Reklama

Polityka obronna

Wyciek wojskowych dokumentów RP na platformach edukacyjnych - sprawę analizują służby

Obecnie nie ma dowodu na to, że dane zostały przekazane na zewnętrzne serwery. Nie można jednak tego wykluczyć
Autor. Pixabay.com

W serwisach Docer i Scribd pojawiły się poufne dokumenty opisujące funkcjonowanie Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w czasie wojny, w tym „Doktryna systemu dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP” oraz „Instrukcja organizacji i funkcjonowania Wojskowego Systemu Dowodzenia SZ RP”. Sprawę nagłośnił profil Służby i Obywatel na platformie X.

Dokumenty, które ujrzały światło dzienne, mają istotne znaczenie strategiczne i dotyczą organizacji oraz procedur działania polskich sił zbrojnych w sytuacji konfliktu zbrojnego. Na przykład, w ramach Wojskowego Systemu Dowodzenia szczegółowo określono metody składania meldunków, które regulują częstotliwość raportów z jednostek dowodzenia w sytuacjach kryzysowych. Obecność takich dokumentów na otwartych platformach budzi obawy o niską jakość ochrony informacji i możliwość poważnych konsekwencji dla bezpieczeństwa państwa.

Reklama

Cały system ochrony danych niejawnych w Siłach Zbrojnych RP opiera się na serii przepisów, m.in. na zarządzeniu Ministerstwa Obrony Narodowej dotyczącym stosowania środków bezpieczeństwa fizycznego oraz procedur zarządzania ryzykiem w przetwarzaniu informacji. Każda jednostka wojskowa stosuje Standardowe Procedury Operacyjne (SOP), oparte na wytycznych i ocenie ryzyka dla danych niejawnych. Mimo to, wyciek dokumentów na platformach, które służą jako bazy materiałów dla studentów i pracowników uczelni wojskowych, ujawnił poważne luki.

Docer, poza dokumentami wojskowymi, jest prawdziwą skarbnicą numerów PESEL, dokumentów tożsamości i innych wrażliwych informacji, które użytkownicy zamieszczają tam bez większego namysłu.

Czytaj też

Po nagłośnieniu sprawy przez profil Służby i Obywatel, do akcji wkroczyły odpowiednie organy: Zespół Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego MON (CSIRT MON), Służba Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) oraz Żandarmeria Wojskowa (ŻW). Służby podjęły działania mające na celu ustalenie źródła wycieku oraz autentyczności opublikowanych materiałów.

„Jeśli potwierdziłby się scenariusz, że faktycznie doszło do wycieku tak wrażliwych dokumentów, to mówilibyśmy o dużej wpadce polskiego wojska. Co więcej, kluczowe byłoby znalezienie odpowiedzi jak w ogóle do tego doszło, np. na skutek celowego działania na szkodę RP. 

Nie można wykluczyć również scenariusza, że zamieszczone w sieci dokumenty zostały spreparowane, a cała sprawa jest elementem szerszej kampanii wymierzonej w Siły Zbrojne RP i szerzej - całe społeczeństwo. Rosja słynie z prowadzenia tego typu operacji. Posiada wiedzę, doświadczenie oraz narzędzia do realizowania celów w ramach wojny informacyjnej i psychologicznej. A nasz kraj, z racji udzielanej Ukrainie pomocy oraz znaczenia dla NATO, stanowi jeden z ważniejszych obszarów oddziaływania dla Kremla. 

Sprawę obecnie badają wojskowe służby. Zaangażowano również CSIRT MON, który jest jednostką Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni. Oznacza to, że brane pod uwagę są różne scenariusze. Musimy czekać na ustalenia. Wtedy zobaczymy, co tak naprawdę się wydarzyło. A do tej pory zachowajmy zdrowy rozsądek, śledźmy informacje z wiarygodnych źródeł i nie rozpowszechniajmy niesprawdzonych doniesień” - mówi nam Szymon Palczewski, zastępca redaktora naczelnego portalu Cyberdefence24.pl

Incydent, niezależnie od wyników śledztwa, pozostawia pytania o bezpieczeństwo danych w instytucjach publicznych i wojskowych, pokazując jednocześnie potrzebę kompleksowych zabezpieczeń chroniących strategiczne informacje ale również szkoleń dla pracowników, a nawet całego społeczeństwa.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama