Reklama

Polityka obronna

Wtorkowy przegląd mediów; Ukraińskie problemy abramsów; noktowizja kontra szabrownicy

Autor. Armed Forces of Ukraine

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Maciej Kucharczyk: gazeta.pl: „Bardziej zapchajdziura, niż samolot bojowy. Cała prawda o koreańskich FA-50” „Chyba pierwsze na świecie samoloty szkolno-bojowe, które nie są bojowe”, „nieudolność”, „nie da się kupić uzbrojenia”, „potrzebne i niezbędne”. Politycy o nowych polskich samolotach FA-50 powiedzieli już wiele. Jednak ich słowa to tylko pierwsza warstwa wiedzy na temat tego zakupu z Korei Południowej. O kontrakcie z Koreańczykami na łącznie 48 samolotów szkolno-bojowych FA-50 zrobiło się ponownie głośno pod koniec minionego tygodnia za sprawą wiceszefa MON Cezarego Tomczyka. Podczas wystąpienia przed Sejmem skrytykował on sposób, w jakie kupiło je poprzednie kierownictwo MON na czele z Mariuszem Błaszczakiem. Najszerszym echem odbiły się stwierdzenia o „samolotach szkolno-bojowych, które nie są bojowe”, problemach z zakupem amunicji do nich, oraz tego, że dalsza realizacja kontraktu jest zagrożona. Choć rząd ma chcieć go kontynuować. Błaszczak natychmiast odpowiedział na „X” broniąc kontraktu: „Ich spin, że do FA/50 nie można dokupić uzbrojenia, to bzdura i próba wytłumaczenia własnej nieudolności.” Do tego podkreślał, że to dobry zakup, cytując między innymi pozytywną opinię Inspektora Sił Powietrznych generała Ireneusza Nowaka.”

bankier.pl: „NATO nie podejmie decyzji ws. użycia przez Kijów rakiet dalekiego zasięgu. Co dalej?” „Wszelkie konkretne decyzje dotyczące użycia przez Ukrainę zachodnich rakiet dalekiego zasięgu na terytorium Rosji powinny być podejmowane przez poszczególnych sojuszników - powiedział w poniedziałek ustępujący szef NATO Jens Stoltenberg w wywiadzie dla londyńskiego radia LBC. „To poszczególni sojusznicy powinni podejmować konkretne decyzje dotyczące tego, jak ich broń może być używana. Sojusznicy mają różne polityki w tej sprawie” - powiedział Stoltenberg. Dodał, że najważniejsze jest, aby członkowie NATO konsultowali się ściśle ze sobą w tej kwestii.”

Reklama

Maciej Miłosz: rp.pl: „Śmigłowce kluczowe dla ewakuacji powodzian. Wrócił temat caracali” „Wojsko używało w poniedziałek 17 śmigłowców w akcji ratowniczej. Pomagały także statki sojuszników i policji. Ale przy tej okazji wrócił temat odstąpienia od umowy na caracale. Śmigłowce ewakuują ludność, bo inny sposób ewakuacji jest w tej chwili mocno ograniczony. Nasze załogi są już w akcji – informowało w poniedziałek Ministerstwo Obrony. Statki powietrzne są potrzebne do co najmniej dwóch rodzajów działań: podejmują ludzi, którzy się wcześniej nie ewakuowali, często z dachów budynków, ale też są doskonałym środkiem do tego, by zorientować się, jak rozwija się sytuacja powodziowa. Jak informuje nas jeden z pracowników resortu, „do dyspozycji wydzielono 17 śmigłowców, w tym trzy Black Hawki wojsk specjalnych”. Wiadomo, że używane są także W-3 Sokół (sześć egz.), Mi-2 (dwa egz.), Mi-2/SW-4 (trzy egz.) oraz trzy znacznie większe Mi-17. Dodatkowo trzy śmigłowce Mi-17 z Czech, które w ramach kontyngentu NATO stacjonują w Powidzu, także zostały skierowane do pomocy na południe kraju. Ze swoich black hawków i dwóch śmigłowców Bell korzysta także policja.”

onet.pl: „Szef BBN wytyka błędy. Chodzi o technologię satelitarną” „Zdaniem szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) polskie technologie satelitarne obrazowania radarowego w kontekście ekstremalnej pogody i powodzi zostały użyte zbyt późno, z czego „trzeba będzie wyciągnąć wnioski”. Jacek Siewiera zastrzegł jednak, że nie teraz, gdyż to nie czas na polityczne spory. To jeszcze nie jest ten czas, kiedy warto się zajmować polityczną narracją wokół powodzi, teraz kluczowe są działania ratownicze powiedział szef BBN Jacek Siewiera w poniedziałek w TV Republika. Zdaniem Siewiery powódź powinna uświadomić rządzącym, że konieczne jest budowanie właściwych systemów predykcyjnych i systemów wykrycia, również z wykorzystaniem technologii satelitarnych. Jacek Siewiera: ta technologia ma zdolność przenikania przez pokrywę chmur. Szef BBN wytknął, że eksperymentalne polskie rozwiązania technologiczne z użyciem technologii radarowej zostały użyte dopiero w sobotę. Ta technologia ma zdolność przenikania przez pokrywę chmur, możliwość oceny głębokości wody z wykorzystaniem obrazowania radarowego zauważył.”

Reklama

wp.pl: „Żerują na powodzianach. Do policji dołącza wojsko z noktowizorami” „Kierujemy do wsparcia Policji żołnierzy wyposażonych w noktowizory i termowizory - poinformował w poniedziałek szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesław Kukuła. Celem ma być walka z szabrownikami w miejscach opuszczonych przez powodzian. Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zaapelował w poniedziałek o podporządkowanie się decyzjom o ewakuacji i poleceniom służb. Zapewnił, że opuszczonych domostw przed szabrownikami będzie pilnować Żandarmeria Wojskowa i Policja.”Kierujemy do wsparcia Policji żołnierzy wyposażonych w noktowizory i termowizory. Szabrownicy - noc i brak prądu nie będzie już waszym sprzymierzeńcem” - podkreślił generał Wiesław Kukuła na platformie X.”

onet.pl: „Tym dekretem Putin obnaża słabość rosyjskiej armii. Wciąż brakuje mu żołnierzy” „Władimir Putin wydał dekret, zgodnie z którym rosyjskie siły zbrojne powinny zatrudnić dodatkowe 180 tys. personelu. Władze utrzymują jednak, że na razie nie oznacza to konieczności ogłoszenia mobilizacji. Warto pamiętać, że według zachodnich agencji wywiadowczych Rosja mogła stracić nawet 450 tys. zabitych i rannych od początku wojny w Ukrainie. Prezydent Rosji Władimir Putin po raz trzeci od rozpoczęcia wojny w Ukrainie zarządził gwałtowne zwiększenie liczebności rosyjskiej armii. Zgodnie z jego dekretem, opublikowanym 16 września na oficjalnej stronie z aktami prawnymi, od 1 grudnia 2024 r. stan etatowy sił zbrojnych powinien zostać zwiększony do 2 mln 389 tys. osób, z czego 1,5 mln ma stanowić personel wojskowy. W rezultacie liczba jego liczb wzrośnie o 180 tys. osób. Ostatni raz Putin zmienił liczebność armii w grudniu 2023 r., zwiększając ją do 2,2 mln. Liczba ta obejmowała 1,32 mln personelu wojskowego, który został zwiększony o 170 tys.”

polskieradio.pl: „Minister obrony Holandii: trzeba reagować na przypadki incydentów w przestrzeni powietrznej NATO” „NATO powinno szybko zdecydować, jak wesprzeć państwa członkowskie w sytuacji powtarzających się rosyjskich incydentów w przestrzeni powietrznej Sojuszu – oświadczył minister obrony Holandii Ruben Brekelmans. „Jako NATO powinniśmy szybko zdecydować, jak wesprzeć nasze państwa członkowskie” – powiedział Brekelmans w reakcji na rozbicie się 7 września rosyjskiego drona wojskowego na Łotwie. Szef holenderskiego resortu obrony ocenił, że „przedłużające się zastanawianie nad tym może być spostrzegane przez Rosję jako nasza słabość”. „Ważne jest, aby odpowiedź NATO była jasna, a nie jest ona wystarczająco jasna” – podkreślił Brekelmans. Według ministra, Holandia, która latem tego roku na kilka tygodni rozmieściła na Litwie swoje systemy Patriot podczas ćwiczeń Baltic Connection 24, „chciałaby to robić w przyszłości”. „Rozumiemy jak ważna jest obrona powietrzna w celu odstraszania. Bardzo pozytywnie oceniamy te ćwiczenia i zastanawiamy się, czy możemy je powtórzyć w przyszłości” – powiedział Brekelmans na wspólnej konferencji prasowej z litewskim ministrem obrony Laurynasem Kascziunasem.”

Marta Urzędowska: wyborcza.pl: „Huti atakują w Izraelu i otwierają biuro w Bagdadzie. Podobnie jak Hamas” „Po raz pierwszy pocisk wystrzelony przez jemeńskich rebeliantów powiązanych z Iranem spadł na terenie Izraela. Tymczasem iraccy sojusznicy Zachodu pozwalają Hutim i Hamasowi otwierać swoje biura w Bagdadzie. Dziś rano (15.09 - red.) Huti odpalili pocisk ziemia-ziemia z Jemenu na nasze terytorium. Powinni byli do tej pory się zorientować, że za próby krzywdzenia nas płaci się wysoką cenę perorował premier Izraela Benjanin Netanjahu po doniesieniach, że powiązani z Iranem jemeńscy rebelianci Huti odpalili pocisk, który spadł na izraelskim terytorium. Jeśli ktoś potrzebuje w tej kwestii przypomnienia – zapraszamy do portu w Hudajdzie dodał, odnosząc się do jemeńskiego miasta nad Morzem Czerwonym, które w lipcu b.roku zostało zbombardowane przez izraelskie myśliwce w odwecie za atak drona, w którym Huti zabili w Tel Awiwie izraelskiego cywila. Niedzielny ostrzał, do jakiego doszło ok. 6.30 rano, uruchomił syreny w całym Izraelu, a miejscowe media pokazywały Izraelczyków biegnących do schronów, m. in. na lotnisku Ben Guriona w Tel Awiwie. Ostatecznie pocisk miał spaść na terenie lasu Ben Szemen w środkowej części kraju i spowodować niewielki pożar. Huti potwierdzają, że wystrzelili zaawansowany, hipersoniczny pocisk balistyczny ziemia -ziemia.”

Norbert Garbarek: wp.pl: „Problemy Abramsów w Ukrainie. Padają jeden za drugim” „Rosyjskie siły zbrojne miały zdobyć kolejny amerykański czołg M1A1 Abrams wykorzystywany przez ukraińskie wojska. Jak zauważają analitycy z portalu Bulgarian Military, przekazane przez USA maszyny padają na froncie w zastraszającym tempie. Ostatni ze zniszczonych Abramsów, który trafił w ręce Rosjan, miał zostać wyeliminowany z walk 14 września 2024 r. Na opublikowanym w sieci zdjęciu widać, że wóz został wyposażony w dodatkowe opancerzenie – radziecki pancerz reaktywny Kontakt-1. Wzmocnienia dokonane przez Ukraińców najwidoczniej nie przyniosły zamierzonego efektu, bo czołg został całkowicie unieruchomiony. Jednocześnie nie bez znaczenia pozostaje fakt, iż zniszczony w ostatnim czasie M1A1 Abrams jest trzecim czołgiem tego typu zniszczonym w ciągu niespełna siedmiu dni – czytamy na Bulgarian Military. Z doniesień z frontu wynika, że ukraińskie siły tracą czołgi Abrams w zastraszającym tempie i jest to tendencja, która następuje po okresie wzmożonych strat w okresie od lutego do połowy kwietnia 2024 r. Ukraińskie siły zbrojne szybko podjęły decyzję o wycofaniu Abramsów z frontu, aby wprowadzić w nich usprawnienia związane z opancerzeniem. Wynikało to ze wspomnianych wzmożonych strat, o których zaczęto informować zaledwie trzy dni po wysłaniu wozów do walk.”

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. Zam Bruder

    Jak do tej pory z przekazanych Ukrainie pancernych darowizn radzi sobie....PT91 Twardy - poległo ich do tej pory chyba tylko dziesięć na coś ok.setki przekazanych i przecież b/intensywnie wykorzystywanych przez SZU. Równie dobrze radzi sobie Challenger, ale to endemiczne przecież ilości. Twardy ma dość rozsądnie zabezpieczony Erawą strop wieży a tam głównie kierują się ataki dronów i Lancetów - Leopard i Abrams wbrew pozorom są wvtych partiach bardziej wrażliwe ; no, niewykluczam też tego iż Rosjanie ze wzgledów propagandowych polujà na nie ze szczególną uwagą.

  2. user_1050711

    RE: Abramsy. Skoro uprzednio pozbawiono je tego rodzaju opancerzenia, który był dla nich projektowany oryginalnie... - to jak ma być ?

  3. user_1050711

    Czy ktoś potrafi racjonalnie wyjaśnić czemu do "zorientowania się w sytuacji powodziowej" używane są załogowe śmigłowce, a nie drony obserwacyjne ? Jasne, że dyżur obserwacyjny jest potrzebny, może ratować życia, ale Ile kosztuje godzina pracy śmigłowca, a ile drona ?

Reklama