalizujemy się jako ostatni chyba w Europie na środkach walki do 5km. Reszta świata interesuje się zasięgiem 300, 500, 1500km i więcej, a u nas wróg musi za każdym razem wejść chałupę spalić, ludzi wyrżnąć i dopiero wtedy kombinujemy jak tu sobie z nim poradzić.
OnetowaPisanina
Mam nadzieję, że w związku z kalibrem 40mm będzie to cenowa alternatywa dla SPIKE'a (oczywiście nie w kwestii niszczenia czołgów, chociaż wydaje się że do dezintegracji oprzyrządowania czołgu spokojnie ten kaliber powinien wystarczyć). Równie dobrze można wyprodukować głowice programowalne do RPG7, bynajmniej nie z głowicą kumulacyjną, kaliber prowadnicy chyba ten sam, a puszka zewnętrzna pocisku znacznie większa. Odnośnie systemu namierzania wiązką laserową i przeciwdziałającym systemom, to nie zapominajmy o radarach wykrywających nadlatujące pociski.
Weteran
Jeżeli to w tym momencie sieje na 2000m z dokładnością do 5 metrów to jest to naprawdę coś co obowiązkowo trzeba posiadać w swojej armii. Jestem pod wrażeniem poręczności i skuteczności tej zabawki.
Olender
Faktycznie, przyznaje że pomocna zabawka, niech tylko połowa drużyny będzie uzbrojona w te granatniki po parę sztuk na łeb... strach się bać
gUCIO
przy takim zaawansowaniu technologicznym ..to w przyszłości każdy strzelec będzie snajperem...a jeśli wprowadzą do w/w systemów technikę... typu "odpal i zapomnij ".....to metoda "jeden strzał jedno trafienie" ..stanie się prawdą
hipcio
Tak "jeden strzał jedno trafienie" w takiego posiadacza takiej amunicji... Niech zamrugają takim oświetlaczem w kierunku rosyjskiego czołgu lub BWP ze Sztorą, to będzie ostatnia rzecz jaką zrobią oni i ich koledzy w promieniu min. 20m, jak rozerwie się nad ich głowami odłamkowy pocisk 125mm...
morgul
oby tylko cena nie powalała
pln
I to jest coś wartego kupienia licencji i podjęcia sie produkcji.