Reklama

Polityka obronna

Rosja kusi żołnierzy wielkimi pieniędzmi

Zdjęcie poglądowe
Zdjęcie poglądowe
Autor. mil.ru

Państwo rosyjskie zachęca do wstępowania do wojsk rosyjskich na ochotnika. Chętnych do wstępowania do armii nie brakuje, mimo że ogłoszenia często informują, że chodzi o udział w „specjalnej operacji wojskowej” – donosi Fundacja Ukraińskich Ofiar Wojennych cytowana przez Newsweek.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Ukraińska organizacja donosi, że wielkie pieniądze za wstępowanie do wojska są oferowane od stycznia 2022 roku, a zatem działo się to jeszcze przed wybuchem wojny. Obecnie oferty dochodzą nawet do ponad 5 tysięcy dolarów za miesiąc. To stawki podobne jak dla europejskich czy najemników. W przeciwieństwie do nich jednak Rosjanie nie mają jechać na relatywnie bezpieczne zadania ochrony obiektów itp., ale na wojnę, na której łatwo zginąć albo zostać kaleką.

Mimo to chętnych nie brakuje. Oferty jak na rosyjskie warunki są dzisiaj kosmiczne. Średnia płaca w Rosji to dzisiaj 827 USD, a sankcje powodują kryzys gospodarczy na niespotykaną skalę. Poza pieniędzmi, w niektórych ofertach pojawia się np. możliwość spłacenia kredytów kandydata. Wszystkie towarzyszy intensywna kampania propagandowa.

Reklama

Czytaj też

Ukraińcy twierdzą, że równolegle prowadzona jest cały czas rosyjska cicha mobilizacja, kontynuacja tej z września, której oficjalnie nigdy nie zakończono. Wydaje się, że Rosjanom udaje się wypełniać luki w oddziałach. Tak przynajmniej wynika z obliczeń ukraińskiej organizacji. Np. o ile w sierpniu 2022 roku na stronie HeadHunter.ru Ukraińcy stworzyli 2,4 tys. ogłoszeń na etaty wojskowe, to we wrześniu po ogłoszeniu mobilizacji liczba ta spadła do 1,6 tys. a w grudniu – do 900. Może to świadczyć o lepszym ukompletowaniu wojsk rosyjskich, ale oczywiście to od grudnia wojska rosyjskie zaczęły ponosić większe straty niż wcześniej.

Chętnych jednak nie brakuje. Ukraińska organizacja zbadała, że w styczniu 2023 roku na każde stanowisko aplikowało w Rosji siedmiu chętnych, a w marcu – już 13. Trzeba tu jednak podkreślić, że badano tylko wycinek rynku przez który przeszło niecałe 6 tysięcy tego rodzaju ofert. Liczba chętnych może jednak rosnąc ze względu na coraz gorszą sytuację gospodarczą.

Reklama

Komentarze

    Reklama