Przemysł Zbrojeniowy
500 opancerzonych wozów patrolowych dla Kanady
Armia kanadyjska oczekuje wprowadzenia na jej wyposażenie 500 nowych pojazdów Tactical Armoured Patrol Vehicle. Zdaniem brygadiera S.M. Caddena, zajmującego wysokie stanowisko w Sztabie Generalnym armii tego państwa, nowy sprzęt trafi do jednostek jeszcze w bieżącym roku.
Według informacji przekazanych mediom przez brygadiera S.M. Caddena, szefa sztabu wydziału strategicznego Sztabu Generalnego armii kanadyjskiej, do 24 oddziałów trafi 500 nowych pojazdów TAPV - Tactical Armoured Patrol Vehicle. Producent sprzętu, kanadyjska firma Textron Systems Canada Inc., dostarczy je w dwóch wersjach - podstawowej ogólnego przeznaczenia oraz rozpoznawczej.
Brygadier Cadden poinformował o dobiegających końcach testach użytkowych pojazdu TAPV i o docierających do niego doskonałych opiniach żołnierzy korzystających z nowego sprzętu. TAPV wybrano po rygorystycznych wstępnych testach, w ramach których sprawdzano jego mobilność, siłę ognia, przeżywalność i ergonomiczność. Ocenie poddano także dane techniczne i ekonomiczne.
Armia kanadyjska z uwagą śledziła testy tego pojazdu. Uczestniczy w nich ponad tuzin żołnierzy. O nowym sprzęcie wyrażają się z dużym uznaniem. TAPV trafi do jednostek jeszcze w tym roku.
Sztab armii kanadyjskiej zakłada, że pełną gotowość operacyjną nowe pojazdy osiągną w połowie 2020 r. - do tego czasu planowane jest zakończenie szkolenia wszystkich użytkowników, dodatkowych prób sprzętu i ćwiczeń potwierdzających opanowanie nowych pojazdów.
Jako pierwsza w nowe pojazdy zostanie wyposażona 2. Dywizja, przygotowująca się do rozpoczęcia cyklu intensywnego szkolenia, którego kulminacją ma być udział w ćwiczeniach pod kryptonimem Maple Resolve 2018. Infrastruktura potrzebna do obsługi nowych pojazdów powstaje w czterech bazach kanadyjskich sił zbrojnych: Petawawa (baza wsparcia dla 4. Dywizji), Valcartier (baza wsparcia dla 2. Dywizji), Gagetown (baza wsparcia dla 5. Dywizji) i Edmonton (baza wsparcia dla 3. Dywizji).
Wspomniane wyżej dwie wersje pojazdu będą się różnić budową wewnętrzną i niektórymi elementami wyposażenia. Wersja rozpoznawcza trafi do szwadronów rozpoznawczych oddziałów pancernych, oddziałów zwiadowczych jednostek piechoty i Szkoły Królewskiego Kanadyjskiego Korpusu Pancernego.
Podczas projektowania pojazdu firma Textron położyła nacisk na przeżywalność załogi w przypadku wybuchu min, improwizowanych ładunków wybuchowych i trafienia bronią przeciwpancerną. W rezultacie producent informuje, że zdecydowanie przekroczono poziom ochrony wymagany przez wojsko Kanady, zachowując jednocześnie wymagany poziom pozostałych cech użytkowo-bojowych.
TAPV to opancerzony samochód pancerny, przeznaczony do długodystansowych operacji zbrojnych, zdolny do operowania na drogach i w terenie nieutwardzonym. Jego głównymi zadaniami ma być prowadzenie rozpoznania, ochrona szlaków, służba patrolowa i eskortowa, nadzór i transport personelu i ładunków. Produkt koncernu Textron może być przewożony na pokładzie samolotu CC-177 Globemaster III (do czterech egzemplarzy jednocześnie). Według deklaracji producenta nowy sprzęt armii kanadyjskiej jest przystosowany do działania w strefach klimatycznych zarówno gorących, jak i zimnych.
Uzbrojeniem TAPV jest bezzałogowa wieżyczka, obsługiwana przez operatora siedzącego wewnątrz pojazdu. Jest ona wyposażona w automatyczny granatnik 40 mm i karabin maszynowy C6, a także sprzęt optoelektroniczny pozwalający na obserwowanie terenu w odległości do 10 km.
TAPV powstał na bazie doświadczeń płynących z budowy i eksploatacji serii pojazdów Commando, zwłaszcza Commando Elite. Producent określa go jako "wysoce zaawansowany technologicznie, głęboko zmodernizowany wariant pojazdu Commando".
Mirosław
I oni już to wiedzą ? A przecież nie przeprowadzili nie tylko dialogu technicznego, ale nawet nie opracowali założeń do dialogu technicznego.
Marek
Już ty się nie martw. Oni dobrze wiedzą co to jest "dialog techniczny". Swego czasu uwalili u siebie rozwinięty już program supernowoczesnego myśliwca, który gdyby go zrealizowali, postawiłby ich w ścisłej światowej lotniczej czołówce. To coś nazywało się CF-105 Arrow i wówczas nikomu nie śniło się jeszcze o takiej maszynie na świecie. A uwalono to dlatego, że paru kanadyjskich polityków, którzy wcześniej twierdzili, że program się nie uda, po jego sukcesie nie chciało wyjść na idiotów. Prototypy pośpiesznie zniszczono. Starano się także o to, by skrzętnie zniszczyć wszelką dokumentację świadczącą o sukcesie projektu. A pracujący przy tym inżynierowie? No cóż. Najlepszych chętnie przygarnęło USA, które zresztą miało swój udział w podpuszczaniu tych głupich kanadyjskich polityków. A wszystko dlatego, że to cudeńko bez kłopotów mogło przechwycić U2. Takiego na jakim w 1960r. został przy pomocy S-75 spruty nad Rosją Powers.