Polityka obronna
Dworczyk o akcji CBA: jeżeli ktoś łamie prawo musi liczyć się z konsekwencjami
W Polsce wszyscy są równi wobec prawa i nie ma żadnej taryfy ulgowej; jeżeli ktoś łamie przepisy, jeżeli ktoś łamie prawo, musi liczyć się z konsekwencjami - powiedział szef KPRM Michał Dworczyk o zatrzymaniu m.in. b. rzecznika prasowego MON Bartłomieja M.
Dworczyk pytany w poniedziałek w Radiu Zet, czy jest zaskoczony informacjami ws. zatrzymań CBA, odpowiedział: "Tak samo jestem zaskoczony jak wszyscy, którzy rano usłyszeli o tych informacjach".
"Dzisiaj w Polsce wszyscy są równi wobec prawa i nie ma żadnej taryfy ulgowej. Jeżeli ktoś łamie przepisy, jeżeli ktoś łamie prawo - musi liczyć się z konsekwencjami. Chciałbym oczywiście, żeby te wszystkie kwestie zostały jak najszybciej wyjaśnione" - mówił szef KPRM.
Portal TVP Info ustalił, że "oprócz tych osób funkcjonariusze zatrzymali cztery inne osoby – byłą urzędniczkę Ministerstwa Obrony, a także osoby związane z Polską Grupą Zbrojeniową". Chodzi o byłą urzędniczkę w MON. "Agenci zatrzymali też przyjaciela Bartłomieja M. - Radosława O., który był członkiem zarządu PGZ, a także dwóch byłych dyrektorów z tej firmy. Sprawa dotyczy okresu, kiedy szefem resortu był Antoni Macierewicz" - podano.
Dworczyk zauważył, że według informacji TVP Info, ówczesny szef MON nie wiedział o tym, że jego współpracownik powoływał się na swoje wpływy w resorcie.
"W Ministerstwie Obrony Narodowej pracuje ponad 1,5 tysiąca osób, więc trudno oczekiwać, że minister ma wiedzę na temat każdego z pracowników, natomiast każdy urzędnik, każdy polityk Prawa i Sprawiedliwości uważnie śledzi informacje tego typu, które pojawiły się dzisiaj rano" - powiedział Dworczyk.
Pytany, czy zatrzymanie Bartłomieja M. nie obciąża Antoniego Macierewicza, ponieważ - jak zauważył dziennikarz - Bartłomiej M. był jednym z najbardziej zaufanych współpracowników b. szefa MON, Dworczyk powiedział: "Moim zdaniem dzisiaj formułowanie jakichkolwiek tez jest absolutnie przedwczesne i byłoby nieodpowiedzialne".
CBA potwierdziło w poniedziałek rano, że zatrzymało 6 osób w śledztwie dotyczącym doprowadzenia PGZ S.A. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa wyrządzenia znacznej szkody majątkowej. Wśród zatrzymanych jest były szef gabinetu politycznego MON Bartłomiej M., były członek zarządu spółki PGZ S.A. Radosław O., były poseł Mariusz Antoni K., a także trzej byli pracownicy MON oraz spółki PGZ. Informacje jako pierwsze podało TVP Info.
Jak podało w komunikacie CBA, wszyscy zatrzymani zostaną przewiezieni do Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, gdzie usłyszą zarzuty. "W związku z zatrzymaniami funkcjonariusze CBA prowadzą przeszukania ponad 30 lokalizacji" - czytamy w komunikacie prasowym CBA.
"Śledztwo, prowadzone na podstawie materiałów własnych CBA, dotyczy niegospodarności, powoływania się na wpływy oraz fałszowania dokumentów przy okazji zawierania umów przez spółkę PGZ S.A. W ocenie śledczych doszło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa wyrządzenia znacznej szkody majątkowej" - podkreślono w komunikacie.