Reklama

Jak poinformowali przedstawiciele władz, negocjacje nad zwiększeniem finansowania szwedzkich sił zbrojnych trwały przez ostatnie dwa miesiące. Pozytywnie o decyzji polityków wypowiadał się już dowódca wojsk, generał Micael Bydén. W jego opinii dodatkowe środki przełożą się bezpośrednio na gotowość wojsk czy liczbę przeprowadzonych ćwiczeń.

Pieniądze trafią do sił zbrojnych jeszcze w tym roku. Jak podają szwedzkie media, zostaną przeznaczone na militarną i cywilną obronę kraju. Regionalnym władzom przekazanych zostanie 75 mln szwedzkich koron (ponad 33 mln zł). Z ich pomocą mają one podnieść stopień gotowości. Szwedzi zaznaczają jednak, że kryje się tu również przygotowanie do obrony przez cyberzagrożeniami, co oznacza, że pieniądze zainwestowane zostaną m.in. w zwiększenie cyberbezpieczeństwa. O zwiększeniu liczby cyberataków na Szwecję i ich coraz większym technicznych wyrafinowaniu ostrzegał w lutym br. szwedzki wywiad wojskowy FRA

Wiadomo również, że część ze wspomnianych 500 mln szwedzkich koron zostanie przeznaczona na przywrócenie obrony Gotlandii. Władze podjęły już wcześniej decyzję o rozlokowaniu tam grupy pancerno-zmechanizowanej. Ma się ona składać przede wszystkim z kompanii zmechanizowanej na BWP CV-90 i kompanii czołgów Strv 122, ale w ubiegłym roku ustanowiono tam obecność rotacyjną istniejących pododdziałów wielkości kompanii, które pozostaną tam do czasu, aż grupa bojowa osiągnie zdolność bojową. Przewidziano też wzmocnienie obecnych tam pododdziałów obrony terytorialnej. Gotlandia ma bowiem istotne znaczenie z punktu widzenia kontrolowania obszaru Morza Bałtyckiego, na przykład w wypadku konieczności udzieleni wsparcia krajom bałtyckim przez NATO. W trakcie Zimnej Wojny Szwecja dysponowała na wyspie brygadą pancerną, zdolną do prowadzenia samodzielnych działań bojowych. 

Szwedzi nie tracą czasu

Jeszcze w zeszłym roku eksperci wskazywali, że skala wzrostu wydatków obronnych w Szwecji jest zbyt mała (by mówić o pełnym odwróceniu cięć w obliczu zmieniającego się statusu bezpieczeństwa w regionie), pojawiły się również problemy z rekrutacją żołnierzy. Władze kraju zdają się słuchać tych głosów oraz reagować na bezpośrednie zagrożenie, które dla tego obszaru stanowią kroki militarne podejmowane przez Rosjan. Nie mają to być bowiem ostatnie zmiany w finansowaniu wojska. Planowane są one m.in. w przyjętym dwa lata temu planie budżetowym na lata 2016-2020 (dodatkowych 500 mln koron nie są częścią wieloletniego planu finansowego), który zwiększono w stosunku do poprzednich lat o 10,2 mld koron (4,6 mld zł).

Zauważyliśmy pogorszenie sytuacji bezpieczeństwa w ostatnim czasie, i istotnym jest odpowiedzenie na nie z pomocą różnych środków, a to część tej strategii.

Peter Hultqvist, minister obrony Szwecji

O niedoszacowaniu wydatków mówili również szwedzcy dowódcy, którzy podkreślali, że finansowanie wojska musi się zwiekszyć, i to już w 2018 roku. Generał Micael Bydén ogłosił parę tygodni temu, że sił zbrojne Szwecji potrzebują nawet 6,5 mld koron więcej (niecałe 3 mld zł). Suma ta miałaby być jednak rozłożona na lata 2018-2020, a przeznaczona na "pokrycie dodatkowych wydatków i realizację celów rządowych". Hultqvist podkreślał ostatnio, że władze zgadzają się z apelami żołnierzy. Rozmowy na ten temat w rządzie mają się jednak dopiero rozpocząć, zapewne wiosną br. 

Problemy z rekrutacją żołnierzy rozwiązano natomiast przywracając pobór, zniesiony zaledwie 7 lat temu. Władze Szwecji nie ukrywają, że przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej związane jest z zagrożeniem, które stanowią manewry wojskowe Rosji w okolicach Morza Bałtyckiego. Szwedzi zakładają, że obowiązkowa służba trwać będzie od 9 do 12 miesięcy, a jej celem będzie m.in. zachęcenie poborowych do przejścia na zawodostwo. Pobór uzupełni stosowaną od 2010 roku służbę ochotniczą, która nie pozwała na rekrutację wystarczającej liczby żołnierzy (eksperci szacowali, że na początku 2016 roku w wojsku brakowało ok. 800 dowódców drużyn, żołnierzy i marynarzy). 

Szwecja wojsko
Fot. Forsvarsmakten/Facebook

Szwedzi podejmują więc konkretne i szybkie kroki w celu zwiększenia swoich zdolności. Do listy należałoby dodać także zakupienie samobieżnych haubic Archer, przywrócenie nadbrzeżnych systemów rakietowych typu RBS-15, czy przywrócenie do służby częściowo wycofanych czołgów Strv 122 (lokalna odmiana Leoparda 2A5).

Część szwedzkich polityków uważa jednak, że to nadal za mało. Ostatnie porozumienie o przeznaczeniu dodatkowych 500 mln koron i zwiększenie budżetu na lata 2016-2020 krytykowali m.in. Liberałowie. Zgodnie z ich oceną, na obronę powinno zostać przeznaczonych aż 4 mld szwedzkich koron więcej - i to jeszcze w 2017 roku. Natomiast do 2020 roku miałoby to być 28 mld szwedzkich koron więcej. Co więcej, chcą oni, by Szwecja dołączyła do NATO oraz rozpoczęła realizację założeń budżetowych Sojuszu przeznaczając na obronę min. 2 proc. PKB, czyli dwa razy więcej niż obecnie. W 2015 roku budżet obronny stanowił ok. 1,1 proc. PKB Szwecji (był on regularnie zmniejszany od zakończenia zimnej wojny, według danych Sipri w 1990 roku wynosił 2,6 proc. PKB).  

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. Wojak

    Ta kwota dla Szwedów to grosze. Ale zawsze moga byc neutralni jak w IIWŚ

  2. Marek1

    Jeśli szwedzcy generałowie myślą, ze posadowienie 2 kompanii(1 piechoty i 1 MBT) rozwiąże kwestię obrony strategicznie b.ważnej dla całego regionu wyspy to jest z nimi gorzej niż źle. Bez rozwinięcia na Gotlandii zdolności A2/AD za pomocą rozmieszczenia baterii obrony p.powietrznej i p.okrętowej te 2 kompanie są tylko zagrywka medialną bez żadnego znaczenia militarnego. Do zajęcia wyspy nadal wystarczy batalion pow-desantowy + 2 bataliony morpiechu i 2-3 godziny czasu.

  3. kilimek

    Pół miliona koron szwedzkich (500 000 SEK) krezusy...ok 230 000 PLN a ja mysłalem, że u nas bieda...