Siły zbrojne Korei Południowej wyrażają zainteresowanie nowymi rodzajami uzbrojenia - okrętami podwodnymi o napędzie atomowym, pociskami rakietowymi o większych możliwościach bojowych oraz samolotami JSTARS.
W trakcie wizyty prezydenta USA Donalda Trumpa w Korei Południowej przywódca Stanów Zjednoczonych i prezydent Korei Mun Dze In uzgodnili, że konieczne jest dalsze zacieśnianie współpracy wojskowej obu państw, zarówno poprzez wzrost możliwości bojowych wojsk amerykańskich, stacjonujących w samej Korei Południowej lub w jej pobliżu na zasadzie rotacji, jak i poprzez wzmocnienie sił zbrojnych Seulu.
Strona koreańska wyraziła zainteresowanie nabyciem lub wspólnym opracowaniem sprzętu wojskowego wartości miliardów dolarów, w tym okrętów podwodnych o napędzie atomowym, nowoczesnych pocisków rakietowych, samolotów rozpoznawczych JSTARS. Szczegóły rozmów na ten temat nie zostały jednak ujawnione, Amerykanie nie potwierdzili również gotowości do sprzedaży wspomnianych okrętów podwodnych.
Sam prezydent Trump w trakcie wizyty złagodził nieco swoją retorykę wobec Korei Północnej, wskazując na możliwość podjęcia rozmów i zachęcając Pjongjang, by "usiadł przy stole i zawarł umowę".
Czytaj też: Trump - "Czas, by działać pilnie i z wielką determinacją" wobec Korei Płn.
Obecnie marynarka wojenna Korei Południowej dysponuje okrętami podwodnymi o napędzie dieselelektrycznym, zaprojektowanymi i budowanymi siłami przemysłu krajowego na podstawie konstrukcji niemieckich. Do 2019 r. w służbie ma być 18 jednostek tego rodzaju. Eksperci wskazują jednak, że kilka niewielkich jednostek podwodnych o napędzie atomowym zdecydowanie zwiększyłoby możliwości patrolowe floty południowokoreańskiej. Choć bezpośrednia sprzedaż okrętów przez USA jest raczej mało prawdopodobna, ocenia się, że oba zainteresowane państwa mogłyby potencjalnie zawrzeć umowę, na mocy której Stany Zjednoczone pomogłyby w opracowaniu i budowie jednostek zaprojektowanych miejscowo.
Choć chęć nabycia okrętów podwodnych o napędzie atomowym to bezpośrednia reakcja na coraz większe zagrożenie ze strony północnego sąsiada, prowadzącego program budowy broni atomowej i opracowującego lub wprowadzającego na uzbrojenie nowe rodzaje pocisków, w tym pocisków odpalanych z pokładów zanurzonych okrętów podwodnych, wyposażenie południowokoreańskiej marynarki wojennej w okręty podwodne z napędem jądrowym oznaczałoby kolejny wzrost napięcia na Półwyspie Koreańskim.
Czytaj też: DSEI 2017 - Południowokoreańskie okręty podwodne
Na przeszkodzie stoi również układ o zakazie rozprzestrzeniania broni jądrowej, którego Korea Południową jest stroną, rząd tego państwa zobowiązał się też dwa lata temu, w umowie ze Stanami Zjednoczonymi, że państwo to nie będzie prowadziło procesu wzbogacania uranu i nie będzie przetwarzać zużytego paliwa atomowego z myślą o zastosowaniach wojskowych.
Po spotkaniu Trumpa i Mun Dze Ina wiadomo jednak, że USA gotowe są do współpracy w zakresie wspólnego opracowania nowych pocisków wyposażonych w potężniejsze głowice bojowe. Będą one mogły zostać potencjalnie wykorzystane do zaatakowania silnie umocnionych lub podziemnych bunkrów i stanowisk artyleryjskich, umieszczonych w pobliżu Strefy Zdemilitaryzowanej, będących poważnym zagrożeniem dla Seulu.
Zgodnie z obowiązującym układem Korea Południowa może opracowywać pociski, których głowice mają masę nie większą niż 500 kg. W świetle niedawnych wydarzeń na Półwyspie i komentarzy administracji amerykańskiej po wizycie Trumpa w Seulu, ograniczenia te mają przestać obowiązywać.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie