Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Poniedziałek z Defence24.pl: Polscy żołnierze ewakuują personel NATO z Kabulu; Wywiad z gen. Hodgesem; Kolejny kryzys imigracyjny w Europie; Niepokoje narodowościowe w krajach ościennych Rosji; Niejawna decyzja MON ws. pomocy SZ RP na granicy polskiej

Fot. mil.ru.
Fot. mil.ru.

Poniedziałkowy przegląd prasy pod kątem bezpieczeństwa i obronności.

Magdalena Cedro, Maciej Miłosz, Dziennik Gazeta Prawna, „Samoloty do Kabulu mają latać tak długo, jak się da”: Sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg zwrócił się do premiera Mateusza Morawieckiego o pomoc w ewakuacji 300 współpracowników innych państw członkowskich NATO. „Do Polski przetransportowano dotychczas ok. 300 osób. Ewakuacja najpewniej zakończy się do końca tygodnia [...] Z Afganistanu do Polski wrócili wszyscy polscy obywatele, o których wiedziało MSZ. Teraz trwa ewakuowanie afgańskich współpracowników Polski i NATO. - Dzisiaj problemem nie są samoloty i transport, tylko dostanie się tych ludzi na lotnisko. Będziemy tam do momentu, aż ludzie będący na naszych listach przestaną docierać na lotnisko i do kiedy będzie bezpiecznie, myślę, że nie dłużej niż do końca przyszłego tygodnia - mówił nam w weekend jeden z urzędników znający szczegóły tej operacji.”


Maciej Miłosz, Dziennik Gazeta Prawna, „Na bujdy Rosji odpowiadamy jawnością”: Wywiad z gen. Benem Hodgesem, byłym dowódcą armii USA w Europie, obecnie związanym z Center for European Policy Analysis. „Jest kilka spraw, które wyróżniają tegoroczne ćwiczenia na tle lat poprzednich. Po pierwsze, zmienił się kontekst strategiczny z powodu rozmieszczenia dużej liczby rosyjskich wojsk w pobliżu granicy z Ukrainą kilka miesięcy temu. [...] Po drugie, ludzie w zachodnich demokracjach wreszcie zauważyli, że Zapad to nie są ćwiczenia, gdzie trenuje 12,8 tyś. żołnierzy rosyjskich. Jest ich tam kilkukrotnie więcej, ale z powodu braku transparentności Moskwy, a teraz również Mińska, nigdy nie wiadomo, ilu dokładnie. Od lat oszukują i dzielą te ćwiczenia na mniejsze po to, by nie przekroczyć progu tzw. dokumentu wiedeńskiego, który określa, kiedy inne kraje mogą przysłać obserwatorów na ćwiczenia.


Magdalena Cedro, Michał Potocki, Dziennik Gazeta Prawna, „Europa już nie taka gościnna, Polska ma problem”: Czy Europa poradzi sobie z kolejną falą imigrantów po wydarzeniach w Afganistanie? „Teraz sytuacja zmienia się diametralnie, bo o zawracaniu Afgańczyków do kraju rządzonego przez talibów zapewne w ogóle nie będzie mowy. Zarazem mało jest prawdopodobne, by UE otworzyła migrantom drzwi tak szeroko, jak miało to miejsce w 2015 r. [...] Od tamtej pory nastawienie w UE wobec migrantów jednak się zmieniło. Świadczy o tym chociażby to, że Niemcy znalazły się w grupie sześciu krajów, które niedawno apelowały do Brukseli o niewstrzymywanie deportacji do Afganistanu. W ich ocenie taka decyzja stanowiłaby zachętę do przyjazdu do Europy kolejnych Afgańczyków.”


Andrzej Łomanowski, Rzeczpospolita, „Prowokacje Zachodu czy walka o własne języki”: Niepokoje narodowościowe w krajach ościennych Rosji. „Moskwa zaczyna się niepokoić pogarszaniem się stosunku do Rosjan w krajach stanowiących bezpośrednie zaplecze afgańskiego konfliktu.[...] Kilka incydentów w ciągu kilkunastu dni w Kazachstanie, Kirgizji i Uzbekistanie doprowadziło do interwencji rosyjskiego MSZ. Eksperci uważają jednak, że są one nieuchronne, bo miejscowe narodowości coraz mocniej domagają się przestrzegania swych praw językowych. Niepokój rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa wywołała na przykład burda, jaką nietrzeźwy Kirgiz urządził kasjerowi w centrum handlowym za to, że ten rozmawiał z nim po rosyjsku. [...] W rozmowach telefonicznych Ławrow domagał się od szefów dyplomacji państw Azji Środkowej <<odpowiedniej reakcji>>.”


Marek Kozubal, Rzeczpospolita, „BBN: trwa wojna informacyjna”: Resort Obrony Narodowej podjął decyzje o pomocy Sił Zbrojnych RP na granicy z Białorusią. „Decyzja o wysłaniu Sił Zbrojnych do wsparcia Straży Granicznej jest niejawna - ustaliła <<Rzeczpospolita>>. [...] Wojsko Polskie już po raz kolejny wspiera Straż Graniczną w sytuacji, w której istnieje taka potrzeba, zgodnie z ustawą o Straży Granicznej. <<Decyzja MON kierująca żołnierzy SZ RP do pomocy Straży Granicznej jest objęta klauzulą niejawności>> - odpowiedział nam Wydział Prasowy Centrum Operacyjnego MON na pytanie o podstawę prawną i powody wysłania wojska do wsparcia pograniczników. - Nie tak dawno, bo tuż po wybuchu pandemii, nasi żołnierze wraz z pogranicznikami strzegli granic kraju. Obecne wspólne patrole nie są więc precedensem - dodają pracownicy resortu obrony. Z naszych informacji wynika, że podstawy wysiania wojska na wschodnią granicę nie zostały ujawnione m.in. z obawy wykorzystania tej wiedzy przez Białoruś w wojnie informacyjnej.”


Joanna Kowalkowska, Gazeta Polska Codziennie, „Brudna gra Łukaszenki”: Białoruskie służby niszczą zasieku na granicy ustawione przez polskich żołnierzy. „Białoruscy funkcjonariusze w kilku miejscach zniszczyli ogrodzenie z drutu kolczastego, umożliwiając nielegalnym imigrantom bezpieczne przejście na teren Polski. Mieszkańcy przygranicznych miejscowości potwierdzają, że widzą coraz więcej nielegalnych przybyszów. [...] W sobotę funkcjonariusze polskiej Straży Granicznej zgłosili, że w kilku miejscach ogrodzenie z drutu kolczastego, zabezpieczające polską granicę, zostało uszkodzone. Na zwojach umieszczono drewnianą drabinę, pozwalającą na swobodne sforsowanie wschodniej granicy RP. - To brudna gra Łukaszenki i Kremla. Uszkodzenia ogrodzenia to także efekt działalności białoruskich służb - skomentował szef MON Mariusz Błaszczak.”


Jacek Liziniewicz, Gazeta Polska Codziennie, „Polska nie ustępuje Łukaszence i pożytecznym idiotom”: Imigranci na granicy polsko – białoruskiej rozgrzewa polityków. „Sprawa koczujących na granicy polsko-białoruskiej migrantów przez cały weekend rozgrzewała polityczne emocje. Politycy opozycji prześcigali się w wezwaniach rządu do wpuszczenia migrantów. Na wyścigi pielgrzymowali również do Usnarza Górnego, by wzmagać nacisk na Służbę Graniczną i wysłane na granicę wojska. Eksperci apelują o to, aby nie wpisywać się w scenariusze reżimu Alaksandra Łukaszenki. [...] Na granicę odbywają się też pielgrzymki z darami dla migrantów. Po Dariuszu Jońskim i Michale Szczerbie na granicy pojawili się m.in. wicemarszałek Senatu Gabriela Stanecka-Morawska, Piotr Ikonowicz, Klaudia Jachira i Urszula Zielińska (które miały zawieźć muzułmanom wieprzowinę!), a do tego dochodzą jeszcze lewicowi aktywiści oraz media.”


Witold Repetowicz, Do Rzeczy, „Emirat”: Jaka przyszłość czeka Afganistan? „Zajęcie Kabulu przez talibów wyglądało tym razem inaczej niż to, które miało miejsce 25 lat temu. We wrześniu 1996 r. po raz pierwszy zajęli oni afgańską stolicę po tym, jak wycofali się z niej siły Ahmeda Szacha Masuda i wspierany przez nie prezydent Burhanuddin Rabbani. Były komunistyczny przywódca Afganistanu Mohammad Nadżibullah, przebywający od upadku swojego reżimu w kabulskim przedstawicielstwie ONZ, popełnił wówczas fatalny dla siebie błąd, odrzucając propozycję Masuda, by ewakuować się z miasta razem z nim. Nadżibullah podejrzewał, że to podstęp, który ma go wywabić z bezpiecznego, jak mniemał, schronienia przed mudżahedinami Masuda pragnącymi go osądzić.”


Robert Stefanicki, Gazeta Wyborcza, „Europa szykuje się na exodus Afgańczyków”: Chaos na lotnisku w Kabulu. „Siedem osób zginęło w tłumie usiłującym dostać się do samolotów na kabulskim lotnisku. Afgańczycy pracujący dla NATO zbierają się tam codziennie w oczekiwaniu na ewakuację. Europa chce uniknąć powtórki kryzysu migracyjnego z 2015 r. i wzywa Bidena do pozostawienia wojsk w Kabulu dłużej [...] Unijni ministrowie spraw wewnętrznych ogłosili, że najważniejszą lekcją z 2015 r. jest to, że nie wolno pozostawić Afgańczyków samym sobie oraz że bez pilnej pomocy humanitarnej w sposób nieuchronny zaczną się przemieszczać na Zachód.”


Reklama

Komentarze

    Reklama