Reklama

Geopolityka

Pompeo: USA nie spocznie póki Maduro nie zostanie obalony

Sekretarz Stanu USA Mike Pompeo przybywa do miasta Cucuta / Fot. Dept of State/ flickr
Sekretarz Stanu USA Mike Pompeo przybywa do miasta Cucuta / Fot. Dept of State/ flickr

Sekretarz stanu USA Mike Pompeo wyraził przekonanie, że koniec wenezuelskiego reżimu Nicolasa Maduro jest coraz bliższy. Oświadczył, że Waszyngton nie ustanie w wysiłkach na rzecz przywrócenia demokracji w tym kraju. Pompeo wypowiadał się na zakończenie podróży po Ameryce Łacińskiej.

W opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla hiszpańskiej agencji prasowej EFE Pompeo, który po odwiedzeniu Chile, Paragwaju i Peru zakończył swą podróż krótką wizytą w kolumbijskim mieście Cucuta na granicy z Wenezuelą, oświadczył: "Z każdą minutą, z każdą godziną, krok po kroku zbliżamy się do odejścia Maduro". Amerykański sekretarz stanu odwiedził w tym mieście schronisko dla wenezuelskich uchodźców i magazyny z nagromadzoną tam pomocą dla ludności Wenezueli. Pomoc ta została zablokowana przez wenezuelskie władze.

Wszyscy Wenezuelczycy pragną przywrócenia demokracji (...) Rosjanie ponoszą odpowiedzialność za to, że Maduro pozostaje u władzy, a Kubańczycy jeszcze większą. Jak kubański rząd może patrzeć w oczy tych ludzi? Patrzeć na ich głód, podczas gdy żywność (przeznaczona dla Wenezuelczyków) czeka w budynku, który właśnie odwiedziłem (...) Stany Zjednoczone są zaangażowane w przywrócenie demokracji w Wenezueli.

Mike Pompeo, seketarz stanu USA

Na pytanie agencji EFE, "czy USA poparłyby negocjacje z nowymi sektorami chavizmu (chodzi o krytyczną wobec Maduro część zwolenników społecznej "rewolucji boliwariańskiej" zapoczątkowanej przez zmarłego prezydenta Hugo Chaveza) w celu odsunięcia Maduro od władzy?", Pompeo odparł: "Powiedzieliśmy, że ci, którzy zajmą właściwą postawę, ci, którzy staną po słusznej stronie historii, po stronie wolności, będą mogli stać się na początek częścią przyszłego rządu. Jednak tych, którzy tego nie zrobią, którzy dopuszczają się agresji, którzy do końca będą popierali Maduro, tych czeka bardzo trudny los". Na kolejne pytanie agencji EFE, które brzmiało: "czy USA zastosują sankcje wobec hiszpańskiego towarzystwa naftowego Repsol, które utrzymuje stosunki handlowe z Wenezuelą?", Pompeo odpowiedział: "Nie zapowiadamy sankcji przed ich zastosowaniem, świetnie zdajemy sobie sprawę z tego, co jest legalne, a co nie i z każdym dniem przygotowujemy nowe restrykcje, nie tylko polityczne, lecz także gospodarcze".

Mike Pompeo zapytany o tworzony obecnie przez USA wspólnie z innymi krajami fundusz pomocy dla ewentualnego nowego rządu wenezuelskiego w wysokości 10 miliardów dolarów i o to, jaki będzie wpływ powstania tego funduszu na odsunięcie Nicolasa Maduro od władzy, odpowiedział: "Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani na <<dzień po>>, nie tylko jeśli chodzi o pomoc gospodarczą. Pomożemy w tworzeniu infrastruktury - infrastruktury politycznej - pragniemy wolnych i sprawiedliwych wyborów. Juan Guaido jest tymczasowym prezydentem i pragniemy, aby Wenezuelczycy mieli podstawowe swobody, na które zasługują. To misja na <<dzień po>>. Na dzień po odejściu Maduro".

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (10)

  1. Niuniu

    Na Kubie też Castro był wrogiem publicznym nr 1 USA. Ale co tam historia. A współcześnie jest Asad który też miał odejść a odchodzi USA.Oczywiście były "sukcesy" w odwoływaniu nielubianych dyktatorów: muła Omar - Afganistan, Sadam H. - Irak, Kadafi - Libia, itd. W efekcie nie ma tych Panów ale i tych Państw. Za to USA na pobyt swych wojsk i jednostek specjalnych (w miejscach gdzie byli odwołani dyktatorzy) i miejscowych watażków wydają co roku setki miliardów dolarów i to bez perspektywy zmiany na lepsze. Wenezuela świetnie się nadaję na podobne działania. Wymarzone warunki naturalne i kilka milionów potencjalnych partyzantów nienawidzących"gringo" z Teksasu. Do tego kilkanaście milionów zwykłych Obywateli przyzwyczajonych od lat do tego, że utrzymuje ich Państwo. Świetny pomysł ma Pan Sekretarz Pompeo. Życzę wieloletniej wesołej imprezki za gigantyczną kasę.

    1. Davien

      Niuniu, po pierwsze USA po kryzysie kubańskim czyli totalnym blamazu ZSRS obiecało że nie usunie Castro i dotrzymali słowa. Z Asadem w Syrii nnie walczyli ale z ISIS w przeciwieństwie do Asada i Rosji, jakby walczyli z SAA to Asad dawno skończyłby jak Hussein. Kadfiego zdaje sie obalili i zabili jego właśni rodacy wiec znowu wtopa. Za to twoja Rosja jak widze lubi chronic morderców jak Asad czy Maduro-ten tez juz zaczał zabijać.. W Libii ma sz akurat prorosyjskiego watażke wspieranego przez Rosję wiec daruj sobie żałosna propagande.

  2. Palmel

    niespełnione marzenia Chiny i Rosja nie dopuszczą do tego

    1. prawieanonim

      A co niby zrobią? Rosjanie i Chińczycy będą stamtąd uciekać w popłochu jak się tylko pojawi na horyzoncie lotniskowiec z grupą uderzeniową.

    2. vvv

      a co ma rosja i chiny do tego? chiny maja gdzies amerykę południową a rosja to nie ta liga.

    3. Nihil Novi

      Ciekawa teoria. Czas ja zweryfikuje.

  3. Komentator

    Ciekawy sposób walki o demokrację, obalenie prezydenta wybranego w demokratycznych wyborach. Czterdzieści lat temu w Chile było podobnie.

    1. Davien

      Jak dla ciebie panie komentator Maduro jest wybrany w demokratycznych wyborach to naprawde nie ma sensu z panem duyskutować.

    2. Mniej niż 10 sekund

      O którym prezydencie mówisz? Maduro?

  4. Maduro

    Wenezuela nie spocznie póki Pompeo nie zostanie obalony

  5. Aro

    Gdyby USA nie nałożyło sankcji na Wenezuelę to nie trzeba by było wysyłać tam żywności. Kuba bez amerykańskich sankcji też radziła by sobie bardzo dobrze, i to nawet z Fidelem u władzy. Ingerowanie USA w sprawy innych państw nie odbiega od ingerowania przez Rosję, a może nawet ma miejsce w o wiele większym stopniu.

    1. Davien

      Aro, Kuba tak sobie radziłą że mamy tam teraz skansen z lat 60-tych a bez ciagłej pomocy ZSRS nie daliby rady, no ale to w końcu kolejny dyktatorek. Sankcje na Wenezuele nałozono niedawno,wiec daruj sobie prymitywna propagandę.

    2. prawieanonim

      I kto tę żywność tam wysyła? Bo na pewno nie Rosja.

    3. vvv

      KUBA przed sankcjami byla kwitnacym krajem ale po przyjsciu komunizmu i sankcji stala sie krajem 3ciego swiata. bieda piszczy na każdym rogu

  6. Autor

    Heh, demokracji.....Chyba amerykańskich bankierów, firm, korporacji a także politycznego jak i społecznego wpływu

  7. werte

    Pamiętam takie deklaracje w stosunku do Fidela. I mimo wielu prób "osunięcia" go od władzy Fidel dożył sędziwego wieku. Kuba i Rosja już zaopiekowały się Maduro zatem stan zabetonowania rezimu może trwać latami.

    1. Davien

      Werte, niekoniecznie, , co do Fidela to po kryzysie kubańskim USa zobowiazło sie go nie usuwać jak i nie dokonywac inwazji na Kubę czego dotrzymali. Tu jest odwrotna sytuacja a Maduro swoimi kolejnymi posunięciami jeszcze ja pogarsza. Ani Kuba ani Rosja nie przeszkodza USA jak postanowi usunąć Maduro bo nie maja jak.

    2. gedgfdfgrtt

      Kuba to mały i biedny kraj, więc nie przeszkadzała zbytnio amerykanom, w związku z tym się zbytnio nie spinali, żeby obalić Castro. Z wyjątkiem sytuacji kiedy miały tam stanąć rakiety atomowe, wtedy wykazali swoją skuteczność. Co więcej doprowadzenie Kuby do ruiny przez komunistów, jest dla USA bardziej korzystne niż jakaś interwencja, lub siłowe obalenie władz.

    3. werte

      Ejże, o ile pamiętam to i po niekoszernej zatoce w 1961 CIA nie przestała troszczyć się o zdrowie Fidela. W 1975 Church Committee mimo deklaracji Forda z 1973 i odtajnione dokumenty potwierdziły późniejsze próby które zostały wyliczone na jakieś 638 w każdej niemal administracji aż do Clintona . Więc co do zobowiązań USA to faktycznie niekoniecznie. Czy tu jest odwrotna sytuacja to też wątpliwe bo niby jak USA to zrobią? Najlepszy moment już minął. Dyktatorek krzepnie i może sobie robić kolejną Kubę czy Koreę na wzór Kima. Bomba czy strzał z dystansu nie załatwi sprawy bo jak widać po armii sytuacja jest klarowna i żadnej rewolty nie będzie. Nie będzie także interwencji marines jak w Panamie bo Trump (a tym bardziej demokraci) nie dadzą się wkręcić w kolejną awanturę militarną mając napiętą sytuację na Dalekim Wschodzie. Jakakolwiek wojna czy interwencja poza kwestiami militarnymi tylko zwiększy napływ imigrantów a tego Trump raczej chce uniknąć w sytuacji stałej konfrontacji z przeciwnikami jego polityki imigracyjnej. Guaido też nie jest żadnym Mandelą czy Ghandim i jakoś nawet z amerykańskim poparciem nie ma żadnej siły przebicia i nie ściąga tłumów ani nie wpływa realnie na bieg wydarzeń. Poza tym ludzie w tym regionie tradycyjnie niezbyt korzystnie kojarzą amerykanów i ich interwencje więc gdyby ktoś wpadł na pomysł scenariusza Irackiego to raczej spodziewałbym się kolejnej wojny partyzanckiej - w tym z udziałem krajów sąsiednich i/lub co gorsza tych zza oceanu - co sytuację w regionie dodatkowo zaogni a nie ustabilizuje. USA zbrojną interwencją mogą sobie tylko zaszkodzić i sprawić że Maduro albo jakiś inny kacyk po jego ewentualnym zejściu będzie miał amunicję do antyamerykańskiej polityki na lata a oni kolejną wojenkę za miedzą. Zatem deklaracje Pompeo to raczej zwykłe strachy na Lachy - czy raczej Latynosy...

  8. Olo

    No to sobie postoją

  9. sża

    To dawniej nazywało się "polityką kanonierek". A z Maduro Yankesi będą mieli problem, bo socjaliści zamiast inwestować w przemysł, to budowli domy dla biedoty, a spacyfikować kilka milionów tejże będzie ciężko.

  10. MT

    Użyte przez pana Pompeo słowo "demokracji" należy bezwzględnie zastąpić słowami "amerykańskich wpływów". Będzie wtedy zdecydowanie bliżej prawdy. Ciekaw też jestem, na czym ma polegać owa "misja na <<dzień po>> w wykonaniu USA. Jeśli skutki miałyby być takie same lub podobne, co w Afganistanie, Iraku czy Libii, to śmiem twierdzić, że większość mieszkańców Wenezueli może mieć coś przeciwko temu. Może to właśnie dlatego inspirowany przez USA przewrót jak na razie się nie powiódł. Zobaczymy co będzie dalej.

Reklama