Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Piątkowy przegląd prasy: Polscy komandosi gotowi do akcji w każdym miejscu; Wojna czy pozorny spokój?; Ukraina: problem na wiele dekad

Fot. Dawid Sadza/Defence24.pl
Fot. Dawid Sadza/Defence24.pl

Piątkowy przegląd prasy pod kątem bezpieczeństwa.

Dziennik Polski, Piotr Subik, Afryka? Arktyka? Polscy komandosi gotowi do akcji w każdym miejscu: "Po sześciu latach przygotowań żołnierze polskich Wojsk Specjalnych rozpoczęli wczoraj o północy dyżur w ramach Sił Odpowiedzi NATO. Przez najbliższy rok w razie potrzeby będą musieli w krótkim czasie osiągnąć gotowość do prowadzenia działań bojowych w każdym zakątku świata, gdzie interesy będzie miał akurat Sojusz Północnoatlantycki. (...) Trzy czwarte komandosów wchodzących w skład komponentu pochodzi z Polski. Zespoły bojowe wystawiły: JW Komandosów z Lublińca, Formoza i śmigłowcowa 7. eskadra z Powidza. Pod bronią znajdują się także komandosi z Chorwacji, Estonii, Holandii, Litwy, Norwegii, Słowacji, Turcji oraz Węgier. (...) Od roku Polska jako siódmy kraj na świecie, obok m.in. USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Turcji, ma prawo dowodzić operacjami specjalnymi NATO."


Rzeczpospolita, Jędrzej Bielecki, Ukraina: problem na wiele dekad: Wywiad z ekspertem londyńskiego Chatham House, Johnem Loughem.

Jędrzej Bielecki: Polska od prawie roku nie bierze udziału w negocjacjach z Putinem w sprawie Ukrainy. Powinniśmy przyłączyć się do strategii forsowanej przez Niemcy i Francję?

John Lough: Dla Polski to najlepsze rozwiązanie. Problemów Ukrainy nie da się szybko rozwiązać, Kijów nie zostanie zaproszony do przedsionka Unii z obietnicą, że za pięć lat uzyska członkostwo. (...) Bruksela będzie natomiast twardo domagała się wypełnienia przez Kijów warunków zapisanych w układzie stowarzyszeniowym. Ukraińców poznamy więc po czynach, a to będzie proces długotrwały, bo przez minione 20 lat Ukraina zrobiła bardzo niewiele. (...)

Jędrzej Bielecki: Niemcy docelowo widzą Ukrainę jako część Zachodu?

John Lough: Byłem w Berlinie na początku grudnia i nie odniosłem wrażenia, że Niemcy mają już zdefiniowaną strategię wobec Ukrainy. Na razie nie tyle dążą do ostatecznego rozwiązania, ile do rozładowania napięcia. (...) Sądzę jednak, że w końcu dojdziemy do uznania de facto przez Zachód aneksji Krymu. Co do członkostwa Ukrainy w NATO, ta sprawa w ogóle nie stanie na agendzie, a zerwanie przez Radę Najwyższą z neutralnością kraju ma tylko znaczenie symboliczne. Rosjanie doskonale o tym wiedzą, nie rozumiem, dlaczego robią z tego taki problem. (...) Jeśli jednak Ukraina rzeczywiście przeprowadzi głębokie reformy, różnica między nią a Unią będzie malała. Tego obawia się Kreml. (...)

Jędrzej Bielecki: Co się stanie, jeśli Polska jednak nie przyłączy się do niemiecko-francuskiego tandemu, tylko będzie forsować twardą linię wobec Rosji, jak to robił Sikorski?

John Lough: Wtedy nie tylko będzie izolowana w Unii, ale także nie otrzyma wsparcia USA. (...) Ameryka ma wiele problemów, poczynając od Bliskiego Wschodu i w znacznym stopniu pozostawiła Unii rozwiązanie kryzysu ukraińskiego. (...)"


Dziennik Polski, Ryszard Terlecki, Wojna czy pozorny spokój?: "Gdyby Rosja wywołała wojnę z NATO, to poniosłaby klęskę największą w swojej historii, co do tego nikt nie ma wątpliwości, może poza Putinem, o którym kanclerz Merkel nie tak dawno powiedziała, że stracił kontakt z rzeczywistością. Ale czy konflikt, który wywoła Rosja, musi oznaczać wojnę z NATO? Doświadczenie ukraińskie pokazuje, że niekoniecznie. Rosja może sięgnąć po cudze terytorium, może wywołać lokalny konflikt, z użyciem jej wojska i sprzętu, a NATO znów ograniczy się do ostrzegawczych pomruków. (...) Putin dąży do tego, aby NATO przekształciło się w klub dyskusyjny, a Amerykanie wyprowadzili z Europy. Wtedy, strasząc słabe europejskie rządy, może liczyć na stopniowe odzyskanie, a nawet poszerzenie dawnej strefy sowieckich wpływów. (...) Polska, nawet z bezradnym i słabym rządem, uważana jest i w Rosji, i w Europie Wschodniej, za tamę przed rosyjską powodzią. Dlatego celem Rosji jest dalsze osłabianie polskiej gospodarki oraz utrwalanie społecznej apatii. Rosyjska agentura energicznie wykonuje swoje zadania, a większość Polaków nie rozumie rosnącego zagrożenia."


Gazeta Polska Codziennie, Przemysław Żura Grajewski, Rok 2014 - rok Ukrainy: "Rosja przegrała kampanię na Ukrainie. Nie osiągnęła celów politycznych, dla których ją rozpoczęła. Nie zrealizowała projektu Noworosji, nie obaliła władz w Kijowie, nie zawróciła Ukrainy z drogi na Zachód, nie przebiła połączenia na Krym i do Naddniestrza, nie opanowała nawet całego Donbasu, a jedynie ok. 40 proc. obwodów donieckiego i ługańskiego - znacznie mniej niż kierowani przez nią dywersanci uchwycili na początku rebelii. Straciła ponad 5 tys. żołnierzy - czyli ponad jedną trzecią tego, co cały ZSRS przez dziewięć lat w Afganistanie. (...) Armia Ukraińska nie będzie już nigdy tak słaba, niedoświadczona, zdezorganizowana i spenetrowana przez służby rosyjskie, jak w marcu 2014 r. Rosja, jeśli Putin podejmie taką decyzję, może rzucić na front dostateczne siły, by ją rozbić, ale cena będzie wysoka, a finał polityczny niepewny. Kampanię roku 2014 wygrała więc Ukraina - nie dała się rozbić i zdołała zmaksymalizować dla Rosji koszty najazdu. (...) Rosyjska agresja na Ukrainę przeorała politykę światową. (...) NATO na szczycie w Newport (4-5 września), paraliżowane niemieckim sprzeciwem wobec poważniejszych kroków, zareagowało słabo. USA i UE wprowadziły jednak antyrosyjskie sankcje i stopniowo je poszerzają. Rosja odpowiedziała kontrsankcjami, które uderzyły przede wszystkim w jej własnych obywateli, prowadząc do drastycznego wzrostu cen żywności."

Reklama

Komentarze (1)

  1. czarny

    Pytanie do Pana Żura: czy celem Rosji było nie dopuścić do wejścia UA do Unii i NATO? - zrobione. Czy celem Rosji było ostateczne załatwienie kwestii baz na Krymie? - zrobione. Czy celem Rosji było obrzydzenie Ukraińcom reform i zachodu? - w trakcie. Czy celem Rosji było zdestabilizowanie UA? - zrobione, ale nie do końca. Ukraińcy się wzmacniają i jednoczą, ale też i zbliżają do bankructwa. Zatem moim zdaniem zwycięzcą mimo wszystko jest Rosja (choć nie w takim stopniu w jakim widział to Putin) i mimo wszystko Ukraina, która na razie przetrwała, a mogło być już po ptokach.

Reklama