- Przegląd prasy
- Wiadomości
Poniedziałkowy przegląd mediów; Coraz więcej chętnych do dobrowolnej służby wojskowej; Putin chce korytarza do Bałtyku
Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Autor. 3. Wrocławska Brygada Radiotechniczna/MON. Do czy
Piotr Głuchowski: Wyborcza.pl:„Czy po Polsce krążą dywersanci na usługach Rosji? Severski: To więcej niż pewne” „Badanie rosyjskich wpływów to nie łapanie szpiegów. Jest typ współpracownika wywiadu, który zwiemy fantomem. To nie agent, nie był zwerbowany ani zadaniowany. Ale obce służby mają do niego dotarcie…Z WŁODZIMIERZEM SOKOŁOWSKIM, BYŁYM PUŁKOWNIKIEM WYWIADU PRL I RP, OBECNIE PISARZEM PUBLIKUJĄCYM POWIEŚCI SZPIEGOWSKIE POD PSEUDONIMEM VINCENT SEVERSKI, ROZMAWIA PIOTR GŁUCHOWSKI. Czy po Polsce krążą dywersanci na usługach Rosji? To jest więcej niż pewne. Sądzę, że po tym, gdy na Kremlu zapadła polityczna decyzja o ataku na Ukrainę, wywiad rosyjski zaczął równolegle przygotowywać aktywne działania na kierunku polskim. Podpalenia jak teraz, wysadzenia obiektów, ataki terrorystyczne, zabójstwa. O działalności w sieci nawet nie wspominam. Plany – w różnych wariantach – istniały zapewne od czasu, gdy weszliśmy do NATO, jednak w roku 2022, albo i wcześniej, działania zostały zintensyfikowane.Jaki jest ich cel? Sądzę, że przejawy rosyjskiej lub białoruskiej aktywności w Polsce będą zależały od przebiegu wojny w Ukrainie. Jeżeli Moskwa będzie tę wojnę przegrywać, ataki na Polskę będą narastały. To, co mnie martwi, to zaskoczenie polityków obecną sytuacją. Choć widzę, że obecny rząd podejmuje działania. To dobrze.Na razie premier ogłosił, że zatrzymano podejrzanych o dywersję. W chwili, gdy rozmawiamy, mowa o 12 osobach. Donald Tusk powiedział tylko to, co wszyscy już mieli w tyle głowy. Po kilku dużych pożarach media same zaczęły spekulacje: czy to aby nie Rosja? Według mnie rząd, informując na bieżąco, postępuje słusznie, bo trzeba budować w społeczeństwie nie strach, ale czujność, zdolność do koncentracji i świadomość, że jesteśmy zapleczem wojny, pierwszą linią zaopatrzenia walczącej Ukrainy, co nas wystawia na atak.”
Dorota Roman: Gazeta Wyborcza: „Bronić każdego skrawka PolskI” „Polska zaczyna się szykować. To ma być największy projekt odII wojny światowej mówi gen. Mieczysław Bieniek. Tarcza Wschód - Będziemy bronić każdego centymetra. Nie mamy złudzeń co do konieczności jak najszybszego nadrabiania zaległości obronnych. Polska zaczyna się szykować. To ma być największy projekt od II wojny światowej - mówi gen. Mieczysław Bieniek, doradca szefa MON. ROZMOWA Z GEN. MIECZYSŁAWEM BIEŃKIEM doradcą ministra obrony narodowej DOROTA ROMAN: Premier Tusk zapowiedział budowę tzw. Tarczy Wschód. Program, jak oświadczył szef MON, „ma na celu ochronę oraz obronę każdego skrawka terytorium kraju”. GEN. MIECZYSŁAWEM BIENIEK: To strategiczny i długofalowy dla polskiego bezpieczeństwa program rządowy. Zaangażowanych jest w niego pięć ministerstw: obrony narodowej, spraw wewnętrznych i administracji, infrastruktury, aktywów państwowych, a także klimatu i środowiska. W ciągu kilku tygodni do parlamentu ma jeszcze trafić ustawa o inwestycjach mających szczególne znaczenie dla bezpieczeństwa państwa. Mówię na przykład o lotniskach, jednostkach wojskowych i szeroko pojętych przedsięwzięciach, obiektach dotyczących funkcjonowania naszej strefy granicznej. Współczesne scenariusze przygotowania się do ataków czy ewentualnych działań wojennych, w kontekście agresji Rosji na Ukrainę nie pozostawiają złudzeń co do konieczności jak najszybszego nadrabiania zaległości obronnych. Muszą być w pełni skoordynowane z wieloma obszarami funkcjonowania państwa. Nie da się pracować nad poprawą bezpieczeństwa Polek i Polaków fragmentarycznie. A do powodzenia planów konieczne jest także wsparcie obywateli. 10 mld zł. na zabezpieczenie około 700 kilometrów wschodniej granicy Polski, w tym 400 kilometrów z Białorusią. Finał realizacji „Tarczy Wschód” planowany jest na 2028 rok. Narodowy Program Odstraszania i Obrony „Tarcza Wschód” będzie największą militarną operacją umacniania zarówno wschodniej granicy Polski, jak i wschodniej flanki NATO. Uzupełnienie wzmocnienia zapory na granicy z Białorusią jest naszym priorytetem. Wiemy, że mamy zaległości, ale i świadomość konieczności ich nadrobienia.Jak to zrobić? Priorytetem jest zadbanie o infrastrukturę transportową, której przy naszej wschodniej granicy bardzo brakuje. Same fortyfikacje, bunkry czy schrony nikogo nie odstraszą. Musimy być w stanie pokryć te tereny stanowiskami ogniowymi i oddziałami wojskowymi, które będą bronić bezpieczeństwa naszej granicy. W pobliżu tego, co zbudujemy przy wschodniej granicy, musimy mieć siły i środki, które w razie agresji na Polskę będą mogły od razu przystąpić do działań wojennych. Do maksimum należy także wykorzystać ukształtowanie terenu i naturalne zapory - bagna, rozlewiska, zapory wodne, gęste lasy. To pozwoli w odpowiednich miejscach zorganizować stanowiska ogniowe, zasadzki, centra zaopatrzenia czy wreszcie skanalizować siły.”
Jędrzej Bielecki:Rzeczpospolita: „Unia marginalizuje Viktora Orbâna” „Fidesz spodziewa się najgorszego wyniku w wyborach do Parlamentu Europejskiego, od kiedy Viktor Orbân nadobre przejął kontrolę nad Węgrami. Na tydzień przed głosowaniem do europarlamentu węgierski przywódca sięga po sprawdzone metody mobilizacji elektoratu. W Budapeszcie zorganizował w sobotę Marsz Pokoju, który ma przekonać Węgrów, że tylko głosując na Fidesz, nie zostaną wciągnięci w wojnę między Rosją i NATO. Tyle że to strzał kulą w płot. Od początku roku głównym przeciwnikiem Orbana stał się 43-letni prawnik Peter Magyar, który uczynił z walki z powszechną nad Dunajem korupcją i odbudowy demokracji oś kampanii wyborczej. Stosunek do Rosji i Unii Europejskiej odgrywa w niej znacznie mniejszą rolę. Wyborcy Orbana są zdezorientowani. Wielu może zostać w domu mówi „Rz” Daniel Mikecz z budapeszteńskiego Instytutu Republikon. Sztab Magyara liczy na 30 proc. głosów, podczas gdy w otoczeniu Orbana narasta obawa, że Fidesz mógłby otrzymać mniej niż 40 proc. poparcia i wysłać ledwie dziesięciu eurodeputowanych do Strasburga. Dziesiątki tysięcy osób wzięło w tą sobotę udział w węgierskiej stolicy w „Marszu Pokoju” zorganizowanym przez Yiktora Orbana. Manifestanci przeszli wzdłuż Dunaju od słynnego Mostu Łańcuchowego po Wyspę Małgorzaty pod hasłami „nie wojnie”. Premier przekonuje, że w wyborach do europarlamentu 9 czerwca Węgrzy staną przed egzystencjalnym wyborem: albo będą nadal żyli w pokoju albo ich kraj zostanie wciągnięty w światowe starcie NATO z Rosją. Jego zdaniem konieczne jest natychmiastowe zawieszenie broni i de facto uznanie podbojów terytorialnych Putina, około 1/6 terytorium Ukrainy. Szef rządu zapowiedział nawet w radiu, że Węgry, które zdaniem Parlamentu Europejskiego od 2022 roku nie są demokracją ale „wybieralną autokracją”, powinny dokonać czegoś na kształt „zawieszenia członkostwa w Sojuszu Atlantyckim” i nie brać udziału w działaniach paktu mających na celu wspieranie Ukraińców. W minionym tygodniu łamiąc sankcje narzucone przez Brukselę na Białoruś szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto po raz kolejny poleciał do Mińska.”
Marta Kaczyńska- Zielińska: Sieci Prawdy: „Po co nam ETS?” „Za rządów Zjednoczonej Prawicy Polska wnioskowała o reformę systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 (EU ETS). Dotychczasowe wnioski o wstrzymanie tego systemu były odrzucane przez Komisję Europejską. W obliczu pilnej konieczności zwiększania wydatków na obronność nie tylko w Polsce, lecz także we wszystkich państwach członkowskich NATO, zasadne wydaje się ponowne zainicjowanie dyskusji na temat całkowitego odejścia od tych kosztów, których efektem jest napędzanie cen energii i inflacji w czasach kryzysu. To zadanie dla rządzących, a także dla nowego Parlamentu Europejskiego i nowo wybranych władz Unii. Od nas, wyborców, zależy, czy wybierzemy takich reprezentantów, którym wystarczy determinacji i zdolności do tego, by wyeliminować te ąuasi—podatki, które pozostawione obecnym eurokratom skutecznie obniżą nasz poziom życia. Obowiązkowy system handlu emisjami C02 ma się przyczynić do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla w Unii Europejskiej poprzez wymuszenie transformacji energetycznej. Wielu naukowców twierdzi jednak, że działalność człowieka ma znikomy wpływ na zachodzące zmiany klimatu, a 7-proc. emisja C02 przez Europę w skali świata może mieć niemal niezauważalny wpływ na kondycję naszej planety. Presja na niemal natychmiastowe wdrożenie zeroemisyjności za pomocą drakońskich metod, które zdemolują poziom życia, może skutecznie wywołać niepokoje społeczne oraz osłabić i tak nadwerężoną czujność państw europej skich, co w obliczu rosnących tendencji imperialistycznych na Wschodzie można uznać co najmniej za lekkomyślność. W związku ze zwiększaniem zapotrzebowania na energię elektryczną na świecie trzeba poszukiwać nowych źródeł jej pozyskiwania, ale nie powinno się to odbywać kosztem społeczeństw i gospodarek Europy, która w dobie obecnego światowego kryzysu bezpieczeństwa powinna się wzmacniać, a nie osłabiać.”
Agnieszka Niesłuchowska: Wprost: „Tarcza wczesnego odstraszania” „Wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz zaprezentował podczas konferencji prasowej więcej informacji na temat Tarczy Wschód. Podkreślił, że to największa operacja umacniania wschodniej granicy Polski i wschodniej flanki NATO od 1945 r. Co na to wojskowi? gen. Bogusław Pacek, dyrektor Muzeum Wojska Polskiego, ocenia strategiczny projekt polskiego rządu pozytywnie. Jak jednak dodaje, trudno przewidzieć, czy zapora okaże się skuteczna. Program Tarcza Wschód to międzyresortowe przedsięwzięcie, którego celem jest zabezpieczenie ściany wschodniej RP i tym samym wschodniej flanki NATO. W prace zespołu ds. koordynacji zadań w ramach programu zaangażowane są, poza MON, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwo Aktywów Państwowych oraz Ministerstwo Infrastruktury. Szacowany koszt budowy tarczy to ok 10 mld zł. Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk wyjaśnił, że „są to inwestycje dotyczące zarówno jednostek wojskowych i lotnisk, ale też spraw, które wiążą się z granicą Rzeczypospolitej”. - Mamy do zabezpieczenia ok. 700 km granicy, w tym 400 km z Białorusią. Chcemy, żeby ten projekt był realizowany niezwłocznie. Zacznie się już w tym roku. Planowanie trwa - poinformował Tomczyk. Finalnie program ma być zrealizowany do 2028 r. Czy zapora będzie skuteczna? - Prezentacja resortu obrony nie jest - ze względów bezpieczeństwa - stuprocentową, pełną informacją, jak tarcza dokładnie ma wyglądać. Mamy jednak pewien konkret i ja to oceniam pozytywnie. Każdy krok w kierunku umacniania naszych granic i odstraszania potencjalnych przeciwników zasługuje na pochwałę -ocenia gen. Bogusław Pacek.Jak jednak dodaje, trudno na tym etapie oceniać, czy zapora okaże się w stu procentach skuteczna. To zależy od wielu czynników - głównie od jakości i rozmieszczenia instalacji, fortyfikacji i sprzętu. - Przykład ukraińskiej kontrofensywy w 2023 r. pokazuje, że zapory mogą być bardzo skuteczne, wówczas nie udało się przedrzeć Ukraińcom przez zaporę rosyjską. Bywa jednak i tak, że zasieki, instalacje, zbudowaną infrastrukturę udaje się pokonać - tłumaczy ekspert.”
polskieradio.pl: „Coraz więcej chętnych do dobrowolnej służby wojskowej. W maju wykorzystano maju 70 procent limitów” „Po tym, jak w maju zostało wykorzystane prawie 70 proc. limitów powołań żołnierzy, rozważamy zwiększenie dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej - powiedział w niedzielę wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Resort chce zwiększyć limit powołań o 10 tysięcy. W wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów w tym tygodniu ukazała się informacja o projekcie nowelizacji rozporządzenia w sprawie określenia liczby osób, które w 2024 r. mogą być powołane do czynnej służby wojskowej, oraz liczby osób, które mogą pełnić służbę wojskową w rezerwie w ramach odbywania ćwiczeń wojskowych. Limit powołań do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej ma być zwiększony o 10 tys. osób. MON podkreśla, że potrzeba zmiany wynika z dużego zainteresowania służbą wojskową. Obecny limit powołań do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej to 34 550 osób. Według danych z 30 kwietnia, do służby tej powołano już ponad 16 800 ochotników, co stanowi 56 proc. wyznaczonego limitu. Kierownictwo resortu obrony przypomina o nowym projekcie „Wakacje z wojskiem.” Akcja skierowana jest do osób między 18. a 35. rokiem życia i będzie organizowana w czasie letnim. Pierwszy turnus 27-dniowych zajęć rozpocznie się 10 czerwca. W niedzielę wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że w maju wykorzystane było już prawie 70 proc. limitu. Te wszystkie rozważenia o zwiększeniu dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej są po tym, jak w maju już prawie 70 proc. tych limitów zostało wykorzystane powiedział minister na Święcie Ludowym w Proszowicach (woj. małopolskie). _Zrobię wszystko żeby wszyscy ci, którzy chcą służyć w Wojsku Polskim, spełniają kryteria do służby w wojsku, mogli w nim służyć - zapewniał.”
Wacław Radziwinowicz: Wyborcza.pl:„Co w Rosji piszczy? Apetyt na korytarz” „Nasi wschodni sąsiedzi uzurpują sobie prawo do „przebijania korytarza” nad Bałtyk. Z taką ideą obnoszą się Łukaszenka, Putin i właśnie mianowany szefem Sztabu Generalnego Białorusi gen.Pawieł Murawiejko. Miński dyktator przeprowadził właśnie dziwną roszadę kadrową. Zdjął swego dotychczasowego głównego sztabowca, 54-letniego Wiktora Gulewicza, bo, jak oficjalnie zakomunikowano, jest już zbyt stary, by kierować armią. A na jego miejsce Łukaszenka postawił zaledwie o rok młodszego Murawiejkę. Generał-major, do tej pory zastępca sekretarza Rady Obrony, znany jest z tego, że jako prymus ukończył Akademię Sztabu Generalnego Federacji Rosyjskiej. Parę razy udało mu się też zwrócić na siebie uwagę opinii publicznej zaskakującymi wypowiedziami. Tak na przykład dwa lata temu wyrwał się z deklaracją, że Białoruś bierze udział w putinowskiej „Specjalnej Operacji Wojennej” w Ukrainie i wypełnia tam „pewne zadania”. Jest też gotów wojować z Litwą o korytarz nad Bałtyk.W październiku ubiegłego roku Murawiejko na seminarium poświęconym ideologii państwowej wygłosił taką myśl: Litwa faktycznie zakazała nam transportu naszych towarów przez granicę. Zgodnie ze wszystkimi normami prawa międzynarodowego, taki krok stanowi agresję ekonomiczną. Z punktu widzenia banalnej logiki, mamy wszelkie powody, aby wyciąć siłą zbrojną tak ważny dla nas korytarz. I śmiem twierdzić, że w innych warunkach nikt na świecie by nas nie potępił. Ale nie w obecnych warunkach, gdy nasz kraj znajduje się pod bezprecedensową presją Zachodu. Do „zgodnego z banalną logiką” wycinania Łukaszenka kazał się przygotować swemu innemu generałowi, Alaksandrowi Naumience. Kierujący Północno-Zachodnim Dowództwem Sił Zbrojnych Białorusi usłyszał od swojego szefa, że „to praktycznie drobnostka”. Łukaszenka ocenił jako łatwe poradzenie sobie z „korytarzem suwalskim”, kiedy dowiedział się, że jego szerokość w linii prostej wynosi wszystkiego 42 km. Na próżno oni tak szczekają o tym korytarzu – zadrwił z krajów Zachodu dyktator, rozkazując swemu generałowi przygotowywać wojska do działania. Wyprężony na baczność przed szefem trzymającym na kolanach swego ulubionego puszystego szpica Naumienka meldował, że armia czasu nie traci, a „stan osobowy trenuje”. Przebiegli generałowie i politycy w Mińsku „wycinają” na razie wirtualne „korytarze”, bo dobrze wiedzą, że ta kwestia chodzi po najważniejszej dla nich głowie, głowie Putina. Pan Kremla nie z miłości do historii opowiadał w wywiadzie swemu wielbicielowi Tuckerowi Carlsonowi o tym, jak słusznie i zgodnie z „banalną logiką” postępował 85 lat temu przywódca III Rzeszy. - Polacy się zagalopowali i zmusili Hitlera, by od nich zaczął drugą wojnę światową. Ona, to jest Polska, okazała się nieustępliwa. Hitler nie miał innego wyjścia, jak tylko realizując swoje plany zaczynać właśnie od Polski – przekonywał moskiewski dyktator niewiele z tego rozumiejącego amerykańskiego rozmówcę. Jeśli ktoś się zagalopował, to właśnie Putin. Dyktator, stając po stronie Hitlera, złamał wprowadzone przez siebie samego przepisy, nakazujące ścigać i srogo karać za „rehabilitację nazizmu”. Na to starał się zwrócić uwagę opozycjonista Siergiej Antonow z organizacji „Komitet 2024”, domagając się od Komitetu Śledczego ścigania „obywatela Putina”. Jego zdaniem pan Kremla naruszył punkt 341.1 Kodeksu Karnego, za co grozi pozbawienie wolności do pięciu lat. Komitet skargę zarejestrował i przyjął. W efekcie jednak to przeciw Antonowowi wszczęła dochodzenie Federalna Służba Bezpieczeństwa, oskarżając go o przynależność do „organizacji terrorystycznej”.”
WIDEO: Ile czołgów zostało Rosji? | Putin bez nowego lotnictwa | Defence24Week #133