Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Niedzielny przegląd prasy: W sprawie Egiptu Obama został przelicytowany, BOR do reformy, pójdą po śladach Nila

Niedzielny przegląd prasy

Parkiet – Tajna historia finansowa egipskiego puczu - Egipska rewolucja z 2011 r. przeciwko prezydentowi Hosniemu Mubarakowi była w dużej mierze buntem o podłożu ekonomicznym - pisze Hubert Kozieł. Egipcjanie burzyli się przeciwko rosnącym cenom żywności (jeden z efektów prowadzonego przez Fed ilościowego luzowania polityki pieniężnej), bezrobociu, biedzie i zablokowanym możliwościom awansu społecznego w państwie autorytarnym. Oddali władzę Bractwu Muzułmańskiemu, które obiecało im „gospodarczy renesans", ale przyniosło jedynie ekonomiczny chaos. W efekcie do gry musiała wkroczyć armia, która też kierowała się w swojej decyzji gospodarczymi kalkulacjami. Prezydent USA Barack Obama próbował zniechęcić egipskich generałów do o balania prezydenta Mohameda Morsiego, grożąc im wstrzymaniem pakietu pomocy wojskowej wartego 1,3 mld USD. Obama został jednak przelicytowany. Według izraelskiego serwisu Debka, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie obiecały generałom, że zrekompensują im utratę amerykańskiej pomocy, jeśli tylko przeprowadzą zamach stanu. Słowa jak na razie dotrzymują. 9 lipca, ledwie sześć dni po puczu, do Kairu przybyła delegacja z ZEA na czele z ministrem spraw zagranicznych i ministrem energii. Przywiozła ze sobą 1 mld USD darowizny oraz 2 mld USD długoterminowego kredytu. Tego samego dnia Arabia Saudyjska przyznała 3 mld USD wsparcia egipskiemu bankowi centralnemu oraz bezpłatne dostawy paliwa wartego 2 mld USD. W jeden dzień Egipt dostał więc 8 mld USD wsparcia, które nie jest uzależnione od spełnienia j akichkolwiek warunków ekonomicznych. Na tym nie koniec. 5 mld USD pomocy nieoficjalnie obiecał Katar. Więcej: Duch Omara Sulejmana nad Placem Tahrir Gazeta Polska Codziennie - Bolesne jaja - Biuro Ochrony Rządu to skompromitowana instytucja, niezdolna wypełniać swoich celów statutowych, czyli ochrony najważniejszych osób w państwie. Jest to formacja postkomunistyczna, dziedzicząca ubeckie tradycje. Jej dalsze trwanie zakrawa na kpinę - przekonuje Cezary Gmyz (…) W 1997 r. jajkami został zaatakowany w Paryżu ówczesny prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski. Akcję zorganizować działacze Ligii Republikańskiej. Wówczas pociski nie dosięgły celu. Kwaśniewskiego zasłonił własnym ciałem Jarosław Florczak. Mimo to Kwaśniewski zrugał BOR-owca, bo jedno jajko trafiło pierwszą damę. Po incydencie tym do dymisji podał się ówczesny szef Biura Ochrony Rządu Mirosław Gawor. Dymisja została przyjęta (…) Historia lubi się powtarzać. Kilka dni temu w Łucku na Wołyniu na Ukrainie jajkiem został zaatakowany prezydent Bronisław Komorowski. Sprawcą ataku był 22-letni Ukrainiec Iwan Sz. Niemal natychmiast zareagował resort spraw wewnętrznych. „Ministerstwo Spraw Wewnętrznych otrzymało szczegółowe wyjaśnienia na temat incydentu w Łucku. Według wstępnych ustaleń nie zostały w pełni zastosowane właściwe procedury przy ochronie najważniejszych osób w państwie. Już rozpoczęło się postępowanie wyjaśniające w Biurze Ochrony Rządu. Sprawdzane są przede wszystkim obowiązujące procedury. Analiza incydentu wskazuje również, że mogły zawieść także profilaktyczne działania ochronne, leżące w kompetencji służb ukraińskich, będących gospodarzem wizyty. Biuro Ochrony Rządu i MSW nie zbagatelizują tego incydentu i wyciągną z niego wnioski na przyszłość" – czytamy w oświadczeniu MSW. Rzeczywiście, jeden z sensownych wniosków, jakie można wyciągnąć z incydentu na Ukrainie, to potrzeba natychmiastowego rozwiązania skompromitowanej formacji, jaką jest BOR. Więcej: MSW podsumowało działania służb w sprawie fałszywych alarmów Gazeta Polsk a Codziennie – IPN: Jaruzelski kazał zabić polskiego pilota Wojciech Jaruzelski odpowiada za śmierć polskiego pilota Dionizego Bielańskiego – uważają śledczy z Instytutu Pamięci Narodowej. Samolot, którym pilot chciał uciec z komunistycznej Polski, został zestrzelony w lipcu 1975 r. Jaruzelski pełnił wówczas funkcję ministra obrony narodowej pisze Wojciech Mucha. Dionizy Bielański był pilotem Aeroklubu Opolskiego. W lipcu 1975 r. na pokładzie dwupłatowego samolotu AN-2 chciał uciec poza granice Polski. I choć zameldował, że leci w celach służbowych do Wrocławia, w rzeczywistości udał się w kierunku Austrii. Został zestrzelony przez czechosłowackie samoloty wojskowe 8 km przed granicą z wolnym światem (Czechosłowacja w ramach współpracy w Układzie Warszawskim potwierdziła rozkaz Jaruzelskiego). Dowodem na winę Jaruzelskiego ma być dokument, o którym pisze „Super Express". Oficer komendy milicji we Wrocławiu w skazuje w nim, że to właśnie Jaruzelski wydał tragiczny w skutkach rozkaz. Zdaniem IPN-u dokument nie pozostawia wątpliwości. – Jest oryginalny i wiarygodny – uważa prezes Instytutu dr Łukasz Kamiński. Więcej: Żandarmeria Wojskowa upamiętniła bohaterów Dziennik Polski – Pójdą po śladach Nila - Około 50 km będą mieli do pokonania uczestnicy marszu „Śladami gen. Nila – od zmierzchu do świtu". Na chętnych do podjęcia wyzwania czekają komandosi z Jednostki Wojskowej Nil w Krakowie. Marsz po szlakach turystycznych Beskidu Średniego i Wyspowego zaplanowano na noc z 5 na 6 września. Na trasę uczestnicy imprezy wyruszą dokładnie o godz. 19.14 (czas astronomicznego zmierzchu), zaś na metę będą musieli dotrzeć przed godz. 5.56 (astronomiczny świt). Trasa to na razie tajemnica, wiadomo tylko, że tuż przed wyjściem w góry złożone będą kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym walki partyzanckie z czasów II wojny światowej na Suchej Polanie. Przed rokiem po śladach gen. Nila (wtedy ok. 35 km) przeszło ponad 100 osób z całej Polski. Marsz nawiązuje do gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila", patrona komandosów z Krakowa, który z narażeniem życia przedzierał się do Polski z rozkazami i funduszami na działalność konspiracyjną oraz do specyfiki działań Wojsk Specjalnych. Szczegóły i zgłoszenia (do 30 sierpnia) na stronie www.nil.wp.mil.pl. (JG)
Reklama

Komentarze

    Reklama