Reklama

Polityka obronna

Czwartkowy przegląd mediów; Sto lat słabości Bundeswehry; Problemy z zakupami z Korei Południowej

Autor. Bundeswehr / Facebook

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Martin Ehl: Gazeta Wyborcza:„Wsparcie dla Ukrainy. Polska nie wysłała pieniędzy” „Do sierpnia tego roku do czeskiej inicjatywy dozbrajania Ukrainy przyłączyło się kilkanaście krajów, wpłacając różne kwoty. Niemcy przekazali najwięcej i najwcześniej. Jedynymi, którzy do tej pory tylko publicznie zadeklarowali pieniądze i nie przelali złotówki, są Polacy. O ile nie wydarzy się nic zupełnie nieoczekiwanego, Czechy dostarczą Ukrainie we wrześniu ok. 100 tys. pocisków artyleryjskich w ramach swojej inicjatywy amunicyjnej. To znacznie przybliży czeskich polityków do spełnienia obietnicy dostarczenia Ukrainie do końca roku co najmniej pół miliona sztuk amunicji artyleryjskiej różnych kalibrów, głównie 155 mm, zakupionych przez zachodnich sojuszników ze źródeł spoza Unii Europejskiej.

Inicjatywa została opracowana i zaplanowana w czasie, gdy nie było pewności, czy i jak bardzo europejscy i amerykańscy producenci będą w stanie zwiększyć produkcję amunicji, a Ukraina nie miała zapewnionych dostaw z USA. Eksperci z czeskiego Ministerstwa Obrony wraz z przedstawicielami około pięciu zweryfikowanych czeskich firm zebrali informacje o tym, gdzie na całym świecie mogą znajdować się zapasy amunicji lub wolne moce produkcyjne. Stworzyli słynny, ale ściśle tajny arkusz kalkulacyjny, z którego potencjalni darczyńcy wybierali, za które dostawy chcą zapłacić.”

Reklama

Paweł Kryszczak: Gazeta Polska Codziennie:„Niemcy zbroją się w ślimaczym tempie” „Według raportu przygotowanego przez think tank Kiel Institute for the World Economy (IfW) przy obecnym tempie zbrojeń Niemieckie Siły Zbrojne (Bundeswehra) potrzebowałyby nawet 100 lat, aby wrócić do zdolności wojskowych, jakimi dysponowały w roku 2004. Sytuacja niewystarczających zakupów zbrojeniowych może i musi zostać naprawiona. Niepowodzenie w odstraszaniu oznaczałoby większe prawdopodobieństwo kosztownej wojny - ostrzegają autorzy raportu. Jak możemy przeczytać w raporcie „Fit for war in decades: Europe’s and Germany’s slow rearmament vis-a-vis Russia” przygotowanym przez Kiel Institute for the World Economy (IfW) w Kilonii, Niemieckie Siły Zbrojne mają poważne problemy z uzupełnianiem zapasów sprzętu wojskowego, które wysyłane są na Ukrainę. Kwestia ta dotyczy m.in. systemów obrony powietrznej takich jak Patriot oraz IRIS-T oraz armatohaubic samobieżnych PzH 2000. Warto zauważyć, że w ramach obecnych zobowiązań Berlin dostarczył oraz ma przekazać Ukrainie sprzęt wojskowy o wartości 28 mld euro. Część z tego uzbrojenia, jak się później okazało, była w bardzo złym stanie technicznym i nie nadawała się do prowadzenia działań wojennych. Kolejnym problemem był chroniczny brak części zamiennych do używanych systemów uzbrojenia, szczególnie w przypadku PzH 2000.”

Gazeta Polska Codziennie:„Białoruś: pogubieni we własnej propagandzie” „Jeszcze niedawno Alaksandr Łukaszenka grzmiał o 120-tysięcznej ukraińskiej armii rozmieszczonej przy wspólnej granicy i gotowej do inwazji na Białoruś. Tymczasem szef białoruskiej Rady Bezpieczeństwa zburzył propagandową narrację i przyznał, że faktyczna liczba ukraińskich wojsk jest niemal dziesięciokrotnie mniejsza. Ukraina zajmuje szczególne miejsce w propagandowym przekazie reżimu Łukaszenki. Białoruski satrapa i jego klakierzy wielokrotnie twierdzili, że ukraińska armia gromadzi potężne siły wzdłuż wspólnej granicy, co ma być zapowiedzią rychłej inwazji, a już na pewno wystąpienia serii prowokacji.Narracja o rosnącym zagrożeniu miała legitymizować działania dyktatora z Mińska związane z przerzucaniem w pobliże ukraińskiej granicy białoruskich oddziałów i uzbrojenia. Jeszcze pod koniec sierpnia Kijów alarmował o takich ruchach reżimu i ostrzegał, by nie popełnił on tragicznych w skutkach błędów Moskwy. Zaledwie kilka dni wcześniej Łukaszenka stwierdził, że Kijów zgromadził przy wspólnej granicy ponad 120 tys. żołnierzy.”

Reklama

Timur Wesołowski: gazeta.pl:„Najpotężniejszy okręt NATO przybył do portu w Gdyni” „W porcie w Gdyni pojawiła się amerykańska jednostka USS Normandy. To największy okręt US Navy i NATO, jaki działa na wodach Europy.Jednostka stoi przy nabrzeżu Holenderskim. Wyjaśniamy, dlaczego okręt przybył do Gdyni i kiedy opuści port. W środę 11 września przed południem do Portu Gdynia wszedł amerykański okręt USS Normandy - przekazał portal trojmiasto.pl. Wizyta jednostki ma charakter roboczy. Okręt USS Normandy (CG-60) to krążownik rakietowy typu Ticonderoga, który 11 września przybył do Polski, a dokładnie do portu morskiego w Gdyni. Jednostka stoi przy nabrzeżu Holenderskim. Nie jest to jego pierwsza wizyta, ponieważ w 2012 roku brał udział w ćwiczeniach Baltops, a w Gdyni uzupełniał swoje zaopatrzenie. Portal gospodarkamorska.pl poinformował, że wizyta krążownika ma charakter roboczy i jest związana z uzupełnieniem zapasów i wypoczynkiem załogi. Wizyta będzie dość krótka, ponieważ tego samego dnia okręt wypłynie z Portu Gdynia. Za kilka dni ma jednak znowu pojawić się w gdyńskim porcie. Amerykański okręt USS Normandy jest obecny na Morzu Bałtyckim ze względu na zapewnienie bezpieczeństwa domeny morskiej NATO.”

onet.pl: „Rosyjskie „białe łabędzie” ćwiczyły atak nuklearny. NATO poderwało myśliwce” „Rosja wysłała bombowce strategiczne Tu-160 „białe łabędzie” na Morza Barentsa i Norweskie, gdzie ćwiczyły atak nuklearny. Oslo natychmiast poderwało myśliwce F-35. Jednak armia Putina nie naruszyła przestrzeni powietrznej NATO.Kreml prowadzi do 16 września największe od zakończenia zimnej wojny manewry morskie. W atmosferze rosnącego napięcia międzynarodowego, rosyjskie bombowce strategiczne Tu-160, potocznie nazywane „Białymi Łabędziami”, przeprowadziły symulację ataku nuklearnego w bezpośrednim sąsiedztwie przestrzeni powietrznej Wielkiej Brytanii i Norwegii. „Transportery rakiet strategicznych Tu-160 wykonały lot nad neutralnymi wodami Morza Barentsa i Morza Norweskiego w ramach ćwiczeń dowódczo-sztabowych „Ocean-2024” donosi agencja TASS. Piloci ćwiczyli scenariusze wystrzeliwania pocisków manewrujących zdolnych do przenoszenia ładunków nuklearnych, symulując atak na „pozorowanego wroga”. Zdarzenie to wpisuje się w ramy strategicznych ćwiczeń dowódczo-sztabowych „Ocean-2024”, które są największymi rosyjskimi manewrami od zakończenia zimnej wojny.”

Reklama

gazeta.pl:„Putin się boi. Chce eskorty rosyjskich myśliwców do Turcji. Na przeszkodzie systemy NATO” „Władimir Putin od dwóch lat odwleka wizytę w Turcji. Jak się okazuje, powodem mają być nadzwyczajne prośby związane z obawą o bezpieczeństwo. Paradoksalnie propozycja przywódcy Rosji mogłaby stwarzać zagrożenie dla niego ze względu na systemy NATO.O co chodzi? Władimir Putin zażądał, aby podczas jego pierwszej od dwóch lat podróży do Turcji eskortowały go rosyjskie myśliwce - poinformował portal Middle East Eye. Powodem ma być obawa przed zestrzeleniem jego samolotu przez Ukrainę. Główną przeszkodą w realizacji tego życzenia są systemy obrony powietrznej NATO, które mogłyby uznać myśliwce za wrogie cele. Czy Władimir Putin przyleci do Turcji? Informatorzy dziennikarzy twierdzą, że najprawdopodobniej Turcja nie zamierza wyłączyć systemów NATO, aby Władimir Putin mógł przylecieć z eskortą. Odbyły się jednak obrady rosyjskich i tureckich urzędników, podczas których rozważano możliwość przylotu polityka w pierwszym tygodniu października. - Rząd Turcji może wysłać myśliwce, aby eskortować głowy państw zagranicznych - zaproponował jeden z byłych ambasadorów.”

bankier.pl:„Łotwa nie zamierza się patyczkować z rosyjskimi dronami. Wniosek o zmianę procedur w NATO” „Rosyjski dron, który w sobotę rozbił się na Łotwie, powinien był zostać zestrzelony przez myśliwce NATO stacjonujące w bazie w kraju” – przyznał prezydent Edgars Rinkeviczs po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Zaapelował o zmianę natowskich procedur odnośnie do podrywania samolotów. „Już co najmniej trzy kraje NATO nie znalazły wciąż idealnego rozwiązania, gdy w ich przestrzeni pojawiają się obce obiekty” - zwrócił uwagę cytowany przez agencję BNS Rinkeviczs we wtorek wieczorem, odnosząc się do incydentów w Polsce i w Rumunii. Podkreślił, że podobne incydenty zdarzają się coraz częściej i nie można wykluczyć, że wkrótce będzie do nich dochodzić na Litwie, Słowacji czy w innym kraju położonym stosunkowo niedaleko Ukrainy.”

polskieradio.pl: „Joe Biden nie wyklucza zniesienia restrykcji na użycie broni przez Ukrainę” „Administracja Białego Domu „pracuje” nad sposobem zniesienia ograniczeń dotyczących używania przez Ukrainę amerykańskich pocisków dalekiego zasięgu w wojnie z Rosją. Prezydent Joe Biden „nie wyklucza” pozwolenia Ukrainie na wystrzeliwanie przekazywanych jej pocisków w głąb terytorium Rosji - powiedział we wtorek w rozmowie z brytyjską stacją Sky News sekretarz stanu USA Antony Blinken. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski od dawna apeluje do Stanów Zjednoczonych i innych zachodnich sojuszników o wyrażenie zgody na to, by ukraińskie wojska mogły używać przekazywanych im pocisków dalekiego zasięgu do uderzania w cele w Rosji, aby zwiększyć presję na Moskwę i skłonić ją do zakończenia wojny. Składający wizytę w Londynie Blinken w wywiadzie dla Sky News został zapytany m.in. o to, czy Joe Biden mógłby rozważyć zezwolenie na taki ruch w obliczu trwającego konfliktu.”

Maciek Kucharczyk: gazeta.pl:„2 procent wykonanej normy. Problemy z bronią z Korei Południowej trwają” „Wbrew zapowiedziom MON, na niedawnych targach zbrojeniowych w Kielcach nie zawarto umowy na kolejną partię południowokoreańskich czołgów K2. Nie ma też informacji o realizacji dwóch innych zawartych wcześniej umów na broń z Korei Południowej. Jest za to taka, że przez pół roku praktycznie nic nie wydano z dodatkowych pieniędzy na zbrojenia. Chodzi o Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych zarządzany przez państwowy Bank Gospodarstwa Krajowego, który wspomaga MON pieniędzmi pożyczonymi na rynku. Jak wynika z danych podanych na „X” przez Tomasza Dmitruka, dziennikarza miesięcznika „Nowa Technika Wojskowa” i portalu „Dziennik Zbrojny”, przez pierwszą połowę 2024 roku wydano z niego 2 procent zaplanowanej kwoty. Dokładnie 853 miliony złotych, względem zaplanowanych niemal 40 miliardów. Pokazuje to dobitnie, jakie są opóźnienia w realizacji planów. Głównie właśnie z powodu przedłużających się negocjacji z Koreą Południową.Aktualnie problemy są ze wszystkimi trzema kluczowymi programami zbrojeniowymi zakładającymi zakupu południowokoreańskiego sprzętu. Czyli czołgów K2, armatohaubic K9 i wyrzutni rakiet K239. Chodzi o drugie etapy zamówień, bo wszystko to już kupiono w pewnych ilościach w 2022 roku, w celu szybkiego uzupełnienia stanów po oddaniu broni Ukrainie. Dostawy trwają. Kiedy przyszło jednak do dalszych zamówień, pojawiły się problemy. Umowy na dodatkowe armatohaubice K9 i wyrzutnie K239 podpisano odpowiednio w grudniu 2023 roku i kwietniu 2024 roku, ale jak pisze Dmitruk, nadal nie weszły one w fazę realizacji. Tak jak pisaliśmy już w czerwcu, nie ma porozumienia odnośnie finansowania. Zakup mają wesprzeć Koreańczycy atrakcyjnymi kredytami ze swoich banków. Ich zatwierdzenie przez Ministerstwo Finansów i BGK jest warunkiem przejścia umów w fazę realizacji. Tymczasem strona polska ma nie zgadzać się na warunki. Szczegóły nie są znane. Kiedy oficjalnie pytaliśmy o to MF w czerwcu, uzyskaliśmy zdawkową odpowiedź, że ” trwają uzgodnienia robocze pomiędzy BGK i MF.”„

Reklama

Komentarze

    Reklama