Reklama

Siły zbrojne

fot. M.Dura

Niemcy odkrywają karty. Okręt podwodny Typu 212A w Gdyni

Do Portu Wojennego w Gdyni wszedł niemiecki okręt podwodny typu 212A U34. W czasie trzydniowej wizyty, na terenie Akademii Marynarki Wojennej ma się odbyć seminarium naukowe przybliżające ofertę koncernu TKMS w programie Orka.

Oficjalnie okręt podwodny U34 przypłynął do Gdyni w piątek 20 listopada, w ramach rejsu szkolno-bojowego. Nie ma jednak żadnej wątpliwości, że jego pobyt w polskim porcie miał również posłużyć do pokazania na żywo możliwości niemieckiej jednostki i do zapoznania specjalistów Marynarki Wojennej oraz dziennikarzy z rozwiązaniami, które na niej zastosowano.

Wcześniej Niemcy wyraźnie ograniczali przekazywanie informacji o swojej propozycji dla osób spoza grona Sił Zbrojnych. Inaczej postępowali Szwedzi i Francuzi, którzy organizowali seminaria i konferencje prezentując jawne części swojej propozycji. Nareszcie sytuacja się zmieniła i teraz można w miarę dokładnie opisać wszystkie cztery konstrukcje, jakie są proponowane polskiej Marynarce Wojennej w ramach programu Orka (szwedzki okręt podwodny A26, francuski Scorpène i niemieckie: typ 212A i typ 214).

fot. M.Dura

Co wpłynęło do Gdyni?

Niemcy zaprezentowali w Gdyni okręt podwodny typu 212A który wbrew pozorom bardzo różni od okrętów typu 214. Przede wszystkim jest to jednostka, której kadłub został wykonany ze stali niemagnetycznej. Okręt typu 214 jest ponadto jednokadłubowy i jednoprzedziałowy, natomiast typ 212A to jednostka dwukadłubowa. Została ona również opracowana pod wymagania niemieckiej marynarki wojennej, która wykorzystuje obecnie pięć takich okrętów (szósty – U36 jest w trakcie budowy).

Podobne jednostki ma na swoim wyposażeniu jeszcze tylko włoska marynarka wojenna (dwa okręty już zostały wprowadzone do linii - dwa następne są w trakcie budowy). Typ 214 był natomiast proponowany na eksport – w tym do produkcji licencyjnej.

fot. M.Dura

U34 to pierwsza jednostka typu 212A. W odróżnieniu od wcześniej zbudowanych trzech okrętów typu 212 (U31, U32 i U33) ma on już maszt optoelektroniczny zamiast peryskopu, śluzę dla płetwonurków, wyposażenie pozwalające na działania w warunkach tropikalnych, niemieckiej produkcji sonary oraz systemy dowodzenia i kontroli uzbrojenia, zmodernizowany sonar obserwacji bocznej i zintegrowany system łączności dostosowany do działań sieciocentrycznych.

Wszystkie jednostki 212/212A posiadają w pełni zintegrowany okrętowy system walki (łączący w sobie większość systemów pokładowych), napęd niezależny od powietrza AIP oraz 6 wyrzutni torpedowych z hydraulicznym system wystrzeliwania uzbrojenia. Niemieckie okręty podwodne nie posiadają systemów rakietowych jednak koncern TKMS zaznacza wyraźnie, że jeżeli Polska zgłosi taka potrzebę, to obecnie wykorzystywana konstrukcja będzie mogła zostać przerobiona zarówno dla potrzeb pocisków przeciwokrętowych jak i rakiet manewrujących.

Okręty podwodne typu 212A mają wyporność podwodną około 1830 t, szerokość 7 m, długość 57,2 m (dotyczy dwóch ostatnich jednostek 212A). Jest to nowoczesna jednostka, która prawdopodobnie spełnia większość wymagań postawionych przez polskie siły zbrojne. Jest zbudowana w technologii stealth, z bardzo ograniczonymi polami fizycznymi.

fot. M.Dura

Niektóre z rozwiązań zastosowanych na okrętach typu 212A są przez część specjalistów uznawane za wady, podczas, gdy przez innych za zalety. Do takich najbardziej „kontrowersyjnych” rozwiązań zalicza się napęd główny oparty tylko o jeden silnik. Oznacza to, że w razie jego uszkodzenia, powrót do bazy będzie można wykonać tylko z wykorzystaniem baterii akumulatorów lub napędu niezależnego od powietrza (ogranicza to operacyjny promień działania).

AIP jest z kolei jedną z zalet niemieckiej konstrukcji. Opiera się on bowiem o sprawdzone ogniwa paliwowe HDW, które zasilają silnik elektryczny PARMASYN. Według oficjalnych informacji pozwala on na przebywanie pod wodą przez dwa tygodnie. Po „wyładowaniu” ogniw ich „uzupełnienie” (poprzez dostawę czystego tlenu i wodoru) jest możliwe tylko w przystosowanych do tego portach.

Kolejna cechą niemieckich okrętów, która może okazać się zarówno zaletą jak i wadą okrętów jest ich automatyzacja. Pozwoliła ona na ograniczenie załogi do 28 osób, ale z drugiej strony znacznie zwiększyła zakres obowiązków marynarzy. Zgodnie z deklaracją koncernu TKMS „dwukadłubowa konstrukcja okrętu HDW typu 212A zapewnia komfort pracy i dyspozycyjność załogi, jak również ułatwia jej dwuzmianowy system wacht”. Jednak przy kilkudziesięciodniowych rejsach zmęczenie załóg może potencjalnie wpłynąć na zdolności bojowe okrętu. Na pewno nie jest to jednak jednostka oceaniczna.

Pewne zastrzeżenia co do okrętów typu 212A mogą być nieuzasadnione, ale wynika to z ograniczonego dostępu do informacji (co obecnie zaczyna się zmieniać). Nie wiadomo np. jakie są koszty wykorzystania systemu AIP i czy w tym przypadku polska Marynarka Wojenna będzie w pełni samowystarczalna. Istnieją bowiem dane wskazujące na trudności w pozyskaniu membran paliwowych (PEM) stanowiących bardzo ważną i zużywającą się część ogniw.

Dużo więcej wiadomo obecnie na temat silnika wysokoprężnego HDW, który zastosowano na niemieckich okrętach podwodnych. Wiadomo, że jest to silnik pracujący w tzw. „obiegu zamkniętym”, który opracowano na bazie okrętowych silników wysokoprężnych MTU serii 2000. Praca w „obiegu zamkniętym” oznacza, że może on pracować bez potrzeby dostarczania powietrza z atmosfery dzięki specjalnemu układowi dostarczającemu tlen i argon – gazów, które są potrzebne w cyklu spalania. Zadbano również o „wydech” silnika stosując układ chłodzenia spalin i układ rozpuszczania dwutlenku węgla w wodzie morskiej.

Dura 212
fot. M.Dura

Polsce proponowane są okręty z najnowszymi rozwiązaniami. Możemy więc otrzymać jednostki wyposażone w akumulatory litowo-jonowe. Niemcy poinformowali, że ich rozwiązanie jest bezpieczne i pewne (wyeliminowano m.in. zagrożenie emisji związków siarki/wodoru), dając: „wysoką sprawność, zwiększoną gęstość magazynowania energii (wydłużenia czasu pływania w zanurzeniu)), prawie czterokrotnie większa dostępność energii przy jej wysokim poborze i półtorakrotnie większą – przy najbardziej ekonomicznej prędkości pływania), lepszą stabilność napięcia, dostępność całej mocy niezależnie od poziomu naładowania akumulatora oraz szybsze ładowanie”. Nowe akumulatory mają mieć ponadto małe wymagania obsługowe i proste układy pomocnicze.

Nowością proponowaną przez Niemców jest również kompozytowa śruba napędowa. Potrzeba posiadania takiej śruby podobno „nagle” znalazła się w wymaganiach taktyczno – technicznych na nowy okręt podwodny dla polskich sił morskich (gdy typ 212 nie był brany pod uwagę - takiego wymagania podobno nie było).

Według Niemców śruby kompozytowe swoimi właściwościami przewyższają śruby wykonane ze stopów metali (CuAIM). Mają one mieć m.in. „większą sztywność i lepszy stosunek wytrzymałości do masy, lepsze właściwości antykawitacyjne, są całkowicie niemagnetyczne a poszczególne pióra śruby można wymieniać osobno”.

Elementem zwiększającym możliwości okrętów typu 212A jest śluza uniwersalna HDW. Może być ona wykorzystana do przenoszenia min, pocisków kierowanych, bezzałogowych pojazdów podwodnych, do magazynowania dodatkowego paliwa oraz jako moduł dla płetwonurków bojowych.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (38)

  1. as

    UWAŻAM , ŻE : ten model (U-112) odpada dlatego , że : 1-obsługa tego okrętu w czasie dzialań bojowych w warunkach polskich jest nie możliwa. 2- za krótki czas przebywania w zanurzeniu po za bazą . 3- za malo broni zabiera na pokład. 4- okręt nie może brać udziału w misjach miedzy narodowych w strukturach NATO W TYCH WARUNKACH POZOSTAJE U-214 !!!

  2. TJ

    Wodór i tlen może być podawany na te okręty z wykorzystaniem każdej instalacji spełniającej unijne wymagania co do czystości gazów. Nie ma tu żadnej filozofii. Również system magazynowania wodoru na okręcie (a można rzec, że poza nim - poza kadłubem sztywnym) jest i innowacyjny i bardzo bezpieczny). Ciekawe, że Autor nie odnosi się do tego, że Francuzi na Scorpenach zarzucili system MESMA i przeszli na ogniwa paliwowe - a pamiętam jak Autor bronił MESMY jak niepodległości. Co do membran dla ogniw... to tak jak z częściami do Scorpene. trzeba je kupować za granicą posiadając niezbędny zapas w kraju. 212 to jednostka idealna na nasze potrzeby jeżeli można do niej dołożyć pociski manewrujące - pociski przeciwokrętowe (Sub Harpoon) może przenosić 214 więc można dostosować i 212. Dostrzegam leciutkie odpuszczenie frankofilii u Pana Maksymiliana.

    1. Krzysiek

      Pamiętaj o jednym Szwedzi nie wejdą w układy z Ruskimi Niemcy ciągle nas dymają przykład Nord...

    2. zby79

      Żadnych niemieckich okrętów. PO pierwsze, nie ma rakiet manewrujących. A skoro nie ma to lepiej kupić więcej NSM (z odpowiednim zwiększeniem zasięgu). Poza tym już z Leopardami są problemy. serwis, modernizacja itd. Oddanie kontroli nad marynarką Niemcom, którym bliżej do Rosji jest skrajnie nieodpowiedzialne.

  3. Marek

    W żadnym wypadku nie powinniśmy kupować niemieckich okrętów. Choć nie podejrzewam tego, by obecna ekipa rządowa, oddała je tak jak poprzednicy batalion świeżo zakupionych Leopardów pod komendę Niemców, to i tak bardziej opłaca się nam współpraca ze Szwecją. Pociski manewrujące można zawsze dokupić. Szwedzi robią doskonałe okręty podwodne. Dostosowane do Bałtyku, ale mogące operować także poza nim. Ponadto nie mamy ze Szwecją sprzecznych interesów. Wręcz przeciwnie. Wiele z nich jest wspólnych.

    1. Pavelsky

      100% zgody

  4. xxx

    Świetny okręt.... szkoda tylko że w Polsce będzie efektem przekrętu. MW nie potrzebuje do wypełniania zadań ani OP ani tym bardziej pocisków manewrujących. No ale od kiedy w Polsce zakupy dla wojska mają cokolwiek wspólnego z wypełnianiem zadań obronności....

    1. Vis

      MW potrzebuje pocisków manewrujących do odstraszania. Są one NIEZBĘDNE.

  5. dst

    Jest jeszcze opcja KSS-III, ponoć Korea jest zainteresowana. Ta wersja w przeciwieństwie do KSS-I i KSS-II nie będzie miała niemieckiej licencji a WSZYSKIE systemy będą wyłącznie Koreańskiej produkcji.

  6. aom

    co do pociskow manewujacych i opcji z Izraela....tylko pamietajcie co Izrael zrobil Gruzina z "ich" dronami, lepiej nie ryzykowac ze mega kosztowane zabawki w stylu ich rakiet, gdy beda nam potrzebne poprostu spadna do Bałtyku......ja bym z nimi nie ryzkowal, Rosjanom napewno by sprzedali nasze kody, a jak nie do konca bysmy nie byli pewni naszych rakiet czy na pewno poleca... trzeba pomyslec nad tym czy naprawde warto, moizm zdnaiem pociski ktore kupielsmy do F-16 nam wystarcza tak jak Finom, wersja ER to chyba przesada... trzeba pomyslec z innes strony czy jest sens w wydawaniu tej kasy??? kupujemy pociski manewurjace co chcemy z nimi zrobic jakie mialby miec cele???.....bo jak to sie mowi jezeli nie jestes gotowy strzelac to lepiej nie bierz ze soba pistoletu.... inaczej mowiac rakiety sluza do pojscia na calosc, pytanie kiedy bedziemy zdecydowani do takiego ich uzycia, po ich wystrzeleniu na Rosje nie bedzie juz powrotu do rozmow itd... i boje sie ze USA nas zostawia jak Gruzje i co wtedy???? moim zdaniem nie bez powodu Finowie i Szewdzi nie maja takiej broni, bo uznali ze nie chce sie bawic w tej lidze, maja to co pomoze im sie bronic, a Rosja nie bedzie ich mogla zgniesc bo USA nie pozwoli na to zeby "bic slabszego" ...dlatego maja plan wytrzymania 2-3 tygodni, a wtedy swiat nawet Chiny powiedza Rosji, dobra juz sie wyszalalaś i juz daj spokoj /tak jak bylo w Donbasie nie mieli opcji isc dalej/....ale gdyby Szwedzi czy Finowie zniszczyli np: elektronie atomowe pod Moskwa to wtedy Rosja nie ma hamulcow i Chiny z USA powiedza co zrobic, sami tego np: Szwedzi chcieli i wtedy nikt im nie pomoze... pisze to na skróty, bo pewnie o strategii mozna pisac ksiazki.... dlatego moim zdaniem lepiej zamiast rakiet dokupic 2-3 baterie Wisły lub Narwi, kilkadziesiat wyrzutni HIMARS jako nasz Homar i do tego 2-3 eskkadry F-16 i modernizacja naszych pancerniakow z ery BWP-1 i T-72 w XXI wiek :) to lepiej nam sie przysluzy nic 20 rakiet na 3 okretach... dlatego powinismy wybrac A-26 lub 212 sa przeznaczone na baltyk a to dla nas jest priorytet ochrona naszych portow...kto da lepsze warnki wygrywa i tyle....

    1. Gregor

      Widzę jeden fundamentalny błąd, "kto da lepsze warunki wygrywa". Nie kto oferuje najlepszy produkt ale "lepsze warunki" bo mam wrażenie że chodzi o offset.

    2. Stefan

      Cele dla rakiet manewrującyh. Zgrupowania wojsk, składy amunicji, paliw, elektrownie, linie energetzcyne, wyrzutnie rakietowe, etc... Myślenie, że ktos powie Ruskim już się wyszaleliście a Ci czmychną jest naiwne...

  7. DARO

    Wg mnie jeśli byłaby możliwość zainstalowania rakiet manewrujących o zasięgu ok 1000 km z oczywiście samodzielnym podejmowaniem decyzji o ich użyciu- na szwedzkim A-26, to warto poważnie zastanowić się nad tą konstrukcją z kilku powodów: 1. będzie to świetna jednostka typowo na Bałtyk lecz nie tylko (szwedzki okręt był w stanie zaskoczyć nawet amerykańską grypę lotniskowca na oceanicznych ćwiczeniach) 2. Szwedzi chcą wspólnie z nami produkować (w naszych stoczniach produkcja op nie zakończyłaby się tylko na naszych 3 jednostkach... Niemcy mimo iż też słyną z budowy świetnych op to milczą jeśli chodzi o produkcję u nas) 3. pewnie mimo wyrażania przez Francuzów chęci produkcji u nas op, to widząc przykład Caracali (również gdy popatrzymy na kontrakty np na francuski samoloty wielozadaniowe dla zagranicznych odbiorców) to cena Scorpene będzie ZAPOROWA

  8. joe

    Wciskając nam niemłode Leopardy bez serwisu i amunicji, Niemcy zrobili podwójny interes. Zrobili miejsce dla nowszych modeli, uzależnili nas od swojego drogiego serwisu i w zasadzie swojego "widzimisię" w zakresie napraw. Przede wszystkim jednak upewnili się, że nie będziemy dysponować, przynajmniej w bliskiej przyszłości, sprzętem lepszym od tego, który posiadają. Co może mieć znaczenie, bo wzajemny konflikt, może nie dzisiaj, ale nie jest niemożliwy. Z tego właśnie powodu obawiałbym się brać sprzęt od nich, choćby i najnowocześniejszy. Okręty podwodne to drogie zabawki. Ich wpływ na losy konfliktu może być podobny, jak w 1939 roku. Nie znaczy to, że by się nie przydały ale myślę, że najpierw to co naprawdę potrzebne, czyli obrona plot i ppanc.

    1. say69mat

      Nie przypuszczałem, że nasz kraj i naród - zgodnie z Twoją sugestią - jest krajem i narodem specjalnej troski. Nie jest bowiem w stanie, zapewnić podarowanym czołgom serwisu i amunicji, co gorsza produkowana amunicja szkolna jest w stanie zabić żołnierzy i spalić czołg.

    2. dropik

      Co to za bzdury piszesz. To my nie stworzylismy systemu serwisowania i zakupu czesci. Niemcy poszli nam na reke i sprzedaja czesci w cenach jak dla siebie. Same loeopardy okazaly sie tansze w eksploatacji radzieckiego zlomu . oszczedzamy i mamy lepszy sprzet. A dokumentacji nikt za darmo ci nie przekaze. Niemiecka armia nie jest jej wlascicielem

  9. szyszka

    kupic od niemca 212 unastki ale wytargowac mozliwosc modernizacji leopardow na wlasna reke i to zawsze !!! wtedy bedzie mozna dokupic jeszcze ze dwie setki np 2a4

    1. Bla

      Polski przemysł nie posiada technologii wymaganych do samodzielnej modernizacji Leopardów. To nie jest kwestia targowania. Gdybyśmy potrafili modernizację zrobić samemu - nic nie stoi na przeszkodzie.

    2. Dropik

      Nasz przemysl nie ma kluczowych technologii zapewniajacych przyzwoita modernizacje leo.zaklinanie rzeczywistosci nic tu nie zmieni.

  10. Q

    Szwedzki A26 i tyle w temacie. Perspektywiczny,"bałtycki", z możliwością wymiany śluzy bojowej na klasyczne wyrzutnie(podobno). No i nie jest niemiecki ani francuski to taki punkt dodatkowy.

    1. Bla

      Od kiedy nie bycie niemieckim czy francuskim jest jakimś plusem?

  11. zxxc

    Takie powiedzenie niemieckich sił zbrojnych: Jedź do Polski, tam twój okręt już jest. Niemcom nie wierzę. Trzeba jak w 1936 przestać wierzyć że wróg może napaść tylko ze wschodu.

    1. Bla

      Równie dobrze co z Niemiec może przyjść napaść ze strony Czech czy Słowacji. Prawdopodobieństwo jest identyczne.

  12. Luke

    Jest tylko jedna opcie na OP i to jest A26, to jest nowy program do kturego Szwedzi zapraszaj nas i mozemy sobie dopasowac rakiety i inny sprzent. U212 or U214 nie pasuja nam.

    1. czyli, komu???

      "U212 or U214 nie pasują nam."

  13. hans

    Budowali nasi Gawrona 10 lat a konca nie widac.Zbudowac tak skomplikowany okret , jakim jest okret podwodny to dla naszych stoczni cwierc wieku za malo.Wiec niema co grymasic i brac to co jest na rynku nowoczesne. Poco nam stara lajba z polskiej stoczni.Swiat idzie do przodu.

    1. Marek

      Tylko, że o ile Polacy mają rozum w głowie, nie sprzedasz im swoich okrętów Hans. Pod ręką bowiem mamy Gunnara, który w odróżnieniu od Hansa ma z nami wspólne interesy i niebawem będzie miał w ofercie lepszy okręt.

  14. Rafale

    I cóż tutaj począć... Nasi podwodniacy podobno preferują niemiecką konstrukcję... Prawdopodobnie najgorszy offset, a samo państwo jako ostatni sojusznik Polski, państwo, które poniża nasz kraj (patrz Schultz), buduje za naszymi plecami Nord Stream II i mimo sankcji trzyma się mocno Rosji. Mówię stanowcze "nie" OP z Niemiec. Wolę już nawet Scorpene od kolejnych cwaniaczków z Francji, ale przynajmniej jeden z OP w całości zbudujemy w kraju, w dodatku w pakiecie z pociskami manewrującymi. Czekam jednak na wieść, że wygra A26, co przy Macierewiczu jako MON-owcowi zwiększa szanse (zwłaszcza przy jego obecnym podejściu do Niemiec i USA).

    1. drutkolczasty

      ...a ten "krajowy" OP, to się może dla odmiany "Kaszub" nazwie? Po 20 latach budowy rzecz jasna(bo jeden budżet MW...rady nie da?)

  15. rmarcin555

    Sprawa jest banalnie prosta. Jeśli chcemy mieć pociski manewrujące to zostaje tylko Scorpene. Osobiście uważam, że upieranie się przy pociskach manewrujących jest błędem. Korzyści nie zrekompensują kosztów. Jak już koniecznie chcemy mieć takie zabawki to lepiej zabiegać o JASSM ER. W kontekście pozyskania za jakiś czas F35 ma to więcej sensu. A na Bałtyk normalne zwyczajne okręty takie jak właśnie 212A.

    1. Gregor

      Pociski można dokupić, nie trzeba dawać się szantażować żabojadom. Choćby od Izraela ich Popeye Turbo które są lepsze od produktu Francuskiego jak i Amerykańskiego. Są też jeszcze Koreańczycy z ich pociskiem. Trzeba sprawy dobrze rozgraniczyć pociski to tylko dodatek do okrętu, nosiciel jest w tym wypadku znacznie ważniejszy niż ta garstka pocisków jakie będziemy mogli zakupić.

  16. poznaniak

    jak na razie współpraca z saabem wychodzi nam na dobre więc niech tak pozostanie i dajmy sobie z fałszywcami z Francji i Niemiec i wybierzmy okręt szwedzki.

  17. Tom

    NSM nawet o zwiększonym zasięgu to jest nieporozumienie z dwóch powodów: - bardzo mała głowica bojowa - bardzo mały zasięg (nawet w wersji o zwiększonym zasięgu) jak się ma ich zasięg 250-300 km do zasięgu rakiet francuskich 1000 km lub amerykańskich 1600 km. To nie jest broń tej samej klasy.

    1. dst

      Do trafienia w mobilny zestaw Topol wystarczy

  18. Legion

    Tylko z pociskami manewrującymi inaczej to będzie tylko wtopa $ Ok Niemcy twierdzą ze dostosuj ale od kogo weźmiemy pociski (USA bez szans, Francuzi jak przegrają też, NSM o zwiększonym zasięgu to i tak będzie za mało, Izrael?). Na dzień jedynym sensownym rozwiązanie są Scorpene.

    1. hmm

      Za Scorpene przemawiają jedynie pociski MDCN. Niemcy mogli by dorzucić do swojej oferty opcje zakupu Taurus kepd przystosowanych do odpalania z wyrzutni lądowych, wtedy wilk syty i owca cała, jednak z jakiś powodów tego nie robią.

    2. Boruta

      Scorpene to najsłabsza opcja.

    3. =t=

      Akurat trafiłeś. Izrael. Kiedy amerykanie im odmówili Tomahawków, a francuzi okazali się absurdalnie drodzy, Izrael zrobił swój odpowiednik, Popeye. I działa. Warto czasem śledzić izraelską prasę, jakbyś to robił, to byś wiedział że dopiero co była tam spora grupa polskiej generalicji, a Haaretz napisał że to w związku z zakupem przez Polskę systemu Patriot, który obok pocisków PAC-3 będzie uzbrojony w ...izraelskie rakiety Stunner, a ich testowe strzelanie na poligonie oglądała właśnie polska delegacja.

  19. a

    "Niemieckie okręty podwodne nie posiadają systemów rakietowych ..." - propozycji niemieckiej mówimy DANKE- pewnie w całości zbudowany w Kilonii w kooperacji z polskimi stoczniami polegającej na zamontowaniu i podpięci baterii akumulatorów i pozyskaniu skomplikowanej technologii czyszczenia kadłuba ... mam nadzieję że znacznie bardziej konkurencyjne okażą się oferty Szwedów a w szczególności Francuzów z gotowym "pakietem rakietowym" propozycjami współpracy i realnego offsetu

    1. Boruta

      Bo Niemcy nie widzieli takiej potrzeby. Budowane w Niemczech Izraelskie okręty już takowe posiadają. I bardzo dobrze jak wybudują w Kilonii, bo polskie stocznie nie są w stanie.

    2. say69mat

      Tak się złożyło, że prekursorem w kwestii integracji pocisków manewrujących z OP, z klasycznym napędem diesel - AIP są - bezsprzecznie - Niemcy. Projekt zmodyfikowanych OP typu 209 o nazwie ... Dolphin. Po drugie Scorpene to okręt tzw 'blue waters', podczas gdy 212A to klasyczny OP zaprojektowany dla 'green waters'. Czyli takich akwenów morskich jak Bałtyk i M.Północne. Kolejna kwestia, myśląc poważnie o jakimkolwiek odstraszaniu, nasz kraj będzie potrzebował dwóch typów OP. Jeden wielkości 212, przystosowany do prowadzenia misji H&K w akwenie M. B-tyckiego. Polegających min. na obronie naszej strefy brzegowej przed potencjalnym uderzeniem z OP przeciwnika. Drugi, zdecydowanie większy, o wyporności 3000 - 4500t, uzbrojony w wyrzutnie systemu VLS. Do prowadzenia patroli dalekiego zasięgu, w misjach strategicznego odstraszania. Ponieważ tak na dobrą sprawę, bez specjalistycznych OP. Wyposażonych i uzbrojonych w odpowiednie narzędzia, to tak zwane odstraszanie strategiczne, nie ma żadnego sensu. Jeżeli okręt o wyporności 4500t jest w stanie być uzbrojonym w 4 - 6 rewolwerowych VLS z arsenałem 24 - 36 pocisków manewrujących. To możemy wówczas myśleć o jakimkolwiek istotnym potencjale odstraszającym. Kwestią zasadniczą jest, czy nasz kraj, jest stać na tego typu rozwiązanie??? Z drugiej strony, czy środkami pokojowymi nie jest zdecydowanie łatwiej będąc we wspólnocie międzynarodowej, zarządzać sytuacjami kryzysowymi??? Wykorzystując, do realizacji strategicznych celów wyłącznie narzędzia ekonomiczne???

  20. Eryk

    Ale opcja niemiecka ma ogromną wadę - jednostki powstaną w niemieckich stoczniach !! Scorpeny pierwszy powstanie we Francji przy udziale polskiego przemysłu 2 pozostałe w Polsce !!!! I Podstawa ; są konstrukcyjnie przystosowane do pocisków manewrujących które kupimy tylko od Francji !!

    1. Boruta

      Czyli będzie jeden sprawny taki sobie okręt i dwa niesprawne. Scorpene to najgorsza opcja.

  21. klj

    Lepiej kupic francuskiego Scorpene. Z trzech OP dwa powstałyby w polskiej stoczni i miałyby już zintegrowane pociski manewrujące MdCN. W przypadku Niemców czy Szwedów trzeba się prosić Amerykanów o Tomahawki -i dodatkowo intergrować je z okrętem -to niepotrzebna strata czasu i pieniędzy.

    1. Boruta

      Polska stocznia i okręt podwodny. :-D

  22. ryszard56

    czemu nikt sie nie wypowie na temat DELHFINA Izrael takie otrzymal

  23. GUMIŚ

    Polsce zagraża ograniczona , lądowa inwazja ze strony Rosji. Należy wydawać środki publiczne na obronę przeciwlotniczą , wojska lądowe (czołgi i BWP), lotnictwo. Kupowanie okrętów podwodnych z rakietami samosterującymi to absurdalny wymysł ignorantów i politykierów w czasie gdy siły zbrojne potrzebują realnych wydatków na modernizację środków bojowych już istniejących lub zakup nowych. Potrzebą pierwszorzędną jest stworzenie skutecznego systemu OPL , a w następną jak najszybszy zakup śmigłowców transportowych , ratowniczych morskich i lądowych , specjalnych a także szturmowych Należy jak najszybciej uruchomić produkcję nowego BWP i KTO, a także zmodernizować czołgi Leopard II . Należałoby także zwiększyć ilość samolotów myśliwskich. Wszystkie te inwestycje wymagają olbrzymich środków finansowych , które nie mogą być marnowane na bzdurne cele jakimi są budowa potęgi morskiej na małym i płytkim Bałtyku.

    1. zaiste, zabawne rozumowanie:)

      3 op. uważasz za potęgę morską???

    2. malkontent

      Rosja nie ma interesu w inwazjii militarnej na Polskę. I nie Putin nie jest szalony.

    3. Bla

      Okręty Podwodne z rakietami manewrującymi mają być po to, żeby nie tylko się bronić, ale też mieć możliwość wykonania uderzenia, tam gdzie wróg się tego najmniej spodziewa. Program Orka to jak najbardziej trafiona inwestycja, prawdopodobnie najlepsza w Marynarce.

  24. Pirelli

    - Żadnych okrętów od Niemców, nawet za darmo. W przypadku konfliktu już oni się postarają aby coś się na nich podziało i nic nie wypłynie w morze. Niemiec trzyma z ruską swołoczą, więc nic od nich nie kupować - Okręty tylko od Francuzów bo oni dają w pakiecie pociski manewrujące, a już zapowiedzieli ze samych pocisków nie sprzedadzą. - Okręty od Szwedów, a pociski skąd ? OD USA ? Nawet Londyn musi prosić o zgodę USA gdyby chcieli wystrzelić te "swoje" pociski. Już widzę jak USA nas przehandlują i nie pozwolą wycelować pocisków w ZSRR

    1. jasio

      W ZSRR trudno by ci było wycelować pocisk, jako że nie istnieje od ponad 20 lat a pocisków manewrujących w czasie nikt jeszcze nie opracował. A tak na marginesie skąd w tobie tyle frustracji i przekonania, że każdy cię sprzeda i zdradzi?

    2. Boczek

      "W przypadku konfliktu już oni się postarają aby coś się na nich podziało i nic nie wypłynie w morze..." Po pierwsze, przestań bajki opowiadać. Po drugie, ponieważ Norwegia bierze też produkt niemiecki, paleta portów rozszerza się o kolejne państwo. "a już zapowiedzieli ze samych pocisków nie sprzedadzą." - po pierwsze jest wiele produktów na rynku do wyboru. Po drugie H225M jest gwarantem sprzedaży a nie Scorpène - który jest ponadto na Bałtyk o 20 m za długi. Ponadto jest to produkt nie używany przez samych Francuzów - zatem klasy B. " Nawet Londyn musi prosić o zgodę USA gdyby chcieli wystrzelić te "swoje" pociski." - po prostu nie wiesz o co chodzi. Tu znajdziesz pomoc - TERCOM.

    3. Dropik

      Gdyby tak bylo bylibysmy juz kolejna ruska gubernia. To nasz jedyny realny sojusznik na kontynencie.

  25. Simplus

    Jeny to ja już wolę szwedzkiego Gotlanda nie mówiąc już o A-26. Okrety niezawodne, na Bałtyk projektowane. Na Boga dajcie sobie spokój z Niemcami i francuskim Scorpene. Pomyslcie o Polskim Przemyśle i korzyści płynących z komityw-ką z Wikingami

    1. Boczek

      Simplus, nie ważne jest co Ty wolisz, tylko czego żąda MW, a oni chcą tylko jednego - okrętu niemieckiego.

    2. bmc3i

      212A również. Został zaprojektowany specjalnie na warunki Morza Pólnocnego i Bałtyku

Reklama