Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Poniedziałkowy przegląd prasy: Wojska NATO pójdą na wschód? Siemoniak na premiera, Czarny sen Putina, "Potrzebujemy Armii Krajowej", Podwodna polonizacja, Nadchodzi kres offsetowego eldorado, Czarne skrzynki wskazują na silną eksplozję

fot. Artur Zakrzewski MON
fot. Artur Zakrzewski MON

Poniedziałkowy przegląd prasy

Gazeta Wyborcza, NATO czekamy, Paweł Wroński: Plan przegrupowania wojsk NATO w kierunku Europy Środkowej jest już gotowy. Przygotowali go wojskowi. Pytanie, czy zgodzą się na niego zachodnioeuropejscy politycy. Nowa koncepcja obrony Sojuszu Północnoatlantyckiego, która będzie omawiana na szczycie NATO 4-5 września w Newport, wymaga zmiany filozofii działania, tej, która została przyjęta po przełomie 1989 roku. Rosja już nie będzie "partnerem, z którym rozwiązujemy europejskie i światowe problemy". Plany militarne mają odpowiadać deklaracjom politycznym, które zakładają obronę Polski i państw bałtyckich. W 1949 roku, gdy powstawał Sojusz Północnoatlantycki, napytanie, czego potrzeba Rosjanom, by dojść do Atlantyku, prawidłowa odpowiedź brzmiała: dobrych butów. Teraz sytuacja się powtarza. Jeden z polskich dyplomatów na zamkniętym spotkaniu powiedział: - Doświadczenie wojny w Iraku wykazuje, że aby skompletować i przerzucić na teren działań 150-tysięczny korpus ekspedycyjny, Stany Zjednoczone potrzebują sześciu-ośmiu miesięcy - przez taki czas się nie utrzymamy.

Rzeczpospolita, "Tego oddziału nie było", Janina Blinkowska: Bojownicy Kedywu twierdzą, że MON popełnił błąd w nazwie oddziału, którego tradycje ma przyjąć jednostka Żandarmerii Wojskowej. Kolegium "A" czy też Oddział Dyspozycyjny "A" Kedywu Okręgu Warszawa AK Jutrzejsza uroczystość przyjęcia przez żandarmów dziedzictwa tradycji akowskiego oddziału odbędzie się w cieniu sporu o to, jakie jest właściwe brzmienie jego nazwy. Zgodnie z zarządzeniem szefa MON Tomasza Siemoniaka Oddział Specjalny Żandarmerii Wojskowej, który jest armijnym odpowiednikiem BOR oraz policyjnych antyterrorystów, ma kultywować tradycje Oddziału Dyspozycyjnego "A" Kedywu Okręgu Warszawa AK. W zaproszeniu na uroczystość czytamy, że "jest to o tyle zasadne, że jednostkę tę cechował podobny charakter wykonywanych zadań do tych wykonywanych współcześnie przez jednostkę specjalną ŻW. Łączy je również wspólnota miejsca stacjonowania i działalności".

Do Rzeczy, Potrzebujemy Armii Krajowej, Romuald Szeremietiew: (...) W projektach reform obronności Polski jako wzór do naśladowania przyjmowano rozwiązania amerykańskie. Polska próbowała na przykład stworzyć zawodową armię ekspedycyjną. Istotą polskich przygotowań obronnych miały być misje zbrojne poza granicami kraju. Tymczasem kryzys ukraiński sfalsyfikował optymistyczne oceny stanu bezpieczeństwa w naszym regionie i nagle się okazało, że Polska nie ma armii zdolnej do obrony własnych granic. Kiedy ministerstwo obrony Ukrainy ujawniło, że może wystawić do obrony kraju zaledwie 6 tys. żołnierzy, pojawiły się opinie ekspertów, że w Polsce może być podobnie. Siły Zbrojne RP, nieliczne, poza pewnymi wyjątkami mają przestarzałe uzbrojenie i ograniczone możliwości mobilizacyjne. Jeśli do tego dodamy dziurawą obronę przestrzeni powietrznej [brak nowoczesnych przeciwlotniczych systemów rakietowych] i równie nikłą obronę na morzu (głęboka zapaść Marynarki Wojennej], to szanse obrony Polski na lądzie, morzu i w powietrzu nie wyglądają dobrze. Nie tylko opinia publiczna, ale także polskie władze zastanawiają się, na ile NATO -sojusz, do którego Polska należy - będzie w stanie wesprzeć obronę naszego kraju w razie zagrożenia. Tymczasem słyszymy niepokojące doniesienia, że wsparcie lądowych sił USA będzie możliwe nie wcześniej niż po trzech miesiącach od dnia wybuchu konfliktu.

Gazeta Wyborcza, Podwodna polonizacja, Krzysztof Kafka: Nowe okręty kupimy w ramach Programu Modernizacji Technicznej Marynarki Wojennej 2013-22. Zakłada on, że dwie jednostki trafią do służby do 2022 r., a trzecia do 2030 r. Dotrzymanie terminów zależeć będzie m.in. od sytuacji budżetowej, a wydatkowanie zapisanych na program pieniędzy łatwo można przesuwać na kolejne lata. (...) - Nasz plan to zbudowanie okrętu podwodnego w Polsce - mówią przedstawiciele DCNS. Z innych informacji wynika, że jednostki miałyby zostać wyprodukowane w Gdyni w "dwóch trzecich", a to otwiera drogę do domysłów - czy chodzi o wartość prac, czy może wielkość kadłuba. To wszystko są tajemnice handlowe. - Choć wielokrotnie mówiło się, że w Polsce nie można budować okrętów podwodnych, to dziś jesteśmy wspólnie z partnerem zagranicznym uczestnikiem dialogu technicznego z MON. Tym samym pokazujemy, że nasze stocznie, na przykład Nauta, mogą być partnerem dla Marynarki Wojennej, od etapu projektowania, poprzez budowę, do wsparcia w eksploatacji i serwisowania - mówił w marcu "Wyborczej" Piotr Słupski, prezes MS TFI, zarządzającego funduszem MARS FIZ. 

Rzeczpospolita, Nadchodzi kres offsetowego eldorado, Zbigniew Lentowicz: Warte miliardy złotych modernizacyjne kontrakty armii podpisywane z zagranicznymi koncernami raczej nie przyniosą offsetowych kokosów. Od 30 lipca wchodzą w życie nowe zasady kontraktowania i rozliczania umów kompensacyjnych, zdecydowanie mniej korzystne dla przedsiębiorców. Obowiązek offsetowy ma towarzyszyć wyłącznie transakcjom dokonywanym z pominięciem ustawy o zamówieniach publicznych i uzasadnianych ważnym interesem bezpieczeństwa państwa. I już nie minister gospodarki, lecz obrony, będzie odpowiedzialny za negocjowanie i rozliczanie offsetu. Dyrektor w jednej z największych grup zbrojeniowych w kraju zwraca uwagę, że nie od dziś armię i producentów dzieli różnica interesów: -Oczkiem w głowie wojska jest zazwyczaj zagwarantowanie w kraju serwisu i obsługi nowego, pozyskiwanego z zagranicy sprzętu, a niekoniecznie wspieranie rozwoju firmy, jej biznesu i wdrażania innowacji. Przedsiębiorcy ostrzegają, że nowe regulacje bardzo ułatwią wycofywanie się z już wynegocjowanych z firmami projektów. Wystarczy powołać się na istotną zmianę okoliczności i uwarunkowań, które uniemożliwiają lub komplikują przemysłową współpracę.

Wprost, PO fiction, Agnieszka Burzyńska: Późna jesień 2014 r. Donald Tusk zostaje przewodniczącym Rady Europejskiej. Zastępuje na tym stanowisku Hermana Van Rompuya. Platforma Obywatelska wskazuje kandydata na premiera technicznego. Zostaje nim minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Taki scenariusz w kręgach rządowych rozważany jest najczęściej w kontekście europejskich szans szefa rządu. - W przypadku Tomka jest stuprocentowa gwarancja, że nie narozrabia, nie palnie czegoś głupiego i przede wszystkim że nie da się nagrać kelnerom - mówi polityk Platformy. 

Dziennik Gazeta Prawna, Większa pomoc wojskowa i uzbrojenie, Michał Potocki: USA się łamią mają otrzymywać bieżące dane na temat położenia separatystycznych baterii rakiet. Jak pisze "New York Times", na ich podstawie ma ruszyć kampania precyzyjnych uderzeń w ten typ broni W tej chwili Waszyngton w ograniczonym stopniu dzieli się informacjami wywiadowczymi z Ukrainą (są to m.in. zdjęcia satelitarne pokazujące ruchy wojsk rosyjskich przy granicy z Donbasem i przepływ broni z Rosji do rebeliantów). Jak pisze "NYT", nie są to jednak dane podawane w czasie rzeczywistym. Post factum mają one dla Ukraińców znaczenie drugorzędne. W nowej wersji współpracy wywiadowczej ma dojść do przekazywania danych bieżących (pomysł czeka na zatwierdzenie przez Biały Dom). Silniejsze zaangażowanie wywiadowcze ze strony USA w wojnę ukraińsko-rosyjską jest postrzegane przez administrację Baracka Obamy jako argument dla państw bałtyckich, Polski i Rumunii, które domagają się od Ameryki większego zaangażowania na rzecz wzmocnienia bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO.

Gazeta Polska Codziennie, Czarne skrzynki wskazują na silną eksplozję: Dane odczytane z czarnych skrzynek malezyjskiego boeinga 777 są zgodne z wnioskami płynącymi z analizy zniszczeń wraku. Dowody wskazują na silną eksplozję. Tymczasem w Ługańsku toczą się walki, a w centralnej i zachodniej Ukrainie doszło do zamachów na merów miast. Amerykańska telewizja CBS opublikowała informacje pochodzące z przecieku, którego źródłem był europejski urzędnik zajmujący się bezpieczeństwem lotów. Według niego zapisy czarnych, skrzynek zestrzelonego nad Ukrainą samolotu Malaysia Airlines świadczą o "silnej dekompresji spowodowanej wybuchem". Na to samo wskazują zniszczenia wraku. Został on mocno wgnieciony i w wielu miejscach podziurawiony, prawdopodobnie przez odłamki rakiety.

Rzeczpospolita, Amerykańskie satelity naprowadzą na rosyjską broń, Jędrzej Bielecki: Pentagon jest gotowy przekazać Ukraińcom kluczowe dane wywiadowcze o rozmieszczeniu wyrzutni rakietowych należących do rebeliantów. Ostateczną decyzję musi podjąć Biały Dom. Nową inicjatywę Waszyngtonu ujawnił "New York Times". To właśnie za pomocą broni separatyści zestrzelili 17 lipca samolot malezyjskich linii lotniczych. Zgoda Baracka Obamy oznaczałaby jakościową zmianę w zaangażowaniu US A w konflikt na Ukrainie. Do tej pory Amerykanie unikali bezpośredniej konfrontacji z Kremlem. Teraz mieliby wydatny udział w zniszczeniu sprzętu dostarczanego rebeliantom przez Rosję. Za takim rozwiązaniem opowiada się nie tylko kierownictwo Pentagonu, ale także sekretarz stanu USA John Kerry. Sam Obama nie miał jeszcze okazji zająć się tą kwestią. Gotowość amerykańskich wojskowych do znacznego zaciśnienia współpracy wywiadowczej z Kijowem to wynik radykalnej zmiany podejścia Stanów Zjednoczonych do konfliktu na Ukrainie po katastrofie samolotu MH17.

W sieci, Czarny sen Putina, Jan Rokita: Nieporadność, a przede wszystkim brak fartu. Tak musi wyglądać najkrótsze podsumowanie polityki prezydenta Rosji wobec trwającego już ponad pół roku kryzysu ukraińskiego. Po zestrzeleniu rosyjską rakietą cywilnego Boeinga 777 zaczyna się zanosić na prawdziwą polityczną porażkę Władimira Putina na Ukrainie, nieporównanie bardziej dotkliwą od pamiętnego niepowodzenia jego poprzednika Borysa Jelcyna na Bałkanach w 2010 r., które stało się traumą współczesnej Rosji i dotkliwym świadectwem upadku jej dawnego mocarstwowego statusu. Z perspektywy Kremla pomiędzy Kosowem a Ukrainą są jednak co najmniej dwie zasadnicze różnice. Polityczna kontrola nad Zachodnimi Bałkanami nigdy nie była warunkiem sine qua non geopolitycznej potęgi państwa rosyjskiego, a przez Kosowo nigdy nie przebiegały kluczowe rurociągi, dzięki którym Moskwa może prowadzić polityczną grę swoimi surowcami energetycznymi, przede wszystkim gazem. Na Bałkanach ujawniło się w 2000 r. to, że mocarstwo rosyjskie jest już co nieco wyleniałym tygrysem. Na Ukrainie właśnie decyduje się, czy ten tygrys w ogóle nie jest tylko papierową wycinanką. Nie przypadkiem George Friedman, który jeszcze nie tak dawno wieszczył geopolityczną nieuchronność moskiewskiej dominacji na Ukrainie, po zestrzeleniu samolotu z prawie trzy stoma pasażerami na pokładzie uważa, że wydarzenia ostatniego półrocza na Ukrainie okazują się "dewastujące" dla całokształtu Putinowskiej polityki.

 

 

Reklama

Komentarze (1)

  1. jaan

    Czy macie informacje dot Kosowa: Czy w Kosowie są duże złoża Uranu? Czy w Kosowie stacjonują duże zgrupowania wojsk Amerykańskich?

Reklama