Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Śmigłowiec UH-60M Black Hawk w Mirosławcu – fot. Mirek Wójtowicz/DG RSZ

Piątkowy przegląd prasy: Bez śmigłowca nie będzie pracy; Szef CBA skarży się premier; Polscy politycy nie mają czym latać; Zagadkowy atak Rosjan; Ochrona szkoli BOR; USA liczą na Andrzeja Dudę

Piątkowy przegląd prasy pod kątem bezpieczeństwa.

Małgorzata Bujara, Gazeta Wyborcza, Bez śmigłowca nie będzie pracy: "Aż 510 osób chce zwolnić PZL Mielec (...) W PZL Mielec pracuje 2,2 tys. osób. Bezpośrednio przy produkcji black hawków - ponad 800. To właśnie spośród tych 800 mają być typowani ludzie do zwolnienia. W poniedziałek związkowcy dowiedzieli się także, że cała grupa Sikorsky planuje zwolnienie 1,4 tys. osób w swoich firmach w różnych krajach. Mato być przygotowanie przed wydzieleniem firmy z koncernu UTC. Tymczasem w Mielcu, zresztą tak jak na całym Podkarpaciu, o zwolnieniach nie mówi się inaczej jak o efekcie przegranego przetargu na śmigłowiec wielozadaniowy."


Wojciech Czuchnowski, Gazeta Wyborcza, Szef CBA skarży się premier: "Wojtunik informuje Kopacz o „próbach destabilizacji pracy i obniżenia skuteczności funkcjonowania Biura", które ma podejmować Bury. Chodzi o list opublikowany przez posła na jego stronie internetowej. Wynika z niego, że Robert Płoszaj, dyrektor rzeszowskiej delegatury CBA, stosuje mobbing wobec podwładnych i jest związany ze światem przestępczym. Podaje też imiona funkcjonariuszy operacyjnych, którzy m.in rozpracowują miejscowe PSL. W ostatnim czasie doprowadzili oni do oskarżenia o korupcję marszałka sejmiku województwa podkarpackiego Mirosława Karapyty i zatrzymali związanych z PSL lokalnych przedsiębiorców, w tym b. szefa biura posła Burego. Latem ubiegłego roku przeprowadzili również przeszukanie w biurach i mieszkaniu posła."


Marta Linnik, Fakt, Polscy politycy nie mają czym latać: "Mimo iż temat samolotów dla VIP-ów wraca jak bumerang od lat, Polska ciągle ich nie ma. Co z tego, że przetarg na zakup dwóch małych 12-, 14-osobowych samolotów został właśnie ogłoszony, a resort obrony obiecuje, że umowa będzie podpisana w tym roku, skoro maszyny i tak dostaniemy dopiero za rok! Jeśli uda się rozstrzygnąć postępowanie , bo do tej pory kilkakrotnie unieważniane."


Piotr Andrusieczko, Gazeta Wyborcza, Zagadkowy atak Rosjan: "Ok. godz. 4 rano ukraińskie pozycje w Marince po ostrzale artyleryjskim zostały zaatakowane przez bojowników wspieranych przez czołgi. Według eksperta wojskowego Jurija Butusowa atakujący wykorzystali zakazane porozumieniami mińskimi moździerze i haubice o kalibrze 120, 152 i 220 mm. Według rebeliantów to strona ukraińska sprowokowała walki. Jednak na nagraniach wideo dostępnych w internecie widać wyraźnie, jak grupy bojowników przygotowują się do szturmu i zajmują szpital oraz kilka domów na skraju Marinki (...) Materiały filmowe pokazują również, że atakujący z oddziału "Pjatnaszka" są wspierani przez czołgi i transportery opancerzone tzw. Gwardii Republikańskiej DRL. Także obserwatorzy misji OB WE w raporcie piszą o koncentracji ciężkiego sprzętu po stronie rebeliantów na obrzeżach Doniecka w przeddzień szturmu." 


Piotr Czartoryski, Nasz Dziennik, Ochrona szkoli BOR: "Zewnętrzna firma ochroniarska szkoli funkcjonariuszy BOR w zakresie wykrywania materiałów wybuchowych (...) Ochrony Rządu się szkoli. Firma Konsalnet została wyznaczona przez Urząd Lotnictwa Cywilnego jako jedyny licencjonowany ośrodek w Polsce, który prowadzi szkolenia z obsługi systemu firmy CASRA XRT. - TUTOR 3. To specjalny system, który interpretuje obrazy z rentgenów. Nie mamy u siebie instruktorów od tego systemu - przyznaje rzecznik BOR mjr Dariusz Aleksandrowicz."


Sabina Treffler, Gazeta Polska Codziennie, USA liczą na Andrzeja Dudę: "Generał Roman Polko, wieloletni dowódca jednostki wojskowej GROM, w rozmowie z "Codzienną" przyznaje, że Amerykanom bardzo zależy na dobrych stosunkach z Polakami, chociaż wielokrotnie spotykali się z trudnościami.- Z moich informacji wynika, że byli często zawiedzeni kontaktami z obecnym BBN-em - mówi gen. Polko. Ostrożniejszy jest Piotr Maciążek, ekspert portalu Defence24.pl. - Z pewnością Amerykanie liczą na to, że zmiana władzy w Polsce, spodziewana także w kontekście wyborów parlamentarnych, zwiększy ich udział w procesie modernizacji armii -mówi "Codziennej" Maciążek." 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. AnonimGall

    Wszystko co się dzieje wokół zakładów w Mielcu i Świdniku, to nic innego jak mafijnie prowadzona próba wymuszenia zmiany decyzji co do wyboru śmigłowców wielozadaniowych dla polskiej armii. Nie boję się użyć tutaj słowa szantaż, bo to w moim odczuciu szantaż społeczno-ekonomiczny. Przecież po zakończeniu produkcji na potrzeby realizacji przetargu i tak by pozwalniali ludzi, tłumacząc że do obsługi i serwisu nie potrzeba tylu pracowników. Będąc na miejscu decydentów z MON i rządu skreśliłbym obie firmy z uczestnictwa w kolejnych przetargach i dodatkowo należałoby wprowadzić do przetargów obowiązek utrzymania zatrudnienia na poziomie z dnia podpisania kontraktu, przez okres minimum 15 lat po zakończeniu realizacji dostaw.

  2. ttt

    Za te 500 osób z Mielca i 800 ze Świdnika Airbus zatrudni góra setkę w Łodzi:)..Ot polskie piekiełko jak zawsze.

    1. tak to chyba wygląda

      Ale takie pytanie: co się zmieniło po ogłoszeniu wyników przetargu? Czy zakładom zabrano zamówienia, przy których pracowali ci pracownicy? Nie. I przed i po oba zakłady robiły to samo, więc jeśli teraz jest za dużo pracowników do bieżących zamówień to było ich też za dużo przed. Wniosek jest taki, że zatrudniano ponad stan, co na klatę bierze zarząd firmy. Ale oczywiście najlepiej zwalić na MON.

Reklama