Reklama

Polityka obronna

Nowy organ nadzorczy szansą na przejrzystość działań operacyjnych. Były szef ABW komentuje dla Defence24.pl kluczowy element reformy służb specjalnych

Andrzej Barcikowski, szef ABW w latach 2002-2005
Andrzej Barcikowski, szef ABW w latach 2002-2005

Wśród  propozycji zmian w służbach specjalnych ogłoszonych przez premiera i ministra spraw wewnętrznych szczególnej uwagi wymaga pomysł powołania sześcioosobowego organu, który miałby prawo nadzoru nad działaniami operacyjnymi. Polega on bowiem na wypełnieniu pewnej luki w dotychczasowym systemie cywilnego nadzoru.



Czytaj też: Dlaczego reforma służb specjalnych nie zostanie wykorzystana do zlikwidowania CBA? Były szef ABW specjalnie dla Defence24.pl

Teoretycznie taki nadzór nad działaniami operacyjnymi, najbardziej wrażliwymi i delikatnymi z punktu widzenia praworządności, istniał w postaci działań prokuratorskich i sądowych w przypadku nadużycia uprawnień przez funkcjonariuszy. Ale trzeba zauważyć, że aktywizacja tego instrumentu wymaga podjęcia czynności prokuratorskich, a dzieje się tak w przypadku prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa. Tymczasem świat działań operacyjnych trudno zamknąć w zerojedynkowej alternatywie: przestępstwo – praworządność. Jest to bardziej skomplikowane.

Nie wiem jeszcze jak ukształtują się uprawnienia takiego nadzoru, ale zakładam, że nie będą powielać kompetencji prokuratorskich. Zakładam, że analizy nadzorcze będą dotyczyły szeroko pojętej sensowności i zgodności z regułami działań operacyjnych. Mam tez nadzieję, że w skład tego organu wejdą osoby nie tylko niezależne i z dużą wiedzą prawniczą, ale także takie, które rozumieją warsztat służb specjalnych. Od dobrego bowiem pomysłu do sparaliżowania działań operacyjnych przez potok niekoniecznie uzasadnionych wątpliwości droga jest niestety niedaleka.

Czytaj też: ABW będzie podlegać Ministrowi Spraw Wewnętrznych. Powstanie Komitet ds. służb specjalnych

Spójrzmy na ten pomysł pod kątem dotychczasowych mechanizmów  cywilnego nadzoru nad służbami.

Czy w tym systemie,  poza wspomnianym mechanizmem prokuratorsko – sądowym, istnieje możliwość nadzoru nad aspektami operacyjnymi? Otóż, nie istnieje. Zgodnie z przepisami ustawowymi nawet premier nie ma prawa wglądu w wiedzę o źródłach osobowych, o metodach i technikach stosowanych w konkretnych operacjach. Takich uprawnień nie ma też sejmowa komisja do spraw służb specjalnych ani tez Kolegium do spraw służb – organ doradczy Premiera. Nie miał ich także minister koordynator.  A zatem nowy organ miałby te lukę wypełniać.

Często tak się zdarza w naszej sensacyjno  - tabloidalnej rzeczywistości, że amatorzy i ignoranci próbują zbijać różnego profilu kapitał na rozgłaszaniu, że służby „manipulują”, „nadużywają” itp. W zdecydowanej większości przypadków nie ma to związku z prawdą, ale służby nie mają możliwości obrony przed pomówieniami. Aby to zrobić musiałyby bowiem ujawnić to, co musi być tajne – sprawy operacyjne.

Często, gdy wybucha medialny skandal na temat służb, od razu powstaje pomysł, aby wyjaśniła to sejmowa komisja . Tymczasem lektura podstaw prawnych działania tej komisji oraz jej uprawnień prowadzi do konkluzji, ze nie ma ona prawa nadzoru nad działaniami operacyjnymi.

Przeczytaj również: Jaka reforma ABW?

A zatem nowy organ nadzorczy,  jeśli zostanie dobrze skomponowany prawnie i kadrowo,  jest też szansą dla służb, aby oczyszczać się z możliwych pomówień.

Andrzej Barcikowski
Reklama
Reklama

Komentarze