Reklama
  • Wiadomości

Ostra dyskusja o Caracalach w Sejmie

W Sejmie odbyła się dyskusja dotycząca oferty offsetowej na dostawę śmigłowców wielozadaniowych Caracal. Przedstawiciele rządu przekonują, że propozycje Airbus Helicopters były niezgodne z oczekiwaniami strony polskiej, a realna wartość oferty była niższa od kwoty kontraktu. Z kolei posłowie opozycji mówią o „zmarnowaniu” półtora roku Sił Zbrojnych RP.

Fot. Defence24.pl
Fot. Defence24.pl

Podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Obrony Narodowej przedstawiono informację dotyczącą oferty offsetowej, złożonej przez Airbus Helicopters w postępowaniu na dostawę 50 śmigłowców wielozadaniowych dla Wojska Polskiego. Spotkanie zostało zwołane na wniosek grupy posłów.

Reprezentujący wnioskodawców poseł Cezary Tomczyk (PO) stwierdził, że 4 października 2016, po 344 dniach od wyboru, rząd zdecydował o zerwaniu kontraktu na śmigłowce. Zaznaczył też, że władze „walczyły z inwestycją” a nie o inwestycję. Według Cezarego Tomczyka inwestycje w ramach offsetu miały mieć wartość 13 mld złotych, a dzięki podpisaniu umowy miało powstać 4 tysiące miejsc pracy w Łodzi i Radomiu. Parlamentarzysta zarzucił rządowi „zmarnowanie półtora roku” Polski i Sił Zbrojnych RP.

W odpowiedzi sekretarz stanu w MON Bartosz Kownacki stwierdził, że nie jest prawdą, iż miało powstać cztery tysiące miejsc pracy. Informacje o zatrudnieniu przy realizacji kontraktu na dostawę śmigłowców Caracal nie miały według wiceministra oparcia w „twardych” dokumentach branych pod uwagę w postępowaniu negocjacyjnym.

Podkreślił, że zatrudnienie podobnej liczby pracowników do montażu końcowego 38 śmigłowców (taka liczba była uwzględniana w negocjacjach), lub nawet większej, byłoby „skrajnie nieopłacalne”. Wiceminister Kownacki zaznaczył, że w trakcie długotrwałych negocjacji okazało się, iż warunki były znacząco różne, od tego czego oczekiwał polski rząd. Stwierdził, że nie było mowy o offsecie rzędu około 13 mld złotych. Zaznaczył również, że gdyby była mowa o offsecie obejmującym nawet połowę tej kwoty (zaakceptowanym przez stronę polską), dążyłby do podpisania umowy.

Sekretarz stanu w MON stwierdził także, że w nowych postępowaniach na śmigłowce zostanie uwzględniony offset. W jego opinii przebieg negocjacji wskazywał, że w wyniku realizacji umów na śmigłowce wielozadaniowe mogłoby powstać maksymalnie około 500 miejsc pracy. Ponadto, strona francuska dążyła do utrzymania pakietu kontrolnego w spółce zajmującej się certyfikacją i eksportem śmigłowców, co miało pozbawić rząd kontroli nad tym procesem. Wiceminister podkreślił też, że trakcie sprawowania władzy przez poprzedni rząd, eksport uzbrojenia państwowych spółek był „niszowy”.

Według Kownackiego Francuzi badali też możliwość zwiększenia kwoty kontraktu do 14 mld złotych oraz opóźnienia w dostawach śmigłowców. Wiceminister stwierdził, że realna wartość offsetu wynosiła około 3 mld zł, natomiast strona francuska mówiła o około 10 mld złotych po uwzględnieniu mnożników. Same mnożniki były jednak przedmiotem sporu. Miały one być niekorzystne dla strony polskiej, a na propozycję mnożnika 3,5 (po uśrednieniu), wystosowaną przez stronę polską, nie było zgody. Strona francuska dążyła również do wskazania sądu właściwego do rozstrzygania sporów związanych z umową, na co nie było zgody przedstawicieli polskich władz.

Bartosz Kownacki zaznaczył, że znacznie korzystniejsze mnożniki offsetowe uzyskano na przykład przy kontrakcie na Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy, negocjowanym przez rząd PO-PSL – mieściły się one w przedziale 1,5-2,5, a ich średnia wartość wynosiła 2. 

Strona francuska mówiła o 10 mld zł, ale mnożnikowych, a nie na stole. Tak naprawdę na stole było ok. 3 mld zł offsetu do 13 mld zł kontraktu (...) Trudno zarzucać rządowi polskiemu, że nie godził się na takie przeszacowanie offsetu. Nie mogliśmy tego zrobić.

sekretarz stanu w MON Bartosz Kownacki

Wiceminister zwrócił też uwagę na znaczenie braku konkurencji w prowadzonym postępowaniu (po odrzuceniu dwóch z trzech złożonych w nim ofert). Strona polska nie zgodziła się też na zaliczenie do umowy offsetowej elementów śmigłowców, które miały zostać dostarczone do Sił Zbrojnych RP. Wprowadzenie zakupów bezpośrednio związanych z umową dostawy uznano bowiem za niekorzystne.

Podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju Adam Hamryszczak potwierdził, że w negocjacjach pozostały nierozstrzygnięte różnice dotyczące mnożników, i one były jedną z przyczyn zakończenia negocjacji. Nie było też zgody co do przedmiotu offsetu. Strona polska nie zgodziła się też na włączenie fabryki wirników do umowy offsetowej. Wiceminister podkreślił, że resort rozwoju wspiera projekty Airbus Group realizowane na zasadach współpracy biznesowej, a podczas negocjacji strona francuska deklarowała, iż te plany nie są powiązane z zawarciem umowy dostawy i umowy offsetowej związanej z dostawą 50 śmigłowców Caracal.

Przewodniczący Komisji poseł Michał Jach przytoczył wypowiedź Jerzego Buzka, który już w 2015 roku odniósł się krytycznie do wyboru maszyn Caracal, wskazując że kraj produkujący na swoim terytorium dwa niezłe śmigłowce nie powinien się decydować na zakup innych maszyn. W trakcie dyskusji poseł Artur Soboń (PiS) ocenił krytycznie postępowanie rządu PO-PSL, które doprowadziło do wskazania śmigłowców wielozadaniowych Caracal. Warunki przetargu miały doprowadzić do (niezrealizowanego ostatecznie) zakupu sprzętu "starego, drogiego i z importu". Zaznaczył, że planowano pozyskać 50 śmigłowców, choć przewidziane środki finansowe miały obejmować zakup 70 wiropłatów.

Z kolei z przytoczonych przez niego danych naukowych UMCS miało wynikać, że "w przypadku Airbus Helicopters różnica potencjalnych miejsc pracy na niekorzyść Airbus Helicopters to jest 2755 pracowników (...) krótko mówiąc, oferta gospodarcza Airbus Helicopters dawała 1/8 efektu gospodarczego innych oferentów". Poseł Andrzej Smirnow z PiS stwierdził z kolei, że kluczowe znaczenie w tym przetargu miały kwestie polityczne, a nie merytoryczne.

Z kolei były wiceminister obrony narodowej w rządzie PO-PSL zwrócił uwagę, że szef MON Antoni Macierewicz już kilka dni po ogłoszeniu rezygnacji ze śmigłowców Caracal odwiedził zakłady w Mielcu i Świdniku, a jeszcze przed objęciem urzędu zapowiadał unieważnienie postępowania, w wyniku którego wskazano maszyny H225M Caracal i skierowanie zamówień do PZL Mielec i PZL Świdnik. Złożył też deklaracje dotyczące zakupów wiropłatów z dostawą jeszcze w 2016 roku, co jak wiadomo nie miało miejsca. Czesław Mroczek zaznaczył też, że poprzednie - anulowane przez obecny rząd - postępowanie miało charakter konkurencyjny, gdyż brało w nim udział trzech oferentów, dopiero w wyniku oceny ofert wyłoniono jednego wykonawcę do dalszego postępowania.

Decyzje w procedurze podejmowane były przez 13-osobową komisję przetargową, składającą się przede wszystkim z żołnierzy. "I to żołnierze określali wymagania operacyjne dla tego śmigłowca, biorąc pod uwagę parametry śmigłowców które wychodzą z użytkowania" - stwierdził Mroczek. Zaznaczył, że to postępowanie było "oderwane" od polityki. W jego opinii ponadto planowano przeprowadzenie montażu w Polsce nie 38, a 50 śmigłowców, a ostatnie 12 miały zostać wykorzystane przez Airbus na eksport. Z kolei pierwszych 12 maszyn przeznaczonych dla Sił Zbrojnych RP przewidziano do montażu we Francji, z uwagi na termin dostaw. 

W trakcie dyskusji posłowie zwracali też uwagę na fakt, że nowe śmigłowce nadal nie zostały wprowadzone do Wojska Polskiego. Przedstawiciele partii rządzącej stwierdzili jednak, że taki stan jest spowodowany złym przygotowaniem postępowania, w wyniku którego wybrano maszyny Caracal (anulowanego), natomiast według opozycji jest to właśnie następstwo decyzji o rezygnacji z zakupu francuskich śmigłowców. Informacja o zakończeniu rozmów w sprawie Caracali została ogłoszona 4 października 2016 roku. - Kontrahent nie przedstawił oferty offsetowej zabezpieczającej w należyty sposób interesu ekonomicznego i bezpieczeństwa państwa polskiego - poinformowało w komunikacie Ministerstwo Rozwoju.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama