Rosja: miliony rezerwistów będą chronić infrastruktury

„Rezerwiści to obywatele, którzy wcześniej służyli w siłach zbrojnych lub innych organach ścigania i dobrowolnie podpisali umowę o pozostaniu w rezerwie (…) Możliwe jest skierowanie ich do chronienia obiektów odpowiedzialnych za życie, energetykę, transport oraz rafinerie ropy naftowej i inne (elementy – przyp. red.) infrastruktury tylko w ich regionie – powiedział Cymlański cytowany przez „The Moscow Times”.

Ministerstwo przygotowało projekt ustawy, który już poparł rząd. Rezerwiści mieliby brać udział w „specjalnych szkoleniach” trwających nie dłużej niż 2 miesiące, wyłącznie na terenie swoich regionów w Rosji. Odpowiednie zmiany zostaną wprowadzone do ustaw „O służbie wojskowej i służbie w rezerwie” oraz „O statusie żołnierzy”.

Z zapowiedzi zatem wynika, że osoby wyznaczone będą przede wszystkim odpowiedzialne za pilnowanie i ochronę infrastruktury krytycznej przed potencjalnym sabotażem oraz atakami za pośrednictwem dronów. Co więcej, jak podkreślają sami wojskowi, zaangażowanie rezerwistów na zapleczu pozwoli wykorzystać możliwości żołnierzy kontraktowych, którzy w związku z tym będą mogli trafić na front.

„W trakcie szkolenia do wykonywania zadań rezerwiści są zobowiązani do odbycia szkolenia w zakresie pożarnictwa, inżynierii i szkolenia medycznego pod kierunkiem instruktorów Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej z doświadczeniem bojowym. Dopiero po ukończeniu szkolenia mogą samodzielnie wykonywać zadania” – powiedział Cymlański.

Rosja unika drugiej fali pełnej mobilizacji, która mogłaby wywołać protesty społeczne. Komisje mobilizacyjne, nieaktywne od 2023 roku, nie zostaną na razie uruchomione. Zamiast tego władze sięgają po mechanizm rezerwistów, który pozwala na elastyczne wykorzystanie zasobów ludzkich bez formalnego ogłaszania wojny. Ministerstwo Obrony zapewnia, że rezerwiści będą działać wyłącznie w swoich regionach i nie wezmą udziału w walkach na froncie. Jednak w obliczu dynamicznie zmieniającej się sytuacji geopolitycznej i militarnej, wielu obserwatorów pozostaje sceptycznych co do rzeczywistych intencji Kremla.