Reklama

Polityka obronna

Poniedziałkowy przegląd mediów; Tajna broń Putina; Wielki szturm lobbystów

Autor. mil.ru

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Andrzej Rafał Potocki: Sieci Prawdy:„Największy wybuch od początku wojny” „Siły Zbrojne Ukrainy (SZU) przeprowadziły 18 września atak bezzałogowymi statkami powietrznymi na oddalony o 500 km od granicy magazyn rakietowy kacapów w mieście Toropiec w obwodzie twerskim, gdzie składowano do 30 tys. t różnego rodzaju amunicji - pisze Defence Express. Skala zniszczeń jest rekordowa. Ponad 100 dronów uderzyło w jednostkę wojskową 541690 (107. Arsenał Armii Rosyjskiej) Ministerstwa Obrony Federacji Moskiewskiej, najprawdopodobniej największy magazyn amunicji w europejskiej części Rosji. Tryzubom udało się wywołać eksplozję składowanych tam rakiet ziemia-powietrze Grad, S-300 i S-400, a także balistycznych iskanderów i północnokoreańskich KN-23. Był to największy wybuch od początku wojny i ma wszelkie szanse przejść do historii. W wyniku fali uderzeniowej wybite zostały szyby w promieniu 5 km od samego magazynu. Ponadto siłę uderzenia potwierdza portal rejestrujący trzęsienia ziemi VolcanoDiscovery. Po ukraińskim ataku w Toropcu odnotowano 2,8 w skali Richtera. Taki efekt sejsmiczny mógł powstać jedynie w wyniku jednoczesnej detonacji kilku tysięcy ton amunicji naraz - zauważają analitycy. Porównując eksplozję do detonacji bomby atomowej, mieliśmy do czynienia z 30 kt mocy głowicy nuklearnej. Na filmach widać dym bijący w niebo na wysokość tysięcy metrów. Zaatakowany skład był ważny dla zaopatrzenia wojsk Kremla w obwodzie kurskim. Zniszczenie tej amunicji ograniczy możliwości okupantów w odbijaniu zajętych przez SZU terenów Kacapii. Kto by przypuszczał, że Ukry przerobią spokojne miasteczko Toropiec na czynny wulkan.”

Reklama

Marek Kozubal: Rzeczpospolita:„Wierzymy, że armia jest w stanie odeprzeć napastnika” „Wierzymy, że armia jest w stanie odeprzeć napastnika. Agencja badawcza IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej” zapytała, czy polska armia jest przygotowana do obrony kraju przed ewentualną agresją obcych wojsk? Z odpowiedzi respondentów wynika, że 54,6 proc. pozytywnie ocenia przygotowanie wojska, ale tylko 1,6 proc. twierdzi, że jest „zdecydowanie dobrze” do tego przygotowana. Z kolei 29,6 proc. uważa, że nie jest przygotowana, w tym 7,9 proc. że „zdecydowanie nie” jest przygotowana. Nie ma zdania 15,8 proc. badanych.

Co ciekawe, lepiej oceniają przygotowanie wojska do odparcia agresji zwolennicy dzisiejszej opozycji (PiS i Konfederacji) - tak uważa 57 proc. pytanych, w grupie zwolenników koalicji rządowej tak wskazało 54 proc., a wśród niezdecydowanych co do preferencji politycznych - 50 proc. To właśnie niezdecydowani i stronnicy opozycji krytycznie oceniają przygotowanie wojska do odparcia napaści (odpowiednio 40 proc. i 32 proc.). Wyżej oceniają przygotowanie armii kobiety (66 proc.) niż mężczyźni (45 proc.). Przygotowanie armii dobrze oceniają 30-latkowie (67 proc.), z kolei źle osoby w wieku 18-29 lat (aż 63 proc. negatywnych wskazań). Najwyżej oceniają wojsko mieszkańcy małych miast (73 proc.), osoby z niskim wykształceniem (62 proc.), które wiedzę o świecie czerpią z „Faktów” TVN (65 proc.). Najgorzej oceniają stan przygotowania armii odbiorcy TV Republika -60 proc. złych ocen. Najwyższe noty wystawiają osoby, które w ostatnich wyborach parlamentarnych głosowały na Trzecią Drogę (65 proc.) oraz PiS (62 proc.), źle oceniają przygotowanie wojska do wojny wyborcy Konfederacji (52 proc.).”

Mikołaj Iwanow: Do Rzeczy:„Tajna broń Putina” „W Rosji odbywa się proces niezwykłej komercjalizacji wojny. Państwo sięgnęło po pieniądze i oferuje dobrobyt za udział w zbrodniczej wojnie. Wojna na Ukrainie wkracza w decydującą fazę. Rosja w tej konfrontacji dominuje wyraźnie w zasobach ludzkich, w ogólnych rozmiarach gospodarki, w swym potencjale przemysłu zbrojeniowego i w wielu innych dziedzinach. Posiada broń nuklearną. Przegrywa natomiast w motywacji do walki. Żołnierz ukraiński wyraźnie dominuje nad żołnierzem rosyjskim duchowo. Morale w armii ukraińskiej są na o wiele wyższym poziomie. Ukraińcy wiedzą dokładnie, za co ofiarują swe zdrowie i życie.

Na Kremlu doszli do przekonania, że jedynym sposobem na podniesienie ducha bojowego własnych żołnierzy są pieniądze. Potężna machina propagandowa Rosji okazała się zupełnie bezradna w masowym przyciągnięciu Rosjan do wojska. Jej wysiłki w kierunku przekształcenia wojny agresywnej, niesprawiedliwej w wojnę „ojczyźnianą” spełzły na niczym. Putin zadecydował słono płacić swym żołnierzom za udział w zbrodniczej wojnie. W dzisiejszej Rosji odbywa się proces niezwykłej komercjalizacji wojny, kiedy dla zwykłego Rosjanina państwo daje unikatową możliwość zdecydowanego podniesienia poziomu dobrobytu materialnego za koszt udziału w zbrodniczej wojnie. Stawki zarobków w armii rosyjskiej na tle średniego poziomu zarobków w kraju przerażają. Niżej podajemy za oficjalnymi źródłami rosyjskimi podstawowe pensje w armii rosyjskiej. Dla wygody naszych czytelników podajemy te dane również w przeliczeniu na dolary amerykańskie: szeregowy - 200 tys. rubli (2,4 tys. dol.); podoficer - 208 tys. rubli (2,6 tys. dol.); dowódca plutonu - 244 tys. rubli (3,05 tys. dol.); dowódca kompanii -248 tys. rubli (3,1 tys. dol.); dowódca batalionu -264 tys. rubli (3,3 tys. dol).”

Reklama

Mikołaj Iwanow: Wprost:„Trzy iluzje dla Ukrainy” :Piotr Mitkiewicz na samym początku rosyjskiej inwazji zgłosil się do walki na ukraińskim froncie.Ile razy słyszałeś pytanie: kiedy się ta wojna skończy? Ciągle je słyszę. I_ co odpowiadasz? Mówię, że firmy zajmujące się rozminowywaniem, które działają już na Ukrainie, twierdzą, że za trzy lata wchodzą tam z rozminowywaniem komercyjnym, czyli takim prowadzonym nie w warunkach wojny._To jest optymistyczna wersja? To jest wersja realistyczna, oni mają w tej branży świetnych analityków. Problem polega na tym, że wcześniej Ukrainie może zabraknąć ludzi, chcących walczyć. Dwa lata temu były kolejki pod komisjami wojskowymi. Ludzi odsyłali do domów, bo albo nie mieli doświadczenia, albo nie było dla nich broni czy wyposażenia. A dzisiaj ludzie ukrywają się, żeby ich nie złapali i nie wywieźli na poligon. Ciężko jest znaleźć majstra do roboty, bo albo są na froncie, albo nie wychodzą z domu. Przed metrem albo na ulicy będzie kontrola, z dokumentów wyniknie, że facet jest zmobilizowany i zaraz trafi na poligon. Piotr Mitkiewicz - warszawski restaurator, zawodnik bokserski, po masakrze Buczy zgłosił się na ochotnika do walki z rosyjską inwazją na Ukrainie. Właśnie ukazała się jego napisana wspólnie z Wiktorem Świetlikiem książka pt. „Znaleźć i zniszczyć. Rozmowa z polskim ochotnikiem walczącym na Ukrainie”.”

Wojciech Golonka: Do Rzeczy:„Desperacja, czyli eskalacyjna gra Sikorskiego” „Rosjanie ostrzegli, że pomoc w atakach Ukrainy na jej terytorium potraktują jak udział w wojnie. USA zrozumiały. A Polska? Nie ma jednomyślności ze strony państw zachodnich wspierających Ukrainę w kwestii zezwolenia na uderzanie dostarczaną przez nich bronią precyzyjnego rażenia w głąb terytorium Federacji Rosyjskiej. Wyraźnej rozbieżności stanowisk towarzyszy wyważanie, czy podobny krok może wywołać dramatyczne konsekwencje, przekraczając tzw. czerwone linie Kremla. Tymczasem lekceważąc zagrożenia, wbrew nawet dotychczasowemu oficjalnemu stanowisku Stanów Zjednoczonych, polski minister spraw zagranicznych odgrywa pierwszorzędną rolę w nawoływaniu do śmiałych działań zbrojnych Ukrainy wewnątrz granic Rosji przy domyślnym wsparciu krajów NATO. Dla postronnego obserwatora nie może być wątpliwości, że Radosław Sikorski, obecnie główny polski herold uderzeń na Rosję, wykracza poza przypadłą mu rolę reprezentowania interesów Rzeczypospolitej, narażając ją na tragiczne wplątanie w wojnę rosyjsko-ukraińską. Jego działania mają miejsce przy zaskakującym cichym przyzwoleniu premiera Donalda Tuska i wicepremiera oraz ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, którzy nie ukracając tej niebezpiecznej retoryki, przynajmniej ją otwarcie tolerują, jeśli nie wręcz akceptują.”

Reklama

Waldemar Skrzypczak:Wprost:„Wielki szturm lobbystów” „Nic tak nie rozgrzewa posłów, jak dyskusje wokół uzbrojenia armii. Członkowie poprzedniego rządu oskarżają swoich następców o zaniechania w wielu obszarach i brak kontynuacji „rozpędzonego” do kosmicznej prędkości programu modernizacji. I z perspektywy przeciętnego obywatela mogłoby się wydawać, że nowy rząd ogranicza rozmach historycznych zakupów. Rzeczywistość jest zgoła inna. Jak można zauważyć okiem fachowca te historyczne zakupy, wszak bardzo armii potrzebne, nie mają oparcia w tzw. programach operacyjnych, w których opisane są wszystkie procesy: od podpisania umowy po kompletne wdrożenie zakupionego sprzętu do wojska. Zdefiniowane być powinny wszystkie kroki zmierzające do kompleksowej realizacji umowy zobowiązujące obie strony kontraktu do działania.Analizując doniesienia medialne oraz opinie ekspertów, trudno oprzeć się qrażeniu, że niektóre programy utknęłóy w miejscu lub mocno zwolniły. Co w świetle tego, o czym mówią jednym głosem polski premier i szef BBN, j est zastanawiające. A ich przekaz jest jednoznaczny. Nasze bezpieczeństwo jest zagrożone. Powinniśmy być przygotowani do konfrontacji za dwa-trzy lata. I niezależnie od tego, co się to wydarzy, mamy obowiązek czuć się zmobilizowanymi do przygotowania narodu i armii do obrony naszej suwerenności. Wśród Polaków determinacji nie brakuje. Mamy to we krwi, której wiele przelali nasi przodkowie w konfrontacji z wrogiem ze wschodu. I teraz - w odwołaniu do słów premiera i szefa BBN - spójrzmy, jak wygląda proces przygotowania a przede wszystkim modernizacji armii. Żeby daleko nie szukać, skupmy się na zasadniczych programach dla kluczowego rodzaju sił zbrojnych, jakimi są wojska lądowe. Ich siłę stanowić ma osiem dywizji zmechanizowanych i pancernych oraz szereg brygad rodzajów wojsk, w tym i artylerii. Potrzeby w sprzęcie dla tak licznych brygad i dywizji są ogromne. Liczone w setki czołgów, bojowych wozów różnego typu czy haubic a także wyrzutni rakietowych. Jednym z warunków opisanych przy podpisywaniu umów był obowiązek transferu technologii, czyli przeniesienia produkcji do polskiego przemysłu. I z perspektywy minionych lat, od zmian systemowych w 1989 roku to pierwsze tak znaczące i obiecujące dla polskiej zbrójeniówki transfery technologiczne. Bo przez ponad 30 lat, mimo zabiegów, nikt z wielkich graczy - ani Amerykanie ani Niemcy czy inni - nigdy nie podzielili się z nami kluczowymi technologiami. Traktowali Polskę tylko jako rynek zbytu. A to, co udało się „wyżebrać” w ramach rzekomych offsetów, nie miało dla zdolności polskiej armii kluczowego znaczenia. Porównując, co zyskują w offsetach Włosi czy Rumuni, uchodzimy za ubogich krewnych. Eksperci twierdzą, że jest to zawsze efekt negocjacji albo raczej roli negocjatorów, twardo broniących interesów swojego państwa. Słabo na tle innych wypadamy. Nagle pojawia się partner z Azji, Korea Południowa, która swoimi technologiami militarnymi przerasta większość krajów europejskich. Korea oferuje praktycznie wszystko, czego nam potrzeba. I jest gotowa na szeroki transfer technologii, traktując Polskę jako swoiste wrota do Europy. Mimo umów na transfer technologii do polskiego przemysłu, od blisko trzech lat ma miejsce blokada na przeniesienie w pełnym zakresie produkcji haubic i czołgów. Czytelnik zapyta: gdzie jest ta blokada? Odpowiedź jest prosta. Jak zawsze w polskim przemyśle zbrojeniowym a przede wszystkim w destrukcyjnym działaniu kierownictw niektórych polskich spółek, wiernie służących poprzedniej ekipie rządzącej, stawianych przez PiS za wzór. Po ich klęsce w wyborach szybko zmieniający front i skutecznie teraz chroniący się za plecami polityków obecnej koalicji. Z wojskowego punktu widzenia jest to dywersja i tak powinno być to traktowane. Ufam, że znajdzie to finał w obiecywanym przez nowy rząd audycie.”

onet.pl:„Wstrząsające doniesienia Ukraińców. Wojska Putina użyły broni chemicznej” „Ukraiński sztab wojskowy przekazał niepokojące informacje dotyczące eskalacji działań wojennych przez wojska Putina. Jak wynika z oficjalnych raportów, rosyjskie siły zbrojne znacząco zwiększyły użycie broni chemicznej na terytorium Ukrainy.W okresie od lutego 2023 r. do sierpnia 2024 r. zarejestrowano aż 4035 incydentów z użyciem specjalnej amunicji zawierającej substancje chemiczne.Z analizy danych wynika, że sam sierpień 2024 r. przyniósł rekordową liczbę 447 przypadków wykorzystania tej zakazanej formy uzbrojenia. Ukraińskie dowództwo alarmuje, że poza konwencjonalnym arsenałem, siły rosyjskie wprowadzają do akcji amunicję taką jak K-51 i RG-VO, które są klasyfikowane jako środki kontroli zamieszek i są zabronione w kontekście działań wojennych. Ponadto, w kwietniu 2024 r. ukraińskie dowództwo wsparcia sił zbrojnych zasygnalizowało, że użycie substancji chemicznych przez Rosję nabrało systematycznego charakteru. W ciągu ponad roku, od lutego 2023 do marca 2024, odnotowano 1412 takich incydentów. Ujawnione fakty stanowią rażące naruszenie zasad prowadzenia działań wojennych i ignorowanie międzynarodowych norm oraz zobowiązań wynikających z Konwencji o zakazie broni chemicznej. Ukraińscy wojskowi podkreślają, że takie działania Rosji stanowią poważne zagrożenie nie tylko dla bezpieczeństwa Ukrainy, ale także dla globalnego porządku prawnego i pokoju. Przypomnijmy, że w maju br. Departament Stanu USA oskarżył Rosję o pogwałcenie zakazu stosowania broni chemicznej poprzez użycie przeciwko ukraińskim żołnierzom środka duszącego — chloropikryny. Nie był to odosobniony przypadek — twierdzili kilkanaście tygodni temu Amerykanie. Użycie chloropikryny było „prawdopodobnie spowodowane chęcią (…) wyparcia sił ukraińskich z ufortyfikowanych pozycji i osiągnięcia taktycznych korzyści na polu bitwy” — przekazał Departament Stanu w oświadczeniu. Zapowiedział wówczas, że przedstawi Kongresowi USA ustalenia, z których wynika, że użycie przez Rosję chloropikryny przeciwko żołnierzom ukraińskim stanowi naruszenie Konwencji o zakazie broni chemicznej (CWC). Zdaniem ministerstwa użycie gazu przez Moskwę „wynika z tego samego schematu, co operacje mające na celu otrucie” przywódcy opozycji antykremlowskiej Aleksieja Nawalnego w 2020 r. oraz byłego rosyjskiego agenta Siergieja Skripala i jego córki Julii w 2018 r. za pomocą środka paraliżującego z grupy Nowiczok.”

onet.pl:„Wybuchowe podchody wokół polskiej fabryki amunicji. „Bój dopiero się rozkręca” „Publiczno-prywatne konsorcjum zabiegające o wart miliardy kontrakt na dostawę amunicji wielkokalibrowej przestało istnieć. Kto miał w tym interes? To już nie tylko kwestia biznesowa, ale ambicjonalna. Wojciechowski jest zdeterminowany, żeby samodzielnie poprowadzić budowę fabryki od początku do końca– mówi osoba dobrze zorientowana w branży zbrojeniowej.

Piotr Wojciechowski, rocznik 1960, blisko trzy dekady temu założył w podwarszawskim Ożarowie do spółki z Adamem Bartosiewiczem niewielką firemkę produkującą systemy komputerowe i urządzenia telekomunikacyjne. Dla klientów cywilnych, ale też służb mundurowych. zaawansowane systemy komunikacji, współtworzy stosowany w wozach bojowych rodzimej produkcji system zarządzania ogniem Topaz. A poza wszystkim jest największym w NATO producentem dronów bojowych. Od kilku dni przewodzi też konsorcjum, które w ramach spółki Polska Amunicja ma ambicję wybudować w Ząbkowicach Śląskich zakład produkujący rocznie 100 tys. pocisków kalibru 155, czyli podstawowej amunicji wielkokalibrowej w standardzie NATO. Na zakończonych niedawno targach branżowych w Kielcach sprawa amunicji była jednym z głównych tematów kuluarowych rozmów. Kwestia powszechnego w krajach Sojuszu Północnoatlantyckiego niedoboru wielkokalibrowych pocisków stała się w ostatnim czasie przedmiotem powszechnego zainteresowania. . Zaś kraje wspierające Ukrainę mają niemałe problemy z dostarczeniem napadniętemu krajowi kilkuset tysięcy pocisków tego typu. To za sprawą rosyjskiej napaści na Ukrainę temat amunicji wszedł na pierwsze strony gazet. Wzajemna młócka tysiącami sztuk pocisków dziennie stała się na wschodzie Ukrainy podstawową formą prowadzenia działań. Z racji dokuczliwego deficytu kraje NATO, od USA przez Niemcy po Rumunię, jęły rozbudowywać, a ściślej, odbudowywać swoje moce produkcyjne. Polska również, jako że zamawiane w dużych ilościach armatohaubice Krab i ich koreański odpowiednik K9 strzelają właśnie taką amunicją.”

polskieradio.pl:„Przyszły komisarz do spraw obrony o możliwym ataku Rosji na unijne kraje” „Według byłego premiera Litwy, gromadzenie zapasów amunicji na minimalnym poziomie to najlepszy sposób wsparcia niewystarczającego unijnego przemysłu zbrojeniowego. Przyszły komisarz UE ds. obrony Andrius Kubilius chce, aby kraje członkowskie gromadziły minimalne zapasy amunicji w celu przygotowania się na rosyjski atak, który w jego przekonaniu może nastąpić w ciągu kilku lat – pisze w niedzielę brytyjski dziennik „Financial Times”. „Dlaczego nie mamy pewnego rodzaju kryteriów zwanych bezpieczeństwem wojskowym, aby przechowywać określoną ilość pocisków artyleryjskich” – pyta polityk. Według byłego premiera Litwy, gromadzenie zapasów amunicji na minimalnym poziomie to najlepszy sposób wsparcia niewystarczającego unijnego przemysłu zbrojeniowego. Jego zdaniem krajom UE brakuje „stabilnych, długoterminowych zamówień na produkcję”. Brytyjski dziennik zauważa, że Finlandia jest jednym z niewielu państw UE, które posiada duże rezerwy broni, podczas gdy niemieckie media donosiły dwa lata temu, że w razie wojny Berlinowi wystarczy amunicji zaledwie na kilka dni.

W połowie marca KE zdecydowała o przekazaniu koncernom zbrojeniowym 500 mln euro na zwiększenie zdolności produkcyjnych amunicji artyleryjskiej. Ma to na celu dostarczenie większej liczby pocisków Ukrainie i uzupełnienie zapasów państw UE. Decyzja ma umożliwić europejskiemu przemysłowi obronnemu zwiększenie zdolności produkcyjnych do 2 mln pocisków rocznie do końca 2025 roku. Według Kubiliusa, widać poprawę w tej dziedzinie, ale potrzeba więcej. „Jeśli mam rację, wciąż jesteśmy za Rosjanami” – stwierdził Litwin. Chce też bliskiej współpracy z ukraińskimi producentami broni, którzy „mają doświadczenie w świecie rzeczywistym”.”

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (7)

  1. Rusmongol

    Nie raz pisałem tutaj że Ukraińcy walczą za swój kraj i wolność. Stąd będą mieć większe morale, kacapy żeby się nakrasc lub zarobić, a częśća po prostu ma zmielony przez system mózg. Całkiem inne pobudki żeby oddać życie...

    1. Vixa

      I po trzech latach wojny Ukraińcy muszą łapać swoich poborowych po ulicach i za granicą (chcieliby), a ruskie już nie mają takich problemów. Wojskiem z dobrym morale dobrze się dowodzi, nie znaczy to jednak, że ruskim mięsem się nie da wcale.

    2. GB

      Vixa, jednych łapia, inni probuja przedostac sie za granice, ale w swej masie to sa drobiazgi. Masz zaledwie kilka filmow o łapaniu Ukraincow na ulicach na przestrzeni wojny od 24 lutego 2022 do dziś. Co do ruskich to maja takie problemy że sfornowali batalion piexhoty morskiej z załogi lotniskowca Kuzniecow, czyli jednak specjalistow i wysłali go do walki w Donbasie.

  2. GB

    W Omsku dwóch uczniów (na zdjęciu wyglądają na 12-15 lat) wtargnęli na lotnisko i spalili (częściowo) śmigłowiec Mi-8. Widać że całkowicie spalony został kokpit pilotów, ale silniki i przekładnie oraz tył śmigłowca z kabiną transportową wydaje się nienaruszony. Ruscy póki co nie piszą po co to uczniowie to zrobili.

  3. GB

    Jeszcze w zeszłym tygodniu było info (dziś napisał o nim także Forbes), że z załogi lotniskowca Admirał Kuzniecow sformowano batalion piechoty morskiej i wysłano do walk w Ukrainie. Świadczy to o tym że: 1. ruskim dramatycznie brakuje mięsa armatniego skoro wysyłają specjalistów na wojnę, 2. prawdopodobieństwo ukończenia remontu Kuzniecowa oddala się na nie wiadomo na kiedy. 3. Być może postawiono przysłowiową kropkę na okręcie i nigdy już nie wejdzie do służby...

  4. Buczacza

    Przy okazji zdaje się, że nie mający analoga sarmat. Poległ... To ciekawe bo do tej pory chyba tylko 1 próba zakończyła się (sukcesem)... Prawdziwa kartoflana potęga... Sorki rozpędziłem się z ziemniakami też mają problem...

  5. Dr. Pavl Kopetzky

    Ps. Tajna broń tow. WW Putina z KGB/FSB/GRU to oficjalnie zadekretowane tzw. "rozszerzone samobójstwo" - upragnione, wyczekiwane i wytęsknione jak ZSRR/NKWD tow. Stalina The End

  6. Buczacza

    Tajna broń mosskowi to kbkb. Krótki bojowy kij bambusowy. Prosto od sojusznika z Chin. W każdym bądź razie sytuacja mosskowi wygląda nie ciekawie. Inflacja rzeczywista to ponad 20%. Prognozowana dziura budżetowa na przyszły rok to 40%. (Ochotnicy) się skończyli. Pauperyzacja to przyszłość putinlandu. Za wszystko zapłacą następne pokolenia onuc. Straty porażają już nawet Chińczycy nie chcą montować samochodów. A nawet sam wladymir rudolfowicz krytykuje matuszkę. W ciągu niespełna 2 miesięcy straty sprzętu i uzbrojenia to ponad 1000 szt. Rzeź...

  7. DanielZakupowy

    "mieliśmy do czynienia z 30 kt mocy głowicy nuklearnej" Przecież te 30 kt oznacza ekwiwalent trotylu :)

Reklama