Reklama

Siły zbrojne

Nowoczesna fregata do wzięcia. Polska skorzysta?

  • Fot. Trevor Hurlbut / Flickr
  • Atomowy okręt podwodny „Omsk”. Fot. mil.ru

Australia postanowiła wycofać z linii fregatę HMAS „Sydney” typu Oliver Hazard Perry. Służbę zakończy więc okręt o możliwościach bojowych kilkakrotnie większych niż ma tego samego typu fregata ORP „Gen.K.Pułaski” – i to nawet po prowadzonym obecnie za ponad 100 milionów złotych remoncie. W odróżnieniu od polskiego flagowego okrętu, HMAS „Sydney” został bowiem przed dziesięcioma laty gruntownie zmodernizowany, otrzymując m.in. zupełnie nowy i skuteczny system obrony przeciwlotniczej – a więc to, czego polskim fregatom od samego początku brakowało.

HMAS „Sydney” to trzeci z sześciu zbudowanych dla Australii okrętów typu Oliver Hazard Perry (OHP) (klasyfikowanych w Australii często jako typ Adelaide). Pierwsze cztery takie jednostki (HMAS „Adelaide”, HMAS „Canberra”, HMAS „Sydney” i HMAS „Darwin”) były budowane w Stanach Zjednoczonych w stoczni Todd Pacific w Seattle (stan Waszyngton) z uwzględnieniem australijskich wymagań. Dwa ostatnie okręty (HMAS „Melbourne” i HMAS „Newcastle”) były natomiast konstruowane w Australii.

Okręt HMAS „Sydney” został wprowadzony do linii 29 stycznia 1983 r. Jest więc młodszy od obu polskich fregat o ponad dwa lata. Uroczystość opuszczenia bandery zostanie zorganizowana 7 listopada br. w bazie morskiej Garden Island w Sydney.

Fregata HMAS „Darvin” po modernizacji - fot. RAN

Główną przyczyną wycofania fregaty nie jest jej zły stan techniczny, ale wdrażany w Australii plan modernizacji sił morskich, który zakłada wprowadzenie do linii nowych niszczycieli przeciwlotniczych AWD (Air Warfare Destroyers) typu Hobart i automatyczne, sukcesywne wycofywanie starszych jednostek. Australijczycy wycofują więc okręt sprawny technicznie i o możliwościach bojowych, o jakich polscy marynarze mogą tylko pomarzyć.

Te możliwości są wynikiem przeprowadzonej przez Królewskie Australijskie Siły Morskie (Royal Australian Navy - RAN) 10 lat temu modernizacji. Początkowo planowano nią objąć wszystkie sześć okrętów typu Adelaide, ale w 2003 roku rząd australijski zadecydował o wycofaniu z linii dwóch najstarszych jednostek (HMAS „Adelaide” – 19 stycznia 2008 r. i HMAS „Canberra” – 11 listopada 2005 r.).

Unowocześnione cztery fregaty miały służyć do momentu wprowadzenia do linii niszczycieli typu Hobart i być kasowane w odstępach dwuletnich, w okresie od 2015 do 2021 roku. Teraz jak widać Australijczycy ten plan konsekwentnie realizują.

Fregata HMAS „Darvin” po modernizacji - fot. RAN

Ocena możliwości fregat typu OHP

Fregaty australijskie już na początku różniły się nieco pod względem wyposażenia od amerykańskich okrętów tego typu. Jednak analiza ich rzeczywistych możliwości bojowych, po której zdecydowano się zmodernizować w Australii cztery okręty odnosi się do wszystkich fregat typu OHP, a więc także do polskich: ORP „Gen.K.Pułaski” i ORP „Gen.T.Kościuszko”. I to także po prowadzonym obecnie remoncie.

Fregata HMAS „Darvin” po modernizacji - fot. RAN

Przede wszystkim Australijczycy ustalili, przeciwko jakim zagrożeniom fregaty nie są w stanie podjąć skutecznych działań. Według ich oceny okręty OHP były nieefektywne w obronie przed nowoczesnymi rakietami przeciwokrętowymi, minami i torpedami. Co więcej uznano, że czas reakcji na wykryte zagrożenia jest zbyt długi, by można było uznać te fregaty za zdolne do wykonywania zadań bojowych w realnych warunkach. Ocenę pogarszał jeszcze fakt, że „stare” Bojowe Centrum Informacyjne (BCI) nie wspomagało operatorów w wypracowania decyzji w złożonej sytuacji taktycznej (np. przy jednoczesnym ataku z kilku kierunków).

Dlatego w Australii postanowiono zrealizować program modernizacji fregat (Sea 1390) zakładając, że trzeba będzie zwiększyć możliwości tych okrętów, zarówno w działaniach ofensywnych, jak i defensywnych. W tym celu unowocześniono praktycznie wszystkich najważniejsze systemy okrętowe:

  • rakietowy, m.in. poprzez zamontowanie wyrzutni pionowego startu rakiet przeciwlotniczych RIM-162 Evolved Sea Sparrow (ESSM) oraz wymianę rakiet SM-1 na SM-2;
  • kontroli ognia i radarów obserwacyjnych;
  • dowodzenia i kontroli z wymianą konsol operatorskich i pełną modernizacją BCI;
  • obrony przed torpedami, unikania min i zwalczania okrętów podwodnych (ZOP);
  • rozpoznania elektronicznego oraz zakłóceń pasywnych i aktywnych;
  • łączności (m.in. poprzez zamontowanie systemu wymiany danych Link 16);
  • napędu głównego.

Możliwości bojowe zmodernizowanych fregat typu Adelaide – fot. Thales Australia/M.Dura

Prace były prowadzony fazami od 1999 roku przez firmę ADI Limited (obecnie Thales Australia - TA). Koszt modernizacji czterech okrętów wyniósł około 1,266 miliarda dolarów australijskich, przy czym faza projektowa kosztowała 13,5 miliona dolarów australijskich (koszty te różnią się w zależności od źródeł).

Modernizacja okrętowego systemu walki

Oceniając zdolność fregat OHP do samoobrony przed rakietami przeciwokrętowymi i do zwalczania celów powietrznych uznano, że okręty są mało efektywne w odniesieniu do małych celów powietrznych niskolecących, a więc poruszających się w obecności silnych zakłóceń od fal i deszczu (clutter morski). Próby wykazały, że operatorzy mogą utracić możliwość śledzenia takich obiektów z powodu złej jakości zobrazowania radiolokacyjnego, oraz że czas wykrywania szybkich samolotów i rakiet przy zakłóceniach znacznie się wydłuża.

Czas wydłuża się jeszcze bardziej, gdy działanie odbywa się w złożonej sytuacji taktycznej, głównie ze względu na przestarzały i mało wydolny system dowodzenia. Za niewystarczającą uznano również szybkostrzelność systemu rakietowego (opartego o jednoprowadnicową wyrzutnię Mk 13), szczególnie obecnie, gdy każdy okręt musi być przygotowany na atak rakietowy przeprowadzony z wielu kierunków i na różnych wysokościach jednocześnie.

Podczas testów ogniowych interesowano się miedzy innymi możliwością jednoczesnego strzelania rakiet Harpoon/SM-1 i ESSM. Na zdjęciu strzelanie rakiet ESSM z wyrzutni pionowego startu Mk 41 fregaty HMAS Sydney 20 sierpnia 2007. Z przodu widoczna prowadnica klasycznej wyrzutni Mk 13 – fot. RAN

Możliwość wykrywania celów powietrznych poprawiono poprzez zmodernizowanie dwóch systemów:

  • systemu kierowania ogniem Mk 92 z wersji Mod 6 do wersji Mod 12 (m.in. poprzez dodanie nowego koherentnego nadajnika i odbiornika dla systemu CAS - Combined Antena System). Zwiększyło to możliwości systemu na maksymalnych i najkrótszych zasięgach oraz poprawiło odporność na zakłócenia;
  • radaru wykrywania celów powietrznych ASR (Air Surveillance Radar) z wersji AN/SPS-49(V)4 (taki jest wykorzystywany na polskich fregatach) do wersji AN/SPS-49A(V)1, co zwiększyło zasięg, pozwoliło: na efektywne tłumienie zakłóceń (w tym clutteru) oraz na automatyczne wykrywanie obiektów i pomiar ich prędkości radialnej. Zmiany są szczególnie odczuwalne przy wykrywaniu obiektów niskolecących i na tle lądu.

Prawdopodobieństwo wczesnego i szybkiego wykrycia zwiększono także poprzez zamontowanie systemu rozpoznania elektronicznego Rafael C-Pearl (Electronic Surveillance system), który zastąpił stary system Walki Elektronicznej AN/SLQ-32. Co więcej nowy system został w pełni zintegrowany z systemem dowodzenia C2 i jest obsługiwany ze standardowej konsoli (a nie dedykowanej jak w przypadku AN/SLQ-32) w Bojowym Centrum Informacyjnym.

Systemy nowe i zmodernizowane na fregatach typu Adelaide – fot. Thales Australia/M.Dura

C-Pearl pozwala na automatyczne wykrywanie, namierzanie (z dokładnością do 2º), rozpoznanie i korelowanie emisji z wielu różnych źródeł promieniowania elektromagnetycznego w paśmie od 2 do 18 GHz (z możliwością rozszerzenia od 0,5 do 40GHz). Sama biblioteka sygnałów może mieścić dane o 50 000 emiterach, przy czym można wskazać 250 tzw. kanałów alarmowych, gdzie pojawienie się sygnału automatycznie wywołuje reakcję systemu.

Umieszczenie „walcowej” anteny systemu C-Pearl na topie masztu (antena ta stała się znakiem rozpoznawczym zmodernizowanych fregat) oraz z definicji większy zasięg systemów rozpoznania w porównaniu z zasięgiem radarów pozwolił na fregatach przyśpieszyć proces wykrycia wszystkich obiektów wykorzystujących aktywne urządzenia radiolokacyjne. Dotyczy to również rakiet przeciwokrętowych z samonaprowadzającą się głowicą radiolokacyjną.

Opierając się na danych o wykrytych zagrożeniach zmodernizowane okręty mogą wykorzystywać całą gamę nowych systemów zakłócających. Zakłócenia aktywne zabezpiecza system Elbit EA-2118 (Hammer) uzupełniony przez pociski zakłócające aktywnie Nulka (oznaczenie NATO - Mk 234 Mod 1). Nulki zakłócają urządzenia radiolokacyjne w paśmie 8-20 GHz. Są one przechowywane i przenoszone pojedynczo w hermetycznych kontenerach, które jednocześnie spełniają rolę jednorazowych wyrzutni.

Jeżeli chodzi o pasywne systemy zakłócające krótkiego zasięgu (Soft Kill Weapons System), to do 4 (z 2) zwiększono liczbę sześciolufowych wyrzutni pułapek Mk 137 Mod 1 kalibru 130mm systemu SRBOC Mk 36, dodając nowy system sterowania, nowe pułapki akustyczne i termiczne (Pirate firmy Chemring) oraz antyradiolokacyjne (Seagnat). Pozwalają one na stawianie zakłóceń w odległości 1-4 km od okrętu. System pułapek dalekiego zasięgu Rafael LRCR (Long range chaff rockets) posiada dwie wyrzutnie na każdej burcie i pozwala na stworzenie sztucznego obrazu fregaty nawet w odległości 12-14 km od okrętu.

Na zmodernizowanych fregatach zastąpiono stare konsole nowymi typu Q-70 – fot. Thales Australia

W przypadku fregat typu OHP za dostarczenie danych do BCI o sytuacji nawodnej odpowiada głównie radar AN/SPS-55. Nowy okrętowy system walki ADACS nie mógł jednak współpracować z tym analogowym radarem bezpośrednio, dlatego wymieniono w radarze odbiornik na cyfrowy. Podobnym zmianom poddano również głowicę optoelektroniczną EOTS (firmy Radamec) oraz system IFF, które stały się w ten sposób równorzędnymi sensorami dla systemu dowodzenia. Dużym ułatwieniem dla operatorów stała się możliwość zdalnego sterowania poprzez specjalną przystawkę Telephonics BVP urządzeniami zapytującymi systemu IFF (interrogatorami).

W starym okrętowym systemie walki wykrywanie i śledzenie obiektów odbywało się ręcznie. Sprawiało to wiele trudności operatorom, szczególnie w złożonej sytuacji taktycznej. Dlatego wprowadzono Zintegrowany Zautomatyzowany System Wykrywania i Śledzenia Radarowego RIADT (CEA Radar Integrated Automatic Detection and Tracking system), którego głównym zadaniem jest tworzenie „tras” prowadzonych obiektów przy jednoczesnym wykorzystaniu zobrazowania ze wszystkich radarów okrętowych (w tym radarów kierowania uzbrojeniem).

Porównanie czasu reakcji systemów przeciwlotniczych fregaty przed i po modernizacji – fot. Thales Australia/M.Dura

RIADT przekazuje wypracowany obraz radiolokacyjny do nowego systemu dowodzenia i kierowania ADACS (Australian Distributed Architecture Combat System (ADACS), który łączy „trasy” radarowe z danymi uzyskanymi z innych źródeł informacji, a w tym z: systemów transmisji danych (Link 11, Link 16, Helo Data Link), systemu Mk 92, optoelektronicznego systemu obserwacji EOTS (Electro Optical Tracking System), systemu identyfikacji radiolokacyjnej IFF i systemów sonarowych. ADACS ma jak widać o wiele większe możliwości niż stary system C2 – NCDS (który był praktycznie identyczny jak system wykorzystywany obecnie na polskich fregatach), którego zastąpił, pozwalając przede wszystkim na:

  • Zmniejszenie czasu pomiędzy wykryciem zagrożenia a reakcją systemu uzbrojenia;
  • Kwalifikowanie zagrożeń pod względem ważności;
  • Lepszy i szybszy rozdział celów do niszczenia dla systemów uzbrojenia;
  • Wsparcie dla procesora Systemu Uzbrojenia WCP (Weapon Control Processor) przy planowaniu jednoczesnego zwalczania wielu celów;
  • Bezpośrednie połączenie z systemem kierowania strzelaniem AN/SWG-1A rakiet Harpoon i aktywnych pocisków zakłócających Nulka;
  • Wsparcie automatycznego systemu samoobrony ASD.

Nowe możliwości widać także w procesie wypracowywania decyzji. Zarówno ADACS jak i zmodernizowany procesor WCP wspomagają działanie operatorów zapewniając proste połączenie z systemami uzbrojenia: Mk 92 FCS i VLS/ESSM. To połączenie w ADACS jest gwarantowane przez 8 konsol Q-70 i dwa serwery Q-70 oraz lokalną sieć Ethernet.

Procesor WCP pozwala m.in. na:

  • Planowanie zwalczania kilku celów jednocześnie;
  • Wybieranie optymalnego systemu uzbrojenia (ESSM czy SM-2);
  • Automatyczne zwalczanie zagrożeń (bez operatora) z wykorzystaniem rakiet ESSM (mod pracy ASD).

Twórcy ADACS przygotowali również ten system do szkolenia załogi na realnym sprzęcie. W treningu na morzu jak i w porcie ma pomagać pokładowy system treningowy OBTS (Onboard Training System). Pozwala on na ćwiczenie załogi w morzu, w oparciu o realną sytuację taktyczną i nawigacyjną, a także poprzez dodanie zasymulowanych dynamicznych zdarzeń (mod Live-over-Sim). Odpowiednio prowadzone symulacje pozwalają na realistyczne dokonywanie wprowadzeń w oparciu o scenariusze wcześniej opracowane lub zaczerpnięte z już prowadzonych działań (Distributed Interactive Simulation).

Okrętowe systemy uzbrojenia

Najważniejszą i najkosztowniejszą zmianą, jeżeli chodzi o systemy uzbrojenia było zamontowanie na fregatach po jednym ośmiokomorowym module wyrzutni pionowego startu Mk 41. Było to niezbędne przede wszystkim ze względu na całkowitą nieprzydatność rakiet Standard SM-1MR w zwalczaniu rakiet przeciwokrętowych, szczególnie gdy te nadlatują jednocześnie z wielu kierunków, na bardzo małej wysokości i w „cieniu”zakłóceń od fal.

Moduł Mk 41 jest o tyle efektywny, że w każdej komorze mieści nie jedną, a cztery rakiety ESSM. Jednostkę ognia fregaty można więc zwiększyć aż o 32 rakiety. ESSM udowodniły podczas testów zdolność do zwalczania rakiet przeciwokrętowych sea-skimmer i wypełniły lukę, jaka istnieje na wszystkich niezmodernizowanych fregatach typu OHP, na których do samoobrony wykorzystuje się tylko wielolufową armatę Phalanx kalibru 20 mm. ESSM mogą być odpalane salwami i to w wielu kierunkach.

Moduł wyrzutni Mk 41 umieszczono na dziobie, przed stanowiskiem startowym wyrzutni Mk 13 GMLS. Jego montaż poprzedzono badaniami nad wpływem takiego rozwiązania na strukturę okrętu oraz nad możliwością jednoczesnego strzelania rakiet Harpoon/SM-1 i ESSM (sprawdzano m.in. czy odległość miedzy wyrzutniami jest wystarczająca).

Standardowa wyrzutnia jednoprowadnicowa Mk 13 GMLS, która posiada w magazynie do 40 rakiet (najczęściej jest to 8 rakiet przeciwokrętowych Harpoon i 32 rakiety plot) nie została zmieniona, ale system po zakończeniu modernizacji pozwalał już na odpalanie nowszych wersji rakiet przeciwlotniczych Standard SM-2.

W czasie ustalania zakresu modernizacji za podstawowe uzbrojenie fregaty do zwalczania okrętów podwodnych uznano śmigłowiec. Dlatego poprawiono współdziałanie okrętu ze śmigłowcami S-70B-2 Seahawk, modernizując dedykowany kanał transmisji danych HDL (Helo Data Link) i zobrazowując całą tą informację w okrętowym systemie C2. Co więcej dzięki wykorzystaniu systemu Link 11/16 zmodernizowane fregaty mogą obecnie korzystać z uzbrojenia znajdujących się w rejonie działań samolotów ZOP australijskiej marynarki P-3C Orion.

Fregata HMAS „Darvin” po modernizacji - fot. RAN

Możliwość korzystania z systemów przekazywania danych, a w tym przede wszystkim z systemów Link 11 i Link 16 ma znaczenie dla okrętu przy tworzeniu obrazu sytuacji taktycznej, normalnie ograniczonym zasięgiem własnych środków obserwacji. Pomocą w adaptowaniu „linkowych” danych dla potrzeb OSD jest specjalny system ich kojarzenia CDLMS (Common Data Link Management System), który dopasowując się do różnych protokołów przedstawia je w jednakowy sposób dla ADACS bez względu na to skąd one pochodzą.

Doceniając wagę zagrożenia pochodzącego z operujących w pobliżu Australii klasycznych okrętów podwodnych na fregacie wymieniono praktycznie cały system sonarowy. Podstawą modernizacji było zastąpienie sonarów podkilowych AN/SQS-56 i MULLOKA ulepszoną wersją aktywno - pasywnego sonaru wykorzystanego na fregatach ANZAC typu Spherion TMS 4131 (firmy Thales). Kulista antena Spheriona umieszczona została na miejscu zdemontowanej anteny AN/SQS-56.

Pod nową kopułą zamontowano przed anteną Spheriona mniejszy sonar unikania min i podwodnych przeszkód Petrel (TMS 5424). Konsola tej stacji jest umieszczona zarówno w BCI jak i na mostku. Sonar ten pozwala na wykrywanie przeszkód i min w kącie 60° i na odległości 700m. System natychmiast proponuje wykonanie manewru antykolizyjnego. Dane o sytuacji podwodnej ze wszystkich sonarów są ostatecznie przedstawiane w postaci jednego zobrazowania i wprowadzone do systemu ADACS.

Ochronę przed torpedami zapewniono poprzez umieszczenie na rufie holowanego, linearnego systemu wykrywania torped Albatros TMS 4350 (Thales) - posiadającego możliwość rozróżnienia kierunków nadejścia torpedy, oraz „zakłócaczy” torped LESCUT odpalanych z wyrzutni pokładowych SKWS (Soft Kill Weapons System).

Na fregatach zmodernizowano również systemy artyleryjskie. Armatę wielolufową kalibru 20mm Phalanx CIWS unowocześniono do wersji Block 1B, uzyskując lepsze możliwości zwalczania bezzałogowych statków powietrznych UAV, śmigłowców i małych jednostek pływających. Jedną z najważniejszych modyfikacji było dodanie optycznego kanału śledzenia i kierowania ogniem. Przy czym mała głowica optoelektroniczna, zamontowana na lewej stronie kopuły radaru zawiera zarówno kamerę optyczną, jak i termowizyjną.

Fregata HMAS „Darvin” przed modernizacją - fot. RAN

W zwalczaniu zagrożeń asymetrycznych, a w tym przede wszystkim szybkich i małych łodzi nawodnych mają pomóc dwa zdalnie sterowane karabiny maszynowy RAFAEL Mini-Typhoon 12,7mm (zamontowane w wieżyczkach obrotowych na podstawach przymocowanych do pokładu – całość waży ponad 830kg) oraz sześć standardowych karabinów maszynowych 12,7mm. System Mini-Typhoon ma tą właściwość, że posiada własny optoelektroniczny system kierowania i można na nim opcjonalnie zamontować kierowane światłowodem rakiety przeciwpancerne Spike-ER (Rafael) lub Javelin (Locheed Martin).

Zmiany w konstrukcja fregat

Wprowadzenie tak głębokich zmian w systemie walki okrętu musiało być powiązane z odpowiednimi zmianami wprowadzonymi do konstrukcji samego kadłuba. Nie dotyczy to tylko wspomnianego już montażu wyrzutni Mk 41, ale nawet tak z pozoru prozaicznego problemu, jak wprowadzenie przez burtę do kadłuba kompletnego, ważącego 45 ton bloku systemu klimatyzacyjnego. Dużo uwagi poświęcono również zmniejszeniu pól własnych okrętu, szczególnie jeżeli chodzi o sygnaturę akustyczną i elektromagnetyczną fregat.

W ramach modernizacji działu mechanicznego fregat:

  • „Silnikowe” agregaty prądotwórcze 400 Hz zostały zastąpione półprzewodnikowymi statycznymi konwerterami częstotliwości (SSC), które są wydajniejsze i łatwiejsze w eksploatacji;
  • Wprowadzono nowy system sterowania generatorami diesla SSDG (Ship service diesel generators), o większych możliwościach, jeżeli chodzi o sterowanie, niezawodność i kosztu utrzymania;
  • Wymieniono sprężarki powietrza;
  • Zmniejszono pole elektromagnetyczne bardzo niskich częstotliwości pochodzące od wału poprzez zastosowanie systemu jego aktywnego uziemiania ASG (Active shaft grounding);
  • Wydzielono strefy najbardziej hałaśliwe, które następnie wyciszono stosując specjalne materiały tłumiące i elastycznie mocując bloki urządzeń;
  • Poprawiono warunki życia załogi poprzez remont mes, przebudowę powierzchni mieszkalnej oraz budowę nowej pralni;
  • Poprawiono zabezpieczenie przeciwpożarowe montując miedzy innymi na fregatach dodatkowe kurtyny przeciwogniowe i przeciwdymowe.

Niestety zwiększyło to wyporność okrętu z 4100 do 4200 ton, co wymagało przeprowadzenia sprawdzeń odnośnie stabilności zmodernizowanych jednostek.

Problemy modernizacyjne

Program modernizacji fregat typu OHP został przeprowadzony z opóźnieniami i problemami. Wynikały one z trudności w znalezieniu odpowiednich funduszy oraz pojawiających się w międzyczasie zmian w zakresie prac. Przykładowo wstępnie zaproponowane i zatwierdzone zmiany dotyczące modernizacji systemu NCDS opartego o procesor AN/UYK-43, trzeba było zmienić, ponieważ system okazał się niewydolny. Dlatego zdecydowano się zastąpić NCDS rozbudowanym system ADACS.

Moduł wyrzutni pionowego startu Mk 41 został zamontowany na dziobie przed wyrzutnią Mk 13 GMLS - fot. RAN

Trzeba było również niekiedy rozszerzać zakres prac, gdy np. wymieniano generatory na fregacie HMAS „Sydney”. Dostęp do nich wymagał czasowego odspawania płyt wzmacniających rufę, które w latach 80-tych zamontowano by przygotować okręt dla nowych, ale i cięższych śmigłowców Seahawk. Po ponownym zamontowaniu tych płyt przeprowadzono testy i te wykazały, że wcześniejsze spawy nie były wykonane prawidłowo. Ubytki nie penetrowały kadłuba, ale przeciek mógł się pojawić w czasie wybuchów podwodnych. Trzeba więc było wymienić setki metrów płyt, co wydłużyło o kilka miesięcy czas prac stoczniowych, oraz zwiększyły koszty modernizacji. Ostatecznie jednak uzyskano okręt z nowym zakresem zdolności.

Teraz zmodernizowane okręty zostaną wycofane. Odkupując je od Australii trzeba by było prawdopodobnie zapłacić jedynie za rakiety. Być może byłoby to jednak taniej niż obecnie Polska płaci za remont fregaty ORP „Gen.K.Pułaski”.

Reklama

Komentarze (66)

  1. Majk

    Te fregaty będą sto razy lepsze od naszego pełnoletniego Ślązaka . Brać i bo nasi z monu będą się zastanawiali kolejne 18 lat

  2. Leszek

    Poczytałem sobie te wasze komentarze -- Powiem tak ja też jestem za tym aby to w naszym kraju budować i kupować okręty , ale jak pomyślę sobie jak to wygląda to mam wątpliwości . Miała być korweta za 400 milionów kosztowała już miliard zwodowana uroczyście na wodę teraz ponoć trzeba jeszcze 200 milionów żeby mieć najnowocześniejszą motorówkę na świecie w systemie stels w praktyce bez żadnego poważnego uzbrojenia . To już na sto procent wole te australijskie stare fregaty wyposażone w nowoczesną obronę rakietową , harpuny torpedy itp. . Dziesięć lat popływają a po rozmontowaniu uzbrojenia jeszcze mesko czy inny nasz producent będzie miał z czego się uczyć jak robić solidne rakiety.

  3. AnonimGall

    I jeszcze jedno co umknęło mi w poprzednich komentarzach. Koszt ewentualnego zakupu fregat od Australijczyków i przejęcia OHP od USNavy wraz z modernizacją byłby porównywalny z tym do wydano na Gawrona/Ślązaka, zyskany potencjał na pewno większy.

  4. AnonimGall

    Pisałem już tu o australijskich fregatach, ale oprócz nich jest jeszcze do wzięcia kilka długokadłubowych OHP. Trzeba jednak Amerykanom postawić warunek, że mają być kompletne, a nie jak poprzednie zdekompletowane. Z 3-4 amerykańskich OHP można złożyć 2 w 100% sprawne fregaty, a przy okazji można dogadać się z Turkami w sprawie ich projektu Genesis. Da to nam spory potencjał na Bałtyk.

  5. kriss

    no to jesli drony na okrętach t SF - to mamy problem , gdzieś czytałem że na brytyjskich okrętach to drukują drony w drukarce 3D i są do jednorazowego użytku- przecież my produkujemy najlepsze drukarki 3D - skoro można na ladzie wykożystać to czemu nie spróbować na morzu- nie kapuje. WP nie ma pomysłu na marynarkę np Iran rozwija nadbrzezne rakiety , szybkie kutry rakietowe żeby zablokować ciesninę Ormuz a my nie mamy pomysłu na Bałtyk. moim zdaniem niech bedą te 3 scorpeny z rakietami manewrującymi a do tego dogadać się z koreą połdniową i kupić a potem budować małe okrety podwodne , rozwijąc rakiety nadbrzeżne i postawić na szybkie okrety rakietowe To Jest Bałtyk a nie Ocean

    1. Andrzej

      Porównywanie Zatoki Perskiej z Bałtykim świadczy o ignorancji.

  6. AnonimGall

    Pewnie zaraz narażę się zarówno zwolennikom jak i przeciwnikom fregat w PMW, ale cóż napiszę co mam napisać. Kiedyś kupiono jeden złom czyli fregaty OHP, by zastąpić inny złom, bo nie remontowany i nie modernizowany czyli Warszawę, choć jej potencjał był większy niż obu fregat razem wziętych. Co do zakupu ma on sens, bo fregaty Adelajde były stale modernizowane jako trzon RAN, podobnie jak w OHP w Turcji, gdzie zmodernizowano je w programie Genezis-1.2. Potencjał PMW jest znikomy i trzeba na gwałt go wzmocnić. Jednak docelowo PMW powinna zrezygnować z dużych okrętów na rzecz okrętów np. typu Damen Fast Attack Sigma 7310 lub 6610. Okręty w sam raz na Bałtyk. A jeśli komuś marzy się prezentacja bandery, to w planie modernizacyjnym SZ jest budowa okrętu wsparcia operacyjnego, czyli nic innego jak połączenie desantowca ze śmigłowcowcem. Brytyjczycy wycofują HMS Ocean, więc skoro jest do wzięcia, to go kupmy. W sam raz do prezentacji bandery i udziału w dalekich misjach NATO-wskich. Nawet chyba Caracale mogłyby z niego operować. HMS Ocean przy systematycznych modernuzacjach może służyć jeszcze 20 lat. I coś dla marzycieli, Hiszpanie wystawili na sprzedaż kompletnego Principe de Asturias. A tak serio, to trzeba liczyć się zarówno z realiami finansowymi jak i możliwościami naszych stoczni, a także realiami politycznymi. Musimy mieć silną i mobilną MW, musimy mieć odpowiednie na Bałtyk okręty i bazy dla nich, bo Oksywie to aktualnie tarcza do rzutek. Należy pomyśleć o rozbudowie Kołobrzegu, a biorąc pod uwagę obecność w NATO, również Świnoujścia i tam umieścić główne siły. A Oksywie niech będzie bazą rozpoznania, trałowców i okrętów Grom, Piorun i Orkan, by uderzyć jak by co. Przydało by się też lotnictwo MW z prawdziwego zdarzenia. Bryzy mogą i powinny patrolować i szukać op oraz wspierać MJR, ale brak im uzbrojenia. Brak nam samolotów zop, a te są teraz standardem, bo bez nich trudno trzymać w szachu op przeciwnika. Można by jeszcze wiele pisać, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, by PMW była w stanie ochronić nasze wybrzeże, porty i statki płynące do nich z zaopatrzeniem, np. ropą i LNG.

  7. Obserwator

    Max - gratuluję. W tym jesteś dobry - tak trzymaj. Artykuł bardzo ciekawy a wniosek warty rozważenia. Przy okazji kilka bardzo ciekawych analiz, których nasze Siły Morskie i specjaliści chyba nie biorą nawet pod uwagę. Pozdrawiam, O

  8. angel52

    Według Wikipedii - https://en.wikipedia.org/wiki/Adelaide-class_frigate - numer burtowy FFG 03 nosi fregata SYDNEY.

  9. lejeń

    Jestem pod wrażeniem, rzeczowej i konkretnej modernizacji dokonanej przez Australijczyków, to prawdziwa kultura podejścia do spraw obronności, tylko marzyć o czymś takim u nas, piękny okręt (pod względem możliwości bojowych bo wizualnie OHP to maszkary). Bardzo jestem ciekawy w jakiej cenie Australijczycy je sprzedadzą, myślę że będzie wielu chętnych, np. Tajwan, Filipiny itd. i myślę, że IIIRP nie będzie się starać o nabycie chociaż jednej takiej fregaty by zastąpić Kościuszkę, a z Pułaskiego zrobić okręt szkoleniowo-dozorowy.

  10. Darek S.

    Fajnie, że wszyscy nasi marynarze są za przejęciem starej ale jarej fregaty. Chyba zdają sobie sprawę, że żadnej nowej fregaty nikt im nie kupi na Bałtyk, bo to wyrzucanie siana. Czyli już niedługo bezrobocie. Tylko co z tego ? Myślicie, że decydenci, ludzie którzy o tym decydują przeczytają ten artykuł. To stare pierniki, którym pięćdziesięcioletnie sekretarki tłumaczą na co powinni zwrócić uwagę, gdy oglądają jakiś model broni na MSPO w Kielcach. Te tumany nigdy nie wpadną na to, że taki zakup jest na dzisiejszy stan budżetu MON doskonałym posunięciem. Oni nawet nie będą wiedzieć, że była taka możliwość. Założę się o każde pieniądze.

  11. WARS

    "kochani marzyciele"...my mamy po 2(4) sztuki Harpoon na okret i kilka sm-1 ponoc niezdatnych na prowadnice a tu mowa o ponad 40tu sztukach drozszych rakiet !!!...poczekajmy az "odkopiemy" ten "pociag pelen zlota"...moze wtedy ?

    1. Nick

      Czytaj na bieżąco to co w necie i prasie hobbistycvznej. Nie mamy żadnych Harpoonów.

  12. say69mat

    @def24.pl: Australia postanowiła wycofać z linii fregatę HMAS „Sydney” typu Oliver Hazard Perry. Służbę zakończy więc okręt o możliwościach bojowych kilkakrotnie większych niż ma tego samego typu fregata ORP „Gen.K.Pułaski” – i to nawet po prowadzonym obecnie za ponad 100 milionów złotych remoncie. W odróżnieniu od polskiego flagowego okrętu, HMAS „Sydney” został bowiem przed dziesięcioma laty gruntownie zmodernizowany, otrzymując m.in. zupełnie nowy i skuteczny system obrony przeciwlotniczej – a więc to, czego polskim fregatom od samego początku brakowało. say69mat: Mam rozumieć, że ten tekst jest wyłącznie ilustracją do sposobu realizacji tematu 'obronność' przez instytucje do tego celu powołane. Na przykładzie sposobu wykorzystania potencjału modernizacyjnego ex amerykańskich fregat klasy OHP. Stąd mam wrażenie, że amerykanie dają coś, aby zobaczyć co my z tym 'coś' jesteśmy w stanie zrobić. Czy jesteśmy wartościowy, mądrym, sojusznikiem. Czy też wyłącznie robimy za tłum ... gęgaczy.

  13. sko

    Ludzie co z Wami? Utrzymywaliśmy latami takie 2-tylko bezzębne i nadal chcemy mieć 1 bezzębny a macie wątpliwości gdy chodzi o lepiej wyposażony i w dobrym stanie? Za małe lub żadne pieniądze-bo uzbrojenie i tak trzeba kupić? Nie potrzeba okrętów z rozsądnym OPL-choćby dla ochrony trałowców? Powierzyć ORP Pułaski f-cje patrolowe i ZOP + zbudować jeszcze 2-3 już rozpracowane Gawrony i zapomnieć o Miecznikach i Czaplach. I potrzeba jeszcze OP i jednostek z zakresu Visby-Skjold

  14. Raz2

    Jeśli te fregaty mogą współdziałać z naszym NDR-em (rakiety NSM) czyli poprawią zdolność rażenia ( wydłużą zasięg ich skutecznego działania-rażenia celów) to brać je na pniu !!!! a na Bałtyku wymiotą wszystko na wodzie , pod wodą i w powietrzu :) !!!!!!! ______ po 5-10 latach można odsprzedać np; Rumunii,Bułgarii, Chorwacji , Albanii czy Ukrainie :)

  15. antek

    Ponieważ sytuacja na świecie jest coraz bardziej napięta warto zainteresować się tym okrętem i dozbroić Ślązaka. A pieniądze na Mieczniki i Czaple przeznaczyć na nową eskadrę F 16.

  16. podatnik

    Przestańcie z tymi bzdurami! Żaden zabytek jak OHP nie jest nowoczesną fregatą, bez względu na wersję i modyfikacje!

    1. Sentymentalny

      Gdyby zainstalowac na niej poprada albo jodka tak jak na planowanych najnowoczesniejszych polskich kormoranach, czaplach i miecznikach? Slazaka ile juz razy wodowano? Ludzie zacznijcie w koncu patrzec realistycznie na nasze mozliwosci.

  17. Gottard

    Raczej sprezentują te fregaty Ukrainie, Australia jest zaangażowana w pomoc Kijowowi. Polska by ich tak nie przyjęła bo po co nam uzbrojony okręt - to wbrew doktrynie obronnej mędrców MON. Chyba że na własny koszt Australia zdemontuje Mk41 itd i zamontuje w to miejsce sprawdzone w naszych warunkach 23mm system artyleryjsko-rakietowy Wróbel II.

    1. trabancik

      Dokładnie, te fregaty są zbyt dobrze wyposażone jak na nasze potrzeby, kto by to obsługiwał? u nas brak jest specjalistów dla tak nowoczesnej broni. Pewnie samo szkoleniowe wystrzelenie rakiety z MK41 spowodowałoby że budżet marynarki wisiałby na włosku i zmusił do rezygnacji z budowy Mieczników Czapli i kolejnych Kormoranów. A nasz kochany zestaw Wróbel jest po prostu naj naj naj.....23mm wiecznie żywe...ciekawe czy dzieci moich dzieci będa świadkami powstania nowej wersji tego zestawu nap Wróbel IV ...tam już pewnie będą 4 x 23MM i osłona z plexi dla operatora...ach pomarzyć....

  18. kriss

    a czy ktoś wie czy na kormoranie II, Czapli i Mieczniku przewidziane są stanowiska z dronami????

    1. adas

      oszalałeś???? zdecydowanie jest to poza naszymi finansowymi i technicznymi możliwościami, drony na okręcie toż to dla naszych admirałów czyste SF....za to stanowiska dla gołębników będą jak najbardziej....

  19. Furutaka

    Bardzo profesjonalny artykulik - niestety takich brakuje na stronie DEFENCE24 - mogę pogratulować skomasowanych informacji. Do do pomysłu przejęcia fregaty przez PMW jest to z pewnością lepszy pomysł niż modernizacja "naszych" starych OHP.

  20. Arszenik

    A po co nam fregaty?

    1. ???

      Gazowców idących do gazoportu zamierzasz bronić przed okrętami podwodnymi z kutra rybackiego?

    2. Boruta

      Do obrony kraju. Ale akurat nie przedpotopowe.

  21. poznaniak

    panowie wy nadal nie rozumiecie tego,ze państwo bez silnej mw po prostu się nie liczy.tak samo bałtyk znów jest tak samo ważnym morzem jak kiedyś w średniowieczu ,czy w 16 17 w.małe okręty rakietowe tak,okręty podwodne z rakietami manewrujacymi jak najbardziej,ale fregaty z dobrym uzbrojeniem przeciwrakietowym ,przeciwlotniczym i przeciwokretowym mogą być częścią ogólnokrajowego systemu obrony.rakiety mogą też nadlecieć znad morza-rakiety na syrie wystrzelono z morza kaspijskiego.Poza tym nikt nie wie gdzie beda toczyć się ewentualne walki.poza tym pamiętacie jakie skutki miało wpłynięcie orp.wicher do gdańska w 1931r.?Warto by było pomyśleć o zakupie nawet 4 jednostek,wszystko zależy od ceny.Tales australia-wykonawca modernizacji tych okrętów oferuje nam samochody hawkei-dobry mediator mógłby połączyć oba zakupy w jak najbardziej korzystny dla nas sposób.to są gotowe okręty do użytku a my praktycznie nie mamy marynarki wojennej i mamy kaliningrad tuż obok najważniejszych portów,a czaple i mieczniki nie wiadomo kiedy i czy w ogóle powstaną....

    1. realista

      Małe okręty rakietowe bez ubzrojenia plot przy naszej płaskiej linii brzegowej, gdzi eni e mają się a czym schować?

    2. Boruta

      Ale nie tych 4 okrętów. 4 Huitfeldty? Proszę bardzo. 4 typ 26? FREMM? Super. 4 szroty? Po co? Żeby znowu na dekady zablokować modernizacje MW?

  22. Podpułkownik Wareda

    Jedynie drobna, wyłącznie na marginesie, uwaga dot. fregaty australijskiej. No cóż, kupić ten okręt? Polska może wiele rzeczy kupić. A może jednak ... nie kupić? Teraz mamy problem, chociaż - podobno - od przybytku głowa nie boli. Osobiście zapewniam, że w żadnym wypadku, nie umniejszam rangi ani znaczenia Bałtyku. Skądże znowu. Chociażby dlatego, że Bałtyk jest tym morzem, nad którym najczęściej przebywam. I do Bałtyku mam więcej sentymentu, niż do wód okalających nowozelandzką Wyspę Południową. Pomimo tego, należę do zdecydowanie nielicznej grupy forumowiczów, którzy są przeciwni wyposażaniu polskiej Marynarki Wojennej w jednostki pływające tej klasy, o której wspomina powyższy artykuł. Wielokrotnie pisałem na tym forum i zdania nie zmieniłem, że nie ma potrzeby posiadania przez naszą flotę tego rodzaju okrętów. Moim zdaniem, są one nieprzydatne do wykorzystania operacyjnego na Bałtyku. Polska Marynarka Wojenna nie potrzebuje niszczycieli i fregat, ani tym bardziej, większych okrętów. Pomijam już koszt utrzymania i eksploatacji tego rodzaju okrętów. Podkreślam: nie ma takiej potrzeby. Imperialne i mocarstwowe ambicje niektórych osób dot. posiadania przez Polskę wielkiej floty wojennej - proponuję odłożyć do lamusa lub włożyć między bajki. Jedynie tam jest miejsce dla takich marzeń. Zamiast tego, proponuję przeznaczyć nasze ograniczone środki pieniężne, na wyposażenie naszej MW w małe (z pewnością zdecydowanie mniejsze od wspomnianej fregaty australijskiej) nawodne okręty rakietowe, okręty podwodne uzbrojone w rakiety, ale o maksymalnej wyporności w zanurzeniu - nie większej niż 800-1000 ton oraz nowoczesne okręty pomocnicze. Pisząc o okrętach podwodnych, mam oczywiście na myśli jednostki z napędem konwencjonalnym. Zaznaczam to dlatego, ponieważ co pewien czas, na różnych forach, czytam propozycje niektórych hurraoptymistów, aby nasza MW - wzorem floty USA, Rosji, Wielkiej Brytanii, Francji, czy nawet Chin - posiadała ... oceaniczne okręty podwodne z napędem atomowym uzbrojone w międzykontynentalne rakiety balistyczne Myślę, że z powodów jednoznacznych, dyskusja na ten temat nie ma żadnej racji bytu. Poza nawodnymi i podwodnymi, małymi jednostkami rakietowymi, proponuję rozbudowę lotnictwa morskiego oraz zwiększenie ilości nadbrzeżnych dywizjonów rakietowych, a także zwielokrotnienie szkoleń specjalistycznych z flotami państw NATO oraz np. Szwecji i Finlandii. Pozostaje otwarta kwestia dot. ilości okrętów nawodnych, podwodnych, rakiet w dywizjonach nadbrzeżnych oraz samolotów lotnictwa morskiego będących w przyszłości na wyposażeniu naszej MW. Szczegółowe wyliczenia należą do właściwych specjalistów. Życzę sobie, aby to udało się zrealizować. Na ile realne są moje propozycje, to jest oddzielny temat i zostawiam je ocenie decydentom politycznym i wojskowym.

    1. Marek

      Obawiam się, że my tych okrętów nie kupimy, choć za cenę zainstalowanych na nich nowoczesnych systemów rakietowych zdecydowanie powinniśmy to zrobić. Jeśli lubisz Pan Panie kolego Bałtyk, to powinieneś znać jego polskie wybrzeże. A różni się ono bardzo od wybrzeża fińskiego czy szwedzkiego. W przypadku tych dwóch wymienionych przeze mnie krajów, posiadanie małych okrętów uderzeniowych, które oni mają, jak najbardziej ma sens. Ze względu na rodzaj wybrzeża kupili sobie podobne okręty także Norwegowie. I to mimo faktu, że ich państwo leży nad otwartym morzem. W naszym przypadku jednak, rzecz wygląda zupełnie inaczej. Nie mamy tysiąca wysepek, szkierów ani fiordów. Tu jest piaszczysta regularna linia brzegowa. Nie ma tu miejsca na to, by ukryć tego typu okręciki do czasu wykonania przez nie uderzenia. Nam potrzebne są większe okręty z dobrymi systemami OPL. Te australijskie OHP takie właśnie systemy mają i skokowo podniosłyby potencjał naszej floty. A ta jest nam potrzebna nie tylko do tego, by bronić widoków z tych plaż, które lubisz, ale także po to, by zapewnić bezpieczne dostawy do wybudowanego niedawno przez nas gazoportu a także naftoportu. Powiem więcej. W świetle tego, co się teraz dzieje, systematyczne uwalanie programu budowy korwet wielozadaniowych przez przeróżnych durni czy innych podobnych im, wierzących w wieczny pokój w Europie wykształciuchów, uważam za zbrodnię. Prócz nabycia co najmniej dwóch takich okrętów, powinniśmy zrezygnować z budowy platormianych okrętów patrolowych. Zamiast nich powinniśmy zwiększyć ilość okrętów obrony wybrzeża ze zwiększonymi w stosunku do poprzednich wymagań możliwościami bojowymi. Powinniśmy także ukończyć Ślązaka. I to nie jako jakiś śmieszny okręt patrolowy, tylko jako pełnoprawną korwetę. Co do systemów brzegowych i OP pełna zgoda. Na koniec dodam jeszcze, że permanentne w naszej historii olewanie spraw morskich zawsze się na Polsce mściło.

  23. MKW

    Okręty podwodne i niewielki jednostki z rakietami p. okrętowymi! Po co nam okręty-cele wielkości fregat?! To może kupmy jakiś pancernik, ktoś ma do sprzedania coś po modernizacji w dobrej cenie? Od razu weźmy dwa! W trzeciej minucie wojny oba będą przypominały sito... Dla nas jest "wojna szarpana" a nie walne bitwy i tak trzeba kształtować potencjał.

    1. TJ

      Jeżeli już to okręt liniowy a nie pancernik. I zdziwiłbyś się z tym "sitem", bo obecnie nie ma pocisków zdolnych do spenetrowania pancerza np. Missuri class.

    2. realista

      "niewielki jednostki z rakietami p. okrętowymi" Czyli bez osłony powietrznej w warunkach naszej linii brzegowej okręty (co najwyżej) jednorazowego użytku. "Po co nam okręty-cele wielkości fregat?!" Po to właśnie, żeby nie były celami, tylko by mogły się same bronić. "Dla nas jest "wojna szarpana" a nie walne bitwy i tak trzeba kształtować potencjał." Jeśli dobrze rozumiem to taka morska wersja "obrony terytorialnej" czyli pospolitego ruszenia? Drewniany kuter rybacki i kałasznikow wystarczą?

    3. Boruta

      Po to, żeby było czym bronic polskiego wybrzeża. Nie podoba się? To zawsze można zrezygnować z dostępu do Bałtyku. Pomorze sobie bez buszmenów z interioru poradzi.

  24. DK

    Lepiej kupic normalne fregaty rakietowe nowoczesne, i dobrze wyposazone a nie wyrzucać pieniądze na starą konstrukcję sprzed kilkunastu lat. Bardziej by sie opłacilo np. gdybyśmy kupili 8 fregat FREMM albo La Fayette albo sami cos zrobili w ramach PGZ w tej sprawie

    1. co_za_bzdura

      ... a jezcze bardziej gdybyśmy ich kupili 16 albo 24 ... ... a pomyśl jak bardzo by się opłącało gdybyśmy ich kupili 56 ... ... a Czesi podobno kupują lotniskowiec ...

  25. SZACH -MAT

    a po co nam "ruchome tarcze" ..nam nie potrzeba megalomani nam potrzeba małych skutecznych jednostek np opartych na projekcie 21631 Bujan-M.,zmodernizowanych typu Orkan projektu 660..okręty o charterystyce podobnej jak mają Finowie "okręty typu Rauma typu Hamina lub jak mają Szwedzi okręty rakietowe typu Göteborg czy marzenie typu Visby......takie wilcze stada razem z dywizjonem nadbrzeżnym będą skuteczne i nie będą aż tak absorbowały npla ....i można je przerobić na różnorodną specjalność ..sceptycy powiedzą że za małe na misje ..na misje przerobić masowca

    1. Baldwin

      Visby to Twoje marzenie? Jak zatem wyobrażasz sobie starcie na środku Bałtyku trzech naszych korwet klasy Visby z jednym, odpowiednio uzbrojonym, SU-30?

Reklama