Jak poinformował rzecznik teatru operacyjnego Syrta i Al-Jafra Rządu Jedności Narodowej (GNA) Abdul Hadi Dara, na południowy zachód od bazy lotniczej Al-Jafra w środkowej Syrii rozbił się śmigłowiec wojskowy. Miał on przewozić na swoim pokładzie rosyjskich najemników z tzw. Grupy Wagner, walczących po stronie rebelianckiej Libijskiej Armii Narodowej (LNA) gen. Chalifa Haftara.
W wyniku katastrofy do której doszło w pobliżu oazy Sukna, zginąć miało czterech Wangerowców. Wszystko wskazuje na to, że były to wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie. Wiropłat w wyniku uderzenia w ziemię, a następnie eksplozji wywołanej najprawdopodobniej zapłonem przewożonej amunicji i paliwa uległ całkowitemu zniszczeniu. Miejsce katastrofy zostało natychmiast otoczone, zabezpieczone i zamknięte przez rosyjskich najemników.
Czytaj też: Libia: śmigłowiec Mi-17 zdobyty pod Syrtą
Materiał fotograficzny udostępniony z miejsca katastrofy wskazuje, że był to śmigłowiec szturmowy z rodziny Mi-24/Mi-35. Według informacji podawanych przez rząd z Trypolisu śmigłowiec miał wystartować z bazy lotniczej Al-Jufra i kierować się w stronę jednego ze strategicznych pól naftowych w południo-zachodniej części Libii. Jego prawdopodobnym celem mogła być baza Tamanint lub Brak Al-Shati na wschód od miasta Sabha położonego na terytorium znajdującym się pod kontrolą LNA i w pobliżu linii frontu. Rosyjscy najemnicy mieli zamknąć drogę prowadzącą do tego miasta, a na okolicznych terenach swobodnie przemieszczać mają się czadyjscy, rosyjscy i sudańscy najemnicy walczący po stronie sił gen. Haftara.
Czytaj też: Przeciwlotnicze S-300 bronią Libii przed Turcją?
Rosyjscy najemnicy z tzw. Grupy Wagnera stanowią niezwykle istotną część zagranicznej pomocy dla libijskich rebeliantów, a także instrument nacisku ze strony Federacji Rosyjskiej. Według raportu ONZ z maja br. w Libii ma cały czas znajdować się od 800 do 1200 Wagnerowców. W czerwcu br. libijska Krajowa Spółka Naftowa (NOC) informowała, że najemnicy z Rosji i innych krajów blokują wznowienie eksportu ropy z rafinerii naftowych, znajdujących się pod kontrolą GNA.
Fotografia udostępniona na licencji GNU FDL 1.2.
Jak na razie na publikowanych w mediach społecznościowych zdjęciach widać odległy słup czarnego dymu unoszący się nad pustynnym terenem w pobliżu niezidentyfikowanej asfaltowej drogi. Nie widać nic więcej. Wg tych źródeł i libia cywil war map sfotografowane zdarzenie miało miejsce na terenach LNA kilkaset kilometrów od terenów kontrolowanych przez GNA. Skąd więc GNA posiada tak dokładne informację, co się rozbiło, kto był ofiarą? Do tego te bzdury " na pokładzie było 4 wranglerowców" to wszystkie osoby na pokładzie rozbitej maszyny. A dalej piszecie, że "mieli oni zamknąc drogę do miasta". Załoga takiego śmigłowca to zazwyczaj 2-3 osoby. To jeden wranglerowiec miał "zamknąć drogę do miasta"? Ruski Rambo?
W dniu 15.09.2020 roku amerykański śmigłowiec szturmowy AH-64 Apache wylądował awaryjnie w pobliżu miejscowości Tel-Hadad we wschodniej części syryjskiej prowincji Al-Hasaka. Amerykańskie dowództwo zaprzeczyło, żeby do zdarzenia doszło w wyniku wrogiego ostrzału...
I co to ma wspólnego z rozsmarowanym na ziemi Mi-24?? Apache sobie wyladował, naprawili i poleciał dalej.
Może wiesz coś na temat katastrofy śmigłowca MH-60S Knighthawk, która miała miejsce miesiąc temu w Kalifornii? Czy też sobie "wyladował, naprawili i poleciał dalej"?
I co, byli w nim najemnicy ściśle powiązani z Białym Domem? Bo rozumiem, że chcesz relatywizować i pokazać, że źli Amerykanie też?
Ale wylądował , a nie rozbił się w efektownej kuli ognia ...
Wylądował i odleciał do bazy. Awaria transmisji którą najwyraźniej naprawiono.
Gdzie Syria a gdzie Libia ... ?
Strasznie duży ma zasięg ten Mi-24.
Czy w stosunku do najmeników obowiązuje Konwencja Genewska?
No to teraz trzeba poprawić raport ONZ. Teraz w Libii jest od 796 do 1196 Wagnerowców.
jeśli śmigłowce startujące ze środkowej Syrii atakują cele w południowo-zachodniej Libii to na szybko: albo Mistrale są przereklamowane albo edukacja geograficzna w naszym kraju szwankuje.
Mówmy wprost: nieuctwo kompletne. Odległość minimum 2200 km. Ten śmigłowiec leciałby bez przerwy min. 11 godzin. Wraca polskie przysłowie: Gdzie Rzym, gdzie Krym.
I dziwić się że spadł. Zabrakło paliwa.
Pomyślałem tak samo.
Wszyscy się mylicie. W 2017g na części Mi-24/35 zamontowano przezroczyste panele solarne (mają postać foli), a.wewnątrz umieszczono dwa silniki elektryczne. W Afryce panują na tyle korzystne warunki, że hybrydowy napęd sprawdza się znakomicie. Śmigłowiec spala minimalne ilości paliwa, a w godzinach okołopołudniowych przy dobrej przejrzystości powietrza jest w stanie unosić się w powietrzu tylko przy wykorzystaniu napędu elektrycznego.
Da. I u niewo niet analoga. "2017g" to "g" ozacza god czyli rok, da? Johny???
Uważaj, bo jeszcze ci z IC MON uwierzą i zechcą powtórzenia rozwiązania w Polsce. Nie podpowiadaj!
A może nasze Mi-24 tak przerobić? Nasze zakłady chyba dałyby radę?
Kolejny nielot. Ale i tak dla nich dobrze, że nie mają tam Ka-52, bo sam by ich powystrzelał;-)
Ano nie mają. Pewnie dlatego, że po ścieżce zdrowia, którą zafundował im wraży AC-130 nie chcą mieć kolejnej urządzonej przez własny śmigłowiec.
Zacznij od siebie
Na szczęście dla polskich żołnierzy i dziennikarzy w tym kraju nie ma Ka-52:)
Jak widać to wszystko "miało być", ale czy tak było , to juz inna sprawa.
Tak kończą psy wojny.
Tak jak Blackwaters.
Pomyliłeś kategorie. Jak zwykle.
Ciekawe ile im płacą za taką misję?