- Wiadomości
Amerykanie budują "niskokosztowy" dron uderzeniowy
Amerykańskie siły powietrzne przeznaczyły 40,8 miliona dolarów na opracowanie taniego, szybkiego, bezzałogowego drona uderzeniowego LCASDS firmy Kratos.

Umowa zawarta przez laboratorium badawcze amerykańskich sił powietrznych AFRL (Air Force Research Laboratory) z firmą Kratos Defense & Security Solutions z San Diego w Kalifornii przewiduje wykonanie technologii potrzebnych do opracowania demonstratora taniego uderzeniowego bezzałogowego statku powietrznego LCASDS (Low-Cost Attritable Strike Unmanned Aerial System Demonstration). Suma przyznana obecnie (około 40,8 miliona dolarów) może zostać zwiększona o dodatkowe 100 milionów dolarów ze specjalnych funduszy rządowych przeznaczonych na rozwój technologii.
Firma Kratos Defense & Security Solutions wygrała ten kontrakt w postępowaniu, w którym wzięło udział siedem innych podmiotów. Nie było to jednak zaskoczeniem, ponieważ firma ta jest znanym producentem dronów wykorzystywanych w Stanach Zjednoczonych jako cele powietrzne.
Zgodnie z umową Kratos ma zaprojektować, dostarczyć, zademonstrować i przetestować rozwiązania technologiczne dla bezzałogowca LCASDS. Dodatkowym wymaganiem jest zidentyfikowanie technologii potrzebnych do przyszłych pokazów na samolocie oraz do wykonania latającego demonstratora.
Celem jest zbudowanie bojowego dronu LCASDS, który ma kosztować nie więcej niż 3 miliony dolarów w przypadku pierwszych stu sztuk i nie więcej niż 2 miliony dolarów przy większym zamówieniu. Dlatego jednym z wymagań jest jak największe wykorzystanie technik komercyjnych „z półki” COTS (Commercial-Off-The-Shelf) oraz otwartej architektury systemów pokładowych. Ma to nie tylko zmniejszyć koszty projektowania i produkcji, ale również ułatwić przeszłe prace modernizacyjne.
Bezzałogowiec LCASDS ma być przy tym zdolny do działania w promieniu co najmniej 2800 km (1500 Mm) z ładunkiem bojowym 227 kg (500 funtów) i latać z maksymalną prędkość 0,89 Mach. Dron ma być przygotowany do startu i lądowania bez lądowisk (np. start z wykorzystaniem katapult szynowych a lądowanie za pomocą spadochronów).
Założono również, jaka ma być odporność na przeciążenia, manewrowość (drony LCASDS mają być zdolne do wykonania manewru przeciwrakietowego), a nawet wpływ na środowisko. Bezzałogowiec ma być wykonany w technice stealth, a podstawowe uzbrojenie ma być przenoszone w komorach wewnętrznych. Komory te mają być przystosowane do podwieszenia minimum dwóch bomb GBU-39 (o długości 118 cm i ważące około 113 kg).
Amerykanie uważają LCASDS za system, który może całkowicie zmienić sposób działania na przyszłym polu walki. Zadania obecnie wykorzystywanych dronów są bowiem ograniczone do prowadzenia rozpoznania, nadzoru i wykonywania pojedynczych uderzeń – i to najczęściej podczas działania w pojedynkę. Odgraniczona jest przy tym szybkość i zwrotność, co powoduje, że na wykonanie misji potrzeba więcej czasu. Drony LCASD mają mieć o wiele większe możliwości, w tym zdolność do zestrzelenia innych samolotów: załogowych i bezzałogowych.
Pojawia się więc wizja bojowych, tanich dronów, które w dużych ilościach i na dużych prędkościach będą przenikały linie obrony przeciwnika tylko po to, by zrzucić precyzyjnie kilka bomb lub nawet samodzielnie uderzyć w cel. Co więcej bezzałogowce te nie będą potrzebowały lotnisk, co pozwala na rozproszenie całych eskadr tych statków powietrznych w terenie, które zakamuflowane czekałyby jedynie na sygnał do ataku.
Być może to właśnie dlatego nowy dron LCASD już jest określany jako tani, bezzałogowy samolot F-16.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS