Reklama
  • Wiadomości

Manewry NATO z rosyjskim okrętem podwodnym

W rejon rozpoczynających się właśnie manewrów natowskich sił zwalczania okrętów podwodnych koło północnej Norwegii Rosjanie wysłali swój okręt podwodny „Władikawkaz” typu Kilo. Na akwenie ćwiczeń może się pojawić również rosyjski zespół okrętowy płynący z Morza Karaibskiego z najnowszą fregatą sił morskich Rosji „Admirał Gorszkow”.

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Od 2 do 14 lipca br., w rejonie północnej Norwegii odbędą się manewry morskie NATO „Dynamic Mongoose 2019” nakierunkowane na zwalczanie okrętów podwodnych (ZOP). Na zachód od norweskiej wyspy Andøya będzie ćwiczyło sześć natowskich fregat i niszczycieli, kilka okrętów podwodnych oraz dziesięć samolotów ZOP z Francji, Hiszpanii, Kanady, Niemiec, Norwegii, Polski, Stanów Zjednoczonych, Turcji i Wielkiej Brytanii.

Wśród tych okrętów nawodnych są m.in.. jednostki stałego zespołu NATO SNMG1 (Standing Maritime Group One), w tym amerykański niszczyciel USS „Gravely” (typu Arleigh Burke), brytyjska fregata HMS „Westminster” (typu 23) i turecka fregata TCG „Gokova” (typu Oliver Hazard Perry).

Dokładnie w tym samym czasie w rejon ćwiczeń został wysłany rosyjski, konwencjonalny okręt podwodny „Władikawkaz” projektu 877 typu Paltus (wg. NATO typu Kilo). Oficjalnie Flota Północna wysłała swój okręt podwodny do Sankt Petersburga, by wziął udział w corocznej paradzie morskiej z okazji święta rosyjskiej marynarki wojennej. To dlatego ma on płynąć przez Morze Barentsa i Morze Norweskie w kierunku Bałtyku w położeniu nawodnym.

O planowaniu takiego rejsu Rosjanie informowali zresztą już w marcu tego roku nie podając szczegółów, o jaką jednostkę chodzi (poza wskazaniem typu). Ma to być zgodne z tradycją, ponieważ już od kilku lat Flota Północna wysyłała na paradę w Sankt Petersburgu swoje okręty podwodne (w tym o napędzie atomowym).

Sprawa wcale jednak nie jest taka oczywista. „Władikawkaz” to bowiem okręt wprowadzony do służby w 1990 roku, a więc mający 30 lat. Nie będzie się więc nim można pochwalić tak, jak było np. w 2017 r., gdy na Bałtyk wpłynął dwa okręty Floty Północnej o napędzie atomowym: krążownik rakietowy „Piotr Wielikij” projektu 1144 typu Orłan o wyporności 25860 ton oraz największy na świecie okręt podwodny z rakietami balistycznymi „Dmitrij Dońskoj” projektu 941 typu Akuła o wyporności podwodnej 48 000 ton.

Dodatkowo Flota Bałtycka posiada również dwa okręty podwodne takiego samego typu jak „Władikawkaz”. Nie było więc potrzeby ściągania na Bałtyk takiej jednostki aż z Morza Barentsa, kiedy się ją ma na miejscu.

O wiele ważniejsze dla Rosjan może być samo przejście „Władikawkaza” przez rejon ćwiczeń natowskich sił ZOP. Oczywiście będzie on namierzony przez zachodnie okręty, ale sam też będzie mógł prowadzić rozpoznanie i nasłuch, aktualizować dane rozpoznawcze (rejestrując sygnały natowskich sonarów) oraz śledzić nowe sposoby realizowania zadań.

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama