Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Polska Grupa Zbrojeniowa z szansą na sukces?

Premier Donald Tusk i minister obrony Tomasz Siemoniak - fot. MON
Premier Donald Tusk i minister obrony Tomasz Siemoniak - fot. MON

Dominik Kimla z Frost & Sullivan analizuje kluczowe czynniki osiągnięcia sukcesu przez PGZ.

Po ogłoszeniu powołania Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ) nastało ponad dwutygodniowe milczenie co do szczegółów całego przedsięwzięcia. W założeniu podejmujących decyzję, powstanie PGZ ma zakończyć polsko-polską konkurencję oraz stworzyć podmiot, który będzie partnerem dla globalnych koncernów zbrojeniowych. Pomijając fakt, że zapowiedzi powołania PGZ nie poprzedzono przedstawieniem strategicznej wizji rodzimego sektora zbrojeniowego na kolejną dekadę, warto sobie zadać pytanie czy nowy podmiot ma szanse odnieść sukces na trudnym rynku zbrojeniowym. 

Skumulowane przychody planowonych do konsolidacji podmiotów (Polski Holding Obronny, Huta Stalowa Wola, Wojskowe Przedsiebiorstwa Remontowo-Produkcyjne) plasowałyby nowy podmiot w szóstej dziesiątce na prestiżowej liście Top 100 Defense News. Tak daleka lokata nie może być zadowalająca dla kraju, w którym przemysł zbrojeniowy ma silne tradycje, żeby wspomnieć tylko dorobek Centralnego Okręgu Przemysłowego. Trzeba zatem określić, jakie czynniki będą kluczowe dla rozwoju i przyszłości PGZ. Bezprzecznie można do nich zaliczyć jakość kadry nowego podmiotu, skoncentrowanie wysiłków na innowacjach oraz wyłączenie PGZ spod doraźnych interesów politycznych. 

Jakość kadry zarządzającej PGZ jest kluczowa dla przyszłości tej strategicznej dla bezpieczeństwa kraju spółki. W skład jej zarządu powinny wejść osoby, które dobrze znają specyfikę przemysłu zbrojeniowego, wiedzą jak w nim się poruszać i nie boją się podejmować szybkich decyzji. Powinni to być liderzy pozytywnej zmiany pokroju charyzmatycznego Thomasa Endersona - prezesa europejskiego koncernu EADS. 

Na zarządzie spółki spoczywać będzie kluczowe zadanie przeprowadzenia procesu konsolidacji, a następnie wewnętrznej restrukturyzacji PGZ. Nie będzie to proste, tym bardziej, że w naszym kraju nie ma prawa holdingowego i wszystkie zmiany będą musiały się odbywać w oparciu o kodeks spółek handlowych. Zatem podmioty podległe PGZ powinny mieć zaufanie do wysokich kompetencji kadry kierowniczej. Ponadto zarząd PGZ będzie musiał odbudować zaufanie zagranicznych klientów do produktów polskiego sektora zbrojeniowego. Najgorszy z możliwych scenariusz to powołanie zarządu według klucza towarzysko-politycznego, gdzie prezesi będą dopiero poznawać trudny i bardzo wymagający sektor, jakim jest przemysł zbrojeniowy. 

Podkreślić także należy znaczenie stanowiska osoby odpowiedzialnej za szeroko rozumiane kontakty z zagranicą – chodzi tu nie tylko o eksport, ale także o współpracę przemysłową z partnerami zagranicznymi PGZ. Dziś w zasadzie nie ma poważniejszych transakcji obrotu bronią bez współpracy przemysłowej. Ponadto PGZ musi być również aktywna na forum Unii Europejskiej, bronić swoich interesów, włączyć się w europejskie programy zbrojeniowe oraz inicjować nowe projekty zachęcając do współpracy globalnych graczy. 

Nie mniej odpowiedzialną funkcją będzie nadzorowanie finansów rozsianych po Polsce spółek Grupy i przygotowanie PGZ do funkcjonowania w warunkach globalnych. Z kolei zadania wice-prezesa ds. badań i rozwoju (B+R) wiażą sie bezpośrednio z drugim czynnikiem warunkującym sukces PGZ. Postawienie na innowacje jest fundamentem dalszego rozwoju oraz potencjalnych sukcesów eksportowych spółki. Szansą rynkową PGZ jest opracowanie, a następnie zaproponowanie klientom nowej oferty produktowej. Bazowanie na modernizacji produktów wywodzących się z technologii radzieckich jest drogą donikąd, ponieważ Ukraina, Bułgaria czy Rumunia są w stanie zaproponować tańszą ofertę i odnoszą już na tym polu spore sukcesy. 

Do listy kluczowych czynników sukcesu Grupy należy dodać zapewnienie jej ponadpolitycznego konsensusu w odniesieniu do kształtu, celów i kadry zarządzającej. Budowanie zaufania zagranicznych partnerów w przemyśle zbrojeniowym trwa latami. Zatem podmiot, który jest w jakimkolwiek zakresie niestabilny i podlegający bieżącym politycznym wpływom, będzie niewiarygodny na rynku międzynarodowym. Dobrze by było, aby polscy przedstawiciele sceny politycznej wreszcie zrozumieli ten mechanizm działania rynku.

Biorąc pod uwagę wymienione wyżej aspekty, należy stwierdzić, że osiągnięcie sukcesu przez PGZ będzie zadaniem bardzo trudnym, ale możliwym. Najbliższa przyszłość pokaże czy uda się zbudować polskiego odpowiednika szwedzkiego Saaba. Jeśli przedsięwzięcie się powiedzie, to efektem będzie technologicznie innowacyjny i konkurencyjny na rynku międzynarodowym podmiot, zintegrowany z europejskim sektorem obronnym, o globalnych powiązaniach i istotnym udziale w światowym rynku dostawców uzbrojenia. W konsekwencji będziemy mogli oczekiwać, że PGZ  awansuje do trzeciej dziesiątki Top 100 Defense News w 2020 r.

Dominik Kimla jest starszym analitykiem Frost & Sullivan, globalnej firmy doradczej. Zajmuje się monitorowaniem rynku zbrojeniowego w Europie. 

Reklama

Komentarze (6)

  1. Miron

    Polska Grupa Zbrojeniowa to dobry pomysł. Należy jednak zapytać czy w Grupie znajdą się tylko i wyłącznie firmy Polskiego Holdingu Obronnego oraz Wojskowe Zakłady Remontowo Produkcyjne ? Uważam, że przyszły zarząd Polskiej Grupy Zbrojeniowej powinien dać możliwość małym i średnim firmom Polskim, które funkcjonują na rynku Polskim, mają dobre produkty oraz usługi na wysokim poziomie. Firmy wprowadzały na polski rynek do Sił zbrojnych nowoczesne urządzenia, które musiały odbyć proces badawczo rozwojowy, aby zostać wdrożone do sił zbrojnych. Małe i średnie firmy często robiły to za własne pieniądze licząc na rekompensatę w postaci zamówień z MON. Tutaj spotkały się często z odmową lub z kolejna reorganizacją, restrukturyzacją, która uniemożliwiła współpracę z MON. Nie stać ich jednak na ekspansje eksportową ponieważ ta jest bardzo kosztowna a często nierealna z powodu potężnych barier natury prawno finansowej. Zachęcam Pana Dąbrowskiego do wyciągnięcia reki w stronę małych i średnich przedsiębiorstw, które mogą okazać się hitem całego pomysłu.

  2. Miron

    Polska Grupa Zbrojeniowa to dobry pomysł. Należy jednak zapytać czy w Grupie znajdą się tylko i wyłącznie firmy Polskiego Holdingu Obronnego oraz Wojskowe Zakłady Remontowo Produkcyjne ? Uważam, że przyszły zarząd Polskiej Grupy Zbrojeniowej powinien dać możliwość małym i średnim firmom Polskim, które funkcjonują na rynku Polskim, mają dobre produkty oraz usługi na wysokim poziomie. Firmy wprowadzały na polski rynek do Sił zbrojnych nowoczesne urządzenia, które musiały odbyć proces badawczo rozwojowy, aby zostać wdrożone do sił zbrojnych. Małe i średnie firmy często robiły to za własne pieniądze licząc na rekompensatę w postaci zamówień z MON. Tutaj spotkały się często z odmową lub z kolejna reorganizacją, restrukturyzacją, która uniemożliwiła współpracę z MON. Nie stać ich jednak na ekspansje eksportową ponieważ ta jest bardzo kosztowna a często nierealna z powodu potężnych barier natury prawno finansowej. Zachęcam Pana Dąbrowskiego do wyciągnięcia reki w stronę małych i średnich przedsiębiorstw, które mogą okazać się hitem całego pomysłu.

  3. tk

    Bez urazy do autora, ale to raczej "business consulting bullshit" czyli trochę bełkot ... przy okazji konsolidacji należy wykazać dużo pragmatyzmu i realnego spojrzenia na możliwości i efekt skali zakupów głównego klienta jakim jest MON i co za tym idzie możliwych środków na B+R na sztukę produktu... jednocześnie należy wziąć pod uwagę realną polityczną pozycję Polski i aktualny „stosunkowo niski” poziom polskiego potencjału naukowo-badawczego ... przy pozycjonowaniu i tworzeniu oferty polskiego przemysłu należy skupić się na maksymalnym wykorzystaniu przewidywanych wydatków na modernizację armii, jednocześnie nie bać się egzotycznych mariaży, także z małymi podmiotami wykorzystując "kreatywne kopiowanie" pozyskanych przy okazji zakupów technologii, także płacenia frycowego za swój słaby potencjał... co jest jasne polska zbrojeniówka nigdy nie będzie wstanie walczyć z potęgami na tym rynku, szczególnie w segmentach wymagających ogromnych środków Z TYM NALEŻY SIĘ POGODZIĆ... jednocześnie nie przebije przez wiele lat zachodnich marek budujących swoją rynkową pozycję od dziesięcioleci ... ale może: - pozycjonować się "półkę niżej" technologicznie i cenowo w porównaniu z produktami gigantów branży jednocześnie dwie półki wyżej od sprzętu post-radzieckiego ... wykorzystując i eksponując już zachodnie(polskie) pochodzenie produktu ... nowe kraje NATO pomimo, że preferują małonakładowe rozwiązania modernizacji sowieckiego sprzętu z czasem będą szukać rozwiązań tańszych od zachodnich jednocześnie już wdrożonych i sprawdzonych ... proces jest powolny, ale warto w to inwestować pieniądze ... patrz Rumunia i poszukiwania OPL bardzo krótkiego i krótkiego zasięgu. - tworzyć produkty o przysłowiowe 10% lepsze od sprzętu rosyjskiego i chińskiego przez "kopiowanie koncepcji", które mogą być "sprzedawalne", ze względu na niechęć do źródła pochodzenia na obecnie chłonnych rynkach Azji, Południowej Ameryki, i zasobniejszej części Afryki ... patrz polski Pancyr S1, dla którego stworzenia posiadamy technologię lub niewielkim kosztem moglibyśmy ją uzupełnić, a który mógłby być właśnie o 10% lepszy i sprzedawany z dużą marżą ze względów na jego "nieradzieckie" pochodzenie. - szukać niszy obok sztandarowych zachodnich produktów na miarę i skalę możliwości ... tu czołg lekki, czy WWB jest dobrym pomysłem (pomijając jego przydatność dla polskiej armii i założenia) ... jednocześnie tendencja taka, że "zdziera" się awionikę ze śmigłowców bojowych do wykorzystania w pojazdach pancernych ... tylko posklejanie dobrych rozwiązań niezależnie od ich pochodzenia ... bez własnych kluczowych i krytycznych rozwiązań ... niczego nie rozwiązuje poza zmniejszeniem kosztów ... np. zbudujmy własny mikrofalowo-optoelektroniczny APS w różnych klasach ... możliwościami i ceną pomiędzy niemieckim AMAP, a ukraińskim Zaslon ... mamy pozyskać w perspektywie 10 lat ogromnej ilości nowych pojazdów wszystkich typów, koszt jednostkowy B+R byłby niski. - innym pomysłem na niszę jest tworzenie stosunkowo tanich rozwiązań wykorzystujących standaryzowane wojskowe protokoły i standardy do wymiany informacji, których produkcja dla integratora będzie nieopłacalna ze względów ekonomicznych lub politycznych ... np. zażyczmy sobie w ramach offetu integracji śmigłowców bojowych z polskimi bezzałogowcami ... producent będzie mógł to powtórzyć z kolejnym klientem ... ale będzie/może preferował już gotowe rozwiązanie ... dotychczasowi klienci producenta, także będą zainteresowani takim rozwiązaniem, jako wzrost możliwości bojowych stosunkowo niewielkim kosztem. - innowacyjnych rozwiązań na eksport szukać także, a może przede wszystkim w produktach stosunkowo tanich i niezbędnych dla armii ... lepiej sprzedać 2000 innowacyjnych kuchni polowych, czy namiotów niż jeden polski śmigłowiec szturmowy. - z czasem budować konsekwentnie sztandarowy produkt-wybrany segment nie chcedząc pieniędzy na rozwój i promocje ... to działania na lata konsekwentnej pracy i wydatków. - wspólne projekty europejskie ... osobiście trzymałbym się od tego jak najdalej ... drogo, nieskutecznie i dla siebie bez perspektyw eksportowych ... jako ostateczność ... po prostu etatystyczne włączanie się w łańcuch dostaw, skazujący na apatię, brak rozwoju. ... o ścisłej współpracy z polityką i politykami przy promocji jako jednego z kluczowych zagadnień nie wspomnę ... ale jak pokazuje praktyka w wielu mniej istotnych segmentach pozakulisowe działania nie są, aż tak istotne. Najciekawszy i mało wykorzystany egzotyczny potencjał ma np. Japonia ograniczona w eksporcie uzbrojenia, a posiadająca ogromne możliwości technologiczne. Pragmatyzm, konsekwencja i zrozumienie aktualnej sytuacji, potencjału polityczno-gospodarczego Polski, wynikających z tego ograniczeń, ale bezwzględnie wykorzystujących możliwości z tego płynące. Powinniśmy mieć koszty jak Chiny, jakość jak Niemcy, a sprzedaż jak Amerykanie, tylko o półkę niżej lub we własnej niszy.

    1. XYZ

      Dokładnie.

    2. Zbigniew

      Komentarz Kolegi jest interesujący, nie tylko ze względu na jego zawartość, ale także ze względu na pojawienie się w nim szeregu stereotypów, które, niestety, są bardzo często wykorzystywane jako argument uzasadniający wstrzymanie krajowych prac nad nowymi wzorami uzbrojenia, a co za tym idzie ułatwiający proces wydatkowania środków za granicą. Po pierwsze, potencjał B+R, czyli zdolności naukowe, rozwojowe, projektowe. Polska dysponuje znacznym, jeszcze, potencjałem szczególnie naukowym. Bardzo często nawet same ośrodki naukowe (instytuty, uczelnie) nie zdają sobie sprawy z posiadanych możliwości (umiejętności), które mogłyby być wykorzystane do opracowania stricte wojskowych technologii na podstawie posiadanych umiejętności i wiedzy rozwijanych w obszarze cywilnym lub z pogranicza. Z drugiej strony, świadomość posiadanych zdolności naukowo-rozwojowych w Polsce jest bardzo niska wśród rządowych agencjach odpowiedzialnych za badania i rozwój w obszarze obronności i bezpieczeństwa. Zasadniczo brak jest jednolitego systemu zarządzania uzbrojeniem w całym cyklu jego życia (więcej szczegółów można poczytać na NFOW na wątku System Pozyskiwania). Praktycznie nie istnieje zarządzanie systemami uzbrojenia - jest tylko cząstkowe doraźne zarządzanie jego elementami. Nie ma gospodarza-kierownika procesu co z założenia musi prowadzić do fiaska zadań realizowanych w ramach tegoż procesu. Jeden tylko fakt, uzbrojeniem w jego cyklu życia zarządza aż 4 podsekretarzy/sekretarzy (w MON) - czterech kierowników!? Czy jest szansa na poprawę sytuacji w najbliższej przyszłości? Nie! Inicjatywy w stylu I3TO są tylko doraźnymi akcjami, niektórzy uważają, iż propagandowymi. Bez naprawy, a właściwie zbudowania Systemu Pozyskiwania po stronie Rządowej (MON?) nie będzie możliwe kompleksowe zarządzanie, bez tego nie będzie kanału transmisji z nauką, bez tego nie będzie badań naukowych i rozwoju, bez tego nie będzie nowych wzorów uzbrojenia! Ubocznym skutkiem będzie dalsze cofanie się w rozwoju krajowych ośrodków naukowych i rozwojowych. Po drugie brak środków. Polska ze swoim budżetem jest światowym średniakiem, ale uwzględniając koszt pracy w ośrodkach naukowych - dużo więcej niż średniakiem. Czy ktoś przeprowadził analizy jak wiele środków finansowych polski podatnik wydał na pracę naukowców i inżynierów w USA, Finlandii tylko przy okazji F16 i AMV?! Czy rzeczywiście wszystkie (prawie) komponenty do nich musieliśmy kupować - pewne technologie mieliśmy nawet rozwinięte w kraju w czasie podpisywania kontraktów. Po dokładnej analizie brutalna prawda mogłaby się okazać, iż więcej Polska na badania wydała w USA czy Finlandii niż w kraju! Uboczny skutek takiego stanu rzeczy jest taki, że zamiast zmniejszać dystans do najbardziej zaawansowanych technologicznie krajów to sami go zwiększamy! Po trzecie skala zakupów. Czasy zakupów tysięcy czołgów, jak się wydaje, jak na razie mamy za sobą. W ostatnich dwudziestu latach można zaobserwować ciekawą zmianę ciężaru zasadniczych kosztów cyklu życia systemów uzbrojenia z etapu zakupów na etap badań naukowych i prac rozwojowych. Głównymi powodami takiego stanu rzeczy jest zmniejszanie się serii produkcyjnych, ale przede wszystkim gwałtowny wyścig technologiczny w kierunku uzyskania przewagi technologicznej na polu walki. Co ciekawe dostrzegają to kraje tzw. trzeciego świata starając się nadrobić dystans przede wszystkim w edukacji i rozwoju zdolności naukowych. Polska, uwzględniając posiadany potencjał edukacyjny i naukowy jak i ogólny poziom rozwoju społecznego, powinna być w uprzywilejowanej sytuacji. Dlaczego jednak nie wykorzystuje swoich walorów? Ano znowu zarządzanie .... Na koniec pragnę zwrócić uwagę na olbrzymi opór kół rządowych przed uczestniczeniem w międzynarodowych programach zbrojeniowych! Dlaczego zamiast kupować śmigłowce nie wejdziemy do konsorcjum Niemcy-Francja, dlaczego zamiast kupować okręty podwodne nie zaczniemy ich budować z Francją, Niemcami lub Szwecją, dlaczego zamiast kupować kolejne fińskie (!) KTO nie opracować nowego we współpracy z Francją, Niemcami, Włochami?! Sprawa jest o tyle dziwna, iż takie ponadpaństwowe działania umożliwiają wyłączenie Dyrektywy Obronnej, którą tak nie lubią politycy mimo, iż sami ją podpisali!? Ano dziwne...

  4. Andrzejs

    Jakim cudem posunięcie czysto polityczne mające w założeniach obsadzenie po nowemu co lepszych posad i łatwiejszy przerzut kasy z lepszych projektów do już upadających ma przynieść przesunięcie o tyle miejsc do góry to nie wiem, ale trzymam kciuki żeby się udało. Smutne jest to, że wyprzedza nas tyle krajów w których wczoraj ścinali bambus i łazili po drzewach, a dziś robią sprzęt o którym możemy pomarzyć.

  5. Zbigniew

    Pan Dominik Kamila wyraźnie "odpłynął"... Z całym szacunkiem, ale nie jest pytanie czy nastąpi porażka PGZ, tylko jakie będą jej rozmiary i kiedy społeczeństwo posiądzie o tejże wiedzę (o ile posiądzie...). Niestety pobieżna analiza ryzyka nie zostawia zbyt wiele szans powodzenia. Choć zawsze można powiedzieć, iż 1% szans to także szansa?! Rekomenduję zapoznanie się z opiniami i komentarzami pod innymi artykułami dot. PGZ jak i np. wpisami z przeszłości na NFOW wątek System Pozyskiwania. Zresztą już niedługo pewnie poznamy osoby, które staną na czele Grupy i będziemy pewnie mogli znowu słuchać i czytać o świetlanej przyszłości.... wspaniałej broni... aha i o koniecznej restrukturyzacji.... A tak na marginesie, to właściwie dlaczego politycy i "grupy trzymające" władzę mieliby zmienić zwyczaje, jeżeli nie mają noża na gardle (o ile ten nóż ich rzeczywiście uwiera..)?!

  6. XYZ

    Ten cały artykuł to myślenie życzeniowe. To co trzeba zrobić to wiedzą nawet wypowiadający się na tym forum. Różnica jest taka, że nie biorą za to pieniędzy. Aha, i może decydenci wpadną na "genialną" myśl, żeby zbudować coś autorskiego, co dla innych będzie wzorem? Tak jak robili to twórcy i budowniczowie COP-u na przykład.

Reklama