Polityka obronna
Wtorkowy przegląd mediów; Trump powoli zapełnia swój gabinet; „Czerwona lampka już się pali"
Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.
Marek Kozubal: Rzeczpospolita:„Czerwona lampka już się pali - rozmowa z gen. Wiesławem Kukułą” „Komunikujemy sprawy jasno: jeśli nas zaatakujecie, będziemy walczyć, o każdy centymetr naszego terytorium - mówi gen. Wiesław Kukuła, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Na Ile może się zmienić nasza sytuacja bezpieczeństwa po zwycięstwie w wyborach prezydenckich w USA Donalda Trumpa? Myślę, że niewiele. Trzeba pamiętać, że z perspektywy amerykańskiej jesteśmy państwem NATO, które stanowi wzorzec dla innych, jak powinno się budować własne zdolności obronne, aby stać się efektywną składową sojuszniczego systemu obronnego. Nasze położenie geopolityczne i potencjał czynią nas również punktem krytycznym dla wszystkich procesów bezpieczeństwa zachodzących w Europie Środkowej i Wschodniej. To daje nam wielkie szanse na strategiczne i długofalowe partnerstwo. Nie bez znaczenia jest fakt bardzo głębokiej integracji technicznej i taktycznej naszych systemów uzbrojenia. Skala zakupów w Stanach Zjednoczonych jest bardzo duża. Obecność amerykańska - to codziennie ponad 10 tysięcy żołnierzy i kilka kluczowych instalacji amerykańskich rozmieszczonych w Polsce. Trzon amerykańskiego wzmocnienia militarnego kształtował się właśnie w czasie jego poprzedniej kadencji. Podpisany cztery lata temu dokument o współpracy wojskowej stworzył podstawy do szybkiego zwiększenia liczby żołnierzy amerykańskich do 20 tysięcy. Tak, czasami zapominamy o tej umowie, a wiele działań dzisiaj stanowi jej konsekwencję. Wspomniałem o 10 tysiącach żołnierzy amerykańskich, ale dzięki instalacjom, takim jak wysunięty magazyn APS - otwarty w ubiegłym roku w Powidzu, oraz infrastrukturze wojskowej przeznaczonej dla sił NATO liczba ta może być błyskawicznie co najmniej podwojona.
Maciej Pieczyński: Do Rzeczy:„Armia Kima u Putina” „Udział Pjongjangu w wojnie po stronie Moskwy nie jest wielkim zaskoczeniem. Rosja po 24 lutego 2022 r. zwróciła się w stronę Azji w poszukiwaniu partnerów i sojuszników. W czerwcu oficjalnie zawarła sojusz wojskowy z Koreą Północną. Putina z Kim Dzong Dnem łączy wspólny wróg, czyli Zachód. Do niedawna współpraca ograniczała się do wsparcia materiałowego ze strony Pjongjangu. Według informacji podawanych przez Kijów, Waszyngton i Seul na początku listopada Pjongjang wysłał do Rosji ok. 12 tys. żołnierzy celem udziału w walkach z Ukraińcami. Około 11 tys. z nich trafiło do obwodu kurskiego, gdzie ponoć Koreańczycy z północy przeszli już swój chrzest bojowy. W istocie mamy wiele nieweryfikowalnych informacji, niekiedy wręcz sprzecznych co do obecności żołnierzy z KRLD w Rosji. Już sama liczba tych żołnierzy nie jest potwierdzona zauważa w rozmowie z „Do Rzeczy” Michał Nowak z portalu Nowy Ład, analityk do spraw polityki międzynarodowej, konfliktów i terroryzmu. Najprawdopodobniej na ukraiński front trafili żołnierze sił specjalnych, przy czym znaczenie tego terminu jest inne niż na Zachodzie. Nie są to więc bynajmniej komandosi czy sama elita tej armii, ale wydaje się, że nie są to też poborowi niedawno co zmobilizowani do wojska mówi Nowak. Żołnierze SZ KRLD nie posiadają żadnego doświadczenia bojowego, a jakość ich szkolenia jest nieznana z uwagi na zamknięty charakter tego państwa dodaje. To, czy armia KRLD odmieni sytuację na froncie na korzyść Moskwy, będzie zależeć od potencjału ilościowego i jakościowego wysłanych na pomoc Putinowi oddziałów. Udział przedstawianych przez różne źródła żołnierzy w liczbie od 3 do 15 tys. żołnierzy nie będzie miał żadnego odczuwalnego wpływu na sytuację na froncie i nie zwiększy rosyjskiego potencjału ofensywnego. To może się zmienić, dopiero gdy liczba tych żołnierzy zbliży się do co najmniej 50-100 tys. komentuje Michał Nowak. Nie to jednak jest najważniejsze. Zwrócić uwagę trzeba na sam fakt przekroczenia kolejnej granicy w eskalacji działań oraz gotowości do podejmowania działań niezgodnych z „oczekiwaniami” Waszyngtonu. Jeżeli KRLD i Rosja nie doczekają się żadnej odczuwalnej odpowiedzi ze strony USA, a przecież trudno sobie wyobrazić, by Waszyngton mógł realnie jeszcze bardziej zaszkodzić państwu Kimów, to w dalszej perspektywie może pojawić się gotowość do wzmocnienia potencjału kontyngentu żołnierzy KRLD dodaje.
Jacek Przybylski: Do Rzeczy:„Broń przyszłości” „Tuż przed tym, jak Donald Trump ogłosił swą wygraną, armia USA przeprowadziła test potężnego pocisku Minuteman III. Postrach wrogów Ameryki budzi też superbombowiec B-21 Raider. Technologicznych nowinek, które dają konkretnym armiom przewagę na polu walki, szybko przybywa. Wydatki na zbrojenia są zaś rekordowe. W zeszły wtorek, już po zamknięciu lokali wyborczych, amerykańska armia wystrzeliła z bazy Vandenberg Space Force Base w Kaliforni hipersoniczny pocisk Minuteman III. Wojskowi z USA podkreślali, że to „rutynowy test”, którego celem było zademonstrowanie gotowości nuklearnych sił Ameryki i odstraszania nuklearnego. Najważniejszy obecnie element amerykańskiej triady strategicznej Minuteman III może lecieć z prędkością ponad 24 tys. km/h. Dzięki niemu Amerykanie potrzebują nie więcej niż pół godziny, aby uderzyć w dowolne miejsce na świecie (z kalifornijskiej bazy do Moskwy czy Pekinu jest ok. 9,5 tys. km). Czterysta pięćdziesiąt pocisków tego typu jeszcze pod koniec obecnej dekady ma zostać wycofanych. Zastąpić je mają nowoczesne i piekielnie drogie międzykontynentalne pociski balistyczne (ICBM) LGM-35A Sentinel. Kolejne testy nowej rakiety przebiegają pomyślne. Gorzej wygląda kwestia budżetu. Cenę pojedynczego pocisku cztery lata temu szacowano na 118 mln dol., a koszt całego programu - z uwzględnieniem budowy nowych centrów dowodzenia oraz przebudową silosów - na niecałe 78 mld dol. W tym roku okazało się, że jedna sztuka nowego pocisku będzie kosztowała ok. 214 mln dol., a na cały program amerykańscy podatnicy wydadzą co najmniej 140, a niewykluczone, że nawet 160 mld dol. Jako pierwszy międzykontynentalne rakiety balistyczne w podziemnych silosach rozmieścił Związek Sowiecki w 1958 r., w kolejnym roku zrobiły to Stany Zjednoczone, a dwie dekady później Chiny. USA dbają zatem o ciągłe unowocześnianie zdolności odstraszania nuklearnego. 1 listopada Amerykanie z sukcesem przeprowadzili kolejne testy najpotężniejszego samolotu w dotychczasowej historii lotnictwa, czyli superbombowca B-21 Raider (pierwsze prawdziwe zdjęcia maszyny będącej następcą bombowców B-2 z lat 90. XX w. opublikowano dopiero we wrześniu 2023 r.). Według Pentagonu choć niewidoczne dla radarów wroga maszyny te są nadal testowane, to kilka superbombowców jest już gotowych, aby w razie potrzeby wystartować na misje bojowe. Maszyny tego typu budzą strach nie tylko w Moskwie (szacuje się, że wystarczą trzy takie amerykańskie superbombowce, aby obrócić w proch wszystkie duże miasta w Rosji), lecz także w Pekinie. W tej kategorii Amerykanie wyprzedzają bowiem podobne maszyny z Chin czy Rosji co najmniej o 30 lat. Superbombowce mają pozwolić Amerykanom na skuteczne jądrowe uderzenie wyprzedzające z wysokości niemal 20 km nad powierzchnią Ziemi. Skutkiem takiego ataku ma być zniszczenie wszystkich rosyjskich silosów atomowych, zanim Rosjanie zdążą wystrzelić z nich jakąkolwiek rakietę w kierunku Stanów Zjednoczonych. Cena jednej maszyny, która może być wyposażona m.in. w potężne działo laserowe oraz pociski najnowszej generacji, szacowana jest na ponad pół miliarda (!) dolarów. Tanio nie jest, ale Siły Powietrzne USA rozważają rozszerzenie floty planowanej początkowo na 100 superbombowców o kolejne zamówienie. Superbombowce mogą bowiem nie tylko obracać w pył cele naziemne, lecz także prowadzić walkę w powietrzu, niszcząc wrogie drony czy rakiety.”
Gazeta Polska Codziennie:„Ostra reakcja Tajwanu na słowa Putina” „Rosyjski zbrodniarz wojenny ogłosił publicznie, że Tajwan, tak jak Ukraina, „tworzy konflikty”, i ponownie uderzył w NATO. Na słowa Putina ostro zareagowało Tajpej. Podczas dorocznej sesji Klubu Wałdajskiego w Soczi Władimir Putin przedstawił Chiny jako sojusznika Rosji. „Nie wierzymy, że Chiny prowadzą agresywną politykę w regionie” - powiedział Putin i zasugerował, że Tajwan próbuje wywołać konflikt na „wzór ukraiński” w Azji, aby przyciągnąć wsparcie z zewnątrz. „Wspieramy Chiny. I dlatego uważamy, że prowadzą całkowicie rozsądną politykę. A także dlatego, że są naszym sojusznikiem. Mamy bardzo duże obroty handlowe i współpracujemy w sektorze bezpieczeństwa” - dodał Putin. Porównał też ćwiczenia wojskowe między Rosją a Chinami do tych, które Stany Zjednoczone prowadzą z Japonią. „Te ćwiczenia nikomu nie zagrażają. Mają na celu zapewnienie naszego bezpieczeństwa” - skwitował rosyjski satrapa. Na przemówienie Putina w Soczi zareagowało ministerstwo spraw zagranicznych Tajwanu, określając słowa rosyjskiego zbrodniarza wojennego jako „całkowite wypaczenie prawdy”. Tajpej „zdecydowanie potępia” rosyjskiego przywódcę za komentarze, które „dyskredytują Tajwan” poprzez etykietowanie go jako części Chin i „fałszywe przedstawianie statusu Tajwanu”. „Republika Chińska na Tajwanie i Chińska Republika Ludowa nie są ze sobą powiązane, a chiński reżim komunistyczny nigdy nie rządził Tajwanem” - czytamy w oświadczeniu tamtejszego MSZ.
Jacek Pawlicki: Newsweek:„Arktyczna gra Putina” „Czy niewielki archipelag na północ od Norwegii będzie nowym Donbasem? Jeśli wybuchnie wojna z NATO, Rosjanie spróbują przejąć nad nim kontrolę.Pod koniec października USS Jason Dunham i USS Stout wpłynęły na kilkadziesiąt godzin na wody Morza Barentsa. Według dowództwa U.S. Naval Forces Europe była to część „rutynowej operacji morskiej” prowadzonej przez niszczyciele rakietowe. Wiele wskazuje jednak na to, że było to coś więcej, bo natowskie okręty nie zapuszczały się na ten akwen od 2020 r. Amerykanie chcieli najwyraźniej przypomnieć Moskwie, że choć norweski Svalbard pozostaje strefą zdemilitaryzowaną, to w razie agresji siły NATO będą go bronić jak własnego terytorium. - Atak na Svalbard zostałby uznany za atak na NATO - mówił poprzedni sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg, zresztą Norweg. Rosjanie nerwowo reagują na obecność wrogich jednostek w pobliżu strategicznych baz swojej Floty Północnej na Półwyspie Kolskim. Stacjonują tam okręty atomowe wyposażone w pociski balistyczne z głowicami atomowymi. To właśnie na Morzu Barentsa odbywają się co roku manewry, w czasie których rosyjskie okręty ćwiczą użycie strategicznej broni atomowej. Kilka tygodni temu fregata Admirał Kuzniecow odpaliła rakiety Kalibr, które miały trafić w cele na oddalonym o 1300 km na wschód syberyjskim półwyspie Kanin Nos.”
wp.pl:„Trump powoli zapełnia swój gabinet. Wybrał doradcę ds. bezpieczeństwa” „Prezydent-elekt Donald Trump z USA, wybrał kongresmena Mike’a Waltza z Florydy na swojego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego, jak poinformował w poniedziałek „Wall Street Journal”. Waltz, były członek sił specjalnych, znany jest ze swojego twardego stanowiska w stosunku do Chin.Informacje o nominacji Waltza, powołując się na poufne źródła, podały również „Wall Street Journal”, CNN i agencja Reutera. 50-letni Waltz jest emerytowanym pułkownikiem „zielonych beretów” – formacji specjalnej armii USA, który od 2018 r. pełni funkcję kongresmena z Florydy. Podczas kampanii wyborczej był jednym z głównych obrońców Trumpa w kwestiach bezpieczeństwa narodowego, szczególnie w mediach telewizyjnych. Obejmuje jedną z kluczowych ról w administracji, stając się głównym doradcą, obok sekretarza stanu, odpowiedzialnym za politykę zagraniczną.Waltz był postrzegany jako „jastrząb” w polityce wobec Rosji, Chin i Iranu, choć w ciągu ostatniego roku głosował przeciwko pakietowi środków na pomoc Ukrainy (mimo że popierał wcześniejsze pakiety). W niedawnym wywiadzie w radiu NPR polityk twierdził, że wyrażana przez Trumpa chęć szybkiego zakończenia wojny w Ukrainie jest racjonalna i argumentował, że Trump zmusiłby Putina do negocjacji przez wprowadzenie sankcji na rosyjską ropę naftową i zniesienie ograniczeń w używaniu przez Ukrainę broni dalekiego zasięgu.”
polskieradio.pl:„ Baza tarczy antyrakietowej w Redzikowie, która zostanie otwarta w tym tygodniu, jest dowodem na trwałość sojuszu polsko-amerykańskiego” „Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera ogłosił w poniedziałek w Polsat News, że baza w Redzikowie zostanie otwarta 13 listopada. Do wydarzenia odniósł się Władysław Kosiniak-Kamysz. To już nie jest tylko inwestycja amerykańska. Po ustaleniach szczytu w Waszyngtonie z lipca, jest to działanie całego NATO - podkreślił minister obrony. Wicepremier zwrócił uwagę, że „należy rozszerzyć zakres działania tarczy antyrakietowej” - zapowiedział, że na ten temat strona polska będzie rozmawiać z sekretarzem generalnym NATO i amerykańskim sojusznikiem. Polska ma ważną rolę do odegrania jako formacja, która utrzymuje dobre kontakty zarówno z republikanami, jak i demokratami zaznaczył Kosiniak-Kamysz. Według nieoficjalnych informacji, w uroczystym otwarciu bazy udział wezmą prezydent Andrzej Duda, ambasador USA Mark Brzeziński i sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Mark Rutte. Baza w Redzikowie będzie kluczowym elementem amerykańskiego European Phased Adaptive Approach (EPAA). Wchodzi w skład zintegrowanego systemu obrony powietrznej i przeciwrakietowej NATO. Jej gotowość operacyjną potwierdzono podczas lipcowego szczytu NATO w Waszyngtonie, a ówczesny sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg ogłosił, że baza jest gotowa do rozpoczęcia misji.”
wp.pl:„Mocarstwo zdecydowało. Dostarczy Ukrainie to czego potrzeba najbardziej” „Minister obrony Francji Sébastien Lecornu w wywiadzie dla portalu Le Journal du Dimanche wspomniał, że w ostatnich dniach podpisał transfer do Ukrainy około dziesięciu pocisków manewrujących SCALP oraz zapowiedział kolejną dostawę przeciwlotniczych pocisków Mistral. Pierwsza broń pozwoli na atakowanie celów o znaczeniu strategicznym typu np. stanowisk dowodzenia lub składów amunicji, a druga ułatwi Ukrainie przetrwać zimowe ataki rosyjskich dornów i pocisków manewrujących. Pociski SCALP bliźniaczy wariant brytyjskich Storm Shadow będący pokłosiem współpracy francusko-brytyjskiej z lat 90. XX wieku. Podczas gdy Storm Shadow są produkowane w Wielkiej Brytanii to SCALP powstają we Francji. Konstrukcyjnie są to pociski manewrujące w technologii stealth przystosowane do odpalania z samolotów charakteryzujące się zasięgiem około 500 km lub zmniejszonym do 300 km dla klientów zagranicznych ze względu na zasady Reżimu Kontroli Technologii Rakietowych.”
bankier.pl: „Gen. Stróżyk: Warto, by komisja ds. wpływów zbadała sprzedaż polskiego uzbrojenia” „Warto, by komisja do spraw wpływów rosyjskich i białoruskich zbadała nie tylko zakupy dla Wojska Polskiego, ale także możliwości sprzedaży polskiego uzbrojenia za granicę - powiedział PAP jej przewodniczący i szef kontrwywiadu wojskowego gen. Jarosław Stróżyk. 31 października przewodniczący komisji zapowiedział, że skieruje ona do prokuratury wniosek w sprawie możliwości dopuszczenia się zdrady dyplomatycznej przez Antoniego Macierewicza (PiS), który od listopada 2015 roku do stycznia 2018 r. był ministrem obrony. W rozmowie z PAP gen. Stróżyk przekazał, że komisja złoży do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa „najdalej w ciągu dwóch tygodni”. Jak dodał, tekst dokumentu „jest obecnie dopieszczany w komisji”. Generał poinformował również, że zawiadomienie będzie dotyczyło wyłącznie Antoniego Macierewicza, zaś inne wymienione osoby będą „bardziej świadkami niż oskarżonymi”. Komisja do badania rosyjskich i białoruskich wpływów uważa, że do zdrady dyplomatycznej mogło dojść w związku z programem zakupu samolotów transportowo-tankujących, który w MON nosi kryptonim Karkonosze. Samoloty transportowo-tankujące (ang. Multi Role Tanker Transport, MRTT) to maszyny, które w zależności od potrzeb można konfigurować tak, by służyły jako latające cysterny, transportowce towarów, maszyny pasażerskie, a nawet samoloty do ewakuacji medycznej. Są budowane na bazie znanych maszyn pasażerskich takich jak np. Airbus A330 czy Boeing 767. Przed 2015 rokiem Polska przygotowywała się do zakupu samolotów A330 MRTT wspólnie z Holandią i Norwegią (w kolejnych latach dołączyły także Niemcy, Czechy, Belgia i Luksemburg). Główna baza samolotów miała znajdować się w Eindhoven w Holandii, a wysunięta - w Powidzu w Wielkopolsce.”