Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie
Poniedziałek z Defence24.pl: Kolejny rozlew krwi w Birmie; Afera szpiegowska w Bułgarii; Wywiad z opozycyjnym politykiem Białorusi
Poniedziałkowy przegląd prasy pod kątem bezpieczeństwa i obronności.
Robert Stefanicki, Maciej Orłowski, Gazeta Wyborcza, „Krwawa sobota w Birmie”: Wojsko użyło przeciw protestującym ostrej amunicji. Według różnych danych w 40 miastach zginęło co najmniej 114 osób, w tym trójka dzieci. „Junta strzela do opozycji Krwawa sobota w Birmie Ponad 110 osób, w tym dzieci, zginęło w sobotę w Birmie, kiedy wojsko otworzyło ogień do demonstrantów. Rozlew krwi potępili sekretarz stanu USA i ministrowie obrony kilkunastu państw [...] O tym, że obchodzony w sobotę Dzień Sił Zbrojnych, święto rządzącej Birmą wojskowej junty, może być krwawy, było wiadomo już dzień wcześniej. Państwowa reżimowa telewizja odgrażała się, że demonstrantom, którzy od wojskowego zamachu stanu l lutego wychodzą na ulice niemal codziennie, grozi <<postrzelenie w plecy i głowę>>. Mimo gróźb Birmańczycy odpowiedzieli na apel opozycji i wylegli tłumnie.”
Marek Budzisz, Sieci, „Polowanie na szpiegów”: Na czele rosyjskiej siatki szpiegowskiej stał Iwan Iliew, emerytowany od 5 lat pułkownik bułgarskiego wywiadu wojskowego, którego pochodząca z Rosji żona była łączniczką między nim a przedstawicielami rosyjskiej ambasady. „Iliew w czasie służby wchodził w skład kierownictwa bułgarskiego wywiadu i odpowiadał m.in. za plasowanie agentów poza granicami oraz szkolenie kadr. Udało mu się zbudować sieć pracującą na rzecz Rosji, którą interesowało przede wszystkim Centrum Koordynacyjne NATO w Warnie oraz informacje ze spotkań Sojuszu Północnoatlantyckiego, w tym zwłaszcza te, które dotyczyły Ukrainy i Białorusi. Z Iliewem i jego żoną współpracowali m.in. wysoki rangą urzędnik bułgarskiego ministerstwa obrony, do którego obowiązków”
Rusłan Szoszyn, Rzeczpospolita, „Trzeba powstrzymać terror”: Wywiad z Aleksandrem Milinkiewiczem, rywalem Łukaszenki w wyborach prezydenckich z 2006 roku. „Myślę, że dla Putina ważne jest nie tylko to, by mieć na czele Białorusi lojalnego człowieka, ale i takiego, który będzie kontrolował sytuację w kraju. Kreml doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Łukaszenko stłumił protesty uliczne, ale utrzymuje władzę wyłącznie przy pomocy służb mundurowych. Potrzebują tam kogoś, kto zapewni ciągłość władzy oraz pozostanie w sojuszu z Kremlem. Rozumieją jednak też doskonale, że w razie odejścia Łukaszenki będą musiały odbyć się wybory bardziej demokratyczne, a tego się obawiają.”