Dżihadyści z Państwa Islamskiego (IS) przyznali się do niedzielnego zamachu samobójczego na południu Jemenu, w którym zginęło prawie 50 żołnierzy. Tydzień temu w innym ataku IS zabitych zostało 50 wojskowych.
W wydanym w niedzielę oświadczeniu IS podało, że zamach samobójczy przeprowadził Abu Haszem al-Radfani. Ich zdaniem w ataku zginęło ponad 70 "apostatów". Oficjalny bilans podaje do 49 zabitych.
Świadkowie relacjonowali, że do wybuchu doszło, kiedy żołnierze stali w kolejce po odbiór żołdu w pobliżu bazy wojskowej.
Południowa część kraju wraz z miastem Aden podlega rządowi popieranemu przez Arabię Saudyjską, Stany Zjednoczone i arabską koalicję sunnicką. Koalicja ta od marca 2015 roku zwalcza powiązany z Iranem ruch Huti, którego celem jest obalenie prezydenta Abd ar-Raba Mansura Al-Hadiego i przywrócenia rządów Alego Abd Allaha Salaha.
Czytaj też: Jemen: samobójczy zamach bombowy w Adenie; co najmniej 30 zabitych
W Jemenie w wojnie domowej od początku konfliktu zginęło co najmniej 10 tys. ludzi. Od marca 2015 roku siły rządowe są wspierane przez sąsiednią Arabię Saudyjską, a rebeliancki ruch Huti walczący z władzami Jemenu wspiera szyicki Iran.
Bojownicy dżihadystycznego IS wielokrotnie przyznawali się do odpowiedzialności za atakowanie sił rządowych w położonym na południu Jemenu portowym Adenie.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie