- Wiadomości
,,Mur dronowy" nie może opierać się wyłącznie na tym, że NATO podrywa samoloty
„Mur dronowy” nie może opierać się wyłącznie na tym, że NATO podrywa samoloty – powiedział PAP zastępca redaktora naczelnego Defence24, Jakub Palowski. Jego zdaniem decyzje o zestrzeleniu drona powinny móc podejmować także władze poszczególnych państw.

Autor. 31 BLT kpt. Paweł KRZESZKIEWICZ
W środę, przed spotkaniem ministrów obrony państw członkowskich w Brukseli, sekretarz generalny NATO Mark Rutte poinformował, że Sojusz współpracuje z Unią Europejską nad utworzeniem tzw. „muru dronowego” – systemu ochrony antydronowej dla państw członkowskich. NATO odpowiada za jego aspekty wojskowe, natomiast UE ma zapewnić finansowanie i wykorzystać potencjał rynku wewnętrznego.
Według harmonogramu Komisji Europejskiej, mur dronowy ma osiągnąć wstępną gotowość operacyjną w przyszłym roku, a pełną – do końca 2027 r.
Zobacz też
– Powinny to być systemy stacjonarne i mobilne: artyleryjskie, przechwytujące, drony do walki „dron kontra dron”, tanie rakiety, systemy walki elektronicznej, a być może także lasery – wyliczył w rozmowie z PAP Jakub Palowski z Defence24. Dodał, że obrona antydronowa nie może wyglądać jak klasyczna przeciwlotnicza. Samoloty i rakiety są szybsze i trudniejsze do zestrzelenia, ale znacznie mniej liczne niż tanie drony, które można masowo produkować i używać. – W tym przypadku potrzeba naprawdę wielu różnych środków – podkreślił.
Palowski wskazał, że systemy obrony antydronowej nie powinny znajdować się tylko na wschodniej flance NATO. Część z nich musi być też w głębi państw Sojuszu, bo wrogie drony mogą startować z morza lub być dowożone w pobliże celów. Tak, jego zdaniem, stało się na początku czerwca, kiedy Ukraina zaatakowała bazy bombowców w Rosji.
Ekspert zwrócił uwagę na kwestie prawne. - Trzeba tak ułożyć przepisy i procedury, by NATO i wojska państw członkowskich mogły używać tych środków także w czasie pokoju, nawet jeśli może to spowodować pewne szkody - wyjaśnił.
Dowódca NATO kontroluje głównie dyżurujące samoloty i nieliczne wyrzutnie rakiet. Nie reagują one na każdy dron, lecz tylko na te nadlatujące z Rosji, Białorusi czy okupowanej Ukrainy. Zdaniem eksperta decyzję o zniszczeniu drona wewnątrz NATO powinny podejmować również władze krajowe. W praktyce często rezygnuje się z takich działań, co - jak podkreślił Palowski - nie zawsze działa skutecznie.
– Dlatego wiedząc, jakie są ryzyka z tym związane, apelowałbym – nie tylko na poziomie narodowym, bo Wojsko Polskie pokazało, że potrafi takie decyzje podjąć – żeby inne państwa również do tego się przygotowały – oświadczył Palowski.
Zobacz też
Zapytany, czy „mur dronowy” będzie skutecznym narzędziem przeciwko działaniom Moskwy, Palowski zaznaczył, że rozwiązanie nie będzie w pełni niezawodne, bo żaden system obrony taki nie jest. – Nawet izraelska obrona, uważana za jedną z najlepszych na świecie, nie działa w stu procentach – podkreślił. Mimo to, jego zdaniem, trzeba budować system obrony antydronowej, bo „nie ma innego wyjścia”. - W przeciwnym razie Rosja będzie nas testować, a w pewnym momencie może zdecydować się np. na atak terrorystyczny, mając już rozpoznane nasze systemy antydronowe - powiedział ekspert.
Jak w środę podała agencja Reutera, projekt „muru dronowego” natrafił jednak na poważne przeszkody polityczne. Niektóre państwa południowej i zachodniej Europy wyraziły swój sceptycyzm, uzasadniając go tym, że koncepcja zbyt mocno skupia się na granicy wschodniej Sojuszu, gdy tymczasem zagrożenie dronami jest kontynentalne. W celu pozyskania szerszego poparcia i poszerzenia zakresu projektu, Komisja Europejska planuje oficjalnie zmienić jego nazwę na bardziej ogólną „Europejską Inicjatywę Obrony przed Dronami” (European Drone Defence Initiative).
Oprócz sporów o lokalizację i zasięg, realizacja projektu to także wielkie wyzwanie techniczne i finansowe. Eksperci, z którymi rozmawiał Reuters, zwrócili uwagę na problem opłacalności, wskazując na konieczność odejścia od zwalczania tanich dronów (o wartości rzędu 10 tys. euro) za pomocą kosztownych pocisków (wartych miliony euro), co – w dłuższej perspektywie – jest systemem nie do utrzymania. Realizacja projektu na dużą skalę będzie wymagała uzyskania statusu Europejskiego Projektu Wspólnego Zainteresowania Obronnego, co otworzy krajom uczestniczącym dostęp do szerszych funduszy UE.
Pod względem technicznym system ma czerpać z doświadczeń zdobytych przez Ukrainę, która odpiera rosyjską inwazję. Planowana sieć obronna ma wykorzystywać zaawansowaną technologię, obejmującą różnorodne czujniki – kamery, systemy akustyczne, specjalistyczne radary oraz detektory częstotliwości radiowych.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]