Geopolityka
Morawiecki i Błaszczak złożyli hołd bohaterom Powstania Styczniowego
Powstanie Styczniowe było aktem odwagi, ale nie szaleństwa - podkreślił premier Mateusz Morawiecki, który w poniedziałek złożył kwiaty przy Cytadeli Warszawskiej. Szef MON Mariusz Błaszczak dodał, że mit powstania z 1863 r. był podwaliną odzyskania niepodległości.
W poniedziałek mija 155. rocznica wybuchu Powstania Styczniowego - największego w XIX w. polskiego zrywu narodowego.
"W tamtym pamiętnym roku, 155 lat temu, Powstanie Styczniowe było wprawdzie aktem desperacji, odwagi, ale nie było aktem szaleństwa" - podkreślił premier.
Przypomniał, że w 1200 potyczkach, bitwach, upamiętnionych m.in. na obrazach Artura Grottgera, wzięło udział ponad 150 tys. uczestników i powstańców. "Tylko połowa z nich mogła wrócić do domu, często odebranego przez okupanta rosyjskiego. Druga część złożyła ogromną ofiarę albo ze swojego życia na miejscu, na polu bitwy, na polu chwały albo w mrokach Syberii" - zaznaczył Morawiecki.
"Tak jak Pierwsza Kadrowa wyruszała na swój szlak równo 50 lat po wykonaniu egzekucji na ostatnim dyktatorze powstania, na Romualdzie Traugutcie, odwołując się do tamtej przeszłości, tak samo my, później, w latach Solidarności, odwoływaliśmy się też do tej wielkiej bohaterskiej przeszłości powstańców Warszawy, obrońców Polski z czasów drugiej apokalipsy, ale również właśnie do powstańców styczniowych" - przypomniał Morawiecki.
Premier zwrócił uwagę, że w granicach zaboru rosyjskiego znalazło się 82 proc. ziem I Rzeczypospolitej, austriackiego - 11 proc., a pruskiego - 7 proc. "Gdzie miała się odbywać walka o niepodległą Polskę jak nie na tych ziemiach? I mieszkańcy tamtej Polski zdali egzamin z patriotyzmu i z polskości" - podkreślił.
Zaznaczył też, że tym, którzy dzisiaj spierają się i mówią, że "powstanie może nie było potrzebne, warto przypomnieć, że ono zbudowało zupełnie inną rzeczywistość". "Nawet walka o duszę chłopa polskiego wówczas miała fundamentalny charakter dla walki o niepodległość później. To właśnie ta licytacja o polskiego chłopa, o polską wieś (...) zakończona bardzo korzystnym dla chłopów uwłaszczeniem, doprowadziła do tego, że wszyscy oni stanęli w 1918 roku i 1920 roku w walce o niepodległą Rzeczypospolitą" - podał premier.
Szef rządu dodał, że ofiara powstańców styczniowych jest do dziś, dla współczesnych pokoleń Polaków, zobowiązaniem. "Mam pełne przekonanie, że nie byłoby nas dzisiaj tutaj, w niepodległej Rzeczypospolitej, gdyby nie oni. Ich walka wtedy była wielkim zobowiązaniem i dzisiaj walka o lepszą Polskę, o urządzenie Polski bardziej sprawiedliwej, bardziej zasobnej jest wykonaniem ich testamentu. Cześć ich pamięci!" - zakończył Morawiecki.
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak ocenił, że mit Powstania Styczniowego był podwaliną odzyskania niepodległości w 1918 r. "To wychowanie w kulcie tych, którzy oddali swoje życie, powstając przeciwko reżimowi, dało podwaliny do tego, że kolejne pokolenie stanęły do walki i Polska wybiła się na niepodległość 100 lat temu" - mówił. Dodał, że było to ostatnie powstanie, w którym solidarnie wystąpiły przeciwko Rosji wszystkie narody Rzeczypospolitej.
Szef MON zwrócił też uwagę na postawę kobiet, które "wspierały swoich mężów i synów idących na bój". "To później wdowy wychowywały dzieci w kulcie Powstania Styczniowego (...). To one wychowały te kolejne pokolenia, które stanęły do walki, których walka zakończyła się sukcesem w roku 1918" - dodał szef MON.
W uroczystości złożenia wieńców przy Bramie Straceń Cytadeli Warszawskiej poza premierem i szefem MON udział wzięli m.in. parlamentarzyści, dowódcy i żołnierze Wojska Polskiego, a także weterani II wojny światowej. Obecni byli również przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej.
Powstanie styczniowe, największy zryw niepodległościowy XIX w., rozpoczęło się 22 stycznia 1863 r. Manifestem Tymczasowego Rządu Narodowego. Objęło tereny zaboru rosyjskiego i miało charakter wojny partyzanckiej. Jak oceniają historycy, podczas powstania miało miejsce ponad 1,2 tys. bitew i potyczek, a przez szeregi powstańcze przeszło w sumie ok. 200 tys. osób.
Pierwszym przywódcą insurekcji był Ludwik Mierosławski, który jednak po miesiącu utracił tę funkcję. Później dyktatorami powstania byli Marian Langiewicz i Romuald Traugutt, który stał się tragicznym symbolem zrywu. Aresztowany na skutek denuncjacji i więziony na Pawiaku został skazany przez rosyjski sąd wojskowy na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano na stokach Cytadeli Warszawskiej 5 sierpnia 1864 r.
Po zakończeniu powstania Polaków dotknęły liczne represje m.in. konfiskata majątków szlacheckich, kasacja klasztorów na obszarze Królestwa Polskiego, wysokie kontrybucje i aktywna rusyfikacja. Za udział w powstaniu władze carskie skazały na śmierć ok. 700 osób. Na zesłanie skazano co najmniej 38 tys. osób.
PAP
TUBA
Powstanie Styczniowe słynna \"gloria victis\" jak i wiele innych zrywów to stygmat za grzechy przodków a których grzechy w naszych czasach nadal się pielęgnuje w kręgach uprawiających neo/liberalizm gdzie pieniądz traktuje się jako wartość nadrzędną
pytajnik
Kasacje majątków. A kto je prtzejął ?
Podpułkownik Wareda
Zdanie odmienne dot. 155 rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego. \"Powstanie Styczniowe było aktem odwagi, ale nie szaleństwa - podkreślił premier Mateusz Morawiecki ... \". (...). Nie, panie premierze! Powstanie Styczniowe, w ówczesnych warunkach oraz realiach politycznych i wojskowych, było przede wszystkim - aktem szaleństwa! Jednocześnie zgodzę się, że potrzeba dużo odwagi, aby zdecydować się na akt szaleństwa, jakim było - powtarzam - podjęcie decyzji o rozpoczęciu Powstania Styczniowego 1863/1864 roku. Koszta społeczne oraz wszelkie inne, związane z przegraniem Powstania Styczniowego, były dla narodu polskiego zdecydowanie za wysokie, aby czynić z tego powstania mit narodowy! Nie jest także prawdą, jak chce minister ON Mariusz Błaszczak, że cyt.: \"mit powstania z 1863 roku był podwaliną odzyskania niepodległości\". Przypominam, że na odzyskanie niepodległości w 1918 roku - złożyło się zdecydowanie więcej czynników wewnętrznych, ale głównie zewnętrznych. I naprawdę, mit Powstania Styczniowego nie był i nie mógł być, podwaliną odzyskania niepodległości w 1918 roku! Dobrze, że pamiętamy o pokoleniu powstańców styczniowych, którzy zdecydowali się na to szaleństwo i poszło do nierównego i straceńczego boju z zaborcą rosyjskim. Pamiętajmy o ich indywidualnej odwadze, poświęceniu własnym i swoich najbliższych, utracie dóbr osobistych, zesłaniach na katorgę, oddaniu daniny krwi, a często nawet życia. Czcijmy osobistą odwagę, poświęcenie i tragizm życia ostatniego dyktatora Powstania Styczniowego - Romualda Traugutta (bądź co bądź, wcześniej - emerytowanego oficera armii carskiej) oraz jego najbliższych współpracowników. Powstańcy styczniowi, w pełni zasługują na pamięć i szacunek - nasz oraz następnych pokoleń - pomimo tego, że od samego początku było zupełnie jasne, iż powstanie 1863/1864 nie miało żadnych szans na jakiekolwiek zwycięstwo. I podkreślam raz jeszcze: spójrzmy bardzo realnie na ówczesne oczekiwania Polaków, związane z wybuchem Powstania Styczniowego, jego przebieg, zakończenie oraz skutki i represje ze strony zaborcy rosyjskiego po jego zdławieniu. Czynienie z Powstania Styczniowego - mitu oraz kultu narodowego, jest zupełnie niepotrzebne.