Reklama
  • Wiadomości

Permanentna niestabilność sytuacji na Ukrainie

W czwartek ukraińskie wojsko poinformowało, że w trakcie niedawnych intensywnych walk na wschodzie kraju zginęło trzech wojskowych, a czternastu jest rannych. Obie strony konfliktu oskarżają się nawzajem o kolejne prowokacje i inicjowanie działań zakazanych w porozumieniu mińskim. 

Fot. mil.gov.ua
Fot. mil.gov.ua

Po raz kolejny rodzą się realne obawy dotyczące możliwej eskalacji działań zbrojnych w całym regionie. Strona ukraińska, ustami Andrija Łysenko z Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy, twierdzi, że w żadnym wypadku nie zmniejszyła się znacząco liczba walk pomiędzy wojskami rządowymi, a formacjami separatystów. Wręcz przeciwnie, część z nich z małych starć przekształca się w operacje wojskowe na pełną skalę, z użyciem np. zakazanej porozumieniami artylerii czy też broni pancernej. Milicje separatystów miały m.in. dokonać trzech ataków na pozycje zlokalizowane w pobliżu słynnej już Marinki. Według Ukraińców żaden z nich nie zakończył się powodzeniem, a napastnicy zostali odparci. Jednocześnie, pomimo ustaleń wynegocjowanych pod wpływem władz Rosji i Niemiec, na spornym terytorium nie zakończono wykorzystywania ciężkiej broni. W rejonie tzw. operacji antyterrorystycznej ATO słychać niemal bezustannie odgłosy wymiany ognia nie tylko z broni lekkiej ale również ostrzału artyleryjskiego. Separatyści w ostatnich dniach mieli nękać pozycje wojsk ukraińskich za pomocą ognia moździerzy, dział i haubic kalibru 120, 122 oraz 152 mm. Stosowane były również systemy rakietowe Grad, zbierające szczególnie krwawe żniwo wśród lokalnej ludności cywilnej.

W tym samym czasie, gdy na wschodzie toczą się walki, w Kijowie doszło do zmian w obrębie Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Na wniosek prezydenta Petro Poroszenki parlament odwołał ze stanowiska dotychczasowego szefa służby Wałentyna Naływajczenkę. Nieoficjalnie mówi się, że przyczyną dymisji miały być niedostateczne postępy SBU w zakresie walki z korupcją, przemytem, a przede wszystkim związki byłego już szefa służby z oligarchą Dmytro Firtaszem. Zgodnie z prezydenckim dekretem do czasu wyboru nowego szefa SBU, jego obowiązki ma pełnić Wasyl Hrytsak. Dotychczas był on pierwszym zastępcą Naływajczenki. Przyszły szef ukraińskiej SBU może zostać powołany już w dniach 30 czerwca - 3 lipca. Stronnicy prezydenta Petro Poroszenki podkreślają, że kandydat z racji napiętej sytuacji międzynarodowej może pochodzić z wywiadu, natomiast jego powiązania polityczne nie będą aż tak istotne.

(JR)

Zobacz również

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama