Reklama


Nie jest Cyryl I tak jak papież głową państwa, lecz mimo to został przyjęty przez najwyższe polskie władze państwowe. Także miejsce podpisania wspólnego dokumentu Episkopatu Polski i Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej tj. na Zamku Królewskim, czy jego tytuł „przesłanie do narodów Polski i Rosji” wkracza w wymiar polityczny. W jego kontekście zastanawiająca jest nagła zmiana składu delegacji Patriarchy, w przeddzień wizyty w Polsce. Czy towarzyszyły mu postacie rosyjskiego biznesu? To wysoce prawdopodobne. 

Skupmy się jednak na konkretach, czyli treści wspólnej odezwy podpisanej przez Cyryla I i Arcybiskupa Józefa Michalika- przewodniczącego Episkopatu Polski. Wzywa ona do dialogu i pojednania. W tym sensie stanowi zatem kontynuację politycznego pojednania związanego z odwilżą posmoleńską, którą jednak szybko skuł mróz nieczystych zagrań Kremla (od raportu MAK po kwestie wraku prezydenckiego TU-154). W tym pierwszym etapie „pojednania” władze polskie dały się wmanewrować w zręcznie prowadzoną politykę rosyjską, której priorytetem była jak zawsze obrona prestiżu Federacji Rosyjskiej i zniwelowanie ewentualnych roszczeń.

Niestety, moim zdaniem także na „pojednaniu 2.0” Moskwa sporo zyskała i to już w momencie podpisania dokumentu przez obu hierarchów kościelnych. Będzie się ono odbywało według linii rosyjskiej polityki historycznej. Przesłanie mówi bowiem o “wspólnych bolesnych doświadczeniach II wojny światowej”; “naród polski i rosyjski łączy (…) okres represji wywołanych przez reżimy totalitarne”; “ofiarę poniosły miliony niewinnych ludzi, o czym przypominają niezliczone miejsca kaźni i mogiły znajdujące się na polskiej i rosyjskiej ziemi”. Takie podejmowanie wspomnianych bolesnych kwestii wojennych i powojennych było dotychczas normą jedynie w Rosji i służyło oddaleniu winy i – jak już wspominałem- ewentualnych roszczeń (np. katyńskich), dziś ta linia historyczna ma szansę za sprawą polskiego kościoła przyjąć się również nad Wisłą.



Sprawność dyplomatyczna Cerkwi budzi mój podziw, dokument realizuje rosyjskie postulaty mimo asekuranckiego ustępu wzywającego do “poznania niezakłamanej prawdy”, “co staje się dziś pilną sprawą dla historyków i specjalistów”. Wydaję mi się, że jest odwrotnie, administracja Patriarchy wykorzystała religijny dokument do forsowanie własnej wersji historii, zapewne konsultując swoje działania z Władimirem Putinem.

Co prawda wspomina on o “pamięci jaką jesteśmy winni ofiarom”, lecz wydaje się, że będzie ona specyficzna. Krzywdy zrzucone na karb totalitaryzmu a nie narodu rosyjskiego nie tłumaczą kwestii sukcesji sowieckich zobowiązań międzynarodowych jakimi obciążono Rosję. Polityka historyczna stworzyła już funkcjonujący w oderwaniu od Niemców naród nazistów, oby dzisiejsze pojednanie nie poczęło podobnego tworu na Wschodzie.

Piotr A. Maciążek

 
Reklama
Reklama

Komentarze