Reklama

Polityka obronna

Minister ON: zaginiony żołnierz miał problemy z prawem

Wschodnia granica, Bug
Autor. 18. DZ

Żołnierz, który zaginął miał problemy z prawem, złożył wypowiedzenie z wojska i nie powinien być skierowany do służby na granicę - podkreślił w piątek szef MON Mariusz Błaszczak. Poinformował, że zażądał wyjaśnień, kto jest odpowiedzialny w tej sprawie.

"Żołnierz, który wczoraj zaginął miał poważne kłopoty z prawem i złożył wypowiedzenie z wojska. Nigdy nie powinien zostać skierowany do służby na granicę. Zażądałem wyjaśnień, kto za to odpowiada" - napisał w piątek na Twitterze szef resortu obrony.

W piątek media poinformowały, że polski żołnierz porzucił służbę i uciekł na Białoruś. Informacja pojawiła się po tym, gdy rano Białoruski Państwowy Komitet Graniczny (GPK), odpowiednik polskiej Straży Granicznej, poinformował, że polski żołnierz rzekomo poprosił o azyl na Białorusi.

Czytaj też

Stanisław Żaryn podkreślił, że na razie w tej sprawie swoje oświadczenia wydała 16 Dywizja Zmechanizowana, która wspiera od jakiegoś czasu ochronę polskiej granicy z Białorusią. "Na razie z tego komunikatu wynika jedynie, że zauważono nieobecność jednego żołnierza i tyle, jeżeli chodzi o stan faktyczny" - powiedział dziennikarzom Żaryn na konferencji prasowej w siedzibie straży granicznej w Warszawie.

"Musimy mieć świadomość, że tego typu doniesienia medialne mogą być oparte na niewłaściwych przesłankach, dlatego wstrzymajmy się z komentowaniem tej sprawy do czasu, aż będzie jasne, jaki jest stan faktyczny" - zaapelował rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych.

Czytaj też

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych oświadczyło w piątek, że "w czwartek, 16 grudnia 2021 roku, w godzinach popołudniowych, stwierdzono nieobecność żołnierza 11 Pułku Artylerii, który zaginął podczas wykonywania zadań służbowych w okolicy miejscowości Narewka, Siemianówka i Jez. Siemianowskiego". "Niezwłocznie podjęta została szeroko zakrojona, intensywna akcja poszukiwawcza, w którą zaangażowani są żołnierze i wszystkie działające na granicy służby. Poszukiwania cały czas trwają" - poinformowano.

Według Białoruskiego Państwowego Komitetu Granicznego chodzi o Emila Czeczko, urodzonego w 1996 r. Białoruska straż graniczna opublikowała również zdjęcia wojskowego z jego kont w mediach społecznościowych. GPK twierdzi, że polski wojskowy został zatrzymany przez patrol białoruskich pograniczników w czwartek po południu w okolicach Tuszemli w obwodzie grodzieńskim. Mężczyzna miał oświadczyć, że nie zgadza się z polityką polskich władz w sytuacji kryzysu migracyjnego.

Czytaj też

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Olszyna

    Żołnierz Emil Czeczko zostawił broń, czyli do zdarzenia doszło w czasie wolnym, a nie w trakcie np. patrolu. I tu pojawia się pytanie: czy go porwali z tyłów, czy faktycznie sam przeszedł na stronę Białoruską? Ciężko uwierzyć, że ktoś sam i z własnej woli chciałby uciekać na Białoruś, bo uznał, że tam mu będzie lepiej. Jednak nie jest to niemożliwe. Historia z zarzutami karnymi jest jakimś wiarygodnym wytłumaczeniem. Dość napisać, że podobne przypadki w historii się zdarzały: Niech przykładem będzie tu np. historia Amerykanina Jamesa Josepha Dresnoka, który w 1962 roku uciekł i poprosił o azyl w.... Korei Północnej.

    1. arokey

      też tak myślę

    2. Monkey

      @Olszyna: Snowden w Rosji:-))) Teraz to ten Czeczko sobie pozyje jak pączek w maśle. Na Białorusi:-))) Teraz czas na komedię z polskimi wnioskami o ekstradycję i białoruskimi odpowiedziami.

    3. Monkey

      @Olszyna: Snowden w Rosji:-))) Teraz to ten Czeczko sobie pozyje jak pączek w maśle. Na Białorusi:-))) Teraz czas na komedię z polskimi wnioskami o ekstradycję i białoruskimi odpowiedziami.

  2. Strzelec

    Jesli faktrycznie zdezerterowal, a nie byl np porwany, to powinna juz tam jechac ekipa rozwiazujaca takie problemy.

    1. arokey

      dokładnie

  3. Gugluk

    Dno i kompromitacja.

  4. Zawisza_Zielony

    Właśnie jesteśmy światkami powolnego upadku propagandy sukcesu. Jeszcze niedawno MON piała w zachwytach ilu to ludzi do WP nie przyjęto i jak bardzo uproszczono procedury.... efekt chyba w tym przypadku nazbyt widoczny. Chłopak raczej nigdy nie powinien trafić do żadnej służby a już na pewno nie do WP. Tak prywatnie po ludzku to jest mi go żal. Podjął niewłaściwą decyzję. Został sam w śród obcych ludzi i będzie musiał ten ciężar dźwigać. Decydenci publicznym obnoszenie się z jego kłopotami z prawem raczej nie pomagają. No a sił specjalnych to chyba po niego nie wyślemy, choć dla pokazania naszej determinacji należało by to zrobić.