Reklama

Wymiana starego wzoru umundurowania ma się rozpocząć jesienią tego roku. Będzie to zakończenie procesu, który tak naprawdę trwał od końca 2012 r. To właśnie wtedy zaczęto wprowadzać ognioodporne uniformy robocze, twierdząc że standardowe ubranie okrętowe Type 1 może się zapalić od jednej zapałki. Wcześniej nie było wymagania by wszyscy marynarze na pokładach amerykańskich okrętów posiadali mundury ognioodporne, ale sfilmowany w 2012 r. palący się mundur bardzo mocno przemówił nie tylko do marynarzy, ale również ich rodzin i weteranów.

Dlatego już w 2013 r. amerykańska marynarka wojenna zaczęła wprowadzać nowy wzór umundurowania roboczego, wykonanego z tkaniny bawełnianej powleczonej specjalnym czynnikiem utrudniającym zapalenie się. Takie uniformy poprawiały bezpieczeństwo, ale były bardzo niepopularne wśród marynarzy, ponieważ było w nich bardzo gorąco. W wielu przypadkach mundury trzeba było wymieniać nawet dwa-trzy razy dziennie.

Coraz głośniejsze skargi dotarły do dowództwa floty, które zleciło w 2015 r. zakładom badawczym NCTRF (Navy Clothing and Textile Research Facility) opracowanie nowej wersji marynarskiego ubrania roboczego, które byłoby bardzie komfortowe, trwalsze i bezpieczniejsze. Nową wersję umundurowania oznaczono skrótem IFRV (Improved Flame Resistant Variant).

Dowództwo floty ostatecznie zainteresowało się uwagami użytkowników z okrętów i zdecydowało, że funkcjonalność i wygoda mają być w tym przypadku takim samym priorytetem jak bezpieczeństwo. Chcąc uspokoić marynarzy dowództwo floty zaznaczyło również, że załogi nie będą musiały płacić za nowe uniformy robocze, ale że będą one wydawane. Amerykańska marynarka wojenna nie potrafiła jednak podać kosztów całej operacji, ponieważ - jak tłumaczono - proces przyjęcia umundurowania IFRV jest dopiero w toku.

fot. US Navy

Sytuacja może być jednak dla dowództwa skomplikowana, ponieważ coraz więcej osób chce się dowiedzieć, jak można było wprowadzić poprzedni wzór, który nie nadawał się do normalnego noszenia. Pojawiają się również pytania, o to kto przeprowadzał testy i zadecydował o zakupie ogromnej partii mundurów roboczych, które po trzech latach trzeba będzie wycofać i zniszczyć.

Jak na razie wiadomo, że nowe kombinezony będą nadal w kolorze granatowym, mają być wykonane ze specjalnego materiału ułatwiającego wydalanie się wilgoci (z mieszaniną tri-fiber) i będą lżejsze od poprzedników (chociaż nie wiadomo jeszcze o ile). Nowością będą właściwości antystatyczne niepozwalające na pojawianie się wyładowań elektrycznych. Co więcej, uważa się, że nowe mundury będą dwukrotnie trwalsze od poprzednich.

Pierwsza partia umundurowania już trafiła do użytkowników do testów i jak na razie opinie są bardzo pozytywne. Otrzymali je marynarze z trzech różnej klasy okrętów: okrętu desantowo-śmigłowcowego USS „Kearsarge” typu Wasp o wyporności 41000 ton, niszczyciela rakietowego USS „Carney” typu Arleigh Burke o wyporności 9000 ton oraz uderzeniowego, atomowego okrętu podwodnego USS „:Newport News” typu Los Angeles o wyporności 6927 ton. Uwagi zbierano podczas ostatnich misji operacyjnych tych jednostek pływających.

fot. US Navy

Spośród siedmiuset marynarzy, którzy opiniowali nowe umundurowanie: 86 procent uważało, że jest to wersja bardziej wytrzymała od poprzedniej, 89 procent stwierdziło, że wygląda ona lepiej, natomiast 91 procent uznało, że jest bardziej komfortowa. 85 procent stwierdziło, że było im chłodniej w gorących klimatach.

Reklama
Reklama

Komentarze