Reklama

Świat wraca do wyścigu zbrojeń. Polska i Niemcy liderami?

Czołgi K2GF/Black Panther należące do 9. Braniewskiej Brygady Kawalerii Pancernej.
Czołgi K2GF/Black Panther należące do 9. Braniewskiej Brygady Kawalerii Pancernej.
Autor. 16 Dywizja Zmechanizowana/X

Jak informuje SIPRI, (Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem) wydatki na cele wojskowe w skali światowej są obecnie najwyższe od czasów zakończenia zimnej wojny. Czy na świecie ponownie przyspieszył wyścig zbrojeń?

Wydatki na cele wojskowe państw świata wzrosły w ciągu ostatniego roku o prawie 10% i jest to najwięcej od końca zimnej wojny- wynika z opublikowanego w poniedziałek raportu Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI). Według analizy wartość tego rodzaju wydatków wzrosła w 2024 roku, dziesiąty rok z rzędu, do 2 bln 718 mld dolarów. Odpowiadają za to zwłaszcza zwiększone o 17 proc. nakłady w Europie, wliczając Rosję.

Reklama

Jak oszacowano, inwestycje wojskowe Kremla wyniosły w ubiegłym roku 149 mld dolarów, co oznacza wzrost o 38 proc. w porównaniu z 2023 r. i jest to dwukrotnie więcej niż w 2015 roku. Stanowiło to 7,1% PKB Rosji i 19% wszystkich rosyjskich wydatków publicznych. W przypadku Ukrainy wydatki na cele wojskowe wyniosły 34% PKB tego kraju.

„Rosja gwałtownie zwiększyła wydatki na wojsko, pogłębiając przewagę w stosunku do Ukrainy. Obecnie Kijów wszystkie swoje dochody podatkowe wydaje na obronność, wyzwaniem będzie dalsze zwiększanie tego rodzaju inwestycji” - podkreślił analityk SIPRI Diego Lopes da Silva.

W raporcie zaznaczono, że w wielu krajach Europy Środkowej i Zachodniej wydatki na cele wojskowe rosną w niespotykanym wcześniej tempie. W przypadku Niemiec w ciągu ostatniego roku wydatki na obronność wzrosły o 28% do 88,5 mld dolarów. W Polsce o 31% do 38 mld dolarów, co stanowiło 4,2% polskiego PKB. „Ostatnie wytyczne przyjęte przez władze Niemiec (fundusz obronny o wartości 100 mld euro) oraz kilku innych krajów europejskich pokazuje, że Europa weszła w okres wysokich i rosnących wydatków wojskowych. Tendencja ta będzie prawdopodobnie kontynuowana w dającej się przewidzieć przyszłości” - twierdzi ekspert SIPRI Lorenzo Scarazzato. W praktyce Polska ma - oczywiście pomijając Ukrainę i Rosję prowadzące wojnę - największy udział wydatków obronnych w PKB, a Niemcy - największy budżet obronny w zakresie nominalnym.

    Według analizy wydatki Stanów Zjednoczonych na cele wojskowe wzrosły między 2023 a 2024 rokiem o 5,7% do 997 mld dolarów, co stanowiło 66% całkowitych wydatków państw NATO i 37% tego rodzaju wydatków globalnie. Znaczącą część budżetu przeznaczono na modernizację amerykańskiego arsenału nuklearnego, aby utrzymać strategiczną przewagę nad Rosją i Chinami.

    Władze ChRL zwiększyły swoje wydatki na wojsko o 7%, do 314 mld dolarów, co oznacza trzecią dekadę wzrostów. Chiny odpowiadają za 50% wszystkich wydatków na obronę w Azji i Oceanii.

    Na Bliskich Wschodzie tego rodzaju inwestycje urosły o 15%, a w przypadku Izraela o 65% - jest to najsilniejszy roczny przyrost od czasu wojny sześciodniowej z 1967 r. Natomiast wydatki wojskowe Iranu spadły o 10%, mimo zaangażowania tego kraju w regionalne konflikty. Wpływ na to miały sankcje.

    Reklama

    Powrót do przeszłości?

    W szczytowym momencie (podczas wojny koreańskiej) wydatki USA wynosiły ok. 10–14% PKB, a w latach 60. oscylowały wokół 7–9% PKB, jednak różniły się one w zależności od państwa, o którym mowa. W przypadku Wielkiej Brytanii wynosiły one od 6-8% w latach 50. i później spadły do poziomu 5% w latach 60. Analogicznie sytuacja wyglądała w przypadku Francji, a pozostałe państwa utrzymywały stabilny budżet obronny na poziomie 3-4% PKB. Z czasem zaczęły one spadać.

    Po tymczasowej odwilży zbrojenia powróciły na dawne tory (na poziomie około 8% w USA) wraz z początkiem lat 80. Polityka prezydenta Ronalda Reagana oraz pozostałych polityków zachodnich miała na celu znaczącą modernizację i wieloaspektowe unowocześnienie sił zbrojnych oraz własnych gospodarek, gdzie Związek Radziecki nie był już w stanie dotrzymać kroku.

      Przyglądając się aktualnym danym widać wyraźnie, że trend wzrostowy jest widoczny w niemal każdym obszarze świata, ze szczególnym uwzględnieniem dwóch najbardziej zapalnych punktów na mapie, czyli Europy Środkowo-Wschodniej oraz Bliskiego Wschodu. Wojna na Ukrainie jednoznacznie zdeterminowała działania całej wschodniej flanki NATO, która radykalnie podniosła swoje wydatki oraz zmobilizowała Europę Zachodnią, która coraz śmielej mówi o powrocie do zbrojeń i rozbudowie sił zbrojnych. Duży wpływ miało na to pewnie też nastawienie prezydenta Trumpa, którego krytyczne nastawienie względem opieszałości Europy przyczyniły się do coraz głośniejszej dyskusji wśród państw UE o osiągnięciu większej autonomii w zakresie bezpieczeństwa, choć jak na ten moment zmiana ta jest zauważalna przede wszystkim na wschodniej granicy Unii i NATO.

        „Warto zwrócić uwagę na kilka kwestii. Po pierwsze, nie ulega wątpliwości, że zwiększenie wydatków obronnych przez poszczególne państwa to efekt wzrostu zagrożenia związanego z wojną na Ukrainie. Po drugie, poszczególne sumy wydatków na dany rok nie odzwierciedlają zdolności obronnych w sposób pełny, bo z jednej strony gwałtowny wzrost (jak w wypadku Polski) wiąże się z pewnymi ograniczeniami choćby w zakresie wykorzystania własnego potencjału przemysłowego, z drugiej - państwa dysponujące niskimi kosztami pracy i doświadczeniem bojowym jak Rosja (i Ukraina) zyskują stosunkowo większe zdolności za daną cenę, zwłaszcza uwzględniając szybką ewolucję środowiska walki. Jeśli chodzi o Niemcy, to skala wzrostu wydatków jest w pewnej części związana z tym, że w ub. roku przyspieszyło kontraktowanie i wydatkowanie ze specjalnego funduszu na wyposażenie Bundeswehry zatwierdzonego jeszcze w roku 2022. I podobnie jak w wypadku Polski (choć struktura wydatków i problemy są nieco inne), zaniedbania do nadrabiania obejmują lata, a nawet dekady. Wydatki obronne Berlina mogą jednak zostać trwale zwiększone przez nową koalicję rządową” - podkreśla z kolei Jakub Palowski z Defence24.pl.

        Współpraca: Jakub Palowski

        Reklama
        Źródło:PAP / Defence24
        WIDEO: Szef Sztabu Generalnego dla Defence24: Musimy móc uderzać na odległość nawet 3000 km
        Reklama

        Komentarze (2)

        1. ALBERTk

          Jak na razie to 2025 rok jest najgorszym od wielu lat w przypadku Polski, w zasadzie oprócz ponad 100 Borsuków nie zamówiono nic. A przypominam, że podobno mieliśmy mieć największy budżet na zbrojenia w historii.

          1. user_1076044

            Naprawdę im uwierzyłeś 🤣🤣

        2. szczebelek

          Teraz spójrzmy na liczbę realnego zakupionego sprzętu wojskowego przez Niemcy i Polskę. Nagle się okazuje, że ten kupiony przez Niemcy jest drogi jak metale szlachetne...

          1. Chyżwar

            Jak się marnuje pieniądze na "kolonialne krążowniki", którymi są fregaty 125 i topi kolejne w MGCSa, do którego dołączają coraz to nowsze niczego nie wnoszące konsorcja trudno żeby było inaczej.

          2. Granat

            Jak chcesz porównywać Polskę to porównuj ją do Grecji bo oba kraje płacą podobne kwoty na zbrojenia w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Tylko uwzględnij że Greków jest trzy razy mniej niż Polaków. Co do najdroższych BWP to chyba Borsuk ma pierwsze miejsce na całym świecie. xD

          3. Essex

            No bo ten zakupiony przez nas to taki tani że szok. Przynajmniej kupują u siebie, rozkrecaja sój własny przemysł i wiesz co? to moze byc dziwne ale znajduja klientów na ten sprzet ni etylko w swoim wojsku. Naprawde, da się!. A teraz popatrz na nasze zakupy kredytowe bez żadnego offsetu, na nasza produkcją która jest montownią z zachodnich częsci w tym z niemieckich....coś juz świta w główce????

        Reklama