Polityka obronna
Szef MON: nie da się za darmo uchronić Polski przed wojną

Decyzja, którą – mam nadzieję – Unia Europejska podejmie, aby do deficytów nie zaliczać wydatków na transformację, ale również na utrzymanie zdolności operacyjnej, byłaby kluczową sprawą. Ona otwiera daleko idące wybory – ocenił wicepremier, szef Ministerstwa Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Jak dodał, jest za zaciągnięciem zobowiązań na rzecz uchronienia Polski przed wojną. „Nie da się tego zrobić za darmo” - podkreślił.
Podczas X Europejskiego Kongresu Samorządowego w Mikołajkach odbyła się rozmowa z wicepremierem, ministrem obrony narodowej Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Spotkanie to poprowadził prezes Defence24 Piotr Małecki. Podczas rozmowy została m.in. poruszona kwestia zawieszenie podpisania porozumienia pomiędzy Ukrainą a Stanami Zjednoczonymi. Szef MON został wprost zapytany o to, czy decyzja o zerwaniu rozmów na linii amerykańsko-ukraińskiej może wpłynąć na nasze bezpieczeństwo. „Po pierwsze róbmy swoje. Mamy strategię. Najważniejsze dla nas jest budowa silnego bezpieczeństwa państwa polskiego. Niezależnie od emocji” – zaznaczył wicepremier Kosiniak-Kamysz.
„Zachęcam do tonowania, do uspokajania, do niereagowania emocjonalnie w żaden sposób, ponieważ polityka jest dzisiaj inna niż była jeszcze kilka miesięcy temu, czy kilka lat temu. Kiedyś jedno oświadczenie żyło dłużej, jedno stanowisko trwało przez wiele tygodni, miesięcy, a nawet lat. Dzisiaj ono się bardzo szybko zmienia” – ocenił. Zapewnił przy tym, że jest zwolennikiem jak najszybszego powrotu do rozmów amerykańsko-ukraińskich. „One są potrzebne. Nie ma spokoju i pokoju i nie ma drogi do pokoju na Ukrainie, bez zaangażowania się Stanów Zjednoczonych” – podkreślił szef resortu obrony.
Zauważył, że Europa musi dużo więcej zrobić i myśl, że „się obudziła w wielu kwestiach”. „Ale to jest proces wieloetapowy, wieloletni. Przez wiele lat to Stany Zjednoczone, które dzisiaj wydają dwa razy więcej niż Europa i Kanada razem wzięte na bezpieczeństwo” – zaznaczył.
„Rozumiem, że nastąpiła pewnego rodzaju frustracja, a nawet przelała się czara goryczy. Oni (Amerykanie – przyp. red.) odczuli to w wymierny sposób i dzisiaj mówią, że nie da się konstruować polityki bezpieczeństwa w Europie bez większego zaangażowania (Europy – przyp. red.)” – ocenił. Dodał, że Polska zaczęła się angażować znacznie wcześniej. „Podnosimy sukcesywnie wydatki. Wzrost, który mamy w 2025 roku to jest 60 proc. więcej niż w 2023 roku i 2,5 razy więcej niż w 2022” – wyliczył Kosiniak-Kamysz. „I to nie jest tak, że to jest finał, że mamy wszystko zapewnione finansowaniem w każdym obszarze. Jest wiele rzeczy, które w przyszłości będziemy finansować i musimy znaleźć dla nich finansowanie” – zapewnił.
W jego ocenie utrzymanie obecności wojsk amerykańskich w Europie jest sprawą kluczową dla naszego bezpieczeństwa. „Decyzja, którą – mam nadzieję – Unia Europejska podejmie, aby do deficytów nie zaliczać wydatków na transformację, ale również na utrzymanie zdolności operacyjnej, byłaby kluczową sprawą. Ona otwiera daleko idącego wybory. Jestem za zaciągnięciem zobowiązań na rzecz uchronienia nas przed wojną. Nie da się tego zrobić za darmo” – powiedział.
Podkreślił przy tym, że „jeżeli ktoś uważa, że pokój, siła, wolność nie potrzebują właśnie wydatków, to jest na lekko idącym błędzie”. „Tego się nie zrobi pięknymi słowami, sloganami o naszych wartościach, wspólnych wartościach europejskich. Jakie są dzisiaj wspólne wartości europejskie? Z jakimi dzisiaj mamy wspólne wartości? Czy dzisiaj nie podstawowym wartością powinna być obrona Europy, obrona naszej historii, tradycji, obrony naszego terytorium” - zaznaczył.
Dopytywany, czy uda się namówić takie kraje, jak Hiszpania czy Portugalia do zwiększenia wydatków obronnych, wskazał, że musi się udać. „Nie dziwmy się Amerykanom, że mówią, że 2 proc. to jest za mało, bo nawet tych 2 proc., na które się 10 lat temu zgodziliście, nie spełniacie od 10 lat. I nie zrobiliście takiego roku, żeby to spełnić. Więc to musi się spełnić. To po prostu jest absolutnie konieczne, jeżeli Europa chce być poważnym liczącym się kontynentem” – przekazał.
Zauważył też, że Europa ma więcej ludzi i siły gospodarczej niż USA, tylko nie przekłada tej siły gospodarczej na to, co jest dzisiaj gwarantem rozwoju, czyli na bezpieczeństwo. „My się chyba urządziliśmy w dobrobycie. Nie ma też tej siły, która nas pcha do przodu do sukcesu. Myślę, że nasze pokolenie osiągnęło ten pułap najwyższy rozwoju, komfortu. Jest nam wygodnie. Jak jest nam wygodnie, to znaczy, że jesteśmy słabsi. Jak jesteśmy słabsi, to za chwilę będziemy zagrożeni, że nasze dzieci, wnuki będą zbierać zgliszcza” – ocenił.
Stanęliśmy w momencie, kiedy otwartość zachodniej Europy doprowadziła do kryzysu Zachodniej Europy. I tu nie chodzi o to, że brak humanitaryzmu teraz jest w moich słowach. Ale oczekuję, że jeżeli ktoś dzisiaj chce przyjechać do Europy, to powinien też zgadzać się z tym, co w Europie jest ważne. Dlatego twarde prawo azylowe, nieprzyjmowanie wniosków, odsyłanie. Jak bandyci się pojawią, to odsyłajmy. Nie będzie tolerancji dla takich zachowań. Mówię to w bardzo jasny, klarowny sposób. Jestem w kontakcie z ministrem Siemoniakiem, który nadzoruje Policję i służby. Zero tolerancji dla bandyckich zachowań.
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz
Wicepremier, szef MON został również zapytany o przygotowanie społeczeństwa na ewentualne sytuacje kryzysowe. „Co się składa na obronę państwa. Są to trzy elementy – silne społeczeństwo, silna armia i silny sojusz. Punkt pierwszy, i to jest w ogóle najważniejsza rzecz, którą mamy w tej kadencji. Jak z tych trzech rzeczy się wywiążemy, to po prostu to jest niezależne później od różnego rodzaju innych spraw bardzo ważnych, to jest sukces Polski” – wyliczył.
„Silne społeczeństwo jest tak naprawdę w tej triadzie numer jeden. Dlaczego? Na przykładzie Ukrainy to można łatwo zobrazować. Nie doczekałaby Ukraina transferu pomocy z Zachodu, gdyby nie siła społeczeństwa. To ludzie, cywile, wszystkie instytucje państwowe, wszystkie instytucje publiczne, ochotnicy i ludzie dobrej woli obronili w pierwszych dniach wojny możliwość dalszej obrony. To jest rzecz kluczowa, że państwa bronią się siłą swoich obywateli, wszystkich struktur państwowych” – zaznaczył.
Ocenił przy tym, że aby budować siłę społeczną, potrzebna jest świadomość, że zagrożenie jest realne, zagrożenie jest obok nas. „Zagrożenie to nie jest tylko, że czołgi staną na granicy Polski, ale zagrożenie to jest to kłamstwo, które będzie i rozprzestrzenia się często w Internecie” - podał.
„Pracujemy, aby w tym roku (podręcznik z ochrony ludności – przyp. red.) trafił do każdego domu, jak przygotować się na sytuacje kryzysowe. Bo sytuacja kryzysowa to jest powódź, różnego rodzaju katastrofa, ale sytuacją kryzysową jest wojna. Na to wszystko się przygotować. Dlatego wprowadziliśmy edukację z wojskiem, działania, na których żołnierze przychodzą na lekcje do szkoły i nie mówią o konwencjach, nie mówią o przepisach prawa, ale mówią o tym, jak się zachować, co zrobić” – powiedział.
Zauważył również, że mundur to jest coś, co nas dzisiaj łączy w Polsce. „Mundur żołnierza Wojska Polskiego. Nie wolno tego utracić. Możemy mieć różne poglądy, ale miłość do Wojska Polskiego, do żołnierza Wojska Polskiego i wdzięczność tym, którzy idą do wojska, to jest coś, co nas dzisiaj w Polsce łączy. To trzeba zadbać i o to trzeba dalej dbać” – wyraził nadzieję.
Według Władysława Kosiniaka-Kamysza ogromną rolę w ochronie ludności mają także myśliwi. „Podpisałem umowę ze środowiskiem łowieckim, z myśliwymi polskimi, żeby oni się angażowali w bezpieczeństwo. To są ludzie, którzy mają dzisiaj pozwolenie na broń w Polsce, mają bardzo dobre rozpoznanie topografii” – ocenił.
„W Skandynawii myśliwi stanowią trzon obrony powszechnej. A w Polsce jest dyskusja, jak to jest, przecież to jest takie nieeuropejskie. To, co Skandynawia, Szwedzi, Finowie są nieeuropejscy, że mają trzy razy tyle myśliwych, co w Polsce. Francja, jak ma 1,2 mln myśliwych, jest nieeuropejska?” – powiedział.
Nie róbmy z Polski miejsca eksperymentalnego dla Europy, że za każdym razem ktoś będzie za zakazem myślistwa, zakazem łowiectwa, ograniczenia w ogóle korzystania z gospodarki leśnej. Jestem za ochroną środowiska, ale mądrą ochroną środowiska, a nie podporządkowaniem wszystkiego i nie patrzeniem na skutki, jakie to rodzi.
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz
Podał przy tym przykład obrony granicy, gdzie – według niego – musi być przestrzeń do obrony granic. „Żołnierze ani żadne służby, nie są bandytami, którzy wycinają lasy, tylko jeżeli czasem wytną jakieś drzewo, to po to, żeby chronić inne drzewa” - zapewnił.
„Jak tutaj przyjdą ci ze wschodu, to naprawdę się nie będą oglądać na żadną zwierzynę, na żadne zasady ochrony, na żadne prawa człowieka ani prawa kogokolwiek, tylko będą je niszczyć” – uciął Kosiniak-Kamysz.
Zauważył również, że samorządy mają problem z brakiem przygotowania do zarządzania kryzysowego. „Jestem za takim prawem, żeby w pierwszych trzech miesiącach każdy nowy burmistrz, prezydent przeszedł obowiązkowe szkolenie zarządzania kryzysowego, bo to jest umiejętność podejmowania decyzji. Do tego zaangażujemy sztuczną inteligencję” – powiedział. Wyraził przy tym opinię, że sztuczna inteligencja „zmieni nasz świat”. „To jest wyzwanie ochrony. To jest wyzwanie dla armii” - dodał.
W trakcie rozmowy z prezesem Defence24 Piotrem Małeckim wicepremier został również zapytany o plany premiera dotyczące wprowadzenia zasady, aby 50 proc. wydatków na zbrojenie było wydawane przemyśle polskim. „Nie ma takiej mocy niestety i tutaj jest wiele jeszcze pracy dla PGZ-u, żeby uzyskiwać większe zdolności” - ocenił.
Też dziękuję Defence24 za Defence24 Days, za ten dni, kiedy w maju rozmawiamy o strategicznych sprawach dla bezpieczeństwa, ale też, w tym aspekcie właśnie uzbrojenia, które w tym roku będzie kluczowe. To jest zgodne z naszą strategią, czyli budowa potencjału firm zbrojeniowych, ale też firm, które produkują usługi i produkty podwójnego zastosowania. To jest absolutny priorytet na ten rok.
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz
W jego ocenie polskim znakiem mogą być drony. „Ukraińcy to zrobili bardzo szybko. Jeżeli czegoś możemy się czegoś nauczyć na zawsze złej rzeczy, jaką jest wojna, to tego, jak zachowywać się podczas takiej konfliktu. Czyli doświadczenie w medycynie pola walki, w zarządzaniu, strategii, decyzjach, w implementacji sztucznej inteligencji. Ale też produkcja, która się przydaje. Drony, które zrewolucjonizowały wojnę w Ukrainie. Drony będą obecne, jak również połączenie ze sztuczną inteligencją i wszystkimi efektorami, które mamy dostępne w Polsce. To musi być system naczyń połączony, żeby to zadziałało” - powiedział.
„Z czym mamy problem w Polsce? Mamy rewelacyjne badania, super naukowców i nie jesteśmy w stanie przełożyć tego na język potrzebny, który jest. Nie ma implementacji, nie ma translacji. To jest nasza bolączka, która trwa od lat. Niezależnie kto by sprawował rządy. Mamy z tym problem” – ocenił.
„Ile pracujemy nad Borsukiem? 12 lat. Ile pracowaliśmy nad Kleszczem? Ponad 10. To jest czas, w którym się zmieniają epoki. Dzisiaj się będą zmieniać systemy obronne w ciągu 10 lat. Nie poradzimy sobie, jeżeli będziemy czekać wiecznie” – dodał wicepremier, szef Ministerstwa Obrony Narodowej.
balti
No... wchodzenie do wojny w cudzym interesie jak tego chcą rządzący czy to byli czy obecni, to zapewne w tym nie pomoże...
user_1074157
Myślę że Europa powinna sie przygotować na rosyjskie uderzenia w elektrownie i zakłady produkujące broń.
user_1050711
re: Jak bandyci się pojawią... to będziemy odsyłać. - Jest to wypowiedź absurdalnie słaba, wobec potrzeb, wobec faktów, jakie znamy z innych krajów. Odsyłać trzeba każdego, nie chciał podjąć stałej pracy, momo wolnych miejsc pracy. Nie mówię "nie pomagać", mówię "wymagać". Odsyłać - kto nie zdaje egzaminów z języka lokalnego, a nie tylko że zapisał się na kursy... I ta SPRAWA GŁÓWNA: To nie migranci zasilają szeregi groźnych mafii. To ich dzieci. Już w danym kraju wychowane (ale jak wychowane...?) i zwykle wyposażone już w obywatelstwo UE. Odsyłać trzeba już ich rodziców, o ile ich pracowitość i chęć nauki nie rokuje właściwego stopnia asymilacji. To bardzo ważne, to podstawa.