Reklama

Polityka obronna

Piątkowy przegląd mediów; Rewolucji nie będzie; Gorąco pomiędzy Brazylią a Wenezuelą

Autor. nil.wp.mil.pl

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Reklama

Maciej Miłosz: Dziennik Gazeta Prawna:„Rewolucji nie będzie” „Budżet na obronność, stawianie na atom czy wzmocnienie ochrony granicy - to tematy, które łączą główne siły polityczne. Wraz z nowym rządem fundamenty w obszarze bezpieczeństwa się nie zmienią. Zdrajcy! Ruskie onuce! Złodzieje! Tych mało wyszukanych obelg nasłuchaliśmy się do znudzenia. I to z obu stron wojny polsko-polskiej. Także w najbliższych tygodniach bez politycznego teatru się nie obejdzie. Poziom wzmożenia wśród świeżo wybranych reprezentantów narodu jest olbrzymi. Powoływanie komisji śledczych, głosowania nad wotum zaufania dla rządu czy uchwalanie budżetu mogą pobić kolejne rekordy liczby widzów. Choć najpewniej niektóre realne zmiany - jak odbicie państwowych mediów czy wprowadzenie finansowania in vitro z budżetu - odbędą się w otoczce krzyków i gorących przemówień, to istnieje sfera, w której obie zwaśnione strony się zgadzają, lecz z którą żadna się specjalnie nie afiszuje. Tutaj radykalnych zmian nie będzie. W obszarze bezpieczeństwa fundament stworzony przez PiS będzie dalej rozbudowywany przez rząd nowej koalicji. Przykładów jest tu co najmniej kilka. Pierwszy, podstawowy to obronność. Filarem jej planowania są oczywiście pieniądze. A jeśli chodzi o kwestie budżetu resortu obrony, to żadna z partii koalicyjnych, podobnie jak PiS, nie chce go zmniejszać. Warto też przypomnieć, że za ustawą o obronie ojczyzny, która podniosła te wydatki do co najmniej 3 proc. PKB, zagłosowały zgodnie wszystkie opcje polityczne poza częścią Konfederacji. Ale jej stanowisko też się zmieniło. - Planowany obecnie wzrost finansowania obronności jest uzasadniony w obliczu ogromnych zapóźnień spowodowanych rządami PO i PiS - mówił nam jeszcze przed wyborami Michał Wawer, obecnie poseł Ruchu Narodowego współtworzącego Konfederację. Panuje też zgoda, że Wojsko Polskie powinno być liczniejsze. Jak bardzo? Tu już dochodzimy do różnic i wątpliwości, np. czy stawiamy na 300-tysięczną armię, czy jednak szkolimy mniejszą, lecz bardziej realną do osiągnięcia liczbę żołnierzy. Czy kupować więcej armatohaubic w Korei, które będą dostarczane szybko, czy rozwijać moce produkcyjne polskiego przemysłu zbrojeniowego? Możemy się spierać o to, jak konkretnie te zdolności do obrony budować, ale co do tego, że trzeba to robić, w zdecydowanej większości się zgadzamy. Kolejny przykład ponadpartyjnej zgody dotyczy programu wielowarstwowej zintegrowanej obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej. W swoich 100 konkretach na pierwszych 100 dni rządów Koalicja Obywatelska zobowiązała się m.in. do tego, że „pozyska sześć kolejnych baterii Patriot”. Przypomnijmy, że obecnie mamy dwie i jest to sprzęt zdolny do zestrzelenia rakiet przeciwnika w odległości nawet 100 km. Może natomiast frapować to, że kilka dni przed ogłoszeniem tej propozycji KO przedstawiciele rządu PiS podpisali kontrakt na dostawę kolejnych sześciu baterii Patriot. W skrócie: dotychczasowa opozycja zobowiązała się do zrobienia czegoś, co rząd właśnie zrobił. Trudno o lepszy dowód na zgodność w tej kwestii. Warto też przypomnieć, że niedawno podpisane kontrakty na programy obrony powietrznej „Wisła” (system Patriot) i „Narew” (działający na podobnej zasadzie system krótszego zasięgu) w po-łączniu z programem „Pilica plus” spowodują, że za pięć, sześć lat Polska będzie dysponować jednym z najlepszych systemów tego typu na świecie. A słuchając wypowiedzi przyszłego ministra obrony Władysława Kosiniaka-Kamysza i byłego ministra obrony Tomasza Siemoniaka, który w nowym rządzie będzie pełnił funkcję ministra koordynatora służb specjalnych, staje się jasne, że podpisane już kontrakty nie będą zrywane.”

Reklama

Wp.pl:„Dokument leży na biurku. Zełenski wciąż zwleka” „Od czerwca na biurku prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego leży plan wcielenia do armii większej liczby Ukraińców. „Przywódca wojenny jak dotąd przeciwstawiał się naciskom wojska, aby podpisać dokumenty” - ustalił Bloomberg. Mowa o nawet 140 tys. poborowych, którzy mogliby zasilić szeregi armii.Jak donosił „The Guardian”, „zmiany obejmowałyby korzystanie z komercyjnych firm rekrutacyjnych”. - Niektórzy boją się strzelać, ale to nie znaczy, że nie mogą angażować się w inne działania - mówi Oleksij Daniłow, sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa. I przyznaje, że Kijów ma problem z mobilizacją. Po raz kolejny odłożony w czasie został zatwierdzony przez ukraiński parlament plan obniżenia wieku poborowego w czasie wojny dla mężczyzn bez doświadczenia wojskowego- pisze Bloomberg. ” Sytuacja Ukrainy stawia ją w potencjalnej niekorzystnej sytuacji dla Rosji – ogromnego narodu, którego populacja licząca 143 miliony mieszkańców jest ponad trzykrotnie większa niż przedwojenna Ukraina” - czytamy. Dlaczego Zełenski nie chce podpisać ustawy, która obniża wiek poborowy? Według Bloomberga „niechęć Zełenskiego do podpisania ustawy wynika z jego chęci poznania jasnego planu tego, co jego wojsko chce osiągnąć poprzez powołanie; w jaki sposób zostaną rozmieszczeni nowi rekruci i jak zaplanować rotację dla tych, którzy są na polu bitwy od 21 miesięcy”.”

Gazeta.pl:„Gorąco pomiędzy Brazylią a Wenezuelą. Na granicy stanęło wojsko” „Brazylia „zintensyfikowała działania obronne” wzdłuż swojej północnej granicy, monitorując spór terytorialny między swoimi sąsiadami, Gujaną i Wenezuelą - podało w środę ministerstwo obrony tego kraju. Zdaniem brazylijskiego wywiadu wenezuelska armia może wkroczyć na terytorium Gujany. To eskalacja konfliktu o bogate w ropę Terytorium Esequibo. „Ministerstwo Obrony monitoruje sytuację. W północnym regionie przygranicznym kraju zintensyfikowano działania obronne, promując większą obecność wojskową” - napisano w oświadczeniu, które cytuje Reuters. Naciski Brazylii na przeniesienie większych zasobów wojskowych na północ wynikają z rosnących napięć między Wenezuelą a Gujaną. Chodzi o spór terytorialny o bogaty w ropę Region Esequibo (również jako Guyana Esequiba), który stanowi ponad dwie trzecie całkowitej masy lądowej Gujany. Doniesienia brazylijskiego wywiadu sugerują, że w najbliższych dniach wenezuelska armia może zaatakować Republikę Gujany. Wenezuela rości sobie prawa do Esequibo od wielu lat, wywodząc swoje posiadanie z hiszpańskiego okresu kolonialnego. Obecna granica została określona przez międzynarodowych arbitrów w 1899 r., gdy Gujana była kolonią brytyjską. Jest ona kwestionowana przez Wenezuelę. Gujana twierdzi, że Wenezuela dąży do aneksji terytorium o powierzchni 160 tys. kilometrów kwadratowych i utrzymuje, że pierwotne porozumienie ma moc prawną i wiążącą. W 2018 r. Gujana zwróciła się do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości o potwierdzenie tego stanowiska. MTS dwukrotnie potwierdził swoją jurysdykcję w sprawie roszczeń. W sprawie zaplanowano referendum, które odbędzie się 3 grudnia bieżącego roku. Wenezuelscy wyborcy będą musieli odpowiedzieć, czy „zgadzają się odrzucić we wszystkich środkach, zgodnie z prawem” granicę z 1899 roku i czy popierają umowę z 1966 roku „jako jedyny ważny instrument prawny” do osiągnięcia rozwiązania.”

Reklama

Onet.pl:„Ukraina zamieni rosyjskie czołgi w złoto? Na zezłomowanym wojskowym sprzęcie można sporo zarobić” „W ciągu prawie dwóch lat Wielkiej Wojny Ukraina zamieniła 15 tys. jednostek rosyjskich pojazdów opancerzonych w źródło miliona ton złomu. Stworzenie z tego biznesu recyklingowego mogłoby przynieść ukraińskiej gospodarce miliardy hrywien rocznie i tysiące miejsc pracy. Według Ukraińskiego Stowarzyszenia Metali Wtórnych (UAVtormet) od 24 lutego 2022 r. Ukraina zgromadziła ponad 1 mln t potencjalnych zapasów złomu, częściowo ze zniszczonego rosyjskiego sprzętu. Złom stanowi największą część nadwyżki majątku Ministerstwa Obrony. – Sam Departament Utylizacji zgromadził ponad 12 tys. t złomu żelaznego – mówi „Forbesowi” Oleg Kowal, szef departamentu. Ponad 541 t to złom zawierający metale szlachetne. – Podczas wojny ilość złomu wzrosła 17-krotnie: do końca 2024 r. sam departament może mieć w swoich księgach 200 tys. t złomu – mówi Kowal. Złom jest również przechowywany w magazynach Państwowej Straży Granicznej, Policji i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy mówi Ołeksandr Szejko, przewodniczący rady eksperckiej i naukowej UVTORMET. Magazyny złomu muszą być strzeżone i monitorowane, więc ministerstwo tylko wydaje pieniądze, zamiast zarabiać na sprzedaży

Onet.pl:„Nowa niebezpieczna strategia Kremla. Ukraiński wywiad: na froncie nie dają rady, ale tutaj niestety odnoszą sukcesy” „Wołodymyr Zełenski ma na głowie nie tylko przedłużającą się wojnę i niepewne losy wsparcia Zachodu, ale też coraz większe podziały w rządzie i w armii. To wręcz idealne pole do działania dla kremlowskiej propagandy. Andrij Czerniak z ukraińskiego wywiadu stwierdził, że istnieją dowody na to, iż Kreml prowadzi zorganizowaną kampanię ukierunkowaną na ukraińskich żołnierzy — i przynosi ona niebezpieczne skutki. Kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę w lutym 2022 r., polityczne spory w Kijowie ucichły. Wraz z przedłużaniem się wojny coraz mocniej wracają jednak do głosu.

Jarosław Żeleźniak, poseł ukraińskiej opozycji, zapewnił, że w rządzie nadal istnieje „szerokie porozumienie” w podstawowych kwestiach bezpieczeństwa narodowego. Przedstawiciel partii prezydenta ostrzegł jednak, że spory już doprowadziły do niestabilności. „Wszystkie strony popełniały błędy”. Prezydenckie próby „scentralizowania procesu decyzyjnego” i „stłumienia sprzeciwu” przynoszą skutek odwrotny do zamierzonego — napisał ostatnio „The Economist”. Pęknięcia pojawiły się nie tylko wzdłuż głównych podziałów politycznych, ale — co najbardziej niepokojące — między wojskiem a przywództwem kraju.”„

Onet.pl:„Polska wysyła misję do Finlandii. Ale Finowie o tym nic nie wiedzą” „Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego przekazał, że Polska wyśle misję do Finlandii, której celem byłaby pomoc w związku z kryzysem na fińsko-rosyjskiej granicy. Decyzja ta miałaby być efektem rozmów prezydentów Polski i Finlandii. Jednak fińska strona nic nie o polskiej ofercie, a biuro prezydenta Finlandii przekazało, że „nie omawiano żadnej współpracy wojskowej na granicy fińsko-rosyjskiej”.We wtorek fiński rząd zdecydował o zamknięciu całej granicy z Rosją. Zgodnie z tą decyzją emigranci napływający w stronę Finlandii przez Rosję nie będą mogli przekroczyć jej wschodniej granicy i tam składać podań o azyl. Przez granicę fińsko-rosyjską dopuszczalny będzie tylko przewóz towarów. Decyzję tę podjęto w związku z napływem migrantów z krajów trzecich i w odpowiedzi na „zorganizowane działanie państwa rosyjskiego zmierzające do wywarcia wpływu” – podkreślał premier Finlandii Petteri Orpo na konferencji w Helsinkach. Tego samego dnia szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera przekazał, że zapadła decyzja o wysłaniu do Finlandii polskiej misji doradczej. Dodał, że to wynik rozmów prezydentów Polski i Finlandii. Andrzej Duda i Sauli Niinistö w miniony poniedziałek rozmawiali w Warszawie o bezpieczeństwie w regionie, presji migracyjnej oraz dalszym wsparciu dla walczącej z Rosją Ukrainy. Okazuje się jednak, że Finowie nie prosili i pomoc z Polski. Ani ja, ani szef straży granicznej nie mamy na ten temat żadnych informacji powiedziała fińska minister spraw wewnętrznych Mari Rantanen zapytana o tę kwestię przez gazetę „Iltalehti”. Do sprawy odniosło się również biuro prezydenta Finlandii. „Prezydent Finlandii Sauli Niinisto w zeszłym tygodniu w Warszawie rozmawiał ze swoim polskim odpowiednikiem Andrzejem Dudą, ale nie omawiano żadnej współpracy wojskowej na granicy fińsko-rosyjskiej” — można przeczytać w oświadczeniu przesłanym agencji Reutera. Reuters zaznacza, że „Finlandia nie zna polskiej oferty”.”

Wp.pl:„Indonezja wycofuje sowiecki sprzęt. Wojsko szuka sprzętu dla marines” „15 listopada w Dżakarcie szef sztabu indonezyjskiej marynarki wojennej (Tentara Nasional Indonesia Angkatan Laut) admirał Muhammad Ali podczas uroczystości upamiętniających 78. rocznicę powstania Korpusu Piechoty Morskiej przyznał, że tamtejsze siły zbrojne są na zaawansowanym etapie poszukiwania następcy sowieckich pojazdów amfibijnych BTR-50P (BronieTRansportier-50 Plavajuscij – pływający transporter opancerzony) jako podstawowego środka transportu żołnierzy w czasie desantów. Amfibia będąca obecnie w służbie jest rzeczywiście bardzo stara, ale dzięki konserwacji znajduje się w dobrym stanie powiedział Ali. Planowana jest całkowita odnowienie floty pojazdów opancerzonych, w tym przejście na jeden typ pojazdu spełniający oczekiwania indonezyjskiej marynarki. Gdy pozwoli na to budżet sił zbrojnych odbędzie się to już w ramach programu modernizacji tego komponentu zaplanowanej na lata 2025-2029. Przejście na jeden typ pojazdów z pewnością uprościłoby szkolenia i zakup części zamiennych, co z pewnością obniżyłoby koszty utrzymania floty w całym okresie użytkowania.”

Interia.pl:„Ramzan Kadyrow zapowiada zajęcie Odessy i Charkowa. „Nie chcemy negocjacji”Nie chcemy negocjacji z Ukrainą, z Zachodem. Jestem pewien, że w najbliższej przyszłości pojawią się świetne wieści - twierdzi Ramzan Kadyrow. Przywódca Czeczenii jest przekonany, że Siły Zbrojne Ukrainy nie będą w stanie utrzymać swojego terytorium przy okazji kolejnej rosyjskiej ofensywy.Wypowiedź czeczeńskiego przywódcy pojawiła się na jego kanałach społecznościowych. Na nagraniu widać Kadyrowa wraz z Apti Alaudinowem, zastępcą dowódcy 2. Korpusu Armii Sił Zbrojnych Rosji. Jak stwierdził przywódca Czeczenii, w trakcie spotkania omawiana była obecna sytuacja na ukraińskim froncie oraz kwestie wyposażenia sił specjalnych AKHMAT, które biorą udział w walkach.”Codziennie bierzemy jeńców. Apti Aronowicz nie ma czasu, aby pokazywać ich wszystkich (…) Co więcej, nie zawsze możemy pokazać tych, którzy zdecydowali się pozostać w Rosji i walczyć z Zachodem” - czytamy w opisie.”Ochotnicy nadal dołączają do szeregów AKHMATA. Wskazuje to, że w kraju jest pełno prawdziwych patriotów i myślących ludzi. To mnie też cieszy. Jednostki są wystarczająco wyposażone. Gotowe na zimno i mróz” - dodano.”

Interia.pl:„Polskie drony niszczą rosyjski sprzęt. Opublikowano nagranie” „Polskie drony FlyEye to jeden z najskuteczniejszych sprzętów wojskowych wykorzystywanych przez Siły Zbrojne Ukrainy. Bezzałogowce polskiej produkcji doskonale radzą sobie w warunkach bojowych i uderzają w ważne dla Ukraińców cele. Najlepiej widać to na filmach, które publikowane są przez wojskowych. Kolejny sukces z udziałem polskiego sprzętu uwidoczniony został na nagraniu, które trafiło do sieci i stało się hitem mediów społecznościowych. Widać na nim pracę ukraińskich żołnierzy z oddziałów dronowych. Według informacji przekazanych przez autorów, dron FlyEye został wykorzystany do zniszczenia rosyjskiego systemu przeciwlotniczego Strieła-10.”System przeciwlotniczy Strieła-10 próbował zniszczyć bezzałogowiec FlyEye. Nie dość, że wyprodukowany w Polsce system nie dał się strącić, to jeszcze wyśledził miejsce ukrycia wyrzutni i naprowadził wielowirnikowiec z ładunkiem wybuchowym, a następnie sfilmował efekt trafienia” - skomentował Remigiusz Wilk, dyrektor ds. komunikacji w Grupie WB.”

Puls Biznesu:„Perun: Dotacje na projekty obronne” „Konsorcja naukowo-przemysłowe będą mogły ubiegać się o dofinansowanie prac badawczo-rozwojowych służących obronności i bezpieczeństwu państwa. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) ogłosiło pierwszy konkurs dotacyjny w ramach programu Perun. Granty sfinansują badania naukowe i prace rozwojowe dotyczące obronności i bezpieczeństwa państwa. Nowy konkurs obejmuje kilkanaście zagadnień tematycznych zgłoszonych przez podmioty odpowiedzialne za wspomniany sektor. Wnioski o dofinansowanie można składać od 1 grudnia do końca stycznia przyszłego roku. Program Perun zorganizowany jest na bazie wieloletnich doświadczeń NCBR zaczerpniętych z poprzednich konkursów. To platforma projektowa oferująca szeroki wachlarz form realizacji przedsięwzięć na rzecz bezpieczeństwa i obronności państwa. Uelastycznia formułę prowadzenia badań naukowych i prac rozwojowych, aby wykorzystać szanse, które stoją przed polską nauką i przemysłem - mówi Rafał Sobolewski, dyrektor działu zarządzania programami i projektami na rzecz bezpieczeństwa i obronności państwa w NCBR.”

Interia.pl:„Były dowódca NATO w Europie: Zachód nie chce, by Ukraina wygrała wojnę” „Czołowi zachodni politycy nie chcą, by Ukraina wygrała tę wojnę, Zachód nie przekazał Kijowowi sprzętu kluczowego dla losów konfliktu, a rosyjska strategia odstraszania najprawdopodobniej przynosi efekty - to tylko niektóre tezy wygłoszone przez byłego dowódcę NATO w Europie. Philip Breedlove nie gryzł się w język i ocenił też, że zachodnich polityków paraliżuje strach, bo nikt nie jest w stanie przewidzieć, co stałoby się po ewentualnej klęsce Rosji. Były głównodowodzący NATO w Europie generał Philip Breedlove w rozmowie z niemieckim dziennikiem „Berliner Zeitung” skomentował obecną sytuację geopolityczną, wojnę w Ukrainie i postawę Zachodu, stawiając przy tym wiele odważnych, niepojawiających się w przestrzeni publicznej tez. Zapytany o sytuację militarną Kijowa, stwierdził, że nadchodzi zima i wiele działań będzie miało słabszą intensywność, jednocześnie przypomniał, iż w innych miejscach zacięte walki wciąż trwają, wskazał przy tym na Awdijiwkę. Generał ocenił, że Rosja zmuszona jest przesuwać znaczną część swoich sił morskich na wschód, bo Ukraina wywiera presję. Breedlove w żadnym wypadku nie chciał mówić o „zamrożonym konflikcie” czy pacie. Takich określeń używają politycy, gdy chcą zniechęcić opinię publiczną do wspierania Ukrainy. Sytuacja na miejscu wygląda jednak inaczej - podkreślił były głównodowodzący NATO.”

Reklama

Komentarze (5)

  1. Zam Bruder

    Po 24 lutego u/roku, gdy my niemal natychmiast zaoferowaliśmy Kijowowi wszelką mozliwą pomoc, to stolice dwóch czołowych krajów NATO w Europie ze "szczególną uwagą, troską i zaniepokojeniem" czujnie obserwowały postępy rosyjskiej agresji na Ukrainę a ich przywódcy ; albo deklarowali dla napadniętego kraju "pomoc humanitarną" albo w najlepszym razie 5000 hełmów albo wisieli na słuchawce telefonicznej prosząc pana Putina o stosowanie się do podpisanych przez niego porozumień. Teraz ci sami ludzie, którzy wtedy de facto oczekiwali....upadku Kijowa - wtedy, wczoraj i dzisiaj czynią dokładnie to samo, tylko teraz sprytnie maskując swoje prawdziwe oczekiwania wobec sposobów zakończenia tej wojny. Brakuje już tylko do przypieczętowania tych oczekiwań Donalda Trumpa...

  2. szczebelek

    Czyny nie słowa to trzeba ocenić na przykład po roku działania nowego rządu, więc pisanie artykułu na podstawie tego co powiedział Kosiniak-Kamysz zamiast na podstawie wypowiedzi kolejnego ministra finansów, nowego szefa komisji do spraw gospodarki czy szefa komisji do spraw obrony narodowej/bezpieczeństwa, które wskazują, że muszą być fundusze w budżecie , więc jeśli ich nie będzie to prezes PSL-u dostanie w sondażach za wybieganie przed szereg. Co do manipulacji to wczoraj widzieliśmy przy okazji ustawy wiatrakowej i nowelizacji kilku innych ustaw gdzie wpisali, że elektrownie wiatrowe mają taki sam status jak autostrada i połączenia kolejowe odnośnie wywłaszczeń, a niektóre media celowo to pominęły, a na samej zapowiedzi, że Orlen spłaci to co ukradł w formie podatku 15 miliardów w ciągu jednego dnia koncern stracił 5 mld złotych na giełdzie.

  3. Szwejk85/87

    "Zapóźnienia spowodowane przez rządy PO-PSL". To zdanie czytałem 1000 razy i marzy mi się, że kiedyś przeczytam zdanie: "Zapóźnienia spowodowane przez ogólno światową wiarę w wieczny pokój i normalność umysłową rosyjskich kacyków". Dlaczego zakładamy, że nasi przywódcy z posiadanym zapleczem intelektualnym będą w stanie podejmować decyzje lepsze niż decydenci USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch i Szwecji razem wzięci. Przypomnę, że polski przemysł zbrojeniowy bez problemu ruszył z kopyta, jak tylko w 2019 roku pan Błaszczak był łaskaw wysłuchać szlochu wszystkich, bez wyjątku żołnierzy WP. Ruszył, bo się zrestrukturyzował, i dzisiaj Jelcz montuje dla wojska co tylko wojskowym się przyśni i zaczyna uruchamiać produkcję ważnych podzespołów, nie wspomnę o HSW i całej masie innych przedsiębiorstw zdolnych prawie z marszu podjąć produkcję dla zbrojeniówki. Brytyjczycy, Włosi, Hiszpanie i Francuzi mogą nam tylko zazdrościć wielu naszych zdolności.

  4. Autor Komentarza

    Onet - mała manipulacja do śniadania: oczywiście, że Finowie nic nie wiedzą o polskiej misji wojskowej, bo Polska takiej misji nie wysyła. Jak pisało infosecurity24.pl, jest to misja Straży Granicznej. Ośmieszająca narracja o misji wojskowej, o której Finowie nie wiedzą została ulepiona dlatego, że rzecz odbyła się z pominięciem centrali politycznej w Berlinie. Nie ma zgody na takie "rusofobiczne samowolki".

    1. Rupert

      Polska wysłała tam konsultantów, którzy będą dzielić się doświadczeniami z kryzysu migracyjnego na granicy z Białorusią. To nie żołnierze do obrony granicy, Finlandia radzi sobie sama. Tyle i tylko tyle trzeba wiedzieć o tej sprawie. Niemcy nic nie mówili i nie musieli.

  5. M.M

    Żeby mieć 300.000 armię zawodową, trzeba mieć najpierw 220.000 armię zawodową. Więc ok niech Kosiniak podnosi liczebność do tej liczby a potem się zobaczy.

Reklama