Reklama

Polityka obronna

Wtorkowy przegląd mediów; Polubić pobór; Nie będzie 500 himarsów

Autor. Forsvaret

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Marek Kozubal: Rzeczpospolita:„Zajmą się ustawą o ochronie ludności” „Na finiszu są prace związane z projektem ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej. Przygotowuje go MSWiA. Prawdopodobnie projekt ten trafi na obrady rządu 17 lub 24 września - informuje „Rzeczpospolitą” Tomasz Siemoniak, szef MSWiA. Potem powinien zostać skierowany do Sejmu.

Czy faktycznie tak się stanie? Od pewnego czasu projekt ten, któiy przedstawiciele rządu traktują jako priorytetowy, łapie poślizg. Przypomnijmy, że politycy Koalicji Obywatelskiej zapowiadali, że miał być już gotowy w marcu, chociaż w rzeczywistości stało się to w czerwcu.

Gdy 8 sierpnia projekt ten przyjął Stały Komitet Rady Ministrów, Tomasz Siemoniak mówił, że jest to projekt rewolucyjny, który zmienia system ochrony ludności. Schrony, powiadomienia, organizacja, ochrona zdrowia, to cały system, który musi funkcjonować mówił szef resortu. Dodał, że zawarte są w nim wnioski z Ukrainy. To są wnioski z każdego konfliktu wojennego, gdzie obrona cywilna jest kategorią w ogóle z konwencji opisujących przebieg wojny. Musimy więc taki system mieć, stworzyć, znaleźć dla niego finansowanie i zbudować bardzo poważną organizację wokół tego, wciągając w to samorządy, wciągając w to różne służby. To jest sens tego projektu mówił szef MSWiA.”

Anita Błaszczak: Rzeczpospolita:„Europa przestawia się na warunki wojenne” „Nie tylko przemysł obronny ale również inne sektory powinny dziś zadbać o przygotowanie się do wojennych warunków Dotyczy to także społeczeństwa. Zapowiedzi prezydenta Rosji Władimira Putina dotyczące planów zmiany powojennego porządku w Europie sprawiły, że państwa Unii Europejskiej ponownie muszą się zmierzyć z odpowiedzią na egzystencjonalne pytanie: jak bronić się przed agresją i w jaki sposób pomagać napadniętej Ukrainie - podkreślali organizatorzy Forum Ekonomicznego w Karpaczu w zapowiedzi debaty plenarnej „Spokojnie to już było. Europa a wojna na Wschodzie”. Jej uczestnicy zwracali uwagę, że chcąc bronić się przed zagrożeniem ze strony Rosji, trzeba nie tylko zadbać o potencjał obronny kontynentu, ale też działać holistycznie w warunkach wojny hybrydowej.

Polski przykład Unia Europejska musi być odpowiedzialna za przemysł zbrojeniowy na swoim terenie, musimy odnowić zdolności produkcyjne - podkreślał podczas debaty Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i minister obrony narodowej. Jak mówił, po to po raz pierwszy został powoływany unijny komisarz do spraw obronności, a tak naprawdę do spraw przemysłu obronnego. Wicepremier podkreślal, że niezbędny jest też specjalny fundusz UE na rzecz przemysłu zbrojeniowego z budżetem minimum 100 mld euro.

Dobrym przykładem poważnego podejścia do obronności jest Polska, wskazał wicepremier. Podjęliśmy decyzję o tym, żeby wydatki na obronność w Polsce stanowiły 4,7 proc. PKB. To jest absolutny rekord świata, to najwięcej spośród państw NATO zaznaczał Władysław Kosiniak-Kamysz.”

Reklama

Maciej Miłosz: Rzeczpospolita:„Nie będzie 500 himarsów dla polskiej armii” „Choć umowę ramową na 486 zestawów artyleryjskich Himars podpisaliśmy rok temu, do dziś nie rozpoczęły się negocjacje szczegółów. Nie ma szans, że kupimy aż tyle. Zestawy Himars to artyleria dalekiego zasięgu, która używając odpowiednich pocisków, pozwala razić naziemne cele przeciwnika na odległość nawet 300 km. O tym, jak skuteczna to broń, przekonują się m.in. ukraińscy obrońcy, którzy otrzymali ponad 40 takich zestawów od Amerykanów. To miało duży wpływ na pole walki, ostatnio choćby podczas ich wtargnięcia do obwodu kurskiego, gdy właśnie za pomocą tego sprzętu utrudniali Rosjanom szybką reakcję. Także polskie Siły Zbrojne dysponują tego typu uzbrojeniem. Obecnie mamy 20 zestawów Himars. Ale podpisaliśmy także umowy wykonawcze na aż 290 modułów wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych K239, czyli - upraszczając - koreańskich odpowiedników amerykańskich himarsów. Dostawy już trwają, w sumie zapłacimy za te systemy ponad 20 mld zl. Warto podkreślić, że o ile w amerykańskiej wersji tego uzbrojenia do zasobnika można zmieścić sześć pocisków o zasięgu ok. 80 km, to w tej koreańskiej są dwa takie zasobniki, czyli pocisków może być aż dwanaście.”

Konrad Kołodziejski: Sieci Prawdy:„Niepewna neutralność” „Eksperci uważają, że choć jest mało prawdopodobne, aby Szwajcaria została zaatakowana, to kraj ten jest już celem wojny hybrydowej, w tym dezinformacji, szpiegostwa i cyberataków. Wzywają więc do „globalnej obrony”, co oznacza przygotowanie całego społeczeństwa na potencjalny konflikt. Inną kwestią ściśle związaną z polityką neutralności są malejące dochody z przemysłu zbrojeniowego. Eksport broni ze Szwajcarii spadł w ub.r. o 27 proc. w porównaniu z 2022 r. Szwajcaria powinna przemyśleć swoją politykę neutralności - twierdzą autorzy raportu przygotowanego dla władz w Bernie. Ich zdaniem rewizję tej polityki wymusza zaostrzająca się sytuacja międzynarodowa oraz spadające dochody szwajcarskiego przemysłu zbrojeniowego. Zalecenia ekspertów mają być wykorzystane w strategii bezpieczeństwa tego kraju na 2025 r.

Marek Budzisz: Sieci Prawdy:„Pobór, który jest lubiany” „Elisabeth Brow, pisząc dla RUSI, najstarszego europejskiego think tanku strategicznego z siedzibą w Londynie, raport poświęcony obowiązkowej służbie wojskowej w krajach skandynawskich, zauważyła dziwne zjawisko. Jak przełamać niechęć wśród młodych do służby wojskowej? Tu wiele możemy się nauczyć od Skandynawów i Bałtów. W Szwecji każdy młody poborowy sam decyduje, w jakich jednostkach chce odbyć służbę, a powołanych do wojska zaczęto przedstawiać jako szczególnie utalentowanych, godnych zatrudnienia i wyjątkowo przydatnych obywateli.

Elisabeth Brow, pisząc dla RUSI, najstarszego europejskiego think tanku strategicznego z siedzibą w Londynie, raport poświęcony obowiązkowej służbie wojskowej w krajach skandynawskich, zauważyła dziwne zjawisko. Otóż jeden z oficerów norweskiej armii odpowiadający za selekcję poborowych powiedział jej, że wojsko ma duży problem z rodzicami kandydatów do służby, którzy używają swych koneksji, wpływów, a zdarzają się też przypadki posuwania się do próby przekupstwa tylko po to, aby ich dzieci mogły założyć mundur. Nie chodzi w tym przypadku o chęć zdyscyplinowana młodych, lecz zupełnie inne zjawisko. W Norwegii służba jest obowiązkowa w sensie prawnym i obejmuje zarówno kobiety, jak i mężczyzn, ale faktycznie mamy do czynienia z systemem selektywnym. Siły zbrojne wybierają i wcielają do służby ok. 15 proc. osób z każdego rocznika, co powoduje, że ci, którzy zostali wskazani, są uznawani za elitę swojego pokolenia, najlepszych z generacji. Ten mechanizm uruchomił zabiegi rodziców chcących, aby ich dzieci znalazły się w ten sposób w gronie wybranych, mimo że służba nie jest krótka, bo trwa od 12 do nawet 18 miesięcy.

W Szwecji, gdzie system jest skonstruowany w podobny sposób, bo służba w silach zbrojnych jest z prawnego punktu widzenia obowiązkowa, ale faktycznie do armii trafia ok. 5 proc. poborowych z danego rocznika, dziennikarze „The Guardian”, opisujący funkcjonowanie systemu, również zauważyli, że wśród młodzieży służbę w wojsku uważa się za coś w rodzaju „przepustki do elity”.”

Konrad Wysocki: Gazeta Polska Codziennie:„Łotwa: Putin testuje systemy NATO” „Na wschodzie Łotwy rozbił się dron używany przez rosyjskie wojsko. Podobny bezzałogowiec wtargnął w weekend w przestrzeń powietrzną Rumunii. Również władze Litwy ostrzegają, że liczba powietrznych prowokacji ze strony Rosji systematycznie się zwiększa. W ostatnich miesiącach Rosja znacznie zintensyfikowała prowokacje wymierzone w kraje tworzące wschodnią flankę NATO. Dotyczy to nie tylko działań o charakterze cybernetycznym, ataków hakerskich czy rozsiewania dezinformacji, ale również konwencjonalnych, związanych z użyciem sprzętu wojskowego. W schemat ten wpisuje się systematyczne naruszanie przestrzeni powietrznej poszczególnych państw, najczęściej przy użyciu dronów. Tego typu operacje tylko z pozoru mają charakter przypadkowy. Kreml testuje w ten sposób zdolności sąsiednich krajów do wykrywania i neutralizowania tego typu zagrożeń. O tym, że w przypadku Polski jest z tym problem, zdążyliśmy się przekonać w ostatnim czasie. Z podobnymi operacjami mierzą się jednak także inne kraje.”

Reklama

Onet.pl:„Władimir Putin chciał użyć broni atomowej? Szef CIA ujawnia kulisy” „W 2022 r. istniało realne ryzyko użycia przez Rosję taktycznej broni nuklearnej przeciwko Ukrainie. Miało to miejsce w czasie jesiennej kontrofensywy armii ukraińskiej — powiedział szef CIA William Burns podczas wydarzenia organizowanego przez „Financial Times” w Londynie. Burns zaznaczył, że zyski armii ukraińskiej na północnym wschodzie kraju wzbudziły obawy amerykańskich służb, że rosyjski prezydent Władimir Putin sięgnie po najbardziej radykalne środki i użyje taktycznej broni atomowej. Jesienią 2022 r. był moment, kiedy pomyślałem, że istniało realne ryzyko potencjalnego użycia taktycznej broni jądrowej powiedział Burns, który występował w panelu z szefem brytyjskiego wywiadu zewnętrznego MI6. Dodał, że prezydent USA Joe Biden przekazał mu wówczas, by porozmawiał ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Naryszkinem i przekazał, jakie mogą być konsekwencje potencjalnego użycia broni atomowej. To nie pierwsza sugestia przedstawicieli Zachodu, że Władimir Putin był gotowy sięgnąć po taktyczną broń atomową. W lutym 2023 r. sekretarz stanu USA Antony Blinken podczas wizyty w Indiach publicznie dziękował Chinom i Indiom za to, że pomogły odwieść Władimira Putina od zamiaru użycia taktycznej broni atomowej.”

Reklama
Reklama

Komentarze (13)

  1. w-t

    JEŻELI skupią się na zapewnieniu możliwości strzelania amerykańskimi/własnymi rakietami z Chunmoo, to wystarczy to co już zamówiono. Jeżeli nie, to uwzględniając już zakupiony dywizjon, potrzeba jeszcze góra trzy dla pozostałych dywizji, czyli mówimy o jakichś 54 systemach. NIE 540. Liczba luf/wyrzutni nie jest aż TAK ważna, jak widać Ukraina z około 70 wyrzutniami już sobie nieźle radzi. DUŻO ważniejsza jest amunicja, krajowa, bez jakichkolwiek ograniczeń, i liczna - a także możliwość korzystania z rakiet od sojuszników.

    1. Davien3

      @w-t Nie będzie zadnych amerykańskich rakiet na Chunmoo bo USA ijuz się nie zgodziło nawet na nowsze pociski dla koreańskich M270 Do tego K239 nie ma nikt w NATO więc jaka amunicja od sojuszników. I jaka amunicja z kraji=u jak dopiero mamy dostac licencje na zwykłe pociski o zasięgu 80km do Chunmoo i na nic więcej.

    2. Extern.

      @Davien3: No i dla tego minimum ze 200 Himarsów z dużą ilością amunicji by się jednak przydało. inaczej będziemy jak Ukraińcy smarkać to tu, to tam po parę pocisków i nie uzyskamy efektu obezwładniającego.

    3. Davien3

      @Extern dokładnie ale 500 to jednak troche za dożo. Własnie tak koło połowy za to z duzym zapasem amunicji

  2. user_1050711

    Aha, zapomniałem o najważniejszym: Jedynie salwą setek pocisków naraz osiągnąć można saturację OPL takiego przeciwnika, jak Rosja. Mniejsze salwy mogą być nieskuteczne.

  3. user_1050711

    Po pierwsze, nie ma czym strzelać. A nie ma czym, gdyż nie zadbano o produkcję amunicji, a na importowaniej dużej liczby gospodarki nie stać (zbyt duży pieniądz wypływa poza nasz obieg gospodarczy). Innymi słowy, nikt tych 500 wyrzutni na serio nie zaplanował........... Ale przypuśćmy, że mielibyśmy do nich własną amunicję i to tę największego zasięgu oraz w dużej liczbie.. Potrzebna jest jeszcze dobra lista celów. Już pierwsza salwa unieruchomiłaby np. całą energetyczną, paliwową i transportową infrastrukturę kraju najeźdźcy, w stopniu uniemożliwiającym sensowne prowadzenie, na naszych granicach, działań zaczepnych. Oddziaływać mogłoby to znacznie skuteczniej, jeśli chirurgicznie celnie, niż kilka lokalnych, taktycznych eksplozji jądrowych. A przecież chodzi o odstraszanie, czyż nie tak ? Z tym, że nikt faktycznie tego nie planuje, chodziło wyłącznie o propagandę wyborczą.

  4. Orthodoks

    Należy zakupić po jednym dywizjonie Himarsów na każdą dywizję, wyłącznie z efektorami największego zasięgu. Docelowo 500 km.

  5. OptySceptyk

    500 Himarsów od samego początku było idiotycznym pomysłem, wymyślonym jedynie pod publikę .

    1. DBA

      OptySceptyk - te 500 Himarsów to nic innego jak 6 czterodywizjonowych brygad artylerii rakietowej mogących razić cele do 80-270 km. czyto faktycznie tak dużo na 500 km granicy rosyjskiej i białoruskiej

    2. OptySceptyk

      @DBA To jest ekstremalnie dużo. Ale zasadniczy błąd leży gdzie indziej. W artylerii zupełnie wtórna jest ilość luf/wyrzutni. Dużo ważniejsza jest ilość wybuchającego świństwa trafiającego wroga, czyli amunicja. A teraz co do liczby wyrzutni. GMLRS da się strzelać do celów stacjonarnych, bo do celów w ruchu ten pocisk się nie nadaje. Ile stacjonarnych celów może chcieć porazić dowódca naszej dywizji każdego w pasie swojej odpowiedzialności? 50? Ile wyrzutni do tego potrzeba? Nawet jeśli dorzucić do tego cele na dystansie ATACMS to za ciężkiego wafla nie wyjdzie nam zapotrzebowanie na poziomie, o którym mówisz, czyli 72 wyrzutni w dywizji. Amerykanie mają jeden dywizjon i jest to wystarczające, a my mieliśmy mieć 4 razy więcej plus drugie tyle Chunmoo. Po co?

    3. DBA

      OptySceptyk - celów stacjonarnych lub quasistacjonarnych jest dość - cały okręg królewiecki i połowa Białorusi. tak ok. 50-70 tyś km kw. Sporo tam mostów, węzłów drogowych, potencjalnych magazynów, węzłów łączności, lotnisk, stanowisk ogniowych, radiolokacyjnych czy wreszcie miejsc ześrodkowania wojsk. Odcięcie logistyki i zaplecza I rzutu wojsk skutecznie zatrzymuje ofensywę. Co do amunicji - masz rację musi jej być w wagomiarach nuklearnych, czyli w setkach kiloton Pamietaj również, że głowice ATACAMS to raptem ok. 100kg - szału nie ma i nadrabiac trzeba ilością. Mozna to wszystko oczywiście zastapić atakiem powietrznym, ale pamietaj, że tego lotnictwa nie ma za wiele, a i ruska opl słaba nie jest. A że Amerykanie maja jeden dywizjon - nic dziwnego bo maja potężne wsparcie lotnicze

  6. Nawigator

    Nawigator 500 Himarsów, czy 96 Apaczy od początku nie miało sensu. Tym bardziej, że kupujemy koreańskie systemy. Niestety nasi politycy głupieją gdy dorwą się do nie swojej kasy. Zagraniczny lobbing, a szczególnie amerykański jest u nas bardzo silny i wpływowy.

  7. Nawigator

    Można sięgnąć też po wzory amerykańskie. Np. żołnierze USMC po zakończeniu kontraktu mają różne możliwości jak studia na prestiżowych uczelniach albo podjęcie dobrej pracy. USMC to elitarna formacja ciesząca się dużym prestiżem.

  8. Buczacza

    Tymczasem minister spraw zagranicznych mosskowi. Niejaki s.łgarow nigdy nie byliśmy zainteresowani czyjąś ziemią... Osobiście nie wiem co jest bardziej śmieszne. To , że mosskowia po 89 nigdy nam nie groziła? Czy może to, że Polska zapłaci za ns. Czy może legendarne 1100 samolotów i śmigłowców ukraińskich....

  9. user_1054137

    Pamietam wypowiedzi pana Pawlaka z 2011 roku o Baltic Pipe, gazoporcie i dostawach w ramach "Baku Expres" realizowanych za czasów PiS - "Nie da się". I to tyle. A teraz pytanie do ekspertów: Ile inwestycji strategicznych i reform systemowych zrealizowało PO (z wyjatkiem nacjonalizacji III filara)? A ile PiS?

  10. LMed

    I pomyśleć, że w nieodległej przyszłości ukaże się artykuł "Nie będzie 100 Apaczy dla polskiej armii". No cóż, życie...

    1. OptySceptyk

      Absolutnie bym się nie obraził. 100 Apaczy jest jeszcze głupsze, niż 500 Himarsów.

    2. Anty 50 C-cali

      Dobrze że nie ma 70 Karaczali

    3. Jakub

      Na defiladę wystarczy kilka sztuk

  11. Hubert

    Wiceminister MON mówi, że będzie 486 ale Maciej Miłosz z prasy o nazwie Rzeczpospolita kolejny raz "wie lepiej" i ogłasza iż nie będzie, dokładnie tak samo jak miało nie być 96 AH-64.

  12. Zam Bruder

    To oczywiste że jeżeli przywrócimy (w co nie wierzę - zbyt duży jest opór materii poddawanej nieustannemu...zmiękczaniu i obawa każdej władzy przed katastrofą przy urnie wyb.) w jakieś nowej/nowoczesnej formie obowiązek odbycia służby wojskowej - to bez podobnych zachęt się nie obejdzie. Podobnie jak bez odpowiedniej, trafiającej do głów medialnej kampani która skutecznie usunie stamtąd obawy i strachy oraz...zakotwiczone tam demotywatory którymi od lat bombardowany jest młody człowiek pod kątem postaw "róbta co chceta". Nie może być tak, że kiedyś będxiemy mieli tu powtórkę z ukraińskiej wojny, gdy część społeczeństwa sobie ucieknie za granicę a ci co zostaną ze spokojem będą się przyglądać jak inni walczą i giną na froncie. Dośd ponura, aczkolwiek bardzo realna to perspektywa.

  13. Chyżwar

    Norweski przykład to jeden ze sposobów, który powinien uświadomić niektórym kolegom i naszym politykom w jaki sposób "wynaleźć" ludzi do sześciu dywizji.

Reklama